Kinga Dunin czyta „Pojechałam do brata na południe” Karin Smirnoff i „Bella, ciao” Piotra Siemiona.

Kinga Dunin czyta „Pojechałam do brata na południe” Karin Smirnoff i „Bella, ciao” Piotra Siemiona.
„Kapitał i ideologia” to kontynuacja bestsellerowego „Kapitału w XXI wieku”, jednej z najważniejszych książek ekonomicznych ostatnich lat. Publikujemy fragment nowej książki Thomasa Piketty’ego.
Nasze wyobrażenia dotyczące samorządów zdominowała perspektywa wielkich miast, zarządzanych – z racji wielości zadań i skali – w bardziej korporacyjny sposób. A przecież tych liczących więcej niż 100 tysięcy mieszkańców jest w kraju raptem 39. Pozostałych – 906.
Co zrobić, aby uratować świat przed zagładą? Zamienić współczesny hiperkapitalizm na demokratyczny socjalizm partycypacyjny. Tak przynajmniej twierdzi francuski ekonomista Thomas Piketty.
Trochę się dziwię, że można było przejechać tyle miast, pogadać z tyloma ludźmi i ani na jotę nie zmienić zdania.
Wiadomo, że na Eurowizji zawsze są jakieś „koleżeńskie głosowania”. Kraje, które się bardziej lubią, dostają od widzów więcej głosów. Nie jest to nic nowego. Nie jest to też bardzo dziwne. Widzowie głosują i sercem, i uchem. Jurorzy głównie uchem.
„Od ludzi nie oczekuje się tłumaczenia, jak mogą kochać kilkoro dzieci. Niektórym trudniej za to zrozumieć, że można kochać dwóch mężczyzn”.
Utożsamianie narodu z językiem to ideologiczny wymysł, który przeczy faktom, a współistnienie różnych języków w jednym kraju – lub posługiwanie się kilkoma językami przez tę samą osobę – jest historycznie zjawiskiem całkiem normalnym.
W opowieści słynnego intelektualisty mamy wybór tylko między technokratyczną władzą miliarderów a zbrodniczą dyktaturą. Czegoś tu brakuje.
Kinga Dunin czyta „Tu byli, tak stali” Gabriela Krauzego i „Żywe morze snów na jawie” Richarda Flanagana.
Vendula Czabak i Krzysztof Tomasik rozmawiają o książkach Wydawnictwa Krytyki Politycznej.
Kręcenie filmu o przemocy i sprzedawanie go jako romantycznej, seksownej historii w mainstreamie to usprawiedliwianie tej przemocy. Netflix ośmiesza wszystkie ideały, które od lat deklaruje – pisze Maja Staśko.