Kraj, Psychologia

„Cały czas tylko masz depresję” − czy rozumiemy, czym są zaburzenia osobowości?

Może się zdarzyć, że jakaś symboliczna rana się nie zagoi, ale otorbiona w trudno dostępnym obszarze osobowości będzie atakować codzienne funkcjonowanie, niczym ukryty terrorysta. Tylko długotrwała psychoterapia pozwala na dotarcie do sedna problemu i przepracowanie go. Każdemu, kto decyduje się podjąć leczenie, należy się szacunek. Trzeba niezwykłej odwagi, żeby zmierzyć się z własnymi demonami – pisze Przemysław Waszak.

„Jesteś okropną borderówą!” − tym stwierdzeniem zakończył ich pełen wzlotów i upadków związek. Niesprawiedliwie, jakby diagnoza miała definiować całą osobę. I chociaż starał się spieszyć z pomocą, ilekroć doświadczała kryzysu lub nasilonych myśli samobójczych, to nigdy nie zrozumiał jej trudnej i skomplikowanej historii.

Kilkukrotnie trafiała do szpitala psychiatrycznego z powodu samookaleczeń. Postawiono diagnozę zaburzenia osobowości. Z biegiem lat nauczyła się powstrzymywać do fizycznej autoagresji, choć nadal równie zaciekle okaleczała swoje życie, zrywając wszelkie wartościowe relacje. Mimo iż bardzo go kochała, nieustannie prowokowała sytuacje, których on nie wytrzymywał i ją odrzucał. Tym razem odrzucił ją już na zawsze.

Takich historii słyszeliśmy mnóstwo. Dlaczego osoby z zaburzeniami osobowości budzą tyle skrajnych emocji? Czemu tak łatwo nam je pochopnie oceniać? Wreszcie co można zrobić, by ulżyć im w cierpieniu?

Chyba trudno znaleźć coś równie nieuchwytnego i tak bogatego jak osobowość. Chociaż potocznie wszyscy wiemy, czym jest, to również intuicyjnie czujemy, że nie da się jej zamknąć w prostej definicji. Każda osobowość to unikalne połączenie różnorodnych cech, które stanowi o naszej szczególności − po prostu wszyscy jesteśmy jacyś, ze wszystkimi barwnymi i mrocznymi tego faktu konsekwencjami. Nasze przymioty i sposoby reagowania to zasoby, które pomagają nam w codziennym życiu. Mogą sprawiać, że czujemy się dobrze ze sobą i z otaczającym światem. Naturalnie wszyscy mamy też swoje zakłócenia.

Zdarza się jednak, że te zakłócenia są większe. Zdarza się, że jakieś nasze cechy lub utrwalone wzorce zachowań powodują znaczne cierpienie nas samych i/lub osób w naszym otoczeniu. Wtedy istnieje ryzyko, że naszym problemem jest tzw. zaburzenie osobowości.

Czy psychodeliki uratują świat? Na razie pomagają leczyć depresję [rozmowa]

Jednym z jego najbardziej medialnych i rozpoznawalnych rodzajów jest osobowość pograniczna (lub z angielskiego borderline personality disorder – BPD), wokół którego narosło wiele stygmatyzujących mitów.

Bolesna geneza zaburzeń osobowości

Głębokie zakłócenia osobowości nie powstają w próżni. Zwykle ich kształtowanie zaczyna się w bardzo wczesnym dzieciństwie i ma związek z zaniedbującym, unieważniającym środowiskiem. Genezę najogólniej tłumaczy się występowaniem w tej fazie rozwojowej doświadczenia traumy (zwłaszcza fizycznego lub seksualnego nadużycia) lub deficytu (niekoniecznie materialnego, również emocjonalnego), które zakłóciły rozwój wysoko wrażliwej jednostki.

