Świat

Okrucieństwo nierówności. Jak COVID-19 odbił się na tych, którzy mają gorzej

Kryzys wywołany COVID-19 spotęgował nierówności, które są z nami od pokoleń. Ci, którzy na co dzień są bogatsi, zdrowsi i bezpieczniejsi, zwykle tacy pozostali. Pandemia potraktowała szczególnie okrutnie społeczności już wcześniej marginalizowane – pisze Anna Mikulska.

Grupy mniejszościowe i rdzenni mieszkańcy na całym świecie okazali się znacznie bardziej niż inne populacje narażeni na zakażenie koronawirusem i śmierć z powodu COVID-19. Doprowadził do tego szereg czynników i błędne założenie rządzących, że jedyne słuszne rozwiązania w walce z pandemią pomogą każdemu. Organizacja pozarządowa Minority Rights Group (MRG) w najnowszym raporcie omawia te kwestie i radzi, jak zbudować bardziej sprawiedliwą postpandemiczną przyszłość dla wszystkich.

Przywilej dystansu

Zalecenia, by zachowywać dystans, przestrzegać zasad sanitarnych i dbać o odpowiednie w czasie pandemii warunki pracy, okazały się przywilejami, na które marginalizowane i mniejszościowe społeczności nie mogły sobie pozwolić. Autorzy i autorki raportu zaznaczają, że takie społeczności znacznie bardziej niż większość społeczeństwa są narażone na tzw. czynniki ryzyka, jak choćby nieodpowiednie warunki mieszkaniowe czy ryzykowna praca. Do tego dochodzi bezrobocie, dyskryminacja i ubóstwo. Co więcej, mniejszości i społeczności rdzenne są często bardziej podatne na cięższy przebieg choroby z powodu chorób współistniejących i złego stanu zdrowia. Zwykle mają też utrudniony dostęp do opieki zdrowotnej – nawet tam, gdzie jest ona z zasady powszechnie dostępna.

Zostań w domu – chyba że jesteś pracownikiem

Wszystkie te czynniki sprawiły, że jeszcze na długo przed pandemią stan zdrowia przedstawicieli ludności tubylczej i mniejszości był znacznie gorszy niż społeczności większościowej. Pandemia tylko wzmocniła te nierówności – pandemia COVID-19, ale i wszystkie poprzednie:

„Zwłaszcza HIV/AIDS okazały się szczególnie niszczycielskie dla mniejszości, ludności tubylczej i innych grup wykluczonych społecznie. Niezależnie od bezprecedensowej skali obecnego kryzysu COVID-19 jest tylko ostatnią z długiej serii epidemii i wybuchów chorób zakaźnych, od gruźlicy i malarii po cholerę i sezonową gorączkę Lassa, które w nieproporcjonalnie dużym stopniu dotykają społeczności marginalizowanych. Nawet w bogatych krajach, gdzie śmiertelne choroby zakaźne są rzadkością, choćby wpływ pandemii H1N1 z 2009 roku na rdzenną ludność w Kanadzie i Nowej Zelandii ujawnił, że skutki nagłych kryzysów zdrowotnych mogą być odczuwane bardzo nierównomiernie” czytamy w raporcie.

Winni zakażeniom?

W okresie największego wzrostu zachorowań problem stosunkowo wysokiego wskaźnika zakażeń koronawirusem wśród społeczeństw mniejszościowych i ludności rdzennej sprowadzano do nieprzestrzegania zaleceń sanitarnych. Rzadko jednak brano pod uwagę złożone i niekorzystne realia społeczne, takie jak przeludnione obszary, wielopokoleniowe rodziny czy niebezpieczne warunki pracy. Jednocześnie uniwersalne strategie walki z pandemią naraziły część społeczeństwa na jeszcze większe ryzyko zakażenia. Lockdown na przykład sprawił, że osoby w niepewnej sytuacji ekonomicznej były niejednokrotnie zmuszone do podejmowania prac narażających je na zakażenie, jak sprzątanie szpitali czy pochówki i kremacje.

