„Kamerdyner świata” Olivera Bullougha pokazuje, dlaczego to właśnie Londyn i Wielka Brytania stały się ulubionym miejscem światowej oligarchii.

Wywiad, esej, reportaż, książka, film, serial. W każdą sobotę odpalamy weekendowe wydanie Krytyki Politycznej.
„Kamerdyner świata” Olivera Bullougha pokazuje, dlaczego to właśnie Londyn i Wielka Brytania stały się ulubionym miejscem światowej oligarchii.
To, co wiadomo o ideach Michała Kaleckiego, jest znane w dużej mierze i z czasem coraz bardziej dzięki tomom „Dzieł zebranych” pod redakcją Jerzego Osiatyńskiego, który zmarł w lutym 2022 roku.
„Wartości” to zwykle narzędzia, za pomocą których jakaś władza albo jakaś społeczność próbuje sobie podporządkować jednostkę, jej myślenie i działanie.
Jeśli pozwolimy, żeby kulturę masową zastraszył i sformatował faryzejski moralizm, będzie ona pełna toksycznych zahamowań.
Kinga Dunin czyta „Najskrytszą pamięć ludzi” Mohameda Mbougara Sarra i „Zemsta należy do mnie” Marie NDiaye.
Nie ma tu brudnego naturalizmu „blokersów”, nie ma poetyckich mroków, nie ma użytkowego traktowania małomiasteczkowości jako szerokiej metafory „problemów z Polską”. Marcin Stachowicz ogląda „Chleb i sól” Damiana Kocura.
„IO” można potraktować jako utwór skomponowany za każdą czującą istotę, która nie umknęła swoim prześladowcom, pomimo że kilka razy była blisko ucieczki.
„Chciałem nakręcić film o kontraście między tym, co robimy, a tym, co chcielibyśmy robić – tłumaczył Skolimowski – chciałem połączyć te dwie skrajności”.
Już w XVII wieku w Wielkiej Brytanii kieszenie były zawłaszczone przez mężczyzn niczym palarnie, dokąd udawali się sączyć whisky przy kominku.
Ogromna część użytkowników narkotyków nie wie, co wciąga, pali czy łyka.
Z Wojciechem Woźniakiem, autorem książki „Państwo, które działa. O fińskich politykach publicznych”, rozmawia Michał Sutowski.
Platerówki na ćwiczeniach wypadają bardzo dobrze. Ich dowódcy wydają się tym zdziwieni. Szczególnie dobre wyniki osiągają w strzelaniu.