Wszystkie wydarzenia, które nas spotykają, nawet te trudne i przykre, gdy się zabliźniają, kształtują naszą tożsamość. Nie każdy jest jednak w równym stopniu odporny. Nie bez znaczenia są jednostkowe czynniki biologiczne i genetyczne czy predyspozycje rodzinne. Dodatkowe pojawienie się traumatycznego zdarzenia przekraczającego kompensacyjne możliwości psychiki jednostki może sprawić, że symboliczna rana się nie zagoi. Więcej – zostanie niejako otorbiona w trudno dostępnym obszarze osobowości. W ten sposób jej nieświadoma obecność będzie stale atakować codzienne funkcjonowanie człowieka, niczym ukryty terrorysta.

Czy lekarzowi wolno płakać?

W zasadzie zaburzenia osobowości mogą manifestować się szeroką gamą objawów i problematycznych zachowań. Jednak wszystko, co czujemy, to jakiś komunikat ze strony naszej psychiki. Dlatego powinniśmy poszukiwać ukrytych niezgodności wewnętrznych, które za tymi objawami stoją.

Załóżmy na przykład, że mocno potrzebuję być z kimś, ale jednocześnie panicznie obawiam się intymności i bliskości, chociaż sobie tego nie uświadamiam. To odepchnięte uczucie może powracać do mnie w innej formie i wywoływać np. silne napady lęku, nastrój depresyjny, niewyjaśnione dolegliwości bólowe czy nawet nasiloną emocjonalną dysregulację prowadzącą do samookaleczeń. To dość uproszczony przykład, jednak tego typu wewnętrzne konflikty stanowią rdzeń zaburzenia osobowości.

Oczywiście, jak już wspominałem, każdy z nas doświadcza pewnych zakłóceń w swoim wnętrzu. Radzimy sobie, jak możemy. Broniąc się przed niechcianymi uczuciami, często wolimy przypisywać winę wszystkim, tylko nie sobie. Czasami trudno nam emocjonalnie zaakceptować fakt, że cechy ludzi wokół nas stanowią raczej paletę wad i zalet niż jednolite idealne lub nikczemne barwy. Jednak w stosunku do niektórych osób uproszczenia zamazują rzeczywisty obraz świata i prowadzą do licznych przykrości.

Społeczeństwo zmęczenia

czytaj także

Psychiatria tradycyjnie bazuje przede wszystkim na fenomenologii, tj. skupia się na diagnozie zgłaszanych symptomów i w ten sposób stawia rozpoznanie (jak np. depresja, zaburzenia lękowe czy obsesyjno-kompulsywne). Te dolegliwości mogą na pierwszy rzut oka maskować znajdujące się głębiej zaburzenia w osobowości. Z tych dość złożonych powodów postawianie rzetelnej diagnozy zaburzenia osobowości jest skomplikowane nawet dla doświadczonego psychiatry lub psychologa. Jeszcze trudniej ma sam pacjent – niełatwo przyjąć to rozpoznanie, zwłaszcza że w konsekwencji można spotkać się ze stygmatyzacją.

Stygmatyzacja

„Cały czas tylko masz depresję”, „wymyślasz sobie, przecież tak naprawdę jesteś zdrowy”, „leczysz się już tyle lat, a nie widać żadnej poprawy w tobie” − to tylko niektóre oskarżenia, które słyszą pacjenci od nierozumiejących ich problemu osób. Z drugiej strony ciągłe wahania nastroju u osoby z zaburzeniem mogą wyprowadzić z równowagi nawet najbardziej cierpliwą osobę, która stara się ją pokochać. Cierpi więc nie tylko osoba zaburzona, ale także jej bliscy, partnerzy, dzieci.

Problemy psychiczne – czas na pomoc, nie na stygmatyzację!

W placówkach ochrony zdrowia pacjenci borderline niesłusznie doczekali się opinii manipulujących, atencyjnych, niewspółpracujących, złośliwych i agresywnych. Opinia ta powstała po części na bazie szczególnie negatywnych doświadczeń personelu z trudnymi pacjentami, lecz także wydaje się wyrazem jakiejś bezradności, którą budzą w lekarzach wielokrotne, nieskuteczne próby leczenia. Często łatwiej było niesłusznie uznać takich pacjentów za opornych na leczenie.

Niestety w kulturze medycznej pozycja zaburzenia osobowości borderline nieco powtarza niegdysiejsze stereotypy płciowe narosłe wokół histerii, w tym sensie że jest pewną formą zmedykalizowanej dyskryminacji kobiet, które łatwiej nazwać wariatkami, niż spróbować zrozumieć ich problem. Dowiedziono, że zachowania pacjentek, takie jak zależność lub roszczeniowość, wiązały się z częstszym rozpoznawaniem u nich zaburzenia borderline, podczas gdy u pacjentów były ignorowane. W rzeczywistości nowsze epidemiologiczne badania wskazują na dość równomierny odsetek występowania tej jednostki w populacji ogólnej obu płci.

Co można zrobić, żeby Polacy rzadziej odbierali sobie życie?

W kwestii systemowej o pomstę do nieba woła NFZ-owy sposób zapewnienia dostępności świadczeń psychoterapeutycznych – najważniejszej formy leczenia zaburzeń osobowości. W poradniach zdrowia psychicznego nierzadko trzeba latami czekać na i tak dość krótką terapię. Chlubnymi wyjątkami są oddziały leczenia zaburzeń osobowości – w Krakowie i Starogardzie Gdańskim − gdzie opłacana przez NFZ terapia może trwać pół roku. Jednak dwa szpitale to zdecydowanie za mało.

Ciągle niestety psychoterapia wydaje się traktowana przez narodowego płatnika jak fanaberia dla wyższych sfer, podczas gdy dla wielu pacjentów jest to dosłownie kwestia życia lub śmierci. Trzeba pamiętać, że mówimy o zaburzeniu, które nieleczone może być śmiertelne, ze względu na podwyższone ryzyko samobójstwa w tej grupie pacjentów. Na czym polega więc terapia?

Nie ma zbawienia, ale jest psychoterapia

Czy zatem osobowość można wyleczyć i jak miałoby się to dokonać? − pytanie to wymaga przeformułowania. Terapia zaburzeń osobowości to nie eliminowanie inwazyjnych bakterii lub szkodliwych komórek. Osobowość jest naszą delikatną własnością. Nie jest możliwe, by radykalnie przekształcić coś tak bardzo osobistego, intymnego i decydującego o naszej indywidualności.

Zresztą czym różniłaby się taka hipotetyczna praktyka od tzw. prania mózgu? Główne cechy naszego charakteru (tzw. rdzeń osobowości) są utrwalone, tzn. z dużą dozą prawdopodobieństwa niezmienne w ciągu całego dorosłego życia. Można uczyć się pracować nad tym, jak je przeżywamy i wyrażamy: spróbować załagodzić wewnętrzne konflikty, regulować emocje, nauczyć się nowych mechanizmów radzenia sobie z trudnymi uczuciami. I to akurat jest jak najbardziej skuteczne i wykonalne.

Czy psychoterapia nas zbawi?

Na początek trzeba zaakceptować wielowymiarowość naszej osobowości, choć nie jest to łatwe zadanie. Niektóre obszary osobowości stanowią dla nas istotniejszy problem, inne mogą być przez nas z różnych powodów gloryfikowane, a z jeszcze innych części mogliśmy nigdy nie zdawać sobie sprawy, bo są ukryte w nieświadomości.

Jakkolwiek przerażające byłyby te ostatnie, dopiero wszystkie te elementy połączone razem stanowią rzetelną wiedzę o nas samych. Może się okazać, że te irytujące cechy, które dotąd z łatwością dostrzegaliśmy tylko w innych ludziach, znajdują się również w nas. Możemy odkryć, że mamy w sobie więcej agresywnych pragnień, niż sądziliśmy, albo że odczuwamy silną potrzebę bycia od kogoś bardzo zależnym, a dotąd wykluczaliśmy w naszym życiu takie emocje. Nikt nie jest skrajnie zły, nikt też nie jest idealny, po prostu wszyscy jesteśmy tylko ludźmi.