Mieszkańcy dzielnic biedy czy ludzie prowadzący koczowniczy tryb życia byli nierzadko szykanowani i karani za łamanie przepisów sanitarnych, których przestrzeganie było możliwe jedynie dla osób posiadających własny dom lub mieszkanie. Z kolei uchodźcy żyjący w obozach, w dużej mierze uzależnieni od pomocy organizacji humanitarnych i innych państw, zostali zepchnięci na sam dół hierarchii priorytetów.

Środki profilaktyczne i szczepienia to nie wszystko. Autorzy i autorki raportu alarmują, że do zapewnienia bezpieczeństwa i zdrowia całemu społeczeństwu konieczne jest przede wszystkim zmierzenie się z problemem nierówności systemowej, która jest powszechnym powodem złego stanu zdrowia wśród marginalizowanych społeczności. Przykładowo badacze z Wielkiej Brytanii zaobserwowali, że śmiertelne przypadki COVID-19 były dwu-, a w niektórych krajach nawet czterokrotnie częstsze wśród przedstawicieli mniejszości etnicznych niż wśród białej większości. Jako przyczyny wskazali m.in. „choroby współistniejące, przeludnione mieszkania, nierówność dochodową i ryzyko zawodowe”.

Skądinąd słuszna, powszechna decyzja polityków, by objąć ochroną jak największą liczbę osób, w rezultacie okazuje się jeszcze bardziej pogłębiać istniejące już nierówności:

„Jednym ze stwierdzonych niepowodzeń programu Milenijnych Celów Rozwoju (MDG) Organizacji Narodów Zjednoczonych, realizowanego w latach 20002015, było to, że kraje i instytucje międzynarodowe skupiały się wyłącznie na osiągnięciu celów krajowych, nie zwracając uwagi na to, kto w danej populacji otrzymuje korzyści zdrowotne i rozwojowe. Liczyły się przede wszystkim liczby. Mniejszości i ludność tubylcza, należące do najgorzej sytuowanych grup i jednostek w wielu społeczeństwach, były często pomijane przy realizacji MDG, ponieważ łatwiej i taniej było dotrzeć do większej liczby osób lepiej sytuowanych i osiągnąć rezultaty wśród nich niż wśród tych, którzy są marginalizowani społecznie, fizycznie lub w inny sposób” podaje raport.

Bez pracy w pandemii

Międzynarodowa Organizacja Pracy (ILO) donosi, że tylko w 2020 r. utracono 8,8 proc. godzin pracy na świecie, co odpowiada 255 milionom pełnoetatowych miejsc pracy. W rezultacie utratę dochodów szacuje się na 3,7 biliona dolarów. Minority Rights Group dodaje, że „podczas gdy wiele miejsc pracy w sektorze formalnym było chronionych przez programy rządowe, sektor nieformalny w którym zatrudniona jest większość (61 proc.) światowej siły roboczej i w którym przeważnie reprezentowane są mniejszości i ludność tubylcza ucierpiał znacznie bardziej”. Niestety, tak powszechne prekaryjne warunki pracy oznaczają brak zabezpieczeń czy świadczeń społecznych. Warto dodać, że w krajach o niskim dochodzie aż 90 proc. kobiet pracuje w sektorze nieformalnym.

COVID-19 potężnie uderzył w odzieżowy łańcuch dostaw. W wielu przypadkach globalne firmy odmawiały zapłaty za wyprodukowane już ubrania, co doprowadziło do zamknięcia tysięcy fabryk i pozostawienia milionów pracowników zakładów tekstylnych odzieżowych bez pracy, a często także bez należnych im wynagrodzeń czy odpraw. MRG podkreśla, że takie sytuacje wyraźnie pokazują brak równowagi sił w przemyśle odzieżowym pracownicy w najbiedniejszych gospodarkach są obarczeni największym ryzykiem i stratami finansowymi.

Raport wspomina też o pracy przymusowej prześladowanej w Chinach mniejszości muzułmańskiej Ujgurach którą wykorzystywano do produkcji maseczek i rękawiczek. Pandemia nie tylko więc pozbawiła dochodów tych, którzy już wcześniej znajdowali się w bardzo trudnej sytuacji ekonomicznej, ale nasiliła również zjawisko wyzysku i współczesnego niewolnictwa.

