Świat

Popęda: Haiku Donalda Trumpa

I inne śmieszno-straszne lektury do poduszki.

Macie problemy ze snem? Oto lista książek najważniejszych kandydatów amerykańskiej kampanii prezydenckiej 2016. Łączy je jedno – są nudne. I można je stosować zamiast liczenia owiec.

Gdy zbliżają się wybory, kandydaci zwykle odczuwają przemożną potrzebę chwycenia za pióro – przeważnie we współpracy z jakimś pisarzem. Książki towarzyszące kampanii stanowią gatunek literacki sam w sobie: mają długą tradycję, odpowiednio pretensjonalną okładkę i ograniczoną pulę możliwych tytułów (amerykański sen odmieniany przez wszystkie przypadki). Zazwyczaj są żenująco krótkie i bazują na anegdocie, gdzieniegdzie okraszonej ochłapem politycznego programu. Zakłada się, niebezpodstawnie, że przeciętny amerykański czytelnik to idiota, do którego dotrzeć można tylko za pomocą paraboli.

Zaczniemy od republikańskiego mrowiska, ograniczając się do tytułów najświeższych i najzabawniejszych, koncentrując się przy tym na pierwszej lidze – czyli na tych, którzy faktycznie mają szansę przegrać w wyborach z Hillary Clinton.

Donald Trump, Kulejąca Ameryka: Jak przywrócić Ameryce jej świetność

(Crippled America: How to Make America Great Again, wyd. Simon & Schuster)

Najświeższa perełka z bogatego literackiego dorobku frontrunnera wyścigu. Donald Trump „napisał” już około dwudziestu książek, a konkretniej mówiąc: podyktował je w limuzynie, stojąc w haniebnych nowojorskich korkach. Na okładce widzimy Trumpa chmurnego i zamyślonego. Autor tłumaczy, że specjalnie wybrał groźne zdjęcie, żeby podkreślić, że wcale nie jest zadowolony z obecnej sytuacji w ojczyźnie. Stylistycznie to biblia dla ubogich z naciskiem na dobitność – w Waszyngtonie nie robi się nic i nikt nie ma odwagi się temu przeciwstawić. Rośnie dług publiczny i zalewają nas fale niebezpiecznych imigrantów z Syrii i Meksyku. Czy nie pora, żeby zdolny biznesmen, który wielokrotnie udowodnił swoje kompetencje w czasach kryzysu (bankructwa w 1991, 1992, 2004 i 2009 roku), przyszedł Ameryce z odsieczą?

Ted Cruz, Czas prawdy: Rozniecić cud Ameryki

A Time for Truth: Reigniting the Miracle of America, wyd. HarperCollins

Wszyscy zgadzają się, że jest coś demonicznego w tym senatorze z Teksasu, który zrobił karierę na osobistej krucjacie przeciwko Obamacare. Fakt, że jest tak niesympatyczny, a zaszedł tak daleko nie wróży zbyt dobrze, zwłaszcza że jest to jedyny kandydat, który wyraża amerykański ludowy konserwatyzm i nadal reprezentuje polityczny establiszment. Książka nie jest głupia, pomijając okładkę, na której wyedytowany do nieprzytomności Cruz stara się pokazać ludzkie oblicze, którego nie ma. Napisana sprytnie i dobrze skomponowana, mknie po faktach i źródłach z godną podziwu prawniczą zręcznością. Mimo dużych sprzedaży nie znalazła się na liście bestsellerów „New York Times’a”, rzekomo bo lewackie (!) media blokują konserwatywnych pisarzy. W rzeczywistości chodziło o to, że książka była nabywana hurtowo przez polityczne organizacje, co narusza warunki znalezienia się na tej liście.

