Świat

Prawica wyzwala Amerykę

Protest w Michigan. Fot. youtube.com

Sponsorowany przez miliarderów ruch amerykańskiej prawicy domaga się na ulicach odmrożenia gospodarki i powrotu do pracy. Bo wolność jest amerykańska, a wirus jest komunistyczny.

Siedemdziesiąt tysięcy zgonów i grubo ponad milion zakażonych, a jednak część Amerykanów uważa, że Stany Zjednoczone ociągają się z odmrożeniem gospodarki.

Od dwóch tygodni w stolicach niektórych stanów trwają protesty, w miniony weekend szczególnie intensywne w Kalifornii i w Michigan, a mniejsze w Chicago, Oregonie i Ohio. To elementy niegdysiejszej Tea Party, która obecnie stanowi aktywny politycznie trzon elektoratu Trumpa, lecz obok grup paramilitarnych pozujących na postkonfederacką milicję obywatelską i obok głośnych antyszczepionkowców zniesienia restrykcji domagają się zwykli Amerykanie, przede wszystkim właściciele małych firm. Prawicowi politycy i konserwatywne władze lokalne widzą w protestujących bohaterów, a Trump gra na dwa fronty.

USA: Strajkują, bo wysłano ich na wojnę bez broni

– Stany Zjednoczone ociągają się z restartem gospodarki – powiedział w wywiadzie dla „New York Timesa” jeden z czołowych ekonomistów Trumpa, Stephen Moore. Moore, który odpowiada za „otwarcie” amerykańskiej gospodarki, porównał protestujących do Rosy Parks, czarnej bohaterki walki z segregacją rasową z połowy ubiegłego stulecia.

– Nie możemy traktować rolniczej Nebraski jak Nowego Jorku – stwierdził Moore i dodał, że największe ogniska choroby ulokowane są w 15 amerykańskich metropoliach.

Sam Trump skomentował pierwsze protesty klasycznym już tweetem z 17 kwietnia wzywającym do WYZWOLENIA WIRGINII, WYZWOLENIA MICHIGAN i WYZWOLENIA MINNESOTY. Znamienne, że wszystkie te trzy stany znajdują się pod rządami demokratycznych gubernatorów. Lecz kiedy konserwatywny gubernator Georgii Brian Kemp wysunął się przed szereg i oznajmił, że czas otwierać restauracje i salony fryzjerskie, Trump się wściekł i stwierdził, że to za wcześnie. Nawet teraz nie wszystkie firmy, zwłaszcza w miastach Georgii, takich jak Atlanta, decydują się otwierać podwoje – w tym 120 sieci restauracyjnych, które postanowiły czekać.

Oficjalnie Biały Dom mówi o trzech fazach, przez które każdy ze stanów powinien przejść. Plan brzmi sensownie, ale zakłada powszechną dostępność testów, również dla osób asymptomatycznych, które mogą być nosicielami wirusa, a wykonują prace społecznie niezbędne. Warunkiem rozpoczęcia pierwszej fazy jest jednak przede wszystkim 14 dni malejącej liczby przypadków koronawirusa – tego warunku nie spełnia dziś wiele ze stanów, które już się otwierają, np. Georgia.

Symbolem „opresyjnej władzy demokratów” stała się natomiast Gretchen Whitmer, obecnie znana Amerykanom jako „ta kobieta w Michigan” – gubernatorka jednego ze stanów najmocniej dotkniętych koronawirusem. Publiczny zatarg z Trumpem uczynił z niej nawet potencjalną wiceprezydentkę dla Joego Bidena, który jest (albo wkrótce się stanie) oficjalnie kandydatem demokratów na prezydenta 2020. Pierwszy duży protest odbył się w stolicy Michigan, Lansing, gdy Whitmer nałożyła dodatkowe obostrzenia, ograniczając m.in. możliwość rekreacji poza domem, podróże do domów letniskowych i sprzedaż produktów ogrodniczych.

Około trzy tysiące protestujących zablokowało centrum miasta, większość pozostając w swoich samochodach, trąbiąc i krzycząc. Protest zorganizowało ugrupowanie Michigan Conservative Coalition, funkcjonujące również pod nazwą Michigan Trump Republicans, jak podaje „Guardian”, który zidentyfikował również inną grupę zaangażowaną w promocję protestu, Michigan Freedom Fund. Ta ostatnia dostaje fundusze od konserwatywnej rodziny DeVos, jednego z najbogatszych rodów Ameryki, z którego pochodzi Betsy DeVos, zawiadująca obecnie amerykańskim departamentem edukacji.

