Świat

Buczą i wygwizdują, bo „klękanie kojarzy się z marksizmem i socjalizmem”

Czy przyklękanie przed meczem pomoże wykopać rasizm ze sportu? Daleka droga do tego. Pewne jest za to, że ten gest protestu potwornie wkurza rasistów, więc nie jest bez wartości.

Przygotowania angielskiej drużyny do mistrzostw Europy w piłce nożnej zostały ostatnio przyćmione wygwizdaniem (a raczej wybuczeniem) piłkarzy przez część ich własnych kibiców za „zginanie kolana” przed meczami. Jednak, jak stwierdził menadżer drużyny Gareth Southgate, chodziło o sposób, w jaki gracze okazują poparcie dla walki z rasizmem i prowadzą kampanię na rzecz istotnych zmian w futbolu, nie zaś o krajową politykę.

Po tym wydarzeniu przez kilka dni media sportowe także aż huczały od paradoksalnych prób wyjaśnienia zachowania niektórych kibiców. „Polityka nie powinna mieć wstępu do futbolu” – skarżyli się prawicowi politycy, komentatorzy i fani, w tym Lee Anderson, poseł z ramienia partii torysów, do którego dołączyli Nigel Farage i Lawrence Fox.

Nacjonalizm w sporcie i rasizm, czyli #takeaknee

W grupie wyrażającej w ten sposób swoje niezadowolenie znaleźli się niewątpliwie również kibice, którzy co roku mają FIFA za złe, że nie pozwala reprezentacji Anglii umieścić na koszulkach maków upamiętniających poległych w pierwszej wojnie światowej podczas meczów przypadających na rocznicę zawarcia rozejmu, bądź którzy mają zwyczaj śpiewać podczas meczów patriotyczną pieśń Rule, Britannia. Inni twierdzili, że wybuczeli przyklękanie, bo kojarzy im się z marksizmem i socjalizmem.

Bez wątpienia wśród głosów sprzeciwu znaleźli się także kibice, którzy niedawno protestowali przeciwko stworzeniu Europejskiej Superligi i którzy obecnie naciskają, żeby angielska piłka nożna regulowana była przez państwowy organ, który zająłby się na przykład bardziej wyrównaną redystrybucją zysków wśród wszystkich 92 klubów piłkarskich. W ramach tej debaty ci, którzy buczeli, mieli rację co do jednego: przyklękanie w sporcie jest całkowicie polityczne.

Historia przyklękania

Klękanie na jedno kolano jest częścią długiej historii wykorzystywania wielkich imprez sportowych jako platformy do zwrócenia uwagi na nierówności rasowe, których doświadczają niebiałe społeczności, zazwyczaj w krajach, gdzie większość mieszkańców jest biała.

Słynny jest przypadek z olimpiady w 1968 roku, kiedy czarni amerykańscy sprinterzy Tommie Smith i John Carlos, zdobywcy złotego i brązowego medalu, unieśli pięści na znak sprzeciwu wobec panującego w Ameryce rasizmu.

Niedawno, bo w roku 2016, grający w krajowej lidze futbolu amerykańskiego NFL Colin Kaepernick i jego koledzy przyklękali przed meczami drużyny San Francisco 49ers w celu zwrócenia uwagi na brutalność, na jaką ze strony stróżów prawa narażeni są czarni w Stanach Zjednoczonych. Kaepernick zdecydował się wykonać taki gest, gdy były żołnierz Nate Boyer, niegdyś służący w Zielonych Beretach, doradził mu, że przyklęknięcie podczas odgrywania hymnu narodowego będzie wyrazem większego szacunku niż po prostu pozostanie w szatni.

Superliga: 22 mężczyzn biega za piłką, a na końcu i tak wygrywają najbogatsi

Amerykańska koszykówka przyjęła bardziej spójną postawę w obliczu śmierci czarnych Amerykanów z rąk amerykańskiej policji, w odpowiedzi na zastrzelenie Jacoba Blake’a odwołując trzy mecze w fazie play-offów.

W każdej z tych sytuacji reakcja ze strony państwa i dużej części opinii publicznej była zadziwiająco podobna do sprzeciwu, z jakim obecnie spotkał się Southgate i jego gracze. Carlos przypomniał, jak on i Smith zostali wygwizdani przez publiczność wykrzykującą: „To nie do wiary, że wy [obelżywe słowo na „cz”] tak nas traktujecie, gdy pozwoliliśmy wam startować w naszej olimpiadzie”. Międzynarodowy Komitet Olimpijski natychmiast wydalił obu sportowców z wioski olimpijskiej. Nieoficjalnie uniemożliwiono im start w przyszłych amerykańskich składach, a potem jeszcze okazało się, że trudno im było znaleźć zatrudnienie nawet poza sportem.

Peter Norman, biały australijski sprinter, który skończył wyścig jako drugi i stał na podium wraz ze Smithem i Carlosem, nie został już nigdy ponownie wybrany do reprezentacji Australii. Była to kara za poparcie, jakiego udzielił ich gestowi oporu.

