Świat

Trump ma gdzieś dowody naukowe. Ciekawe, co powie na prokuratorskie

Fot. Heblo/Pixabay. Edycja KP.

Ani apele lekarzy, ani nawet własna choroba nie skłoniły Trumpa do zmiany stanowiska w sprawie pandemii. Bezmyślność prezydenta ośmieliła jego zwolenników do drwin z ostrzeżeń lekarzy i pogróżek pod adresem ekspertów od chorób zakaźnych, a w ten sposób przyczyniła się do rozprzestrzeniania się wirusa.

W przeciwieństwie do milionów ludzi na całym świecie, którzy zakazili się koronawirusem z powodu biedy, pecha, niewłaściwych decyzji rządzących lub stopnia narażenia ze względu na niezbędną społecznie pracę, którą wykonują, prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump zakaził się na własne życzenie. Pogarda, jaką żywi dla nauki, i otwarte lekceważenie zaleceń dotyczących zdrowia publicznego stały się bezpośrednią przyczyną jego własnej choroby, ale nie tylko: przyczyniły się też do drastycznego wzrostu liczby ofiar śmiertelnych COVID-19 w Stanach Zjednoczonych, która wynosi obecnie ponad 215 tysięcy.

Od początku pandemii eksperci ds. zdrowia publicznego apelują o noszenie maseczek, unikanie dużych zgromadzeń i zachowywanie odległości, by ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa. Nie dziwi fakt, że Trump, człowiek o skłonnościach patologicznych, odrzucił każde z tych zaleceń. Niecałe dwa dni przed ogłoszeniem, że zarówno on, jak i pierwsza dama uzyskali pozytywny wynik testu, Trump kpił z Joe Bidena podczas debaty prezydenckiej: „Ja nie noszę maseczki, on ją nosi wszędzie. Mógłby przemawiać z odległości 50 metrów, a i tak zjawiłby się w największej maseczce, jaką kiedykolwiek widziałem”.

Trump zaraził się „ściemą”, jak sam określał koronawirusa. Cóż za ironia…

Wbrew apelom ekspertów ds. zdrowia publicznego i lokalnych władz w ciągu ostatnich kilku miesięcy Trump prowadził ogromne wiece polityczne pod dachem i na otwartej przestrzeni, na których nienoszący maseczek uczestnicy stali blisko siebie. Ponadto zrezygnował z podstawowych środków ostrożności w Białym Domu, w tym z zachowywania bezpiecznej odległości pomiędzy pracownikami i obowiązku noszenia maseczek na posiedzeniach.

Prezydencka bezmyślność nie tylko naraziła na COVID-19 jego samego, jego żonę i najbliższe otoczenie. Ośmieliła także jego zwolenników w całej Ameryce do drwin z ostrzeżeń lekarzy i pogróżek pod adresem ekspertów od chorób zakaźnych, a w ten sposób przyczyniła się do rozprzestrzeniania się choroby. Wielu Amerykanów ma braki w podstawowej edukacji, przez co manipulatorom takim jak Trump i jego sprzymierzeńcy z Fox News łatwo jest ich do czegoś przekonać. Trump nie tylko uniemożliwił skuteczną reakcję rządu federalnego w zakresie zdrowia publicznego, ale też podżegał do niebezpiecznych zachowań swoich zwolenników w całym kraju.

Trump, Modi, Bolsonaro: faszystowska polityka pandemiczna

czytaj także

Trump, Modi, Bolsonaro: faszystowska polityka pandemiczna

Federico Finchelstein, Jason Stanley

Tak jak inni światowi przywódcy, którzy zachorowali na COVID-19, Trump także mógł z łatwością uniknąć zakażenia, gdyby przestrzegał standardowych restrykcji. Nieprzypadkowo wirusem zakazili się populistyczni politycy, mający z Trumpem wiele wspólnego – przede wszystkim premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson i prezydent Brazylii Jair Bolsonaro. Podobnie jak Trump, Johnson i Bolsonaro regularnie bagatelizowali zagrożenie związane z pandemią i ostentacyjnie lekceważyli rutynowe środki ochrony. Wreszcie, tak jak Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Brazylia należą do krajów, które najbardziej ucierpiały z powodu wirusa – wskaźnik śmiertelności na COVID-19 wynosi w USA 647 osób na milion, w Brazylii – 687, a w Wielkiej Brytanii – 623, podczas gdy światowa średnia to znacznie mniej, bo 133 osoby na milion.

Antynaukowa postawa Trumpa jest oczywiście głęboko zakorzeniona w najnowszej amerykańskiej polityce i kulturze. Wpisuje się w dwie cechy współczesnej Partii Republikańskiej, sięgające czasów prezydenta Reagana. Pierwsza z nich to dążenie do mobilizacji białej, ewangelickiej bazy chrześcijańskiej, stanowiącej zaplecze elektoratu republikanów. W ich przypadku odrzucenie nauki bierze się z dosłownej interpretacji Pisma Świętego i jest oparte na dogmacie jego nieomylności.

Drugą jest zaciekle antyekologiczny charakter współczesnej Partii Republikańskiej, od dziesięcioleci hojnie finansowanej przez koncerny naftowe i węglowe, nazywane tu Big Oil i Big Coal, w zamian za blokowanie i luzowanie przepisów o ochronie środowiska i klimatu. To nie przypadek, że Trump odrzuca nie tylko podstawową naukową wiedzę o zarządzaniu pandemią COVID-19, ale także dowody naukowe na zmianę klimatu, nawet pośród budzących grozę pożarów szalejących na zachodzie Stanów Zjednoczonych. Po deklaracji, że wirus wkrótce zniknie sam z siebie, Trump obiecał niedawno, że globalne ocieplenie też ulegnie zatrzymaniu jakimś magicznym sposobem: „Zacznie się ochładzać. Tylko poczekajcie”.

Na marginesie, pod tym względem Bolsonaro jest niemal klonem Trumpa. Biorąc pod uwagę jego bazę chrześcijańskich ewangelików i radykalną antyekologiczną postawę, odrzucenie nauki o klimacie i politykę sprzyjającą brazylijskiemu przemysłowi naftowemu, Bolsonaro rządzi Brazylią w dokładnie ten sam sposób.

Prawica wyzwala Amerykę

Jednak postępowanie Trumpa w tych kwestiach nie jest odstępstwem od stanowiska całej Partii Republikańskiej. Ćwierć wieku temu republikanin Newt Gingrich, ówczesny przewodniczący Izby Reprezentantów, wymusił zamknięcie Kongresowego Biura ds. Ocen Technologii, które służyło członkom Kongresu doradztwem w zakresie nauki i technologii. Celem Gingricha było niedopuszczenie, by nauka o środowisku wywierała wpływ na branże wspierające Partię Republikańską.

Antynaukowy program Trumpa stanowi zagrożenie dla całego świata. Pod jego sterami Stany Zjednoczone wycofały się z paryskiego porozumienia klimatycznego i Światowej Organizacji Zdrowia, udaremniając tym samym globalną walkę ze zmianami klimatycznymi i pandemią COVID-19. Zamiast na bazie dowodów naukowych przygotowywać odpowiedź na światowe kryzysy, Trump i jego sekretarz stanu, ewangelikanin Mike Pompeo próbowali rozpocząć chrześcijańską krucjatę wymierzoną przeciwko Chinom.

Trump w składzie chińskiej porcelany

Trudno przewidzieć, czy zakażenie się koronawirusem przez Trumpa sprawi, że część Amerykanów otrzeźwieje i zda sobie sprawę z rzeczywistej sytuacji – tak samo w sprawie pandemii, jak i kryzysu klimatycznego. Partia Republikańska i jej sprzymierzeńcy wystarczająco długo i usilnie zaprzeczali prawdzie. Fox News, ewangelikańska wiara w dosłowność Biblii, a także propaganda korporacji i finansowanie polityków przez wielki biznes poważnie osłabiły skłonność Ameryki do opierania swojej polityki na dowodach naukowych, a nie na kłamstwach.

Stabilny geniusz bankrutem. Co wiemy o podatkach Trumpa?

Mam nadzieję, że Trump wróci do zdrowia. Ale ponieważ nie pomoże to Ameryce w odzyskaniu sił po jego fatalnych rządach, mam również nadzieję, że Joe Biden odniesie miażdżące zwycięstwo w listopadowych wyborach. Jeśli tak się stanie, Trump prawdopodobnie spędzi 2021 rok na przyglądaniu się, pod przysięgą, innego rodzaju dowodom – związanym z zarzutami dotyczącymi oszustw finansowych i ubezpieczeniowych, które są obecnie przedmiotem dochodzenia nowojorskich prokuratorów.

**
Copyright: Project Syndicate, 2020. www.project-syndicate.org. Z angielskiego przełożyła Anna Opara.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Jeffrey D. Sachs
Jeffrey D. Sachs
Ekonomista, Columbia University
Profesor Zrównoważonego Rozwoju oraz profesor Polityki i Zarządzania Zdrowiem Publicznym na Uniwersytecie Columbia. Jest dyrektorem Centrum ds. Zrównoważonego Rozwoju na Columbii oraz Sieci Rozwiązań na Rzecz Zrównoważonego Rozwoju przy ONZ.
Zamknij