Kraj

Sadura, Sierakowski: Opozycja może przegrać z samą sobą

To kolejny z naszych flagowych raportów, tym razem towarzyszący książce „Społeczeństwo populistów”. Nasze badania pokazują, że liderzy opozycji wciąż funkcjonują w innej rzeczywistości niż elektorat opozycyjny, który chce przede wszystkim zwycięstwa nad PiS. Liderzy chcą przede wszystkich zwycięstwa swoich partii.

Jeśli dotarliście Państwo tu, to znaczy, że mieliście w ręku Społeczeństwo populistów naszego autorstwa. W książce staraliśmy się zmodyfikować podstawowe przekonania na temat źródeł powodzenia populizmu tak, żeby były bardziej adekwatne do Polski i całej Europy Wschodniej (wyłączając z niej Rosję ze względu na zupełnie różną historię społeczną, religijną i kulturową). Nie będziemy tu rekonstruować naszej argumentacji, za to dostarczymy aktualnych informacji na temat polskiej polityki tuż przed wyborami. Nie włączaliśmy badań do książki, bo dotyczy ona procesów społecznych, które daleko wykraczają poza jedną kadencję. Jednak te wybory są tak ważne, że w przypadku zwycięstwa populistów będą miały duży wpływ na same te procesy.

Chcieliśmy również sklamrować nasze badania na temat cynizmu politycznego Polaków. Relacja zaufanie-liberalizm-cynizm jest podstawą teorii, nad którą pracowaliśmy. Najprostsze jej streszczenie brzmi tak: Polska jako kraj niskiego zaufania społecznego nie była w stanie przyjąć liberalizmu politycznego w głębszy niż tylko zapisany w konstytucji sposób. W takich warunkach strategie indywidualnego przetrwania są racjonalne. W polityce przyjęły formę cynicznych sojuszy z partiami politycznymi.

Najpierw przedstawimy wyniki, a następnie sformułujemy konkluzje. Rozpocznijmy od omówienia standardowych pytań o chęć udziału w przyszłorocznych wyborach do Sejmu oraz to, na jaką partię polityczną respondenci planują oddanie głosu.

Formalnie jesteśmy demokratami

Wolę głosowania deklaruje 2/3 badanych, z czego 57% jest zdecydowanie przekonanych o tym, że wzięliby udział w wyborach. 33% twierdzi, że nie zagłosowałoby, a tylko 2% nie wie, co by zrobił.

Profil osób nie zamierzających głosować

Respondenci tym częściej deklarują, że nie zagłosują w kolejnych wyborach, im rzadziej mają poczucie, że wynik wyborów wpływa na ich życie. Jednak nawet w grupie osób przekonanych, że to, która partia wygra wybory i utworzy rząd niespecjalnie cokolwiek zmieni, odsetek osób chcących wziąć udział w wyborach jest wysoki (48%). Pokazuje to raz jeszcze, że korzystanie z czynnego prawa wyborczego jest w Polsce ważną normą kulturową. Formalnie jesteśmy więc demokratami.

Osoby nie zamierzające głosować nieco rzadziej deklarują zainteresowanie współczesnymi sporami światopoglądowymi i bieżącymi tematami politycznymi lub też zajmują w tych sprawach stanowisko niejednoznaczne i pełne wątpliwości. W szeregu pytań odnoszących się do zapatrywań politycznych częściej wybierają odpowiedź „nie wiem / trudno powiedzieć” lub bezpieczny wariant „trochę tak, a trochę nie”.

Względnie dobra wiadomość jest taka, że bierność wyborcza badanych ma raczej sezonowy charakter i zależeć bardziej od bieżącej oceny sceny politycznej niż wynikać z trwałego zniechęcenia czy rozczarowania do demokracji. Jedynie 23% z nich twierdzi, że nie głosowała także w poprzednich wyborach parlamentarnych, a ponad 70% z nich znalazło wówczas najlepszą reprezentację własnych poglądów i interesów (najczęściej był to PiS – 30% oraz KO – 25%). Nie można więc mówić, że mamy wysoki odsetek społeczeństwa trwale wykluczony z mechanizmu wyborczego.

Czy Lewica jest nudna?

Niechęć do udziału w najbliższych wyborach bardzo słabo koreluje z charakterystyką społeczną i demograficzną respondentów. Tylko w niewielkim stopniu ma związek z wykształceniem wyborców (odsetek „biernych” wśród osób z wyższym wykształceniem jest zaledwie o 7 p.p. niższy w porównaniu z osobami bez wyższego wykształcenia) lub ich wiekiem (odsetek „biernych” jest nieco wyższy, o 7 p.p., wśród osób do 49 roku życia). Te dane także potwierdzają, że niechęć do udziału w najbliższych wyborach jest skutkiem doraźnych okoliczności, a nie trwałą antywyborczą postawą części obywateli.

Na kogo chcemy głosować (stan na kwiecień 2023)

Rozkład poparcia dla poszczególnych ugrupowań jest podobny do średnich wyników innych sondaży komentowanych w przestrzeni publicznej. W stosunku do naszego poprzedniego badania z końca 2022 roku zaszły tu niewielkie, ale istotne zmiany. Liderem nadal jest Prawo i Sprawiedliwość, na które chce oddać głos 35,6% osób (gotowych iść na wybory). Koalicja Obywatelska zajmuje drugie miejsce z niewielkim dystansem do lidera (28,2%). Gdyby tak wyglądał rozkład głosów jesienią, to do Sejmu weszłyby jeszcze Konfederacja, Lewica oraz Polska 2050, zaś spośród pozostałych partii tylko PSL osiągnąłby próg dotacyjny. Cały „obóz demokratyczny” (KO, Lewica, Polska2050 i PSL-KP) gromadzi 45% ogółu głosów – tak samo, jak w poprzednim naszym pomiarze.

Zwraca jednak uwagę znacznie wyższe poparcie dla Konfederacji. Jest to obecnie trzecia siła polityczna w Polsce. Różnica z poprzednim pomiarem jest znaczna, z pewnością przekracza granicę błędu statystycznego. Wyraźnie zmniejszył się za to odsetek osób, które w końcu 2022 roku twierdziły, że nie wiedzą, na kogo zagłosować.