Piłkarka, która walczy o lepszy świat. Poznajcie Megan Rapinoe

49ers zrezygnowali z Kaepernicka w 2017 roku i odtąd nie zaciągnęła go żadna inna drużyna w ramach NFL. Wyśmienitym przykład tego, jak aparat państwowy i organy regulujące sport współdziałają w celu uciszania i karania niepokornych czarnych sportowców, zobaczyliśmy na wiecu Donalda Trumpa w Kentucky w 2017 roku, gdy ówczesny prezydent przechwalał się, że to on był bezpośrednio odpowiedzialny za jednomyślną decyzję właścicieli NFL, żeby Kaepernicka już nie zatrudniać.

W odpowiedzi na ostrą krytykę braku zaangażowania Trumpa w kwestię rasowego równouprawnienia wyrażoną przez gwiazdę koszykówki LeBrona Jamesa, aktywnie działającego na rzecz równości rasowej, spikerka prawicowych wiadomości Fox News Laura Ingram kazała mu „zamknąć się” i nie narzekać, radząc, żeby „zajął się dryblowaniem

Sprzeciw wobec rasizmu w futbolu

Do tej pory angielskie organizacje zajmujące się piłką nożną pozostawały raczej na marginesie oporu przeciwko rasizmowi w sporcie. To sprawia, że obecny, powszechny sprzeciw wobec rasizmu jest jeszcze bardziej niecodzienny i obiecujący. Niezmiernie rzadko się zdarza, by całe środowisko piłkarskie w Anglii (organy regulacyjne, właściciele, kluby, menedżerowie, administracja, obsługa meczów, sponsorzy, branżowe media i gracze) było tak zjednoczone w jakiejkolwiek wspólnej sprawie, jaką teraz stał się sprzeciw wobec rasizmu. Jako czarny badacz problemu rasizmu w sporcie, odbieram tę sytuację jako zupełnie wyjątkową.

Niektórzy obecni i byli piłkarze, w tym Wilfred Zaha i Les Ferdinand, wskazują także na to, że odkąd gracze zaczęli klękać w marcu ubiegłego roku, niewiele tak naprawdę zrobiono w kwestii poprawy sytuacji czarnych obywateli. Według Zahy nadal „nie ma znaczenia, czy klęczymy, czy stoimy, niektórzy z nas nadal są pomiatani”. Dla Ferdinanda przyklękanie to początek, ale samo w sobie „nie przyniesie zmian w piłce – to mogą sprawić jedynie konkretne działania”.

To przypomina, że warto zachować ostrożność, gdy przypisuje się piłce rolę championa równości rasowej. Futbolowi w Anglii o wiele łatwiej przychodziło do tej pory angażowanie się w zwalczanie otwartych form rasizmu, widocznego choćby w rasistowskich przyśpiewkach na stadionach i lżeniu zawodników w mediach społecznościowych. Próby zaradzenia strukturalnej, systemowej i kulturowej niesprawiedliwości rasowej, tak głęboko zakorzenionej w samej kulturze piłki nożnej, były jak dotąd mniej usilne i mniej skuteczne.

Niewiele na przykład zrobiono, by zniwelować subtelne szykany, których doświadczają urodzeni w Wielkiej Brytanii utalentowani gracze wywodzący się z rodzin przybyłych z Azji Południowej, albo by zaradzić niemal całkowitemu wykluczeniu urodzonych w Wielkiej Brytanii, a pochodzących z Azji Wschodniej zawodników z udziału w grze zawodowej. Podobnie niewielki postęp dokonał się w długotrwałej i drażliwej kwestii nieproporcjonalnie małej liczby czarnych trenerów drużyn w piłce zawodowej (1 proc.) w porównaniu z liczbą czarnych graczy (30 proc.).

Ludzie związani z piłką niemal nie komentowali kwietniowego dziwacznego mianowania niespełna 29-letniego menadżera Tottenham Ryana Masona na stanowisko tymczasowego pierwszego trenera. Jego nominacja odbyła się z pominięciem legendy klubu i szkoleniowca Tottenham Ledleya Kinga oraz obecnego szkoleniowca Tottenham i trenera reprezentacji Anglii Chrisa Powella – obaj są czarni.

Euro to pole ideowej wojny między liberalnym Zachodem i autorytarnym Wschodem

Nie chodzi o to, aby krytykować Masona – to zaledwie najświeższy przykład tego, jak wiele szans na stanowisko trenera w zawodowej piłce przypada młodym białym szkoleniowcom z pominięciem ich czarnych kolegów. W tym konkretnym przypadku, mimo że obaj czarni trenerzy mają o wiele większe doświadczenie, kwalifikacje i posłuch w środowisku i klubie, wybrano jednak Masona.

Przyklękanie przed meczem stanowi punkt zwrotny w relacjach rasowych w angielskiej piłce nożnej. Ci z nas, którzy życzą sobie w pełni inkluzywnej gry na szczeblu krajowym, czekają z niecierpliwością, aż ci, którzy wydają się promować kwestię równości rasowej, spełnią swoje obietnice i dokonają naprawdę znaczących zmian. Jeśli to się nie stanie, zgięcie kolana w zawodowej piłce będzie niczym więcej niż symbolicznym gestem.

**
Paul Ian Campbell jest wykładowcą socjologii (Studia nad rasą, pochodzeniem etnicznym i formami wypoczynku) na University of Leicester.

Artykuł opublikowany w magazynie The Conversation na licencji Creative Commons. Z angielskiego przełożyła Katarzyna Byłów.

 

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij