Świat

Czarna kobieta, czyli miękki cel

Zabójcy Breonny Taylor pozostają na wolności. W Ameryce nie ma sprawiedliwości dla czarnych kobiet, kiedy wypadkowa ich koloru skóry, klasy i płci odciska piętno miękkich celów na ich ciałach. Miękkie cele można atakować bezkarnie.

Ostatnia chwila spokoju w życiu Breonny Taylor nadeszła 38 minut po północy.

13 marca 2020 roku o godzinie 00.38 Breonna Taylor i jej partner Kenneth Walker spali w łóżku w mieszkaniu Breonny. O godzinie 00.39 do drzwi zaczęli się dobijać policjanci. Trwało to około minuty. Według relacji Walkera w ciągu tych 59 sekund Taylor kilkakrotnie z całych sił krzyknęła „Kto tam?”, ale nikt się nie odezwał. „Żadnej odpowiedzi. Żadnej reakcji. Nic”. Policjanci widma nie przestawali walić w drzwi. O godzinie 00.40 ubrani po cywilnemu funkcjonariusze z departamentu policji w Louisville, Myles Cosgrove i Brett Hankison, oraz sierżant Jonathan Mattingly staranowali ciemnozielone drzwi wejściowe do mieszkania Breonny Taylor.

Strzelali na oślep.

Łącznie policjanci oddali w mieszkaniu Taylor ponad 20 strzałów. Osiem z tych kul znalazło się w ciele Breonny.

Popęda: Systemowy rasizm amerykańskiej policji zabija

Sierżant Mattingly rozmawiał ze śledczymi z departamentu policji w Louisville jakieś dwa tygodnie po zabójstwie. Ujawnił wówczas, iż funkcjonariuszom powiedziano, że mieszkanie na parterze i jego czarna lokatorka stanowili miękki cel, ponieważ Taylor „miała być tam sama”.

Miękki cel: osoba, lokalizacja lub obiekt, które uważa się za niechronione, bezbronne i bezsilne wobec ataku wojskowego lub terrorystycznego. Atakowanie miękkich celów „zaburza porządek życia codziennego i sieje strach”, a zbrodnia tego rodzaju jest wymierzona w „tożsamość, historię i godność”. Jest niespodziewana i brutalna.

Metodę atakowania miękkich celów stosował James Marion Sims, uchodzący za „ojca” współczesnej ginekologii. W 1845 roku uzyskał pozwolenie na prowadzenie eksperymentów na czarnych niewolnicach bez ich zgody, bez znieczulenia i nie zważając na ich człowieczeństwo. W 2015 roku 13 czarnych kobiet zeznało przeciwko policjantowi Danielowi Holtzclawowi, który także atakował miękkie cele. Kobiety opowiadały, jak namierzał je podczas zatrzymań na drodze i przesłuchań; jak zmuszał je do czynności seksualnych w radiowozie lub w ich własnych domach. Prokuratora stwierdziła, że „świadomie polował na bezbronne czarne kobiety z biednych dzielnic”, dopuszczając się aktów terroryzmu seksualnego. Choć diaboliczne czyny Simsa i Holtzclawa dzieli 170 lat, lukę w czasie między tymi dwoma mężczyznami, którzy brali na cel tożsamość, godność i człowieczeństwo czarnych kobiet, wypełnia nieprzerwana historia wojny o ich prawo do istnienia.

USA: wciąż państwo apartheidu

Malcolm X upominał amerykański naród w 1962 roku: „Najczęściej znieważaną osobą w Ameryce jest czarna kobieta. Najsłabiej chronioną osobą w Ameryce jest czarna kobieta. Najbardziej lekceważoną osobą w Ameryce jest czarna kobieta”. Tymczasem mamy rok 2020, a policja z Louisville przedstawia Breonnę Taylor jako miękki cel. Jak gdyby brat Malcolm mówił o śmierci Breonny, zanim jeszcze przyszła na świat. Na długo zanim zbudzili ją walący w drzwi policjanci. Zanim zaczęliśmy głośno wypowiadać jej imię. I chociaż jego słowa mogą uchodzić za prorocze, wcale takie nie są. Są raczej do bólu przewidywalne. Malcolm X żył i umarł w rasistowskiej Ameryce. Był ekspertem od historii amerykańskiego rasizmu.