Często nieodzowne bywa również leczenie farmakologiczne, zwłaszcza gdy mamy do czynienia z nasilonymi objawami lękowymi lub obniżonym nastrojem. W przypadku zaś nasilonych myśli i zamiarów samobójczych nieodzowne będzie leczenie na oddziale psychiatrii. Istnieją leki, które pomagają łagodzić symptomy i w ten sposób umożliwiać codzienne funkcjonowanie. Środki te dają wsparcie, zanim pojawią się efekty zasadniczego leczenia − psychoterapii.

Długotrwała psychoterapia jest najwłaściwszym postępowaniem, jeśli chcemy się uporać z trudnościami o naturze osobowościowej. Tylko taka forma leczenia pozwala na dotarcie do sedna problemu i przepracowanie go. Istnieje wiele ugruntowanych form terapii, jak również dowodów na ich skuteczność, potwierdzonych w rzetelnych naukowo opracowaniach. Tradycyjne, kompleksowe terapie, jak psychoanalityczna lub psychodynamiczna, mają wiele dowodów naukowych, potwierdzających ich wysoką skuteczność, zwłaszcza długoterminową. Niestety sam proces terapeutyczny jest żmudny i długotrwały, początkowo może się wręcz wiązać z przejściowym pogorszeniem. Jednak tylko taką drogą można dojść do znaczącej zmiany. Co ważne, pozytywne efekty terapeutyczne utrzymują się również po zakończeniu leczenia. Dodatkowo z biegiem czasu u wielu pacjentów obserwuje się również znaczącą remisję przykrych objawów.

Każdemu, kto decyduje się podjąć leczenie, należy się szacunek. Trzeba niezwykłej odwagi, żeby zmierzyć się z własnymi demonami. Warto w tej drodze nie być samemu i pamiętać, że postęp to postęp – jego szybkość nie ma znaczenia. Opór i upadki będą się zdarzać (są wręcz nieuniknione), ale nie oznacza to, że zeszło się z dobrze obranego kierunku. Wszystkie te trudne doświadczenia i życiowe przykrości nie są na marne, pod warunkiem że chcemy je zrozumieć, a nade wszystko poczuć. Warto zaufać i dać się poprowadzić tej części nas, która pragnie zdrowia i rozwoju.

 

**
Więcej informacji o psychoterapii:
http://ptpp.pl/ – Polskie Towarzystwo Psychoterapii Psychoanalitycznej
https://ptdbt.pl/ – Polskie Towarzystwo Terapii Dialektyczno-Behawioralnej

Artykuł nie zastąpi konsultacji lekarskiej lub psychologicznej. Nie zaprzestawaj ani nie zmieniaj swojego leczenia. Jeśli potrzebujesz natychmiastowej pomocy psychologicznej, pamiętaj o kryzysowych infoliniach: dla dzieci i młodzieży 116 111, dla dorosłych 800 70 22 22 oraz www.samobojstwo.pl. Jeśli masz silne myśli samobójcze, zgłoś się po pomoc do dowolnego szpitala z oddziałem psychiatrycznym. Nie istnieje rejonizacja, nie jest wymagane posiadanie ubezpieczenia zdrowotnego.

***
Przedstawione wydarzenia i postaci są fikcyjne.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Przemysław Waszak
Przemysław Waszak
Lekarz psychiatrii
Doktor nauk medycznych, lekarz w trakcie specjalizacji z psychiatrii. Na co dzień związany z Wojewódzkim Szpitalem Psychiatrycznym im. T. Bilikiewicza w Gdańsku. Pracuje jako adiunkt na Gdańskim Uniwersytecie Medycznym. Interesuje się epidemiologią psychiatryczną, psychiatrią dziecięco-młodzieżową oraz zdrowiem psychicznym w Internecie. Założyciel projektu Nauka Po Ludzku, promującego wiedzę o badaniach naukowych w medycynie.
Zamknij