W tym szaleństwie jest metoda [Kinga Dunin czyta Carrington i Sieńczyka]

To ekscentryczna i lekka książka, w każdym razie po jej przeczytaniu czujemy się lekko. Feministyczna. A nawet dotyczy zmiany klimatycznej (sic!). No i mówi starym kobietom, że to całkiem niezły moment w życiu, kiedy nikogo już nie obchodzimy.
Fragment okładki książki „Spotkanie po latach” / Wydawnictwo Literackie

Obrazy i utwory Carrington są zmysłowe, pełne energii, buntownicze, „Trąbka…” prowadzi nas do eko-vege-feministycznej i antyageistowskiej utopii. Czytając i oglądając Sieńczyka, popadamy w rodzaj spokojnego transu.

W odpowiedzi na proste hasło zwykle nasz mózg ma szybki odzew – przynajmniej mój. Na hasło „surrealizm” odpowiada: spotkanie maszyny do szycia z parasolem na stole sekcyjnym. Jednak żeby zlokalizować ten cytat, musiałam sięgnąć do internetu – pochodzi z Pieśni Moldorora Comte de Lautréamonta, który był mistrzem dla surrealistów. (Kiedyś mówiło się: koniec języka za przewodnika, dziś byłoby to: interface za przewodnika).

Nie zmartwiłabym się, gdyby Krytyka Polityczna zamieściła jakiś popularny tekst o surrealizmie, a może różnych surrealizmach – zależnych od miejsca, czasu, gender i innych koordynat. I o tym, czy jest nadal rewolucyjny, co się zmieniło od tych stu lat jego istnienia w literaturze i sztuce. Bo że był, to uczono nas w szkole. Otwierał nas na przestrzenie wyobraźni i życia wewnętrznego, był buntem przeciwko ciasnemu racjonalizmowi, nudnemu klasycyzmowi i różnym mieszczańskim nawykom. Ale czy dzisiaj jest wystarczająco rewolucyjny i marksistowski, wie to na pewno Tomasz Kozak, ja nie wiem. Mogę jedynie sprawdzić, czy sprawia mi przyjemność i daje do myślenia.

Polityczny wymiar surrealizmu

Kolejne szybkie skojarzenie z surrealizmem to poetyka snu. Czy lubicie, jak ktoś opowiada wam swoje sny? Mało kto lubi, jednak są osoby, które tak to robią, że jest to ciekawe. Mają zadatki na surrealistów? Poza tym, że sny prowadzą nas do głębi, którą rozszyfruje wam psychoanalityk, wykorzystują także nasze doświadczenia i przeżycia, wiedzę, fascynacje i zainteresowania. Marzenia senne mają też swoje ograniczenia, jak wiadomo, są rzeczy, o których nie śniło się nawet filozofom. Dlatego, podobnie jak sny ze śniącymi można powiązać dzieła surrealistów z ich biografiami, a dzieła, nawet pozornie bezsensowne, mówią nam coś o ich twórczyni.

Leonora Carrington, Siódmy koń. Opowiadania zebrane, przeł. Maryna Ochab i Michał Kłobukowski, Filtry 2022

Często chodziłam do zoo, kiedy byłam debiutantką. Tak często, że lepiej znałam zwierzęta niż moje rówieśniczki. Właściwie bywałam w zoo codziennie, żeby uniknąć ludzi. Najlepiej poznałam młodą hienę.

(opowiadanie Debiutantka)

Leonora Carrington (1917–2011), malarka i pisarka związana z surrealizmem oraz przez lat kilka z Maxem Ernstem, urodziła się w bogatej rodzinie brytyjskich przemysłowców. Wysyłano ją do różnych katolickich szkół, z których uciekała. Jako młoda dziewczyna uczestniczyła w balu debiutantek na dworze króla Jerzego. I to wydarzenie stanowi kanwę opowiadania Debiutantka. W tej wykreowanej, fantastycznej rzeczywistości spełnione zostanie skryte marzenie Leonory debiutantki (zgodnie z Freudowskim twierdzeniem, że marzenie senne w swoim utajonym przekazie koncentruje się wokół spełnienia nieuświadomionego pragnienia). Zaprasza hienę do domu, przebiera w swoją suknię, dla lepszego kamuflażu hiena zabija pokojówkę, zdziera jej twarz i używa jako maski. Zastępuje debiutantkę na przyjęciu, a na koniec zdziera maskę, zjada ją i wyskakuje przez okno. W tym czasie bohaterka czyta Podróże Guliwera. Jeden z wczesnych i bardzo znanych obrazów Carrington to Autoportret z hieną.