Nie było takiego okresu w historii Stanów Zjednoczonych, w którym ciał, serc, umysłów i życia czarnych kobiet nie traktowano by jak miękkich celów. Czarne kobiety w USA zawsze były wykorzystywane – gwałcone – terroryzowane – i zabijane. Relacja czarnych kobiet z Ameryką zrodziła się pośród ataków i tortur.

W przedwojennej Ameryce biali „właściciele” afrykańskich niewolnic mogli je do woli gwałcić bez ryzyka konsekwencji prawnych, często na oczach ich rodzin i współtowarzyszy. W Ameryce ery Jima Crowa tłumy linczowników na Południu zamordowały blisko 200 czarnych kobiet. Wiele z nich zostało zgwałconych, zanim zaciśnięto im pętle na szyjach i powieszono.

Szesnaście strzałów w Chicago. Zabójstwo Laquana McDonalda

Czarne kobiety dzieliły też los „dziwnych owoców”, o których śpiewała Billie Holiday. Czarne kobiety takie jak Eliza Woods. Woods była kucharką, która w 1866 roku została oskarżona przez swojego białego pracodawcę o otrucie jego żony i aresztowana. Z więzienia stanowego wywlekli ją linczownicy. Tłum rozebrał ją do naga i powiesił na wiązie na dziedzińcu sądu. Jej martwe ciało podziurawił jeszcze deszcz kul. Przyglądało się temu ponad tysiąc osób.

W 1899 roku mężczyzna przyznał, że to on, a nie Woods, otruł swoją żonę.

Czarne kobiety takie jak Laura Nelson. W 1911 roku miała zastrzelić szeryfa w obronie swojego czternastoletniego syna. Tłum białych ludzi pochwycił Nelson wraz z synem i zlinczował ich oboje. Przedtem jednak Laura Nelson „została zgwałcona przez kilku mężczyzn. Ciała Laury i jej syna zawisły na moście wystawione na widok setek ludzi”.

Starsze czarne kobiety, takie jak 93-letnia Pearlie Golden (2014), 92-letnia Kathryn Johnson (2006), 66-letnia Eleanor Bumpurs (1984) i 66-letnia Deborah Danner (2016). Wszystkie zastrzelone przez policjantów we własnym domu. Michelle Cusseaux (2014) miała 50 lat. Kayla Moore (2013) – 41 lat. Aura Rosser (2014) – 40 lat. Tanisha Anderson (2014) – 37 lat. Natasha McKenna (2015) – 37 lat. Alesia Thomas (2012) – 35 lat. Miriam Carey (2013) – 34 lata. Charleen Lyles (2017) – 30 lat. India Kager (2015) – 28 lat. Sandra Bland (2015) – 28 lat. Atatiana Jefferson (2019) – 28 lat. Mya Hall (2015) – 27 lat. Meagan Hockaday (2015) – 26 lat. Shantel Davis (2012) – 23 lata. Korryn Gains (2016) – 23 lata. Rakia Boyd (2012) – 22 lata. Gabriella Nevarez (2014) – 22 lata. Janisha Fonville (2015) – 20 lat.

Wiek tych kobiet nie obchodził policjantów. Nie interesowało ich, czy dożyły prawie setki, czy zaledwie kilka lat wcześniej ukończyły szkołę średnią. Bez względu na datę urodzenia zostały zabite w ten sam sposób. Policja pokazała, że ​​każdy, niezależnie od wieku, może stracić życie z ich rąk, jeśli urodził się czarny.

