Twój koszyk jest obecnie pusty!
Wieś
„Owszem, życiorysik sympatyczny, ale nie podejmuje żadnych istotnych problemów”
Jak chłopki i rolniczki przejmowały głos, walcząc o pamięć, podmiotowość i prawo do własnej narracji? Kinga Dunin czyta „Przepraszam za brzydkie pismo. Pamiętniki wiejskich kobiet” Antoniny Tosiek.
Szalony popyt: dlaczego PSL w 1919 roku miało za sobą rolników i inteligencję?
„Lud wyzyskiwany ma nadzieję, że wybrani posłowie dążyć będą, aby już ustał ucisk człowieka przez człowieka” – pisał jeden z ludowców z Pińczowa.
„Niema na świecie więcej zapomnianej i niedocenianej istoty jak wieśniaczka”
Publikujemy przedpremierowo fragment książki Antoniny Tosiek „Przepraszam za brzydkie pismo”, poświęconej pamiętnikom mieszkanek wsi z lat 1933-1995.
Dwór i pole.„1670” i „Chłopki” takich pytań nie stawiają
Jestem zwierzęciem wszystkożernym i może dlatego po „Krzywdzie”, dla równowagi, potrzebowałam „Wyjarzmionej”, którą też przyjemnością i może nawet z nieco większym pożytkiem przeczytałam.
To nie „Ranczo”, Lucy nie przyjedzie. Ale kobiety na wsi robią swoją rewolucję
Czy pierogi – i inne aktywności „kobiece”, takie jak wicie wianków, śpiewanie, szydełkowanie – mogą być koniem trojańskim feministycznej rewolucji na wsi?
Baba na sołtysa? Po moim trupie! [reportaż]
Feminizm na Kaszubach nie jest brany na poważnie i traktowany jako coś strasznego. A samo nazwanie kogoś feministką może być odebrane jako oblega.
Czy młodzież zadowoli się pochwałą od Kosiniaka-Kamysza?
Kosiniak zapisał na swoim koncie „setki tysięcy” głosów wyborców PiS, których miał przyciągnąć na swoją stronę. Jego słowa nie znajdują potwierdzenia w wynikach wyborów ani sondażach, dających PSL mniej niż 2 proc. poparcia.
Pijaństwo, lenistwo i degeneracja: skąd wziął się negatywny stereotyp PGR-ów (i dlaczego wciąż żyje)
Gdy prosiłem pracowników dawnych PGR-ów o rozmowę, przeważnie słyszałem: „Wreszcie ktoś chce nas wysłuchać. Wreszcie ktoś chce opowiedzieć, jak było naprawdę” – mówi Bartosz Panek, autor książki „Zboże rosło jak las”.
Jest taka wieś. Nazywa się „Kiedyś”
Kinga Dunin czyta „Tajnych dyrygentów chmur” Wioletty Grzegorzewskiej, „Dwie i pół duszy. Folk noir” Justyny Hankus i „Białe noce” Urszuli Honek.
Trup w oborniku i wieś, która odchodzi [Majmurek o „Tyle co nic”]
Stawką tego filmu jest coś więcej niż odkrycie prawdy o śmierci znalezionego w gnoju rolnika. „Tyle co nic” stawia fundamentalne pytanie dotyczące polskiej wsi: czy jest ona w stanie przetrwać.