Wszystkich respondentów, bez względu na to, czy chcą głosować czy nie, spytaliśmy o inne partie, na które w pewnych okolicznościach mogliby oddać głos. Z odpowiedzi wyłania się następujący obraz:

  • Prawo i Sprawiedliwość ma najbardziej lojalny elektorat – ponad połowa głosujących na PiS nie widzi dla siebie innej politycznej reprezentacji. Partią drugiego wyboru, ale to jedynie 14% wskazań, jest dla wyborców PiS Konfederacja.
  • W obozie demokratycznym istnieje znaczny poziom wzajemnych sympatii elektoratów, przy czym najsilniejszy jest on na linii Lewica-KO – ponad połowa wyborców Lewicy dopuszcza, w pewnych okolicznościach, głosowanie na partię Donalda Tuska. Jedynie PSL pozostaje na uboczu i wydaje się mieć bardzo ograniczone możliwości odbicia części poparcia innym partiom opozycyjnym,
  • Także wyborcy Konfederatów są w dużym stopniu lojalni względem swojego ugrupowania – 41% nie potrafi wskazać partii drugiego wyboru. Dla 17% zwolenników partii S. Mentzena jest nią PiS.
  • Osoby, które nie planują udziału w najbliższych wyborach bez trudu wskazują partię, która jest im bliższa niż inne, nie potrafi tego zrobić tylko 11% tej grupy osób. Liderami poparcia są w tym gronie KO (34%) i PiS (32%), a dwukrotnie wyższe niż wśród głosujących poparcie ma tu Lewica.

Ile potencjalnie partie mają do ugrania?

Analizując cechy i poglądy elektoratów największych ugrupowań posługujemy się pojęciami elektoratu podstawowego, rezerwuarowego oraz maksymalnego.

Przez elektorat podstawowy rozumiemy obecny udział głosów na dane ugrupowanie wśród osób zamierzających głosować.

Elektorat rezerwuarowy to udziału w całej populacji osób, które obecnie nie deklarują głosowania na daną partię polityczną, ale znajdują się w orbicie jej oddziaływania, bo:

  • w przeszłości głosowały na nią
  • lub dla których jest to partia drugiego wyboru,
  • lub które obdarzają tę partię dużym zaufaniem.

Jest to grono osób, które są w zasięgu oddziaływania danej partii. Warto pamiętać, że w rezerwuarze znajdują się zarówno osoby, które dziś nie chcą głosować lub nie wiedzą, na kogo mają oddać głos, jak i ci wyborcy, którzy znaleźli już dla siebie polityczną reprezentację, ale są do odwojowania.

Referendum migracyjne: desperacki skok PiS w pogoni za wymykającą się władzą

Elektorat maksymalny to pojęcie odnoszące się do czysto teoretycznej (w praktyce niemożliwej) sytuacji, w której spełnione są następujące warunki:

  • do wyborów idzie i głosuje na daną partię cały jej elektorat podstawowy oraz rezerwuarowy,
  • wszyscy wyborcy rezerwuarowi danej partii oddają na nią głos, nawet jeśli dziś chcą głosować na inną partię polityczną,
  • te osoby w elektoratach rezerwuarowych innych ugrupowań, które według dzisiejszych deklaracji nie chcą wziąć udziału w wyborach, faktycznie zostają w domu.

Warto zauważyć, że maksymalny pułap poparcia to nie jest prosta suma elektoratu podstawowego i rezerwuarowego. Do głosujących dołącza bowiem nowe grono osób: ci, którzy, deklarują, że nie chcą wziąć udziału w wyborach lub nie wiedzą, na kogo oddać głos, ale są w kręgu wpływu danej partii jako jej elektorat rezerwuarowy. W związku z tym zmienia się podstawa procentowania, czyli liczba osób, które wezmą udział w wyborach. Spada udział elektoratu podstawowego w tak powiększonym gronie wyborców.

Elektorat Prawa i Sprawiedliwości

Elektorat podstawowy – 36%
Rezerwuar – 19%
Maksymalny pułap poparcia– 53% 

Poniżej przeliczone w ten sam sposób wyniki sondażu z 2019 [1]

Elektorat podstawowy – 35%
Rezerwuar – 15%
Maksymalny pułap poparcia – 48%

Zamiar głosowania na partię Jarosława Kaczyńskiego (elektorat podstawowy) najsilniej koreluje się z wiekiem głosującego. O ile w skali całej populacji osób głosujących na PiS jest 23%, to w grupie osób 50 lat i więcej jest to już 38%, a jeśli dodatkowo osoby te mają wykształcenie podstawowe, to nawet 61%. Z drugiej strony tylko 8% Polaków przed 40-tką chce głosować na PiS, a jeśli w dodatku są to kobiety to już tylko 4%. Poparcie dla PiS zależy od wykształcenia (wśród osób z wykształceniem podstawowym sięga 44%, a spada z każdym kolejnym progiem wykształcenia, osiągając 9% wśród osób z wyższym wykształceniem). Płeć nie różnicuje tak mocno wyborców Prawa i Sprawiedliwości, chyba że, jak to wyżej wspomnieliśmy, jest analizowana łącznie z wiekiem. Głosujących na PiS częściej można spotkać na wsi oraz w miastach do 20 tys. mieszkańców (w tej grupie 29% wszystkich Polaków chce głosować na tę partię), a rzadziej w miastach pow. 100 tys. mieszkańców (12%). Skłonność do głosowania na PiS maleje także w zależności od zamożności gospodarstwa domowego (w najuboższym decylu społeczeństwa blisko połowa, 45%, chce głosować na PiS, a w gospodarstwach domowych o miesięcznym rozporządzalnym dochodzie 7,5-20 tys. złotych jest to już tylko 7%). Na Prawo i Sprawiedliwość chce głosować 40% wszystkich emerytów i rencistów oraz osób zajmujących się prowadzeniem domu, ale tylko 8,5% prowadzących działalność gospodarczą, wykonujących wolny zawód lub uczących się / studiujących.

Morawiecki i z pustego naleje

W poszukiwaniu rezerw wyborczych (rezerwuaru poparcia) PiS może próbować aktywizować rolników i osoby bezrobotne (dwukrotnie większy udział elektoratu rezerwuarowego w tej grupie), a także do nie pozyskanych jeszcze emerytów, rencistów i osoby prowadzące gospodarstwo domowe. Z większym sukcesem może „łowić” na wsiach, gdzie co piąta osoba (22%) jest lub była sympatykiem PiS, nawet jeśli teraz nie chce głosować na tę partię. Z tego punktu widzenia ostatnie zmiany w kodeksie wyborczym, umożliwiające wójtom bezpłatny dowóz obywateli do lokali w celu oddania głosu, może się PiSowi opłacać.