Olgi Tokarczuk dziwniejsze opowieści

Takie streszczanie nie ma rzecz jasna wielkiego sensu – bo poza dziwną historią dostajemy też twory wyobraźni, obrazy, rytm, absurd oraz osobliwe poczucie humoru, które buduje sceptyczny dystans. W każdym razie Leonora wywalczyła sobie prawo studiowania sztuki i uciekła z domu. Burzliwy związek z Ernstem i ich ekscentryczne życie na francuskiej prowincji zakończyło się, kiedy internowano go czasie wojny, ona załamała się i trafiła na jakiś czas do szpitala psychiatrycznego, a potem dzięki małżeństwu z meksykańskim dyplomatą (prawie zaraz się rozwiedli) wyjechała do Meksyku, gdzie spędziła resztę życia. Stała się ikoną meksykańskiego feminizmu. W jej opowiadaniach często znajdziemy motyw młodej kobiety w opresji, buntującej się. A także dużo natury, zwierząt-roślin-ludzi tworzących jakąś hybrydę. I kpiny z chrześcijaństwa oraz sporo ezoteryki. Agnieszka Taborska w posłowiu wymienia wszystkie te zainteresowania Carrington: gnoza, alchemia, kabała, Jung, zen, tybetański tantryzm, teoria reinkarnacji Gurdżijewa, kultura eskimoska, mitologia południowoamerykańska, okultyzm.

Zachęcam do przeczytania tych opowiadań, ale może warto zacząć od jej najbardziej znanej powieści.

Leonora Carrington, Trąbka do słuchania, przeł. Maryna Ochab, Wydawnictwo Literackie 2023

Kiedy Carmela dała mi w prezencie trąbkę do słuchania, mogła była przewidzieć, jakie będą tego skutki. Nie nazwałabym Carmeli dziewczyną złośliwą, powiedziałbym raczej, że ma osobliwe poczucie humoru. Trąbka była swego rodzaju pięknym, choć niezbyt nowoczesnym aparatem; inkrustowanym srebrem i macicą perłową, wyginała się wspaniale niczym róg bizona. Odznaczała się zresztą nie tylko urodą – potęgowała dźwięk do tego stopnia, że nawet ja byłam w stanie słyszeć zwykłą rozmowę.

I to dzięki tej trąbce Marion usłyszała, że syn chce ją oddać do domu starców. Ludzie tacy jak ona to już właściwie nie ludzie, tylko odpady. Marion ma dziewięćdziesiąt dwa lata, jest głucha, nie ma zębów, ale ma za to bródkę. I niesamowitą zdolność dostrzegania czegoś pozytywnego w każdej sytuacji. Jej marzeniem jest pojechać do Laponii. Niemożliwe? To może Laponia przyjedzie do niej.

Rzeczywiście trafia do przytułku zwanego „Przybytkiem światła”. Miejsce to wygląda całkiem sympatycznie, to małe otoczone ogrodem domki w dziwacznych kształtach, i w każdym mieszka równie ekscentryczna starsza pani. Niestety ośrodkiem kieruje niezbyt sympatyczne małżeństwo, którego celem jest nieustanne dyscyplinowanie i udoskonalanie według własnego pomysłu pensjonariuszek. Panie odkryją swoją naturę wiedźm i zbuntują się, a po drodze nastąpi wiele cudownych i nieprawdopodobnych wydarzeń.

Książka ta, wznowiona po wielu latach, inauguruje serię „Inne konstelacje Olgi Tokarczuk”, noblistka będzie w niej polecała nam też kolejne, ciekawe jakie? A To otwarcie uważam za strzał w dziesiątkę. Jest też posłowie Tokarczuk, ciekawe i kompetentne, chociaż nie o surrealizmie.

