Jeśli opozycja dla jawnie teokratycznej, bałwochwalczej, prymitywnej wizji państwa o obliczu rozmodlonych religiantów pokroju Macierewicza czy Beaty Kempy nie ma żadnej alternatywy – niech przegrywa.

Jeśli opozycja dla jawnie teokratycznej, bałwochwalczej, prymitywnej wizji państwa o obliczu rozmodlonych religiantów pokroju Macierewicza czy Beaty Kempy nie ma żadnej alternatywy – niech przegrywa.
Uchwała o ochronie dobrego imienia została przez Sejm przegłosowana większością PiS i PSL – czy rysuje nam się jakaś nowa koalicja wystraszonych nihilizmem?
Osoby mniej majętne mogą traktować SCT jak celowe uderzenie w ich interesy, szczególnie jeśli nasłuchają się lub naczytają prawicowych manipulatorów. Nie chodzi jednak o rugowanie mniej zamożnych z przestrzeni publicznej, lecz o stan zdrowia całej wspólnoty lokalnej.
To, co my w Polsce rozumiemy jako konserwatyzm, w istocie często jest mieszaniną dziadostanu z kołtuństwem. Tusk to widzi, sam nie jest z tego porządku, widzi potrzebę zmian również we własnym środowisku. Rozmowa z Hanną Gill-Piątek.
Kiedy rozwody dotarły na polską wieś i dlaczego akrylowe paznokcie mogą być symbolem emancypacji? Rozmowa z badaczką społeczną, doktorą Sylwią Urbańską.
Obrona księży, którzy zostają oskarżani o pedofilię, to znak firmowy środowiska PiS.
Wszystko wskazuje na to, że czeka nas powtórka z nieśmiesznej rozrywki.
Tego Westerplatte to chyba za długo się obronić nie udało.
Projekt ustawy dotyczący zgwałcenia znów trafił do zamrażarki. Pochwała obrońcy gwałcicieli zajęła tyle czasu, że posłowie nie zdążyli zająć się ustawą, która może uratować ofiary gwałtu.
Gdyby przeprowadzić sondę na ulicach, zapewne zdecydowana większość przechodniów nawet nie zdawałaby sobie sprawy, że zadaniem gminy jest zaspokajanie potrzeb mieszkaniowych ludzi. Przecież wiadomo, że w Polsce mieszkania zapewnia deweloper, a nie burmistrz.
Historyjki o „głupich-cwanych frankowiczach” i „bankach, które muszą zarabiać” długo działały i nadal działają – również dlatego, że PR branży bankowej poświęcił temu mnóstwo roboczogodzin.
Jeżeli zakładamy, że by móc zapłacić rachunki za energię, odkładamy zakup leków albo racjonujemy jedzenie, mamy do czynienia z ubóstwem energetycznym sensu stricto, ale może zostać ono rozszerzone o inne istotne dla nas aspekty – mówi Alicja Piekarz z Polskiej Zielonej Sieci.