Aiyana Mo’nay Stanley-Jones miała tylko siedem lat. 16 maja 2010 roku o godzinie 00.40 funkcjonariusz specjalnego zespołu reagowania wydziału policji w Detroit odebrał jej życie. Swoje ostatnie minuty spędziła, śpiąc na kanapie obok babci. Chwilę później wykonano tzw. nakaz przeszukania (niewłaściwego mieszkania) „bez wcześniejszego powiadomienia”. Chwilę później organy ścigania wrzuciły granat błyskowo-hukowy przez okno frontowe. Chwilę później granat spalił koc okrywający Aiyanę. Chwilę później drewniane drzwi wejściowe rozleciały się pod naciskiem policyjnych kopniaków. Chwilę później policjant Joseph Weekley oddał pojedynczy strzał, który przeszył głowę i szyję Aiyany – wszystko to uwieczniły kamery ekipy filmowej, kręcącej odcinek propagandowego policyjnego programu telewizyjnego The First 48.

Nie ma bardziej miękkiego celu niż śpiące dziecko.

Aiyanie niedane było osiągnąć dorosłość, ale nawet gdyby do tego doszło, to jej status miękkiego celu ze względu na tożsamość i miejsce zamieszkania w dalszym ciągu czyniłby ją narażoną na terrorystyczne ataki policji wymierzone przeciwko czarnej społeczności w USA. Wstrząsający jest fakt, że jak zauważa Kimberlie Crenshaw, „około jedna trzecia kobiet zabijanych przez policję w Stanach Zjednoczonych jest czarna, choć stanowią mniej niż 10% wszystkich kobiet” w Ameryce. To pozwala unaocznić sobie poziom zagrożenia kobiet policyjnym terrorem wymierzonym w czarną społeczność.

Black Lives Matter. Kościuszko to mówił 250 lat temu

Jak zwykle, diabeł tkwi w szczegółach. Wystarczy spojrzeć na dane, by zobaczyć, ilu policjantów odpowiedzialnych za śmierć czarnych kobiet zostało skazanych. Wniosek? Amerykański system sądowniczy nie chroni czarnej kobiety. On także traktuje ją jak miękki cel. Brak wzmianki o czarnych kobietach w dyskusjach na temat policyjnego terroru przeciwko czarnym to jasny dowód na to, że ich życie i śmierć nie zasługują na uwagę, na wzmiankę w mediach ani – co za tym idzie – na obronę.

Zabójcy Breonny Taylor pozostają na wolności. Brett Hankison, Jonathan Mattingly i Myles Cosgrove swobodnie chodzą po ulicach, chociaż od zbrodni minęło już ponad 140 dni. Nie ma sprawiedliwości dla czarnych kobiet, kiedy wypadkowa ich koloru skóry, klasy i płci odciska piętno miękkich celów na ich ciałach, domach i historiach. Miękkie cele można atakować bezkarnie.

Prawo i przemoc. O źródłach brutalności policji

czytaj także

To, że czarne kobiety w Ameryce są celem ukierunkowanych ataków, sięga czasów sprzed uzyskania niepodległości. Dekret z grudnia 1662 roku wydany przez stan Wirginia obwieszczał, że „o tym, czy dzieci afrykańskich niewolnic i Anglików będą zniewolone, czy wolne, decyduje status matki”. Była to finansowa zachęta do dokonywania aktów seksualnego terroru na czarnych kobietach, ponieważ „ich potomstwo powiększyłoby kiesę plantatorów – to perspektywa wzbogacenia się poprzez liczne gwałty i przypadki przymusowego rozmnażania”. Warto uświadomić sobie, że czarne kobiety protestujące w sprawie Breonny Taylor owszem, walczą o prawa czarnych kobiet w dzisiejszej Ameryce, ale jest to także część nieprzerwanej walki, jaką czarne kobiety toczyły w USA od zawsze – walki przeciwko byciu miękkim celem dla policyjnego terroru.

**
Ameer Hasan Loggins obronił doktorat ze studiów afroamerykańskich na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley. Jest wykładowcą na Uniwersytecie Stanforda.

Artykuł ukazał się w magazynie Hampton Institute na licencji Creative Commons. Z angielskiego przełożyła Anna Opara.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij