Kraj

Akceleracja postwegańskiego ekokomunizmu

Nie umiem nawet policzyć, ilu znajomych z KP spotkałem w Obozie dla Puszczy, a to niejedyny obóz, blokada i protest, na jakich byliśmy, by opowiedzieć o nich ludziom. Bo ktoś musi opowiadać te historie solidarności w obronie coraz bardziej zagrożonej przyrody. Gdzieś musisz przeczytać, że nie jesteś sama.

Żyjemy w przyszłości. Mięso z probówek trafia już do sklepów i restauracji, a wkrótce trafi też na polskie stoły. Globalnego ocieplenia wciąż nie udało się zatrzymać, ale dotacje na fotowoltaikę bierze już co druga parafia. Ba, nawet kopalnie odkrywkowe – po tym, jak już uczyniły z okolicy pustynie – zamieniane są w gigantyczne farmy fotowoltaiczne.

Ostatnia kopalnia węgla kamiennego Bzie-Dębina w Jastrzębiu-Zdroju, „bardzo potrzebna polskiej gospodarce i polskiemu przemysłowi”, jak zapewniał premier Morawiecki na otwarciu trzy lata temu, została właśnie zlikwidowana. Jakich kopalń Polska potrzebuje? Szybciutko zamykanych.

„Powinni zamknąć tę kopalnię i iść w cholerę”

Klikając apkę w telefonie, możemy ratować lasy. Dzięki internetowym petycjom każdego dnia decydujemy o przyszłości ludzkiej cywilizacji. Co więcej, już kilka lat temu Rada Ministrów RP przyjęła uchwałę o planach transformacji Polski w kierunku gospodarki o obiegu zamkniętym. Powtarzam: zaczęliśmy przekształcać polską gospodarkę w system o obiegu zamkniętym – i to jeszcze zanim Krytyka wydała Ekonomię obwarzanka Kate Raworth. Co prawda mapa wygląda na razie bardziej jak ścieżka rowerowa i jest ryzyko, że skończymy na jakimś bezdrożu. Ale kto wie. Jeszcze parę lat, a może nawet wszystkie butelki będą znowu zwrotne.

Przyszłość przyśpiesza, aż trudno za nią nadążyć. Ale nie zawsze tak było. Gdy 15 lat temu zaczynałem przychodzić do redakcji, sam jeszcze jadłem mięso, a w zespole nie było chyba ani jednej osoby wegańskiej. O ile dobrze pamiętam – choć wolałbym pamiętać źle – moim wkładem we wspólne żywienie Krytyki Politycznej był wielki gar carbonary. Fujka! Na swoje usprawiedliwienie mam tylko, że teraz znam już kilka przepisów na carbonarę wegańską i nie waham się ich używać. Oraz że w akcie pokuty napisałem książkę Polskie mięso, która kilku osobom pomogła porzucić ten koszmarny nawyk.

Szybko pojawiły się w KP pierwsze weganki. Niestety, wpływ wegańskiej ideologii na menu Centrum Kultury Nowy Wspaniały Świat był umiarkowany. Pomimo często zmieniających się szefów kuchni opcje wegańskie były tam raczej wyjątkiem niż regułą. Wegetarianie – jak ja ówcześnie – mieli oczywiście łatwiej. Mnie samemu jeszcze kilka lat zajęło zrozumienie, że wegetarianizm to tylko półśrodek, wynikający najczęściej z lenistwa, a jedyną słuszną etycznie opcją jest weganizm.

Weganizowanie Krytyki zajęło jeszcze kolejne lata. Pamiętam postawione na głowie dyskusje na temat wspólnego żywienia na zjazdach dla zespołu i zaprzyjaźnionych organizacji: „mięso musi być, bo nie możemy dyskryminować mięsożerców”. Pamiętam wynikające z nich realne problemy: osoby deklarujące się jako mięsożerne chętnie sięgały po hummus i inne bezmięsne opcje, a dla osób na diecie roślinnej, które stały w kolejce za nimi, zostawały do wyboru szyneczki. Bynajmniej niewegańskie.

9 dobrych i rozsądnych powodów, żeby przejść na weganizm

Na szczęście problem ten z czasem udało się rozwiązać, ordynując wszystkim menu wegańskie. Trochę było stękania, ale ostatecznie trudno było polemizować z faktem, że mięsożercy mogą przez kilka dni żywić się wegańsko, a tymczasem weganie na mięsko raczej się nie skuszą, więc prościej i racjonalniej będzie zamówić wegański catering dla wszystkich. Prościej – zależy dla kogo. Dla cieszyńskich restauratorów przygotowanie wegańskiego menu dla kilkudziesięciu osób na kilka dni wciąż było wyzwaniem. Ale ostatecznie się udawało. Z roku na rok coraz lepiej.