Kradzież wynagrodzeń – niewidzialne ogniwo wyzysku migrantów

Skutki ekonomiczne pandemii dotkliwie odczuły też rdzenne społeczności na całym świecie: „Jednym z obszarów, który szczególnie mocno ucierpiał w wyniku blokad i ograniczeń w podróżowaniu, jest sektor turystyczny. Chociaż sektor ten kojarzony jest z wyzyskiem i degradacją środowiska, może on również stanowić istotne źródło dochodów i zatrudnienia dla wielu rdzennych społeczności” piszą autorzy i autorki raportu.

Pomoc finansowa i socjalna w czasie pandemii, chociaż kierowana również do tych najbardziej potrzebujących, w praktyce nie dotarła do rzeszy osób mieszkających w nieoficjalnych obozowiskach, migrantów z nieuregulowanym statusem prawnym i innych, żyjących na marginesie społeczeństwa. Przykład? Według wstępnej oceny przeprowadzonej przez Kapaeeng Foundation na temat wpływu COVID-19 na ludność rdzenną i plemienną w Bangladeszu, tylko 2 proc. społeczności Rakhine w uchodźczym mieście Cox’s Bazar i 10 proc. społeczności Maal Pahari otrzymało pomoc oferowaną przez rząd.

Polityka dyskryminacji

COVID-19 doprowadził do segregacji wewnątrz społeczeństw. Ograniczenie mobilności, znacznie bardziej restrykcyjne niż w przypadku reszty społeczności, dotknęło m.in. Romów w Bułgarii i na Słowacji czy uchodźców w obozie Moria na wyspie Lesbos. Organizacja pozarządowa Lekarze bez Granic nazwała rozszerzony lockdown obozów dla uchodźców decyzją „zupełnie nieuzasadnioną z punktu widzenia zdrowia publicznego jest ona dyskryminująca wobec osób, które nie stanowią zagrożenia, i przyczynia się do ich stygmatyzacji, jednocześnie narażając je na dalsze ryzyko” poprzez przetrzymywanie ich w przeludnionych i niehigienicznych warunkach.

Pojawiło się zjawisko nazwane „etnicyzacją pandemii”. Autorzy i autorki raportu MRG opisują, co działo się w pierwszych dniach stanu wyjątkowego w Bułgarii: „Przewodniczący VMRO [skrajnie prawicowy Bułgarski Ruch Narodowy red.] i bułgarski poseł do Parlamentu Europejskiego Angeł Dżambazki wezwał do zamknięcia romskich dzielnic, opisując je jako »prawdziwe gniazda infekcji«. Wkrótce potem osiedle Kwartał Karmen w mieście Kazanłyk zostało zablokowane, wyjścia z dzielnicy zostały zabezpieczone, a jedyny pozostały punkt dostępu był stale strzeżony przez organy ścigania.

„Tylko Romowie zostali odizolowani”. Równi i równiejsi w Bułgarii

Podobne punkty kontrolne zostały założone wokół osiedli romskich w różnych gminach, co doprowadziło do stałej obecności żołnierzy, policji i dronów stanowiących o wiele bardziej widoczną reprezentację niż pracownicy medyczni. W niektórych przypadkach władze nie zapewniły zamkniętym społecznościom dostępu do żywności, wody czy leków: w miejscowości Carewo 500 romskich mieszkańców pozostawiono na 10 dni bez dostępu do wody. Podobnych blokad nie wprowadzono w dzielnicach nieromskich, a kościoły w tym czasie pozostały otwarte”.

W wielu miejscach lockdown został wprowadzony bez brania pod uwagę społeczności koczowniczych i zbieracko-łowieckich, dla których nowe ograniczenia oznaczały utrudniony dostęp do pożywienia i wzrost napięć między grupami. Zamknięcie w domach doprowadziło również do nasilenia się przemocy domowej, która w przeważającej większości dotknęła kobiety.

Także w strefach konfliktu pandemia oraz związane z nią restrykcje przyczyniły się w wielu przypadkach do pogorszenia i tak już trudnej sytuacji mniejszości, uchodźców i wewnętrznych przesiedleńców, jak choćby w Birmie. Z kolei w krajach Ameryki Łacińskiej pandemia została wykorzystana do usprawnienia swoich działań przez bojówki paramilitarne i handlarzy narkotykami.

