Kinga Dunin czyta, Weekend

Trup na lato

Fragment okładki książki "Wyspa"

Jeśli już przeczytaliście nowe tłumaczenie „Ulissesa” i „Empuzjon” oraz „Czarodziejską górę”, żeby mieć porównanie, to może czas na coś lżejszego i wakacyjnego? Kryminał? Fantastyka? Sensacja? Będzie czytane. Zacznijmy od kryminału retro.

Dorothy L. Sayers, Trup w wannie, przeł. Dorota Konowrocka-Sawa, Znak 2022

Trup w wannie okładka– A niech to! – zawołał nagle lord Peter Wimsey na Piccadilly Circus. – Halo, szofer!

Dorothy Sayers urodziła się mniej więcej w tym samym czasie co Agatha Christie i uznawana jest za, powiedzmy, wicekrólową kryminału. Jeśli chodzi o umiejętność budowania fabuły, do królowej trochę jej brakuje, ale staroświeckiego wdzięku nie sposób jej odmówić. Trup w wannie to jej pierwsza książka, w oryginale ukazała się w 1923 roku.

Poznajcie lorda Petera, detektywa amatora i nieco znudzonego arystokratę, melomana i bibliofila. Z traumą po Wielkiej Wojnie. Kawalera. Można się w nim zakochać i warto, bo choć od kobiet nie stronił, to z każdą rozstawał się w zgodzie i okazując jej szczodrość. Jest na pewno sympatyczniejszy od morfinisty Sherlocka Holmesa i bufona Poirota. Przekroczył już czterdziestkę, więc autorka, która pisywała też religijne sztuki i eseje, pewno będzie chciała go ożenić. I zrobi to, ale jeszcze nie w tej powieści. Wysyła go jednak czasem do kościoła i skrytykuje zbyt materialistyczne podejście do kwestii psychologicznych.

Lordowi Peterowi w śledztwie pomaga jego wspaniały lokaj, obdarzony specyficznym poczuciem humoru. Nie można go też odmówić autorce. Pomocą służy mu także szwagier ze Scotland Yardu i nowoczesna technika w postaci aparatu fotograficznego.

A zagadka? Pewien poczciwy architekt rano udaje się do łazienki i znajduje w wannie zwłoki nieznanego mężczyzny ubranego jedynie w okulary. W tym samym czasie znika z własnej sypialni, pozostawiając w domu swoje ubrania, żydowski finansista. Czy to on odnalazł się w wannie? A jeśli nie, to czy coś łączy ze sobą te dwa wydarzenia? Może zbyt łatwo jest się domyślić, ale i tak trzeba jeszcze dowiedzieć się, jak i dlaczego.

Cztery pogrzeby i rozwód

*
Adrian McKinty, Wyspa, przeł. Jan Kraśko, Wydawnictwo Agora 2022

Wyspa okładkaKruk obserwował ją sceptycznym żółtym okiem z rozłupanego przez piorun eukaliptusa.
To, że tam siedział, groziło śmiercią.
Gdyby zakrakał, byłoby po niej.

Ciekawe, czy sto lat temu czytelnicy uważali kryminały takie jak ten Sayers za ekscytujące. Budzące dreszczyk grozy? Dziś na pewno potrzebujemy dużo mocniejszych bodźców i silniejszych wrażeń. Tych dostarczy nam z pewnością thriller Wyspa – bardzo sprawnie napisany. Doceńmy dobre rzemiosło, bo to wcale nie taka częsta umiejętność, a także zapewne praca redaktorów.

Tom, znany chirurg ortopeda, dostaje zaproszenie na kongres w Australii. Zabiera ze sobą żonę i dwójkę nastoletnich dzieci. Żona o dwadzieścia lat młodsza, poprzednia zginęła tragicznie rok wcześniej, może podejrzanie szybko się po jej śmierci pocieszył? Trochę z niego nudziarz, trochę bufon, ale w zasadzie sympatyczny. Młodej żonie zapewnił różne luksusy i stabilizację życiową, bardzo jej potrzebną.

Ona, Heather – co okaże się bardzo istotne – pochodzi z rodziny wojskowych, którzy po odejściu z armii zamieszkali w artystycznej komunie, blisko natury. Ich córka ma więc sporo nietypowych umiejętności. Nastoletnie dzieci jej nienawidzą, nie może zastąpić im matki, a traumę po jej śmierci leczą antydepresantami i innymi specyfikami. W Australii wcale im się nie podoba, bo wciąż nie udaje im się zobaczyć koali.

