Kraj

Konfederacja korzysta na tym, że wyborcy uodpornili się na radykalizm

Konfederacja w wyborach chce przedstawiać się jako partia zabawy; gdy wszystkie inne partie mówią na przykład o limitach, przygotowaniach do skutków zmian klimatycznych – oni mówią „Tak chcemy żyć” – mówi Kastor Kużelewski, analityk Polityki Insight.

Katarzyna Przyborska: Garnitury, sztafety piwne, Hala Expo. Konfederacja wchodzi w kampanię wyborczą pewnym krokiem? Co ją wyróżniło spośród podobnych wydarzeń minionego weekendu, wzorujących się na rozwiązaniach amerykańskich republikanów?

Kastor Kużelewski: W wielkiej hali EXPO było prawie 3 tys. osób, co robiło wrażenie. Konferansjerka Paulina Klimek na co dzień zajmuje się prowadzeniem gal MMA. Cała konwencja była w bardzo podobnym stylu, do tego doszła żywiołowa muzyka i co się z tym wiąże – dużo młodsza niż gdzie indziej widownia.

Głównie męska, testosteronowa? Czy dało się zauważyć trochę kobiet?

Można tak scharakteryzować klimat. Wokół sali wisiały portrety przemawiających, w ogromnym formacie, od sufitu. Na samej sali liczbę kobiet oceniałbym na jakieś 30 proc. całej widowni. Wydarzenie nie było czysto partyjne, wejście na widownię przypominającą arenę wydarzeń sportowych było otwarte dla fanów.

Młodzi mężczyźni, wyleczcie się z neoliberalizmu

Czyli było to wydarzenie nie tylko polityczne, ale też rozrywkowe?

Zdecydowanie, zresztą w ten sposób konfederaci zachęcali do zapisania się na nie. Wydaje mi się, że to jest efekt, który Konfederacja w wyborach chce osiągnąć, to znaczy przedstawiać się jako partia zabawy, gdy wszystkie inne partie mówią na przykład o limitach, przygotowaniach do skutków zmian klimatycznych – oni mówią…

…„my chcemy dwa samochody”. Ale to nie cały program: do tego grill, żona, trawa. Nie trawnik?

„Trawa” nie jest przypadkowa. Sławomir Mentzen cytował też Jamala „Jak to policeman przeszukuje mnie”, krzyczał: „Tak chcemy żyć!”. Konfederaci chcą walczyć w obronie wysokiego poziomu życia, trochę odsuwając od siebie realność zagrożeń klimatycznych, ale pokazali swój program wyborczy i jest w nim również kwestia energetyki. Co może wielu zaskoczyć, Konfederacja nie odrzuca całkowicie odnawialnych źródeł energii w imię topornej obrony węgla, ale mówi o miksie energetycznym, którego węgiel ma być elementem. Jednocześnie chce pracować nad technologiami, które mogłyby niwelować jego szkodliwe konsekwencje. Mimo że realizacja postulatów wydaje się nieprawdopodobna, pokazuje, że Konfederacja nie jest już formacją podważającą istnienie zmian klimatu czy wpływ węgla na środowisko.

Jakby czytali Sadurę i Sierakowskiego, którym wyszło w badaniach, że transformacja energetyczna tak, ale bez kontekstu zagrożenia klimatycznego…

Pokazany program (poza postulatami podatkowymi) nie jest radykalny, Konfederacja chce łagodzić swój przekaz, iść w stronę centroprawicy. Formacja unika w nim niewygodnych kwestii, m.in. aborcji czy rozdziału państwa od Kościoła. Za to zmiany w kilku miejscach podkreślają, że postulowane przez nich modyfikacje będą wprowadzane stopniowo. Tak jest przy okazji np. bonu edukacyjnego, którym partia chce zmienić system finansowania szkolnictwa. Konfederaci chcą też trafić do rozczarowanych PiS rolników. Mówią o bezpieczeństwie żywnościowym, krytykują między innymi piątkę dla zwierząt, wpisali w program zakaz wchodzenia na farmy organizacjom pozarządowym. Oprócz tego są kwestie unijne. W rozdziale poświęconym relacjom z Unią Europejską są zaskakująco łagodni. Spodziewałem się…

…że będą domagać się polexitu?

Tego właśnie nie powiedzieli, nie zaproponowali nawet ponownego referendum unijnego. Mówią za to, że trzeba częściej korzystać z prawa weta, budować międzynarodowe koalicje, a główna oś krytyki to to, że UE działa wbrew własnym traktatom, wychodząc poza kompetencje.

