Najpierw TikTokiem zainteresował się Trump, bo była okazja utrzeć nosa Chińczykom i zrobić interes. Ale my też powinniśmy mu się przyjrzeć, bo masowo używają go dzieci.

Najpierw TikTokiem zainteresował się Trump, bo była okazja utrzeć nosa Chińczykom i zrobić interes. Ale my też powinniśmy mu się przyjrzeć, bo masowo używają go dzieci.
Debata wiceprezydencka pokazała wreszcie ducha i myślenie obu partii. Lewicowi wyborcy w Ameryce nie mają się z czego cieszyć.
Sam Quinones przedstawia w „Dreamland” niezwykłą kronikę uzależnienia, które dopadło zamożną i białą cześć Ameryki.
Dowody naukowe nie mają dla Trumpa żadnej wartości. Jeśli przegra wybory, być może będzie się musiał zmierzyć z innego rodzaju dowodami, w sądzie.
Polityka zwykle nie nadąża za technologiami, więc można się spodziewać, że jeśli nowe ograniczenia zostaną wprowadzone, prędzej czy później programistom uda się je obejść.
Trudno uwierzyć, że jeden z tych dwóch osobników, z których żaden nie potrafił sformułować ani jednej pełnej myśli, będzie rządził Ameryką przez następne cztery lata.
Zmiana nazwy przez drużynę z Waszyngtonu pokazuje, że coraz więcej ludzi przestaje traktować rasę jak kostium.
Amerykańskie media niemal jednogłośnie oceniły starcie Joe Bidena z Donaldem Trumpem jako totalny chaos, który zniszczył powagę instytucji prezydenckich debat.
Cztery lata temu republikanie twierdzili, że koniec kadencji prezydenta to nie czas na mianowanie nowych sędziów Sądu Najwyższego. Dziś są oczywiście przeciwnego zdania.
Próby blokowania i cenzurowania ruchu QAnon tylko go wzmocniły i przyczyniły się do zapoczątkowania nowej ery skrajnej prawicy.
Modlę się, żeby jeszcze wiele redakcji znalazło odwagę, by publikować tego rodzaju materiały.
Oskarżenie założyciela WikiLeaks o szpiegostwo za publikację dokumentów przekazanych przez sygnalistkę jest bezpośrednim uderzeniem w pracę dziennikarzy śledczych.