Stany Zjednoczone dowiodły, że są sojusznikiem, któremu nie można wierzyć. Joe Biden musi to zaufanie zbudować na nowo.

Stany Zjednoczone dowiodły, że są sojusznikiem, któremu nie można wierzyć. Joe Biden musi to zaufanie zbudować na nowo.
Jasne jest już, że neoliberalizm doprowadził do niższego wzrostu gospodarczego, większych nierówności i wszystkich społecznych oraz politycznych skutków, które obserwujemy w ostatnich latach.
Rynki nie potrafią samodzielnie radzić sobie z nagłymi i niespodziewanymi zmianami – takimi jak te, które przyniosła pandemia.
Źle opracowane pakiety stymulujące są nie tylko nieefektywne, ale mogą być nawet niebezpieczne. Dobre rozwiązania znamy, trzeba z nich tylko skorzystać.
Monopole zabijają. Blokują dostęp do ratujących życie leków, które mogłyby być rozprowadzane innym trybem.
Pracownicy zostają w domach, restauracje są zamknięte, a linie lotnicze nie działają. Dlaczego w tej sytuacji wierzyciele mieliby nadal egzekwować spłatę długów?
Czas na rozpoczęcie przygotowań do pandemii – tak jak do katastrofy klimatycznej – minął wiele lat temu.
Kryzys klimatyczny i ekologiczny, kryzys zdrowia i demokracji… A co na to wielki biznes? Młyny Davos mielą powoli.
Chcąc dobrze ocenić kondycję gospodarki, najlepiej zacząć od zdrowia obywateli. Pod tym względem Ameryka zajmuje ostatnie miejsce wśród krajów rozwiniętych.
Nowy prezydent Argentyny wie, że z recesji i bezrobocia nie wychodzi się przez coraz silniejsze mocniejsze zaciskanie pasa.
Zrównoważona gospodarka jest możliwa tylko przy jednoczesnym dążeniu do osiągnięcia większej sprawiedliwości społecznej.
Neoliberalny dogmat o tym, że droga do dobrobytu wiedzie przez nieskrępowany wolny rynek, wreszcie dogorywa – i słusznie.