Ben Carson, Doskonalsza Unia: Co my, ludzie, możemy zrobić, żeby odzyskać nasze wolności konstytucyjne

A More Perfect Union: What We the People Can Do to Reclaim Our Constitutional Liberties, wyd. Penguin Books

Najnowsza książka kolejnego obok Trumpa guru „od życia” – typa, który wyobraził sobie, że indywidualny sukces upoważnia go zajęcia pozycji duchowego i politycznego przywódcy Ameryki. Ponieważ Trump ukradł słowo „odwaga”, a Cruz ukradł słowo „prawda”, Carsonowi pozostała już tylko „poprawność polityczna”. Chodzi o to, że jest jej za dużo – kto to widział, żeby dwóch facetów brało ślub? Tego nie było ani w Biblii, ani w Konstytucji. Wie, co mówi – odwiedził ponad 50 krajów i wciąż pozostaje niewymownie wdzięczny, że urodził się w USA – kraju amerykańskiego snu, gdzie wszystko jest lepsze, wolność smakuje jak coca-cola, a prawa fizyki nie obowiązują (American exceptionalism). Carson jest w amoku, produkuje książki jak maszyna – obecnie czekamy na memuar jego czcigodnej małżonki pod tytułem Doktor na chacie (Doctor in the House). Tak, niestety obawiam się, że szacowna Candy Carson ma tutaj na myśli Biały Dom.

Jeb Bush, Clint Bolick, Wojny o imigrację: wypracować amerykańskie rozwiązanie

Immigration Wars: Forging an American Solution, wyd.  Simon & Schuster

Szczypta nudy dla równowagi i jedyna książka z neutralną okładką. Jeb popełnił ją już dwa lata temu, żeby przygotować sobie grunt pod kampanię i pokazać, że ma plan. Republikanin z imigracyjnym fetyszem – miłość od pierwszego wejrzenia do młodziutkiej żony, którą poznał w Meksyku uczyniła go nader wrażliwym na los imigrantów. Czy nie na tym polega amerykański sen? Mimo ciepłej rodzinnej narracji, książka przynajmniej udaje, że jest rozpisana jako logiczny program. Spotkała się z mieszaną recepcją i zarzutami o konformizm oraz chwiejność politycznych opinii. Jest dokładnie taka jak Jeb – nudna i bez smaku.

Marco Rubio, Amerykańskie sny: Zresetować gospodarkę i odbudować ziemię obiecaną

American Dreams: Restarting the Economy and Restoring the Land of Opportunity, wyd. Penguin Books

Tragicznie banalna lektura – o tym jak przysłowiowy Jose i Jennifer stracili wszystko, łącznie z nadzieją i jak udało im się z powrotem stanąć na nogach.  Jose i Jennifer to oczywiście marionetki, za pomocą których Rubio wystawia typowy amerykański teatrzyk. Podobnie jak Jeb, Rubio stawia na imigrację (kubańskie korzenie), dlatego Jose, a nie Jimmy… Co ciekawe, używa też niektórych chwytów progresywnej Elizabeth Warren, efektywnie wykorzystując kryzys klasy średniej dla własnej wersji populizmu. Rząd zawiódł klasę średnią, nie pozwolił na rozwój Uber w Miami, ale potem Jennifer i Jose żyli długo i szczęśliwie. Żeby zaznaczyć, że wszystko będzie dobrze, okładka przedstawia uśmiechniętego Rubio na tle lazurowego nieba – pod krawatem, ale bez marynarki. Za to rękawy zakasane – znak gotowości do pracy. W pierwszej kolejności chciałby podziękować swojemu Panu, Jezusowi Chrystusowi, a dalej swoim prawnikom… Only in America, baby.

Mike Huckabee, Bóg, widły, kartofle i smalec

God, Guns, Grits and Gravy,  wyd. MacMillan

Dobra, trochę pojechałam z tytułem, ale oryginał jest właściwie nieprzetłumaczalny. Panie i Panowie, jesteśmy głęboko w sercu Ameryki – i tym razem nie ma się nawet co śmiać, bo książka jest autentycznym bestsellerem. Huckabee to były gubernator Arkansas i gwiazda kanału Fox News – postać uwielbiana przez amerykański odpowiednik „buraków” i „moherowych beretów”. Książka bazuje na nostalgii, bo kiedyś był lepiej. Gdzie podziały się wartości rodzinne, na których wychował się autor? Ameryka straciła pozycję światowego lidera i niedługo padnie ofiarą ekologicznych ekstremizmów. Nowy Jork, Los Angeles i Waszyngton to liberalne wysepki, które nie mają nic wspólnego z prawdziwą amerykańską tożsamością. Kto chciałby mieszkać w Nowym Jorku, skoro nie można strzelać do kaczek w Central Parku? I pamiętajcie, pierwsze, co Hitler zrobił po dojściu do władzy, to rozbroił Żydów. Okładka też jest super – Huckabee stoi oparty o płot, a za nim zagony – bursztynowa kukurydza, soja jak śnieg biała – po samiutki horyzont.

Wystarczy? Mogłabym oczywiście wspomnieć o książce Carly Fioriny, Wznosząc się ku wyzwaniu, moja podróż do przywództwa (Rising to the Challenge, My Leadership Journey, wyd. Penguin Books). Fiorina i Trump zgadzają się co do jednego – tylko biznesman / bizneswoman z prawdziwego zdarzenia uratować Amerykę. Reszta książki to zwykłe przechwałki, jak to koleżanka Carly wpadła w narkotyki, a Carly nie, i dlaczego Amerykanie są lepsi niż Chińczycy jeśli chodzi o innowację.

Przechodząc na lewo – gdzie drzew jest mniej, więc las widać wyraźniej – mamy trzy książki o Hillary Clinton. Zeszłoroczne Trudne Wybory (Hard Choices, wyd. Simon&Schuster), które wypuściła sama zainteresowana – wyjątkowo nudne czytadło, z którego nie dowiadujemy się absolutnie nic nowego. Mimo że legendarna krytyczka „New York Times Book Review”, Michiko Kakutani, była więcej niż uprzejma dla Hillary, tom nadaje się wyłącznie do postawienia na półce w dużym pokoju.

Na rynku jest też HRC, Sekrety Stanu i Odrodzenie Hillary Clinton (HRC: State Secrets and the Rebirth of Hillary Clinton) – kolejna książka opisująca pracę Hillary w Departamencie Stanu, nieco ciekawsza niż właściwy memuar, choć chyba dość hermetyczna dla ludzi spoza Waszyngtonu. Wywołała kontrowersje, ponieważ informuje o istnieniu pieczołowicie aktualizowanej listy tych, na których Hillary zawiodła się w 2008 roku. Wreszcie, mamy niedawno opublikowaną Nielubianą (Unlikable: The Problem with Hillary, wyd. Regnery Publishing) – dość tendencyjny pamflet pióra Eda Kleina, który opisuje Hillary jako współczesną Lukrecję Borgię, która musi brać lekcje bycia sympatyczną na życzenie Billa i do której cierpliwości nie ma nawet Obama.

Jeśli chodzi o Sandersa, w księgarniach obecnie można znaleźć trzy pozycje. Pierwsza to Outsider w Białym Domu (Outsider in the White House, wyd. Verso) napisana przy współpracy z Huckiem Gutmanem. Ciekawa książka, lecz stanowiąca tak naprawdę uzupełniony przedruk pozycji wydanej w 1997 roku, która jest opisem strategii Bernie’ego w Burlington, gdzie był kiedyś burmistrzem. Jest to niewątpliwie dobry wstęp do Sandersa, podobnie jak The Essential Bernie Sanders and his Vision for America Jonathana Tasini oraz cieniutka książeczka Bernie Sanders: In his Own Words – obie to raczej wyciągi i kompilacje dostępnych uprzednio materiałów. Ekscytująco natomiast zapowiada się książka, która pojawi się za trzy tygodnie – Bernie sławnego dziennikarza i rysownika Teda Ralla, znanego ze swojej wcześniejszej książki Snowden.

Póki co, najciekawszymi propozycjami na rynku są i tak kolorowanki dla dzieci – możemy sobie pokolorować Hillary Clinton i Teda Cruza. I jeszcze prawdziwy kąsek, który zostawiłam na koniec w ramach gwiazdkowego prezentu. Otóż satyryk Hart Seely zadał sobie trud wysłuchania i przeczytania wszystkich głupot, jakie Donald Trump kiedykolwiek powiedział. Rezultatem jest cudowna antologia Bard Dilu (Bard of the Deal, wyd. Simon&Schuster), pomyślana i wydana jako tomik poetycki. A oto moja skromna próbka translatorska uroczego Trumpowskiego haiku:

Nie gej
Wiesz, gdybym był gejem,
być może dobrze Ci wiadomo,
że nie jestem,
Przyznałbym się do tego.

 

**Dziennik Opinii nr 363/2015 (1148)

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Agata Popęda
Agata Popęda
Korespondentka Krytyki Politycznej w USA
Dziennikarka i kulturoznawczyni, korespondentka Krytyki Politycznej w USA.
Zamknij