Aż blisko 70% elektoratu rezerwuarowego w najbliższych wyborach nie ma zamiaru głosować na nikogo. W dużym stopniu są to osoby częściowo rozczarowane do PiS, których szczegółową analizę przedstawialiśmy w poprzednim raporcie pt. Wyborcy za jedną listą, liderzy przeciw. Konkludowaliśmy wówczas, że ta grupa wyborców jest możliwa do zmobilizowania i może stanowić języczek u wagi w wyborach. 13% „rezerwuarowych” oddaliło się od PiS i dziś chce oddać głos na Konfederację.

Poglądy obu elektoratów, podstawowego i rezerwuarowego, cechuje więcej podobieństw niż różnic. Można powiedzieć, że „podstawowi” mają takie poglądy, jak „rezerwuarowi”, tylko bardziej.

Obie grupy najczęściej wyróżniają się na tle ogółu Polaków pod względem:

  • Niechęci do innych aktorów politycznych, na czele z Koalicją Obywatelską, Donaldem Tuskiem i Lewicą. Elektorat rezerwuarowy charakteryzuje wyraźnie większa akceptacja dla Konfederacji i jej przekazu.
  • Przekonania o tym, że ostatnie lata pod rządami PiS były dla Polski ogólnie korzystne i umocniły rolę Polski na świecie. Rezerwuar poparcia PiS zachowuje w tej sprawie daleko większą rezerwę, ale i tak zdecydowanie różni się od ogółu Polaków pod tym względem.
  • Większej (w elektoracie rezerwuarowym) lub znacznie większej (w elektoracie podstawowym) skłonności do akceptacji rozmaitych patologii władzy PiS, a także tendencji do „rozgrzeszania” rządu w związku z galopującą inflacją.
  • Konserwatywnych przekonań odnoszących się do praw mniejszości seksualnych oraz reprodukcyjnych praw kobiet.

Większe różnice pomiędzy elektoratami zaznaczają się:

  • W przekonaniu o tym, że warto głosować na partie z już dużym poparciem, które mogą wygrać wybory. Elektorat rezerwuarowy PiS ciąży w kierunku Konfederacji, więc znacznie rzadziej wyraża takie przekonanie. Może jednak zakładać, że Konfederacja jest naturalnym koalicjantem PiS-u i uczestniczyć w sprawowaniu władzy.
  • W opiniach na temat odpowiedzialności Kościoła katolickiego i jego przywódców za ukrywanie księży-pedofili. „Rezerwuarowi” znajdują się gdzieś pomiędzy ogółem Polaków, spośród których 2/3 zgadza się z tym poglądem, a elektoratem podstawowym PiS, który w większości odrzuca pogląd o odpowiedzialności Kościoła.

Elektorat cyniczny PiS

Osobna uwaga należy się podgrupie wyborców PiS, których można określić mianem „elektoratu cynicznego”.

Wyborców wszystkich partii politycznych spytaliśmy o to, która z trzech motywacji jest im najbliższa, gdy głosują na swoich faworytów:

  • tożsamość poglądów („głosuję z pełnym przekonaniem, bo wierzę w to, co głosi moja partia”),
  • niechęć do innych partii politycznych („głosuję na daną partię, bo jest to najmniejsze zło – inni byliby jeszcze gorsi),
  • oczekiwanie osobistych korzyści („głosuję na daną partię, bo mi się to opłaca – ta partia dba o poprawę sytuacji finansowej ludzi takich, jak ja”).

Tę ostatnią motywację traktujemy jako sygnał, konieczny, choć niewystarczający, postawy, którą w raporcie z 2019 r. określiliśmy mianem cynicznej.

Polityczny cynizm Polaków. Raport z badań socjologicznych

Drugim istotnym składnikiem cynizmu jest gotowość wyborców do przymykania oka na patologie władzy, o ile tylko ta „odpłaca się” za poparcie. Mówiąc kolokwialnie: „kradnie, ale przynajmniej się dzieli”. O ile więc motywacja polegająca na oczekiwaniu korzyści może cechować wyborców wszystkich partii, o tyle cynizm we właściwym sensie dotyczy tylko wyborców partii rządzącej lub z jakiegoś tytułu mającej dostęp do wartościowych zasobów. Zajmiemy się wkrótce dokładniej analizą tego zjawiska. Na razie można zauważyć, że:

  • odsetek osób kierujących się w swoich wyborach politycznych osobistą korzyścią jest najwyższy w elektoratach PiS, PSL oraz Konfederacji. W przypadku Konfederacji ta osobista korzyść jest najprawdopodobniej rozumiana jako oczekiwanie, że po zdobyciu udziału we władzy Konfederaci doprowadzą do zmniejszenia obciążeń podatkowych (jak pamiętamy, w elektoracie Konfederatów zdecydowanie przeważają osoby pracujące),
  • Główną motywacją wyborców partii „obozu demokratycznego” jest nie tyle tożsamość poglądów, ile chęć odsunięcia od władzy PiS i niedopuszczenia do władzy innych partii, które ocenia się jako złe. Jest to powód podawany przez aż 2/3 wyborów Polski 2050 i blisko 60% wyborców KO i Lewicy. Krytykowany jako mało ambitny program „Anty-PiS” pozostaje więc jedyną masową motywacją w elektoracie opozycji.
  • Prawo i Sprawiedliwość, Koalicja Obywatelska oraz Konfederacja mają najwyższy odsetek wyborców głosujących z przekonania, utożsamiających się z poglądami reprezentowanymi przez te partie.

Wśród osób tłumaczących swoje poparcie „opłacalnością” sprawdziliśmy, jaki odsetek wyborców jest gotowy zaakceptować niewłaściwe postępowanie polityków ulubionych partii politycznych jako swego rodzaju cenę za „odwzajemnienie się”. Z uwagi na niewielką liczbę obserwacji porównaliśmy pod tym względem elektorat Prawa i Sprawiedliwości i Koalicji Obywatelskiej. W przypadku PiS mowa o 86% osób, które w swoim poparciu kierują się dążeniem do osobistej korzyści, w przypadku KO jest to 56% (5% wszystkich wyborców Koalicji Obywatelskiej), a zatem wyraźnie mniej.

Czym charakteryzuje się więc „cyniczny” elektorat PiS, stanowiący 26% wszystkich wyborców tej partii i 6,2% całej badanej próby dorosłych Polaków? Są to częściej osoby w wieku 50 lat i więcej (w tej grupie odsetek „cynicznych” jest blisko dwukrotnie wyższy niż w całej populacji. Cyniczną postawę wykazuje co dziesiąta osoba z wykształceniem co najwyżej zasadniczym zawodowym, a jeśli dodatkowo są to osoby po czterdziestce, to jest ich w tej grupie 13%. Odsetek „cynicznych” jest dwukrotnie wyższy niż przeciętnie w grupie złożonej z emerytów i rencistów, rolników i osób bezrobotnych, za to prawie w ogóle nie znajdziemy takich osób wśród pracujących na etacie lub dorywczo, prowadzących działalność gospodarczą oraz uczących się lub studiujących. Wśród osób żyjących w gospodarstwach domowych o łącznym miesięcznym dochodzie do 7500 złotych procent „cynicznych” jest ponad trzykrotnie wyższy (8,2%) niż wśród członków gospodarstw zamożniejszych (2,6%) i blisko trzykrotnie wyższy (7,2%) wśród mieszkańców wsi i miast do 100 tys. mieszkańców w porównaniu z mieszkańcami większych miejscowości (2,6%). Blisko 90% zwolenników PiS w tej grupie lojalnie głosuje na partię rządzącą z wyborów na wybory. Wymieniając największe dotychczasowe osiągnięcia PiS zdecydowanie najczęściej wskazują na kwestię poprawy zamożności i jakości życia obywateli i w dużej mierze pomijają inne zagadnienia.

Kampania Lewicy będzie miała twarz kobiety

Warto sprawdzić poglądy cynicznych wyborców PiS na szereg spraw odnoszących się do strategii wyborczych, kształtu polskiej sceny politycznej, pożądanego kształtu demokracji oraz wybranych kwestii światopoglądowych. Skupimy się na tych sprawach, w których najsilniej zaznacza się różnica pomiędzy wyborcami cynicznymi a pozostałymi wyborcami PiS oraz ogółem polskiego społeczeństwa.

Z zaprezentowanych niżej danych wyłania się następujący obraz:

  • Cyniczni wyborcy PiS najsilniej artykułują związek pomiędzy własnymi decyzjami wyborczymi a swoim partykularnym interesem. Niemal wszyscy (87%) gotowi są zaakceptować niewłaściwe postępowanie liderów PiS i nadal głosować na tę partię (pozostałe 13% waha się w tej sprawie). Większość (61%) pozostałych wyborców PiS jest podobnego zdania, ale jest to poziom cynicznego kompromisu mniej więcej podobny do tego, jaki przejawia ogół Polaków (57%). W akceptacji „grzechów” polityków popieranego obozu pomaga wyborcom PiS przekonanie, że skala afer i korupcji jest obecnie mniejsza niż za rządów Platformy Obywatelskiej,
  • Ta grupa wyborców jest w dużym stopniu gotowa na przyjęcie rozwiązań autorytarnych (powierzenie władzy jednemu przywódcy – 73%, ograniczenie liczby partii politycznych do jednej „dobrej i sprawnej” – 61%). Pozostali wyborcy PiS mają w tej sprawie poglądy bliższe ogółowi Polaków,
  • Wyborcy cyniczni, a w dużej mierze także pozostali wyborcy PiS, upatrują głównych nieprzyjaciół politycznych w Koalicji Obywatelskiej i Lewicy, a nie w Konfederacji,
  • Na tle ogółu Polaków rzadziej przyznają, że Kościół katolicki i osobiście Karola Wojtyły odpowiadają za osłanianie księży-pedofili przed odpowiedzialnością, ale też nie są pod tym względem tak jednoznacznie prokościelni, jak pozostali wyborcy PiS,
  • Pod względem stosunku do prawnej formalizacji związków osób tej samej płci oraz dopuszczalności przerywania ciąży prezentują stanowisko konserwatywne, właściwe całemu elektoratowi Prawa i Sprawiedliwości.

Wyborców znajdujących się w orbicie oddziaływania PiS (zamierzających głosować na partię Jarosława Kaczyńskiego, głosujących na nią w przeszłości, wskazujących PiS jako partię drugiego wyboru lub obdarzających ją dużym zaufaniem) spytaliśmy w sposób otwarty, co ich zdaniem jest największym dokonaniem Prawa i Sprawiedliwości od czasu objęcia przez PiS rządów w Polsce. Odpowiedzi zakwalifikowaliśmy do szczegółowych kategorii oraz uporządkowaliśmy w bardziej ogólne grupy.

  • Zdecydowanie najczęściej wymieniane sukcesy PiS u władzy wiążą się w odczuciach sympatyków tej partii z działaniami skutkującymi wzrostem zamożności obywateli i wyrównywaniem różnic społecznych. W odbiorze społecznym Prawo i Sprawiedliwość to partia działająca w interesie przeciętnego człowieka. Przejawem tego są przede wszystkim liczne transfery socjalne, rzadziej także rozwiązania prawne (np. zwolnienie z ZUS pracowników-uczniów do 26 roku życia). Wydaje się, że to jest podstawa legitymizacji PiS w polskiej polityce i usprawiedliwienie dla licznych afer.
  • Drugi najczęściej wymieniany aspekt (29% sympatyków PiS) wiąże się z przysłowiowym już „wstawaniem z kolan”, tzn. poprawą pozycji Polski w relacjach zewnętrznych. Zaliczyliśmy do tej kategorii także działania z obszaru polityki zbrojeniowej, podkreślane przez 14% odpowiadających,
  • Co siódmy respondent (15%) wskazuje na rozwój gospodarczy i ekonomiczny kraju. Wydaje się, że sympatycy PiS upatrują źródła finansowania transferów socjalnych przede wszystkim w uszczelnieniu podatków, likwidacji „mafii paliwowej” i zmniejszeniu korupcji, a nie we wzroście długu publicznego, którego skala się kłóci z rozwojem gospodarczym.
  • Zwolennicy PiS rzadko zwracają uwagę na węziej rozumianą sferę wartości i światopoglądu (tożsamość narodowa, wartości rodzinne, religia katolicka czy wolność słowa). Bardzo rzadko pojawiają się też odniesienia do poprawy stanu państwa, jakości rządzenia czy usług publicznych. To pokazuje, że podstawowa więź PiS z wyborcami ma charakter materialistyczny, a nie światopoglądowy.

Elektorat Koalicji Obywatelskiej

Elektorat podstawowy – 28%
Rezerwuar poparcia – 23%
Maksymalny pułap poparcia – 53%

Poniżej przeliczone w ten sam sposób wyniki sondażu z 2019 

Elektorat podstawowy – 25%
Rezerwuar – 22%
Maksymalny pułap poparcia – 50%

Pod wieloma względami elektorat podstawowy KO to lustrzane odbicie elektoratu PiS. Tam, gdzie PiS jest najmocniejszy, pozycja Koalicji jest relatywnie słabsza – i odwrotnie.

Koalicja Obywatelska to w pierwszym rzędzie partia dużych miast. O ile w skali całej próby elektorat podstawowy KO to 19%, to w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców jest to już 31%. W mniejszych miejscowościach, by popierać partię Donalda Tuska, trzeba już być osobą przyzwoicie sytuowaną materialnie (łączne dochody gospodarstwa domowego większe niż 7500 złotych). KO to także partia osób z wyższym wykształceniem, stanowiących blisko połowy elektoratu Koalicji. Krótko mówiąc, uderzając w elity PiS wie, co robi. To fundament polaryzacji politycznej w Polsce. Próba jej osłabienia powinna uwzględniać przede wszystkim to.

Partia Donalda Tuska ma solidną pozycję w różnych grupach wiekowych, ale stosunkowo najsłabszą wśród najmłodszych i najstarszych wyborców. Pod względem sytuacji zawodowej wyborców KO dobrze osadziła się wśród osób prowadzących działalność wyborczą, a najsłabiej wśród rolników i osób prowadzących dom (w tej grupie w naszym badaniu nie znalazła się nawet jedna osoba gotowa oddać głos na KO). Poparcie dla Koalicji rośnie wraz z zamożnością gospodarstwa domowego respondenta: wśród najgorzej sytuowanych 10% społeczeństwa na partię Donalda Tuska chce głosować tylko 6%, a w gospodarstwach rozporządzających miesięcznie sumą większą niż 7,5 tys. złotych – 27%.

W poszukiwaniu dodatkowych źródeł poparcia Koalicja Obywatelska może zwracać się do osób kontynuujących naukę po szkole średniej (26% w tej grupie stanowi rezerwuar poparcia dla KO), zwłaszcza jeśli są to osoby pracujące (34%), a dodatkowo mają małoletnie dzieci (41% takich osób to rezerwuar poparcia dla partii Tuska, ponad dwukrotnie więcej niż przeciętnie). Koalicji trudno będzie w krótkim okresie za to poszukiwać poparcia poza większymi miastami oraz wśród najmłodszych wyborców.

Ponad połowa (55%) osób stanowiących rezerwuar poparcia KO nie planuje wziąć udziału w najbliższych wyborach. Część znalazła swoją polityczną przystań – w Lewicy (12%), Polsce 2050 (11%) lub nawet Konfederacji (7%).

Pod względem przekonań obie grupy, elektorat podstawowy i rezerwuarowy, najczęściej wyróżniają się na tle ogółu Polaków w kwestii całkowitego odrzucenia Prawa i Sprawiedliwości i dorobku rządu („anty-PiS”) oraz akceptacji dla partii stanowiących trzon „obozu demokratycznego”. Światopogląd obu elektoratów KO można określić jako – w polskich warunkach – liberalno-lewicowy, czego przejawem jest ponadprzeciętna akceptacja dla uznanych prawnie związków osób tej samej płci oraz praw reprodukcyjnych kobiet, a także uznanie za poważny problemu Kościoła z pedofilią w szeregach księży.

 

Elektorat Konfederacji

Elektorat podstawowy – 12%
Rezerwuar poparcia – 14%
Maksymalny pułap poparcia – 30%

Poniżej przeliczone w ten sam sposób wyniki sondażu z 2019 

Elektorat podstawowy – 5%
Rezerwuar – 9%
Maksymalny pułap poparcia– 18%

Warto przyjrzeć się bliżej strukturze elektoratu Konfederacji, by rzucić nieco światła na to, skąd wziął się duży wzrost poparcia dla tego ugrupowania oraz w co wierzą wyborcy partii Sławomira Mentzena.

Podstawową cechą charakteryzującą wyborcę Konfederacji jest jego (częściej) lub jej (rzadziej) wiek. W grupie osób do 39 roku życia poparcie dla tego ugrupowania jest dwukrotnie wyższe niż przeciętnie, a Konfederacja jest drugą najsilniejszą partią polityczną (za Koalicją Obywatelską; w grupie do 29 lat Konfederaci mają niemal tak wysokie poparcie, jak KO – 24% vs. 26%). Chętnych do głosowania na Konfederację jest blisko czterokrotnie wyższe wśród mężczyzn (19%) niż kobiet (5%). Jeśli płeć i wiek rozpatrywać łącznie to dowiemy się, że na Konfederację chce głosować aż 37% mężczyzn w wieku do 39 lat, co czyni to ugrupowanie zdecydowanym liderem w tej grupie, wyprzedzającym drugą Koalicję Obywatelską o aż 10 p.p. i mającym dokładnie dwukrotną przewagę głosów nad trzecim PiS.

O ile główne partie opozycyjne, KO, Lewicę i P2050 można uznać za „inteligenckie”, bo blisko połowa elektoratu tych partii ma wyższe wykształcenie, o tyle wyborca Konfederacji to częściej osoba ze średnim wykształceniem – i to niekoniecznie dlatego, że dopiero zdobywa wykształcenie. Aż 83% wyborców Konfederacji pracuje na etacie (54%) lub prowadzi działalność gospodarczą względnie wykonuje wolny zawód (29%) i jest to zdecydowanie najwyższy wynik wśród elektoratów wszystkich partii (na drugim miejscu jest elektorat Polski2050 z udziałem pracujących o ponad 20 p.p. niższym). Konfederacja to więc przede wszystkim partia podatników i pracowników, w tym zwłaszcza sektora prywatnego (dwukrotnie wyższy odsetek zwolenników tego ugrupowania w porównaniu z pracownikami sektora publicznego i trzeciego).

Ikonowicz: Klasa średnia nie wystarczy, by wygrać wybory

W elektoracie Konfederatów około połowy stanowią mieszkańcy wsi. Jest to podobny odsetek, jak w przypadku PSL i PiS. Wśród mieszkańców miast Konfederacja nadal jest znaczącą, trzecią siłą polityczną, ale ex aequo z Lewicą, z poparciem ok. 10%.

Reprezentantów elektoratu Konfederacji znajdziemy wśród osób i gospodarstw domowych średnio sytuowanych. Najzamożniejsi rzadziej chcą głosować na partię kwestionującą wygodne dla nich status quo.

Pod względem wyznawanych wartości elektorat Konfederatów lepiej opisują poglądy na gospodarkę niż sprawy światopoglądowe. Podobnie jak w przypadku PiS, podstawą więzi Konfederacji z wyborcami są wartości materialistyczne. Trzech na czterech (74%) wyborców tego ugrupowania zgadza się z poglądem, że państwo powinno jak najmniej ingerować w gospodarkę i prywatną przedsiębiorczość, to o ok. 20 p.p. więcej w porównaniu do wyborców KO czy Polski 2050. W kwestiach dotyczących prawa do usunięcia ciąży na życzenie czy możliwości zawierania związków partnerskich przez osoby tej samej płci największa część wyborców Konfederacji prezentuje stanowisko konserwatywne, ale nie w tak jednoznaczny sposób, jak elektorat Prawa i Sprawiedliwości. Wyborców Konfederatów cechuje też bardziej umiarkowana w porównaniu z „obozem demokratycznym” krytyka rządów PiS – chyba że chodzi o zdanie na temat przyczyn inflacji w Polsce. Elektorat Konfederacji jednoznacznie (73%) obarcza rząd winą za wzrost cen. Jest też silnie krytyczny wobec innych aktorów życia politycznego – przede wszystkim Lewicy, ale też Koalicji Obywatelskiej i Donalda Tuska.

Podsumowując można powiedzieć, że wyborcy Konfederacji „kupują” przede wszystkim liberalną gospodarczą i fiskalną część programu swojej partii, zaś w sprawach światopoglądowych nie mają tak konserwatywnych poglądów, jak przynajmniej część liderów ugrupowania, które popierają. W tym wydaje się tkwić sukces Konfederacji w ostatnich miesiącach: partia mocniej akcentuje w przekazie kwestie odnoszące się do uproszczenia i zmniejszenia obciążeń podatkowych, a w mniejszym stopniu eksponuje bardziej polaryzujące elementy światopoglądowe swojego programu.

Skąd „przyszli” nowi wyborcy partii Mentzena? W poprzednich wyborach parlamentarnych największa ich część (44%) głosowała na Konfederację WiN. Aż 19% poprzednio głosowało na Prawo i Sprawiedliwość i wydaje się, że to właśnie w elektoracie PiS Konfederacja w ostatnim czasie najskuteczniej pozyskiwała nowych wyborców. 11% nowych wyborców „wolnościowców” w 2019 r. oddało głos na Koalicję Obywatelską, a 12% – nie głosowało.

W części elektoratu „starsi” wyborcy Konfederacji cechują się większą dozą krytycyzmu wobec rządów Prawa i Sprawiedliwości, pozostając jednak pod tym względem daleko za elektoratem Koalicji Obywatelskiej.

 Elektorat Lewicy

Elektorat podstawowy – 7%
Rezerwuar poparcia – 18%
Maksymalny pułap poparcia – 31%

Poniżej przeliczone w ten sam sposób wyniki sondażu z 2019 

Elektorat podstawowy – 8%
Rezerwuar – 12%
Maksymalny pułap poparcia – 26%

Poniższa analiza struktury elektoratu Lewicy obciążona jest problemem stosunkowo małej liczby obserwacji.

W skali całej populacji na Lewicę chce oddać głos ok. 5% społeczeństwa. Poparcie dla Lewicy maleje w starszych grupach wiekowych. O ile wśród osób przed trzydziestką 12% Polek i Polaków chce oddać głos na Lewicę (wśród kobiet to nawet 18%!), o tyle w najstarszej połowie dorosłych Polaków (50 lat i więcej) już tylko 2,3%. Skłonność do oddania głosu na partię Czarzastego, Biedronia i Zandberga rośnie wraz z wykształceniem i jest trzykrotnie wyższe wśród osób z wykształceniem policealnym i wyższym w porównaniu z osobami dorosłymi z co najwyżej średnim wyksztalceniem. Lewica ma silne oparcie wśród osób uczących się i studiujących, a także w szeregach prekariatu (17% osób w tej grupie), a wyraźnie niższe (1,9%) wśród emerytów i rencistów, rolników i osób prowadzących dom.

Z kolei rezerwuar Lewicy to przede wszystkim mieszkańcy największych miast (pow. 500 tys. mieszkańców), wśród których poparcie dla tej partii jest dwukrotnie wyższe niż przeciętnie, a jeśli mówimy o mieszkających w tych miastach kobietach, to co druga (!) znajduje się w zasięgu oddziaływania Lewicy.

Problemem dla tej partii jest to, że osoby będące w jej kręgu oddziaływania wyraźnie ciążą w stronę Koalicji Obywatelskiej. Mimo że oba elektoraty Lewicy cechuje daleko idąca zbieżność poglądów, to przedstawiciele elektoratu rezerwuarowego nieco częściej wyrażają przekonanie o potrzebie głosowania na partię, która ma szansę wygrać wyboru i odsunąć od władzy PiS, dlatego zapewne część z nich odda głos na Koalicję Obywatelską. W 2019 roku zrobiła tak ponad połowa (56%) rezerwuarowego elektoratu Lewicy.

Mimo że oba elektoraty podzielają agendę równościową i mają lewicowe zapatrywania na prawa kobiet, to elektorat podstawowy Lewicy jest w tych kwestiach niemal jednomyślny, a rezerwuarowy nie. Wydaje się, że dla obecnych wyborców Lewicy formacyjnym doświadczeniem były protesty i demonstracje, w tym zapewne przede wszystkim marsze strajku kobiet. Udział w nich deklaruje aż 69% obecnych zwolenników Lewicy i znacznie mniej, bo 37% osób znajdujących się w elektoracie rezerwuarowym.