Ta anegdota dobrze pokazuje, że choć Krytyka stosunkowo szybko przyswaja i propaguje najnowsze trendy, to społeczeństwo rzadko jest gotowe iść ramię w ramię z awangardą, która się tak nazywa nie bez powodu.

To oczywiście niejedyny taki przykład. Gdy pisaliśmy teksty i publikowaliśmy pierwsze książki dotyczące antropocenu, ekologii i wojen klimatycznych, w mainstreamie wciąż zastanawiano się, czy zmiana klimatu w ogóle istnieje, skoro pada śnieg. Polskim wkładem w energię odnawialną było współspalanie lasów w elektrowniach, a wojny obawiano się głównie ze związkami zawodowymi górników. Ekologia wciąż była straszakiem zagrażającym biednej polskiej gospodarce, której oczywiście nie stać na nowoczesne technologie niskoemisyjne.

Dekarbonizacja to nie dopust boży. To opłacalna inwestycja

Uchodźcy klimatyczni zagrażali nam wprowadzeniem szariatu, więc nie mogliśmy ich przyjmować do pracy w Polsce pomimo błagań związków pracodawców. Mogliśmy skutecznie zakazać budowy nowych farm wiatrowych. Węgla wszak mieliśmy na dwieście lat. Choć nie wierzyli w to chyba już nawet sami górnicy.

Niestety, napaść Rosji na Ukrainę odrodziła umierającą wiarę w czarne złoto, choć przecież gdyby nie pieniądze, które płaciliśmy Putinowi za paliwa kopalne, nie byłoby go stać na prowadzenie tej ani żadnej innej wojny. Nie stać nas na transformację energetyczną, stać nas na opłacanie wojen Putina. Ot, taki paradoks.

Na szczęście w Krytyce Politycznej dobrze wiemy, że świat jest paradoksalny. Książki o katastrofie klimatycznej, największym wyzwaniu, z jakim kiedykolwiek przyszło się mierzyć ludzkiej cywilizacji, sprzedają się umiarkowanie. Alarmistyczne teksty często przyjmowane są ze wzruszeniem ramion. Ile jeszcze więcej chcemy naprawdę wiedzieć o nadchodzącej katastrofie i innych związanych z nią kryzysach?

Ile bomb musi spaść, byśmy zrozumieli, że świat rządzony przez ropę, gaz i węgiel oznacza zniszczenie?

Niestety, wiedza to za mało. Konieczne są zmiany systemowe i to o nie oczywiście walczymy. I pewnie moglibyśmy odbyć jeszcze kolejne setki dyskusji o tym, czy najpierw musimy zmienić system produkcji żywności, czy sami przejść na weganizm, żeby być zmianą, którą chcemy czynić w świecie. I choć wiemy już za dobrze, że wiara i wiedza to za mało, żeby zmienić świat, to wiemy też, że są one konieczne, aby zmiana mogła się dokonać.

Ale czy naprawdę tak trudno uwierzyć w to, że dla miast i ich mieszkanek będzie lepiej, jeśli przy ulicach, na placach i skwerach będą rosły drzewa? Czy naprawdę trzeba znać dokładne wyliczenia, ile dziesiątków tysięcy złotych każde drzewo znaczy dla PKB? Niektórzy z nas nie potrzebują takiej wiedzy, żeby przykuwać się do drzew, inni jednak potrzebują czegoś więcej.

Wydawane przez nas książki – jak Betonoza, czy Ostre cięcie – nie tylko są czytane przez urzędników i zamawiane hurtowo przez urzędy wojewódzkie, ale też realnie wpływają na debatę na temat usług społecznych i konkretne decyzje, czy wybetonować kolejny rynek. W przyszłym roku wydamy kolejną książką Jana Mencwela: Hydrozagadka. Jak wysycha Polska. A nuż, może też sprawi, że Wody Polskie, ubojnie i Lasy Państwowe zbiorą się na refleksję, że ziemię może i można czynić sobie poddaną, ale niekoniecznie od razu pustynią.

W deszczomierzu więcej piachu niż wody

Że nadchodzi czas wojen klimatycznych i koniec świata, jaki znamy, ostrzegaliśmy już kilkanaście lat temu, choćby publikując książki Haralda Welzera o podobnie brzmiących tytułach. Ktoś musi nieść ten kaganek oświaty, być tą Kasandrą, ale też mesjaszem nowych idei. Ktoś musi pisać o sprawiedliwości klimatycznej, prawach osób nie-ludzkich, o możliwym i wciąż wyczekiwanym porozumieniu górników z aktywistami.