Co zostaje z programu Mentzena po zmiękczeniu przekazu?

Czwórka Konfederacji, cztery punkty programu, które eksponują, to proste i niskie podatki, dobrowolny ZUS dla przedsiębiorców, mieszkania tańsze o 30 proc. i gotówka chroniona konstytucją. Tym ostatnim chcą się odróżnić od Polski 2050.

Z tym że Polska 2050 wcale nie postuluje zniesienia gotówki. To fejk, który Mentzen na TikToku powtarza od miesięcy, oskarżając o to wszystkie partie opozycyjne.

Tak, to nieuczciwe nadużycie słów Szymona Hołowni, który swego czasu nieprzemyślanie złożył taką deklarację, po czym się z niej wycofał. Gotówka u konfederatów stała się niemal synonimem wolności.

Jak chcą obniżyć ceny mieszkań?

Konfederaci przedstawiają ekspertyzy, według których deregulacja rynku budownictwa doprowadziłaby do zmniejszenia cen mieszkań o 30 procent.

Deregulacja, czyli?

Zmniejszanie wymogów, które stawia się firmom, które chcą zbudować dom czy blok. Nie jestem kompetentny, żeby ocenić rzetelność, ale tak jak powtarza Sławomir Mentzen – politykom nie można ufać.

Czyli program Buda plus? Mniejsze wymagania materiałowe, standardy architektoniczne…

I unijne, które według Konfederacji nie są potrzebne.

Kto odbuduje Turcję z gruzów?

Czyli postaw cokolwiek – na co cię oczywiście stać – i sobie tam zamieszkaj. Ciekawy pomysł.

Na pewnym metapoziomie pomysł Konfederacji podobny jest do pomysłu Lewicy. Oba ugrupowania szukają rozwiązania problemu mieszkaniowego poprzez zwiększenie podaży, poszerzenie oferty, budowę nowych mieszkań, podczas gdy i PO, i PiS proponują łatwiejszy kredyt, ale nie same mieszkania.

Tyle że Lewica proponuje budownictwo społeczne, oparte na najnowszych technologiach, a nie dom z dykty. Ok, jest niby mniej radykalnie, program na kredowym papierze, a jednak to wystąpienie posła Brauna wywołało największy entuzjazm. Braun mówił zaś o eurokołchozie, dewiantach, banderyzacji i ukrainizacji.

Konfederaci na gorąco tuż po konwencji mówili, że wszystko im się udało oprócz wystąpień posła Brauna. Wystąpienie Brauna miało trwać pięć minut i dotyczyć obrony gotówki. Być może powiedział dwa słowa o gotówce, ale szybko przerzucił się na inne fascynujące go tematy. Mówił o polityce historycznej, konfederacji gietrzwałdzkiej, dewiantach, Niemcach i Żydach i nagrodzone to zostało oklaskami.

Dlaczego faszyści nienawidzą akurat prof. Grabowskiego? Bo mówi prawdę

Czyli nie muszą go już chować? Po antysemickim ataku Brauna na profesora Grabowskiego poparcie nie spadło, teraz już samo wejście na scenę nagradzane jest oklaskami…

Korwin i Braun są obciążeniem dla Konfederacji na drodze do centrum, ale najwyraźniej są bardzo popularni i wśród działaczy, i wśród publiczności. Być może Konfederacja nie może się ich pozbyć.

Zamiast zestawu Bez PIT, CIT, VAT, UE, PiS, PO są cztery umiarkowane postulaty, ale Braun może zostać? Jako klaun? Dostarczyciel rozrywki, jak podpity wujek na rodzinnym obiedzie?

Większość uczestników konwencji to działacze i sympatycy, raczej nie nowi wyborcy skuszeni niskimi podatkami. Słyszałem, że w niedawnym badaniu fokusowym zaś wyszło, że pytani o Brauna zwolennicy Konfederacji mówią: wiemy, wiemy, oni tak gadają, ale nam chodzi o niskie podatki. Mam wrażenie, że od pewnego czasu hasła radykalne robią na nas mniejsze wrażenie, do pewnego stopnia radykalności nie wierzymy, że ktoś mówi tak na poważnie. Putinowi też nikt nie wierzył, kiedy mówił o odbudowie imperium…

Na to właśnie chciałam zwrócić uwagę. Opowieści Putina wydawały się odrealnione, a on na ich podstawie rozpoczął potworną wojnę. A my nadal nie traktujemy oszołomów poważnie? Czy gdyby na ulicy pojawiły się faszystowskie bojówki, to zaczęto by traktować ich poważnie? Marsz w Białymstoku był całkiem niedawno.