Kiedy – od początku podejrzany – przypadkowy mężczyzna opowiada im o niewielkiej wyspie, gdzie można koale spotkać, skłaniają go, żeby ich tam zabrał. Do wycieczki dołącza też małżeństwo starszych Holendrów, wsiadają na prom – jedyny sposób, żeby się tam dostać. Wokół wyspy pływają rekiny, a na wyspie mieszka nieco zdziczały klan Irlandczyków, który uniezależnił się od cywilizacji. Sami produkują prąd, nie mają zasięgu i nigdy nie wpuszczają na swoją wyspę obcych, a szczególnie policji. Głową tego rodzinnego klanu jest Matka.

No to już wiecie, na czym będzie polegało zadanie, chociaż nie zdradzę, dlaczego do tego doszło. Irlandczycy – mają broń i psy tropiące – będą chcieli zabić przybyszów, bezbronni turyści z dziećmi muszą się jakoś wydostać z wyspy, na której nie ma ani drzew, ani wody. Wyspa jest raczej niewielka, jakieś 15 km2. Nie można dostać się na prom. W oceanie rekiny.

Niemożliwe? Thrillery zwykle stawiają bohaterów w takich sytuacjach. Ale Wyspa to nie ostatni film z Jamsem Bondem, w którym Bond na końcu ginie. Nie będę płakała po Craigu, bo moim ulubionym Bondem był Roger Moore, a poza tym już trwają castingi na nowego Bonda. Jednak, jak widać, dziś nie da się polegać na konwencjach. Tym razem jednak można – ktoś ocaleje.

To, że najważniejsze role odgrywają w tej historii kobiety, też nie powinno nikogo dziwić, bo teraz już tak jest.

Diwy. Krótki przegląd serialowy

*
Wojciech Chmielarz, Długa noc, Marginesy 2022

Długa noc okładkaPrzebudziła się z płytkiej drzemki. Z zewnątrz dochodził ją monotonny szum warszawskiej ulicy i po raz kolejny zaniepokoiło ją to, że nikt nie strzela.

Zaniepokoiło, bo jest uchodźczynią, pod ciężkich przeżyciach. Teraz zajmuje się pracą seksualną i zaraz ktoś będzie chciał ją zabić. Pogoń za mężczyzną mordującym seksworkerki to tylko jeden z wątków tego kryminału, i nie najważniejszy.

Powrócił inspektor Jakub Mortka, bohater cyklu kryminalnego sprzed kilku lat. Już starszy, była żona, dwóch pełnoletnich synów i ojciec lekarz na emeryturze, który wraca do pracy, bo covid. Oj, bo jeszcze się zarazi!

Mortka – dlatego go nie było – mieszka teraz w Hadze i pracuje w Europolu. Nadal jest aroganckim bucem, chociaż jego francuska kochanka stara się go trochę zreformować. (Gdzie się podziali tacy mężczyźni jak lord Peter?) Nadal nie przestrzega procedur, nie stroni od przemocy, ale jest inteligentny i skuteczny. I w gruncie rzeczy dobry i emocjonalny, choć jak to chłop, nie potrafi tych emocji okazywać, chyba że mu nerwy puszczą. Czyli jednak do polubienia.

Przyjechał do Warszawy, gdzie prowadzi nieformalne dochodzenie, bo… To chyba najlepsze w tym kryminale, nie od razu poznajemy powód jego przyjazdu, ukryty wśród pobocznych wątków. Powiem tyle, że główna sprawa i problem dotyczą trzech bardzo kochliwych gejów i homofobii.

Fallusy

czytaj także

A kobieta? Musi być jakaś kobieta. Podinspektor Suchecka, Sucha (nie mylić z suka) w poprzednich kryminałach była podwładną Mortki, teraz awansowała i gdyby wrócił na dawne stanowisko, byłaby jego przełożoną. Po kolejnych czystkach z policji odchodzi mnóstwo osób, ale jej nikt nie ruszy, konsekwentnie pnie się w hierarchii. Plotki głoszą, że to dlatego, że przespała się z kimś na górze. Mortka w to nie wierzy. „Nigdy nie byłabyś do tego zdolna. Ale to chyba oznacza, że zrobiłaś coś znacznie gorszego, i tego właśnie się boję”. Co to może być to znacznie gorsze? Możemy się tylko domyślać. Zapisała się do PiS-u?

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Kinga Dunin
Kinga Dunin
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka. Od 1977 roku współpracowniczka KOR oraz Niezależnej Oficyny Wydawniczej. Po roku 1989 współpracowała z ruchem feministycznym. Współzałożycielka partii Zielonych. Autorka licznych publikacji (m.in. „Tao gospodyni domowej”, „Karoca z dyni” – finalistka Nagrody Literackiej Nike w 2001) i opracowań naukowych (m.in. współautorka i współredaktorka pracy socjologicznej "Cudze problemy. O ważności tego, co nieważne”). Autorka książek "Czytając Polskę. Literatura polska po roku 1989 wobec dylematów nowoczesności", "Zadyma", "Kochaj i rób".
Zamknij