Tydzień później, w czwartek 30 kwietnia, w centrum Lansing pojawiły się uzbrojone grupy paramilitarne krzyczące w twarz policjantom w maskach i ignorujące wskazówki dotyczące zachowania odległości. Protesty trwały jeszcze w ubiegły weekend. Gubernator Whitmer skomentowała, że większość mieszkańców stanu zgadza się z jej decyzją: kto może, powinien zostać w domu.

Moi przyjaciele z Bergamo

czytaj także

Moi przyjaciele z Bergamo

Marta Abramowicz

Kolejne protesty odbyły się 18 kwietnia w Austin w Teksasie, w Annapolis w Marylandzie i w Concord w New Hampshire. Wirginia protestowała 22 kwietnia w Richmond, gdzie lokalna partia republikańska wezwała demokratycznego gubernatora do otwarcia stanu. W kolejnym tygodniu protesty odbyły się w Kolorado, w Waszyngtonie, na Florydzie (w Miami i Orlando), w Wisconsin, Luizjanie, Teksasie i Illinois. W środę 29 kwietnia kilkaset osób protestowało w Trenton w New Jersey, mimo że stan jest drugi, po Nowym Jorku, jeśli chodzi o liczbę zgonów z powodu koronawirusa.

Koloryt jest lokalny, ale generalnie lista skarg i zażaleń wygląda podobnie. Amerykanie domagają się poszanowania ich praw konstytucyjnych, np. możliwości uczestniczenia w obrządkach religijnych. Przede wszystkim zaś chcą, by im ufać. Uważają, że mogą zachować i zdrowie, i zdrową gospodarkę. Jednym z powtarzających się argumentów jest to, że szpitale miały być pełne, a przecież nie są, więc kryzys najwyraźniej mija. Najbarwniejsze hasła z tych manifestacji to, jak na razie: „COVID-19 to test na socjalizm”, „Wolność pokona komunistycznego wirusa” oraz „Chcę iść do fryzjera”. Najbardziej kontrowersyjny plakat pojawił się na proteście w Chicago 1 maja – „Arbeit Macht Frei”.

Najbardziej kontrowersyjny plakat pojawił się na proteście w Chicago 1 maja – „Arbeit Macht Frei”.

Protest 25 kwietnia w Miami zaszczycili nawet Dumni Chłopcy (Proud Boys), neofaszystowskie ugrupowanie założone w 2016 roku, które broni praw mężczyzn. W Idaho amerykańskiej wolności broni sam Ammon Bundy – syn Clivena Bundy’ego, który w 2016 zajął i okupował federalną ziemię, posuwając się do zbrojnej konfrontacji z władzami.

Ostatnio do protestów przyłączyła się wielka, ludna i liberalna Kalifornia. W ubiegły weekend protesty odbyły się nie tylko w stolicy stanu, Sacramento, lecz również w Huntington Beach, gdzie Kalifornijczycy chcieli skorzystać z wciąż zamkniętych plaż w Orange County na południe od Los Angeles. Tam 1 i 3 maja około trzech tysięcy protestujących domagało się ustąpienia demokratycznego gubernatora Gavina Newsoma.

Kolejnym dobrym przykładem jest Arizona, gdzie republikański gubernator Doug Ducey znajduje się pod naciskiem konserwatywnych rolniczych powiatów. Reprezentacja powiatu Mohave County, którego polityką zajmuję się profesjonalnie od roku, jest oburzona decyzją gubernatora z 30 kwietnia, żeby wstrzymać się z otwieraniem małych biznesów, salonów fryzjerskich i restauracji. Szeryf powiatu wystąpił na sesji samorządu lokalnego i zapowiedział, że nie zamierza nikogo aresztować za łamanie najnowszego rozporządzenia gubernatora.

USA – przeszacowany sojusznik

– Amerykanie są wolnymi ludźmi – powiedział na tym samym spotkaniu radny Dystryktu 5. Ron Gould, który lata temu wyprowadził się z sąsiedniej Kalifornii, jak najdalej od liberałów i podatków. – Nie będą tego dłużej tolerować i siedzieć w domu.

Po czym zachęcił, żeby słuchać szeryfa, bo na terenie powiatu to szeryf stanowi prawo.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Agata Popęda
Agata Popęda
Korespondentka Krytyki Politycznej w USA
Dziennikarka i kulturoznawczyni, korespondentka Krytyki Politycznej w USA.
Zamknij