Elektorat Polski 2050

Elektorat podstawowy – 6%
Rezerwuar poparcia – 8%
Maksymalny pułap poparcia – 18%

Poniższa analiza struktury elektoratu Polski 2050 obciążona jest podobnym problemem małej liczby obserwacji.

4% wszystkich dorosłych Polaków chce oddać głos na partię Szymona Hołowni. Częściej są to kobiety, wśród których 6% deklaruje taką decyzję. Jeśli dodatkowo są to mieszkanki mniejszych miast (do 100 tys. mieszkańców), to już 12%.

Popularność Polski 2050 radykalnie spada wśród wyborców w wieku lat 60 i więcej, jest też niska w najmniej zamożnej grupie 1/3 Polaków.

Podobnie, jak ma to miejsce w przypadku Koalicji Obywatelskiej i Lewicy, w elektoracie partii Szymona Hołowni dominują wyborcy z wyższym wykształceniem.

W naszych warunkach elektorat Polski 2050 można by uznać za liberalny. Przejawem tego jest częstsza na tle ogółu akceptacja dla haseł równościowych oraz zasady nie ingerowania państwa w sferę prywatnej przedsiębiorczości. Poglądy wyborców P2050 są też konsekwentnie anty-PiSowskie.

Duża część wyborców stanowiących rezerwuar partii Sz. Hołowni jest przekonana, że w najbliższych wyborach lepiej oddać głos na Koalicję Obywatelską, najsilniejszą z partii opozycyjnych. Można oczekiwać, że w nadchodzących miesiącach Polska 2050 nie będzie zwiększać swoich szans na dobry wynik jesienią.

Elektoraty poszczególnych partii politycznych zapytaliśmy o ocenę rządów PiS w porównaniu do rządów Platformy Obywatelskiej.

Zgodnie z przewidywaniem, zwolennicy PiS sądzą, że kolejne rządy tego ugrupowania wiązały się i wiążą z poprawą sytuacji w rożnych domenach działalności państwa i życia obywateli. Wyborcy partii J. Kaczyńskiego są wyjątkowo jednomyślni, jeśli idzie o wzrost zamożności Polaków, politykę obronną oraz ogólną sprawność działania państwa. Więcej wątpliwości mają w odniesieniu do polityki zagranicznej (relacje z UE oraz z Niemcami), a czasem także w ocenie sprawności działania wymiaru sprawiedliwości.

Z kolei elektorat partii „obozu demokratycznego” ma całkowicie odmienne poglądy i konsekwentnie potępia regres charakteryzujący rządy PiS na tle Platformy Obywatelskiej. Nieco skrupułów mają zwolennicy KO, Lewicy, Polski 2050 i PSL, gdy idzie o ocenę polityki obronnej, a także zamożności społeczeństwa – część uznaje osiągnięcia PiS zwłaszcza w pierwszej z tych dziedzin.

Sadura po marszu: „Lepiej późno niż wcale” sprawdza się, o ile zdążysz na pociąg

Na tym tle wyborcy Konfederacji odznaczają się mniej krytyczną opinią na temat rządów Prawa i Sprawiedliwości i częstszymi niż inni ocenami „jest tak samo, jak było” (w domyśle – źle), charakterystycznymi dla partii pozycjonujących się jako antysystemowe.

Wśród osób, które wahają się, na kogo oddać głos, a także wśród deklarujących, że nie wezmą udziału w wyborach przeważają głosy krytyczne wobec PiS, ale nie brakuje także osób przekonanych o dobrym kierunku zmian spowodowanych przez Prawo i Sprawiedliwość. Ogólnie rzecz biorąc, próbując poszerzać bazę społecznego poparcia PiS może odwoływać się do ostatnich zmian w polityce obronnej państwa oraz wzrostu zamożności społeczeństwa, o ile przekona, że gwałtowny wzrost cen to wina czynników zewnętrznych, a nie rozrzutnego gospodarowania publicznym pieniądzem.

 

Wykres Elektoraty o porównaniu rządów PiS i PO (Czy teraz jest lepiej, tak samo czy gorzej niż za PO) Dla większej czytelności na wykresach nie zaprezentowaliśmy nielicznych odpowiedzi „trudno powiedzieć”.

„Dieta informacyjna” i preferowane media elektoratów

Elektoraty poszczególnych partii politycznych cechują się wyraźnie odmiennymi zachowaniami i preferencjami, jeśli idzie o źródła informacji na temat wydarzeń politycznych. Jest to odzwierciedleniem z jednej strony różnic w strukturze wiekowej i społecznej wyborców poszczególnych partii, a z drugiej polskiego krajobrazu medialnego, cechującego się brakiem niezależności mediów publicznych od władzy.

Wyborcy Prawa i Sprawiedliwości najczęściej czerpią informacje nt. bieżących wydarzeń z telewizji (91% wskazań). Dla wyborców partii opozycyjnych charakterystyczne jest to, że telewizja jest co najwyżej równoprawnym (KO), a nawet drugorzędnym (Konfederacja, Lewica) „oknem na świat”, a dominuje internet. Młodzi wyborcy Konfederacji i Lewicy bardzo duże znaczenie przywiązują do mediów społecznościowych – dla tych pierwszych jest to wręcz zdecydowanie najważniejsze źródło informacji. Aktywność liderów Konfederacji w serwisie Youtube i na Facebooku ma sens, bo te media społecznościowe wyborcy Konfederacji wskazują najczęściej, jako ich źródło informacji.

Profil konsumpcji mediów osób deklarujących, że nie chcą wziąć udziału w wyborach stosunkowo najlepiej przypomina profil wyborców Koalicji Obywatelskiej, choć osoby te, jak za chwilę się przekonamy, mają o wiele bardziej urozmaiconą „dietę medialną” od zwolenników głównej partii opozycyjnej.

* Wyniki dot. wykorzystywanych mediów społecznościowych zostały „zważone” odsetkiem wyborców poszczególnych partii wskazujących media społecznościowe jako jedno ze źródeł informacji. Dzięki temu wyniki można interpretować np. tak: „12% wyborców Prawa i Sprawiedliwości wskazuje, że o wydarzeniach politycznych dowiaduje się z Facebooka”.

