Świat

Źle się dzieje w dziennikarstwie

Dziennikarstwo przestało być traktowane jako dobro publiczne, a dziennikarze zdają sobie sprawę, że nie ma już faktycznej różnicy między pracą w mediach a pracą w Facebooku.

Rok 2023 był dla amerykańskiego dziennikarstwa najgorszym rokiem w całej historii tego zawodu w USA. Zamknięto więcej gazet niż kiedykolwiek wcześniej. Znikają nie tylko media lokalne – w tempie dwóch i pół na tydzień, jak pokazuje raport The State of Local News 2023 z Northwestern University Medill School w Illinois, jednej z najlepszych szkół dziennikarskich w kraju. Nie radzą sobie ekonomicznie również duże gazety i relatywnie nowe ogólnonarodowe media online, takie jak BuzzFeed czy Vox Media, które miały się zmierzyć z technologicznym boomem i postawiły na Internet.

Czy zwrot dziennikarstwa w stronę technologii internetowych był jednym wielkim błędem?

Ani satysfakcji, ani hajsu, ani poczucia sensu. Tak się pracuje w mediach

Parę lat temu młode wilki dziennikarstwa z Vox Media miały ambicję zostać nowym MTV i aż do 2018 wszystko wskazywało na to, że tak właśnie będzie. Lecz w lutym 2018 roku Vox zwolniło pierwszych 50 pracowników, głównie producentów wideo, a wiosną 2020 roku, czyli w początkach pandemii, firma wysłała na przymusowy urlop 9 proc. załogi. W maju 2023 roku Vox Media wystąpiło o zabezpieczenie przed bankructwem i zwolniło kolejne 3 proc. pracowników.

Przez ostatnie kilka lat Vox Media nie ukrywało, że szukają kupca. Na dłuższą metę okazało się, że ich produkt nie ma szans konkurować z bezpłatną treścią generowaną masowo przez użytkowników w mediach społecznościowych (czytaj: filmiki o kotach) oraz że Facebook i Twitter nie zamierzają płacić za dostarczanie użytkownikom wysokiej jakości dziennikarstwa wideo.

W kwietniu 2023 BuzzFeed zamknęło liczący 180 pracowników dział informacyjny, który jeszcze kilka lat wcześniej zgarniał nominację do dziennikarskiej nagrody Pulitzera. Zamiast tego wiadomości przeniesiono na stronę magazynu HuffPost, który BuzzFeed kupił w 2021 roku. W 2017 roku BuzzFeed News było pierwszą platformą, która odważyła się opublikować dossier zawierające, jak się okazało, prawdopodobnie nieprawdziwe rewelacje na temat życia seksualnego prezydenta Donalda Trumpa.

– To koniec mariażu między dziennikarstwem a mediami społecznościowymi – skomentował Ben Smith, założyciel BuzzFeed News, który w 2020 roku przeniósł się do bardziej stabilnego „New York Timesa”. Zdaniem Smitha reklamy i ogłoszenia wielkich dochodowych firm używają Instagrama i TikToka, żeby promować swoje produkty – najważniejsze źródło dochodów w tradycyjnym modelu dziennikarstwa.

Jedynym stabilnym pismem, które po kilku latach turbulencji jak na razie wygrywa wojnę z nowymi technologiami, jest właśnie „New York Times”. „NYT” przeżył renesans podczas wielkiej kampanii strachu za pierwszej i, miejmy nadzieję, ostatniej prezydentury Trumpa. Prenumerata „NYT” stała się symbolem walki mediów z Trumpem; przy czym niedzielny „NYT” jest dla wielu rodzin nieodłączną częścią poranka. „New York Times” jest czytany na całym kontynencie i zapewne odbiera lokalnym mediom jakiekolwiek szanse na pozyskanie subskrybentów.

Mamy więc parę tytułów na jednym i drugim wybrzeżu: „NYT” i „Washington Post” na wschodnim, a „Los Angeles Times” na zachodnim. Pośrodku jest nie tylko kulturowa, ale również medialna pustynia – tam czyta się wiadomości na Facebooku, wymieszane pół na pół z lokalnymi plotkami i wewnętrznym życiem mieszkańców. Jest to poziom hipotetycznego starzejącego się stryjka, który wierzy w Protokoły Mędrców Syjonu i walczy z falą transpłciowości. On też się ma za dziennikarza.

Orliński: Siła polityczna „Gazety Wyborczej” sytuuje się na poziomie siły politycznej Zandberga

To oczywiście niejedyne przykłady. Condé Nast, wydawca takich tytułów jak „Vogue” (prasa kobieca) i „Vanity Fair” (szeroko pojęta kultura) oraz „GQ” (magazyn dla mężczyzn), zwolnił w tym roku 5 proc. kadry, a G/O Media, które wydają Quartz (online, z naciskiem na międzynarodowy biznes), satyryczne pismo The Onion i Gizmodo (design, technologia i science fiction) podjęły decyzję o zamknięciu kolejnego sztandarowego produktu – feministycznej strony Jezebel. Na szczęście już po ogłoszeniu sprzedaży pojawił się kupiec, który będzie próbował wznowić pismo.