Zamknięte granice sprawiły, że dla wielu uchodźców poszukiwanie pomocy w innych krajach stało się niemal niemożliwe. Swoje porty zamknęły przed nimi Malta i Włochy, także Malezja z obawy przed koronawirusem nie wpuściła uchodźców Rohingja z Birmy. W Stanach Zjednoczonych powołując się na bezpieczeństwo zdrowia publicznego azylu odmówiono setkom tysięcy osób, w tym dzieciom.

Birma: Zbrodnia bez kary

czytaj także

Birma: Zbrodnia bez kary

Aleksandra Zielińska

„Pandemia COVID-19 ujawniła poważne nierówności istniejące w naszych społeczeństwach. Mniejszości, ludy tubylcze i społeczności migrantów zostały w nieproporcjonalnie dużym stopniu dotknięte rozprzestrzenianiem się COVID-19, do czego przyczyniły się gorsze warunki zdrowotne, wykluczenie ekonomiczne i dyskryminacja. Jednak w wielu przypadkach to reakcja rządów na pandemię zaostrzyła istniejącą dyskryminację, prowadząc do zwiększonego braku bezpieczeństwa i bezpośrednich zagrożeń dla praw mniejszości i ludności tubylczej” czytamy w raporcie.

Rady na nowe czasy

Czego nauczyła nas pandemia i jakie wnioski możemy wyciągnąć na przyszłość? Autorzy i autorki raportu przygotowali dziesięć lekcji, jak wyrównać szanse i zapewnić zdrowie wszystkim w nowej rzeczywistości.

Powszechne zdrowie zapewnienie wszystkim prawa do ochrony zdrowia, w tym pełnego i sprawiedliwego dostępu do opieki, jest nie tylko priorytetem w czasie pandemii, ale także głównym elementem globalnej rehabilitacji.

Warunki mieszkaniowe i bytowe zapewnienie równej ochrony zdrowia poprzez sprawiedliwy dostęp do dachu nad głową i usług komunalnych dla mniejszości, ludności rdzennej i innych marginalizowanych społeczności.

Chcecie postępu? Oto on: zdrowie zupełne

czytaj także

Środowisko i prawo do ziemi promowanie praw do ziemi, ochrony środowiska i dostępu do terenów zielonych w celu wspierania odporności i regeneracji w czasie pandemii oraz zapobiegania przyszłym kryzysom.

Środki do życia zapewnienie, że godna praca, prawa pracownicze i odpowiednia pomoc socjalna stanowią centralną część każdej strategii ochrony zdrowia publicznego, chroniąc tych, których źródła utrzymania są najbardziej zagrożone.

Język i edukacja inicjatywy dotyczące kształcenia muszą zapewniać odpowiednie wsparcie wszystkim uczniom, w tym pochodzącym ze środowisk mniejszościowych i tubylczych.

Nadzór i bezpieczeństwo publiczne rządy muszą stosować strategie ochrony zdrowia publicznego, które są dostępne dla wszystkich i oparte na prawach, a nie represyjne i kontrolujące.

Mowa nienawiści i dezinformacja przeciwdziałanie rozpowszechnianiu pomówień i kłamstw przypisujących odpowiedzialność za rozprzestrzenianie się COVID-19 mniejszościom, ludom autochtonicznym i innym wykluczonym społecznościom.

7 lekcji z pandemii, których nie wolno zapomnieć

Konflikt wprowadzenie sprawnego systemu zapobiegania konfliktom w globalnych strategiach walki z pandemią, tak aby zapobiec nasilaniu się przemocy.

Migracje i przesiedlenia gwarancja humanitarnej polityki migracyjnej zgodnej z międzynarodowymi standardami praw człowieka i ochrony zdrowia publicznego w czasie pandemii.

Tożsamość i dobrostan poszanowanie kultury i obyczajów danych społeczności w walce z pandemią.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Anna Mikulska
Anna Mikulska
Reporterka
Reporterka, z wykształcenia antropolożka kultury. Pisze o migracjach, prawach człowieka, globalnej polityce i odpowiedzialnej turystyce. Jako reporterka pracowała m.in. na Białorusi, w Hiszpanii, na Lampedusie i w irackim Kurdystanie. Współpracuje z krakowską „Gazetą Wyborczą”, publikowała m.in. na łamach „OKO.Press”, „Onetu”, „Pisma" i „Kontynentów".
Zamknij