Był już kilka lat temu. Dziś jest stosunkowo mało przemocy na polskich ulicach, Marsz Niepodległości też jest spokojniejszy, dlatego ludzie nie traktują Brauna poważnie. Traktują go jako mem, bo żyjemy w kulturze memów.

Mentzen też trochę stał się memem po spotkaniu z Ryszardem Petru.

Nie mam wrażenia, że wypadł w tej debacie bardzo źle, problemem było to, że Konfederacja przed tym spotkaniem mocno pompowała balonik, licząc na kompromitację Petru, próbując z wyprzedzeniem pokazywać to jako porażkę całej liberalnej opozycji. Petru też funkcjonuje jako mem, pamięta się go głównie z wpadek. Sam Sławomir Mentzen chyba w to łatwe zwycięstwo uwierzył i się nie przygotował, o czym najlepiej świadczy fakt, że poproszony o pytanie do Petru, żadnego nie miał i oddał swój głos. Porażka Mentzena polegała więc bardziej na pęknięciu balonika i tym, że nie udało mu się „zaorać” Petru. A przypomnimy, że to z tego środowiska wyszło sformułowanie „zaorać lewaków”.

Opozycjo, może też zacznij zapraszać Mentzena do debat

Czyli bez strat wizerunkowych?

Pozostała rysa na dotychczas nieskazitelnym wizerunku Mentzena, którego część środowiska postrzega jako politycznego geniusza. Wcześniej był wielkim zdobywcą. Porównałbym to do bitwy pod Poitiers, gdzie Karol Młot powstrzymał muzułmanów. I choć do ich wyparcia wciąż zostaje jeszcze 700 lat, to pierwsza bitwa właśnie została przez nich przegrana.

W ten sposób Konfederacja stała się według ostatnich sondaży trzecią siłą. Wcześniej zajmował to miejsce Szymon Hołownia, jeszcze wcześniej – właśnie Ryszard Petru i Paweł Kukiz. Konfederacja da sobie z taką pozycją radę czy skończy jak tamci i bańka pęknie?

Zastanawiałem się, dlaczego pękła bańka Trzeciej Drogi i myślę, że nie jest ona wiarygodna jako trzecia droga. Nie można być partią, która mówi, że jest przeciw Platformie i przeciw PiS-owi, ale przekonywać, że z jedną z tych partii stworzy się rząd po wyborach. Wszyscy wiedzą, że dla Hołowni mniejszym złem jest Donald Tusk niż Kaczyński. W czasie konwencji Konfederacji hasłem, które publiczność najgłośniej wykrzykiwała, było: PiS, PO – jedno zło. Pomyślałem, że to hasło, którego na pewno nie dało się usłyszeć na konwencji Trzeciej Drogi i na razie ono trzyma Konfederację w pozycji wiarygodnej, antysystemowej alternatywy dla duopolu PiS-PO.

A wtedy konfederaci staną się nową polską prawicą

Konfederacja wyrosła na główną konkurencję dla Trzeciej Drogi?

Spójrzmy na zdjęcia z konwencji Trzeciej Drogi – odbyła się w dużej hali sportowej. Porównanie obrazków z obu wydarzeń jest dla Hołowni i Kosiniaka-Kamysza miażdżące. Trzecia Droga ma prawo się cieszyć, że weekend konwencji przykrył nieco bunt Prigożyna.

**

Kastor Kużelewski – analityk polityczny Polityki Insight, członek Stowarzyszenia im. Stanisława Brzozowskiego.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Katarzyna Przyborska
Katarzyna Przyborska
Redaktorka strony KrytykaPolityczna.pl
Redaktorka strony KrytykaPolityczna.pl, antropolożka kultury, absolwentka The Graduate School for Social Research IFiS PAN; mama. Była redaktorką w Ośrodku KARTA i w „Newsweeku Historia”. Współredaktorka książki „Salon. Niezależni w »świetlicy« Anny Erdman i Tadeusza Walendowskiego 1976-79”. Autorka książki „Żaba”, wydanej przez Krytykę Polityczną.
Zamknij