Jednak niesienie kaganka oświaty i budzenie świadomości to zawsze było dla nas za mało. Choć pracujemy w ideach, a pisanie tekstów, wydawanie książek (udało wam się przeczytać Koniec lodu i nie płakać?) i raportów (szczególnie polecam ten: Jak Bełchatów odchodzi od węgla, choć jeszcze o tym nie wie) było zawsze naturalnym polem działania Krytyki Politycznej, to staraliśmy się być też częścią tej zmiany, którą chcemy widzieć w świecie.

Nie umiem nawet policzyć, ilu znajomych z KP spotkałem w Obozie dla Puszczy, a to niejedyny obóz i niejedyna blokada, protest i konferencja, na jakich byliśmy, by opowiedzieć o nich ludziom. Bo ktoś musi opowiadać te historie solidarności i hartowania się ducha w obronie coraz bardziej zagrożonej przyrody. Gdzieś musisz przeczytać, że nie jesteś sama.

Nawet jeśli jesteśmy mniejszością, zbyt zapracowaną i zatroskaną, to wciąż staramy się trafiać do ludzi z ideami, pomysłami i marzeniami. Nie zawsze jest to łatwe. Sam wiem to najlepiej. Gdy w maju 2020 roku pisałem felieton pod tytułem Już czas na obowiązkowy weganizm, mniejsze mieszkania i zakaz latania, nie spodziewałem się, że wzbudzi aż tyle oburzenia i śmiechu – i że do dziś będę musiał się tłumaczyć z metrażu mojego domu, zbyt dużego jak na słowa tamtego tekstu.

Pomysł, że ktoś będzie chciał rozważyć przeprowadzkę w mniejszy metraż, przestał być absurdalny wraz z rosnącymi cenami ogrzewania. Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni? Nie wiem, czy bycie wyśmiewanym jest najlepszym sposobem wprowadzania pomysłu do mainstreamu, ale jakimś jest na pewno. Jak to powiadał Gandhi: „najpierw cię ignorują, potem się z ciebie śmieją, później z tobą walczą, a później wygrywasz”. Obecnie już z nami walczą. Zgadnijcie, co się stanie dalej. I kto będzie europosłem XD

Nie filecik, nie kotlet, ale twój starszy brat lub siostra. Tak powinniśmy myśleć o zwierzętach

Na przykład dziś: poszedłem do piekarni w Zielonce, gdzie sprzedają wegańskie pączki. Przyszedłem z pieskiem, a panie się ucieszyły, bo wszyscy kochamy pieski, a poprzednim razem pieska nie zabrałem. Hummus wzbudził wiele radości nagłym swym pojawieniem się. Ucieszona ekspedientka zaczęła tłumaczyć koleżankom: „I on też wegański!”. A potem już do mnie: „Ja wiem, w internecie widziałam”.

Wegańskie pączki, wegański pies, wszyscy szczęśliwi. W takich chwilach myślę, że wygrywam. Jeśli chcesz wesprzeć naszą walkę, numer konta znajdziesz poniżej. Ano i PPV tylko z mojego reflinka.

**
Wspieraj Krytykę Polityczną we wspólnej skutecznej pracy na rzecz Polski otwartej, solidarnej, zielonej. Podziel się swoją energią. Potrzebujemy jej. Wpłać teraz dowolną kwotę z okazji dwudziestej rocznicy KP lub zacznij nas wspierać regularnie. Liczy się każda złotówka. Dla wspólnego dobra pojedynczego człowieka. Dla ludzi takich jak Ty. Przepisujemy idee na rzeczywistość. Krytyka Polityczna.

Czas przeszły teraźniejszy

czytaj także

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Jaś Kapela
Jaś Kapela
Pisarz, poeta, felietonista
Pisarz, poeta, felietonista, aktywista. Autor tomików z wierszami („Reklama”, „Życie na gorąco”, „Modlitwy dla opornych”), powieści („Stosunek seksualny nie istnieje”, „Janusz Hrystus”, „Dobry troll”) i książek non-fiction („Jak odebrałem dzieci Terlikowskiemu”, „Polskie mięso”, „Warszawa wciąga”) oraz współautor, razem z Hanną Marią Zagulską, książki dla młodzieży „Odwaga”. Należy do zespołu redakcji Wydawnictwa Krytyki Politycznej. Opiekun serii z morświnem. Zwyciężył pierwszą polską edycję slamu i kilka kolejnych. W 2015 brał udział w międzynarodowym projekcie Weather Stations, który stawiał literaturę i narrację w centrum dyskusji o zmianach klimatycznych. W 2020 roku w trakcie Obozu dla klimatu uczestniczył w zatrzymaniu działania kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Drzewce.
Zamknij