Ogółem od 2005 roku USA straciły 2900 czasopism i gazet, w konsekwencji czego zwolniono 43 tysiące dziennikarzy i dziennikarek. W samym 2023 roku dziennikarze stracili sześć razy więcej miejsc pracy niż rok wcześniej, jak pisze polityczny insider Waszyngtonu, Axios.

Niewesoło wygląda również stan dziennikarstwa na świecie. Brutalne cięcia pojawiły się w Wielkiej Brytanii – „Mirror” i „Daily Express” obcięły 10 proc. swoich załóg, 450 miejsc pracy. Cięcia są także w Niemczech: w czerwcu 2023 roku Axel Springer ogłosił, że zwalnia 200 osób.

Patronite i mikropłatności raczej nie uratują dziennikarstwa, rozkładając je do reszty jako instytucję, promując dziennikarstwo „niezależne”, jednoosobowe i czasami niskiej jakości, w którym trudno już odróżnić rzetelne informacje od reklam środków na przyrost masy mięśniowej. Następuje więc pełna fragmentaryzacja mediów, a jej ceną jest zwykle niewiara w to, że między w pełni sprywatyzowanymi mediami, które zakładano jako dobro publiczne, są jeszcze jakieś różnice.

Ta niewiara ogarnia również samych dziennikarzy. Ponurym symbolem tego, jak traktuje się dziś tę instytucję, jest nieproporcjonalna liczba dziennikarzy zabitych w Gazie od 7 listopada 2023 roku – 63 osoby w ciągu miesiąca. Z pewnością daje to do myślenia innym dziennikarzom na świecie, którzy w dodatku stawiają opór niemal niemożliwemu do powstrzymania praniu mózgu przez Internet i algorytmy filtrujące nasz stan wiedzy o świecie – online.

Januszewska: Po co być dobrą dziennikarką, skoro można miłą kelnerką?

Za swojej pierwszej kadencji Trump przedstawiał amerykańską prasę jako wroga numer jeden. Dziennikarze obawiają się wrogości populacji i z czasem sami zauważają, że albo już sami ulegli, albo w każdej chwili mogą ulec dezinformacji, która sprawia, że całe to ich dziennikarstwo staje się pośmiewiskiem i zawodem pozbawionym sensu. Stres związany z tym moralnym – w oczach społeczeństwa – rozkładem dziennikarstwa na pewno nie pomaga.

Dziennikarstwo przestało być traktowane jako dobro publiczne, a dziennikarze zdają sobie sprawę, że nie ma już faktycznej różnicy między pracą w mediach a pracą w Facebooku. Sam zawód jest w Stanach na tyle nisko opłacany, że po paru latach trudno nie przejść do lepiej płacącego sektora komunikacji, który jest teraz silnym ramieniem każdej organizacji – od szkół po wielorakie organizacje pozarządowe i charytatywne, które już dawno przejęły wiele funkcji państwa. Każde więzienie, każda firma zbrojeniowa i każdy komisariat ma swojego rzecznika, który zazwyczaj nie współpracuje z dziennikarzami, bo jego zadaniem jest PR i obrona fortecy za wszelką cenę.

Tymczasem – żeby pokazać, że od każdej reguły są jakieś wyjątki – należący do Condé Nast Pitchfork, który zaczął w 1995 roku jako niezależny, okołostudencki magazyn muzyczny, stał się właśnie jednym z najważniejszych serwisów o muzyce na świecie. Nie jest jednak przypadkiem, że jest to – a może był – świat ludzi młodych, którzy często zaczynali bez płacy, ale za to z pasją. Mimo sukcesu i mimo zawiązania związku zawodowego Pitchfork czeka w napięciu, czy zwolnienia w ramach imperium Condé Nast obejmą również jego personel.

Plaga gównodziennikarstwa. O kondycji autorów pogardzanych

Amerykańscy dziennikarze są w gorszej sytuacji finansowej niż kiedykolwiek. Format mediów z właścicielem-miliarderem na czele prowadzi do dalszej demoralizacji, co wynika z raportu o stanie dziennikarstwa opracowanego przez serwis dla dziennikarzy Muckrack. Dziennikarze nie ufają swoim szefom, którzy nie są i nigdy nie byli dziennikarzami, a są przede wszystkim biznesmenami. I na razie nie ma skutecznej metody na walkę z dezinformacją w mediach.

Odkąd się bowiem okazało, że nagłośnione w BuzzFeed News dossier o seksualnych nawykach Trumpa mogą być fałszywką brytyjskiego wywiadu, dziennikarze widzą, że sami stają się agentami dezinformacji, którą nawet najlepsze redakcje puszczają do druku.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Agata Popęda
Agata Popęda
Korespondentka Krytyki Politycznej w USA
Dziennikarka i kulturoznawczyni, korespondentka Krytyki Politycznej w USA.
Zamknij