To ekscentryczna i lekka książka, w każdym razie po jej przeczytaniu czujemy się lekko. Feministyczna. A nawet dotyczy zmiany klimatycznej (sic!). No i mówi starym kobietom, że to całkiem niezły moment w życiu, kiedy nikogo już nie obchodzimy. Można pozwolić sobie wtedy na ekstrawagancję i lekceważenie tego, co inni o nas myślą.

Maciej Sieńczyk, Spotkanie po latach, Wydawnictwo Literackie 2023

Dawni znajomi, o których prawie zapomniałem, kupili nowe mieszkanie i zapragnęli, abym ich odwiedził. Gdy rozmowa stopiła nieco lody wywołane długim niewidzeniem, mogłem im się lepiej przyjrzeć. Byli bardzo zżyci, czemu dawali wyraz za pomocą czułych słów oraz drobnych uściśnięć. Gdy wypytywałem o ich rodziców i dawnych znajomych, chwycili się za dłonie tak serdecznie, że mimo woli poczułem coś w rodzaju zazdrości. „Chcesz pewnie opowiedzieć historię zatytułowaną »Ręce« – zapytała”.

Róże i kolce

czytaj także

Oczywiście tekst ten towarzyszy kolejnym planszom rysunków, bo też jest to kolejna powieść graficzna/komiks tego autora. Poprzednia, Na bezludnej wyspie, była nominowana do nagrody Nike. Pewno znacie te rysunki – niby realistyczne, ale lekko zdeformowane, mają w sobie coś staroświeckiego i surrealistycznego. Oraz są statyczne i stateczne, a tekst idealnie z nimi współgra. Jeśli ktoś oczekuje od komiksu BUUUM! UGH! TRZASK! – to nie tutaj.

Fragment książki „Spotkanie po latach” / Wydawnictwo Literackie

Skoro ktoś chce opowiedzieć historię zatytułowaną Ręce, to ją opowie. Bo o czym tu gadać podczas spotkania po latach, kiedy zapada niezręczna cisza? Pojawia się opowieść o kimś, kto odwiedził wyspę Fiume zwabiony jej legendą. Tam na targu znalazł parę wydrążonych, sztucznych rąk, które pozwalają każdemu pięknie grać na fortepianie. Ofiarował je staremu profesorowi, a ten zagrał Marsz turecki. I takich pączkujących z siebie historii będzie jeszcze kilkadziesiąt. Zaczynają się banalnie, ale kończą dziwacznie, absurdalnie, a czasem bez żadnej puenty. Będzie też trochę horroru. W gruncie rzeczy jest to dość monotonne, ale niektórzy wciąż mają ochotę na jeszcze. I ja do nich należę. (Innych może to znudzić). Narrator jest jak ktoś, kto z kamienną twarzą opowiada absurdalne dowcipy – jeden za drugim.

Wróćmy na chwilę do pierwszej historii i wyspy Fiume. To właściwie jest miasto, obecnie Rijeka w Chorwacji. To tu po I wojnie światowej Gabriel D’Annuzio chciał zbudować utopijne państwo. A jaką utopię buduje Sieńczyk? Obrazy i utwory Carrington są zmysłowe, pełne energii, buntownicze, Trąbka… prowadzi nas do eko-vege-feministycznej i antyageistowskiej utopii. Czytając i oglądając Sieńczyka, popadamy w rodzaj spokojnego transu. Każda banalna sytuacja może nas zaskoczyć, ale skoro każda, to nie jest to już zaskoczenie. Skoro zawsze coś niespodziewanego się wydarza, to jakby nic się nie działo. Czyż to nie jest kwintesencja utopii? I może dobrze. Może tego właśnie dzisiaj nam potrzeba.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Kinga Dunin
Kinga Dunin
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka. Od 1977 roku współpracowniczka KOR oraz Niezależnej Oficyny Wydawniczej. Po roku 1989 współpracowała z ruchem feministycznym. Współzałożycielka partii Zielonych. Autorka licznych publikacji (m.in. „Tao gospodyni domowej”, „Karoca z dyni” – finalistka Nagrody Literackiej Nike w 2001) i opracowań naukowych (m.in. współautorka i współredaktorka pracy socjologicznej "Cudze problemy. O ważności tego, co nieważne”). Autorka książek "Czytając Polskę. Literatura polska po roku 1989 wobec dylematów nowoczesności", "Zadyma", "Kochaj i rób".
Zamknij