Wyborcy Prawa i Sprawiedliwości nie tylko traktują telewizję jako główne źródło informacji o bieżących wydarzeniach, ale też deklarują częsty (co najmniej kilka razy w tygodniu) kontakt z wieloma głównymi programami informacyjnymi stacji telewizyjnych. Oczywiście najczęściej oglądają Wiadomości, Teleexpress i Panoramę, programy informacyjne telewizji publicznej, ale ponad połowa ma częsty kontakt z Wydarzeniami (Polsat), a około ¼ z Faktami (TVN) i Informacjami Dnia w TV Trwam. Wyborcy Koalicji Obywatelskiej oglądają głównie Fakty (2/3 wyborców partii D. Tuska), rzadziej Wydarzenia (35%) a programy telewizji publicznej omijają szerokim łukiem. Podobny profil można zauważyć w przypadku wyborców Lewicy, choć w ich przypadku telewizję ogląda jeszcze mniejsza część wyborców. Spośród programów informacyjnych wyborcy Konfederacji upodobali sobie Wydarzenia, choć często ogląda je tylko co czwarty zwolennik partii Mentzena. Osoby, które deklarują, że nie zagłosują nieznacznie preferują Fakty i Wydarzenia, ale pozostają otwarte na przekaz płynący z programów informacyjnych stacji telewizji publicznej.

Elektorat partii rządzącej ma całkiem odmienną ocenę stronniczości programów informacyjnych poszczególnych stacji telewizyjnych w porównaniu z elektoratami partii opozycyjnych. Łączy je to, że niewielki tylko odsetek (lub zgoła nikt, jak w przypadku wyborców KO i Lewicy) uważa, że żaden program nie jest stronniczy. O ile wyborcy PiS najczęściej wskazują w tym kontekście Fakty (58%), a niewielka część (15%) uczciwie przyznaje, że stronnicze są Wiadomości TVP, o tyle większość zwolenników KO i Lewicy jednoznacznie wskazuje jako stronnicze przede wszystkim Wiadomości TVP1, a w drugiej kolejności pozostałe programy telewizji publicznej. Od wyborców Konfederacji sprawiedliwie obrywa się i telewizji publicznej, i TVN. Bez względu na sympatie polityczne badani najrzadziej wymieniają Wydarzenia Polsatu.

Segmentacja polskiego społeczeństwa

Podjęliśmy próbę podziału Polaków ze względu na ich przekonania w dwóch wymiarach: stosunku do obowiązków państwa (duży lub mały zakres odpowiedzialności) oraz stanowiska w sprawach światopoglądowych (liberalizm vs. konserwatyzm). W efekcie wyróżniliśmy 5 segmentów.

Rysunek Pięć segmentów polskiego społeczeństwa

  • Stosunkowo najliczniejszy (ok. 30% wszystkich badanych) można określić mianem Socjal-tradycjonalistów. Blisko połowa (48%) tej grupy w najbliższych wyborach chce oddać głos na Prawo i Sprawiedliwość, zaś co trzeci (36%) twierdzi, że nie zagłosuje. Inne partie polityczne nie mają czego w tej grupie szukać – na drugą na podium Konfederację chce oddać głos zaledwie 4% Socjal-tradycjonalistów. Połowa tej grupy respondentów to emeryci i renciści, w tym zwłaszcza kobiety. Połowa (52%) osiągnęła co najwyżej wykształcenie zawodowe. Blisko połowa (48%) żyje na wsi. Dwie trzecie uczęszcza do kościoła co najmniej raz w tygodniu. Wyróżnia ich silne przekonanie o niezbywalnych obowiązkach państwa w sferze socjalnej (zapewnienie pracy, mieszkań, środków do życia dla bezrobotnych) i jeszcze silniejsze poglądy konserwatywne (ma prawa mniejszości i prawa kobiet).
  • Drugi segment, niemal tak samo liczny (26%) to Social-liberałowie. W tej grupie najsilniejszą pozycję ma Koalicja Obywatelska (co trzeci reprezentant tej grupy chce zagłosować na partię Tuska), mocniejszą niż w innych segmentach także Lewica (13%). W grupie tej dominują osoby ani nie najmłodsze, ani nie najstarsze; ponad połowa nie przekroczyła czterdziestki. Co trzeci (30%) ma wyższe wykształcenie. To grupa przede wszystkim miejska: blisko 60% mieszka w miejscowościach o co najmniej 20 tys. mieszkańców. Jest dość aktywna zawodowo, choć emeryci i renciści stanowią 28% Socjal-liberałów. Na tle innych grup charakterystyczną cechą przedstawicieli tej grupy (blisko połowy) jest nieuczestniczenie w praktykach religijnych oraz najsilniejsze przekonania równościowe. Dość silne, choć nie tak, jak w grupie pierwszej, są tu także poglądy etatystyczne.
  • Poglądy przedstawicieli Centrum (21%) w obu interesujących nas wymiarach są umiarkowane, rozpięte pomiędzy skrajnościami, które w polskich warunkach tworzą segmenty Socjal-liberałów i Neokonserwatystów. Gdyby tylko ci wyborcy poszli jesienią do urn, to wygrałoby Prawo i Sprawiedliwość (25% wszystkich przedstawicieli tej grupy, a 37% głosujących) z komfortową przewagą nad Koalicją Obywatelską (odpowiednio 17% i 25%). Pod względem cech społeczno-demograficznych jest to grupa dość amorficzna; przedstawicieli Centrum są dość licznie reprezentowani w różnych warstwach polskiego społeczeństwa. Centrum przypomina „Polskę w pigułce”.
  • Liberałowie to ok. 12% grupy sondażowej. Dwukrotnie częściej można ich spotkać w grupie pracujących na etacie i prowadzących działalność gospodarczą lub wykonujących wolny zawód. Jest to grupa najbardziej miejska, stosunkowo najzamożniejsza i najlepiej wykształcona. Silną bazą Liberałów są trzydziestolatkowie. Wśród Liberałów niekwestionowanym liderem jest Koalicja Obywatelska, na którą chce głosować 38% (54% osób, które deklarują chęć udziału w wyborach). Bliskie Liberałom są poglądy równościowe oraz niechęć wobec szerokiego zakreślania obowiązków państwa w sferze socjalnej.
  • Najmniejszy liczebnie segment to Neokonserwatyści. Cechują ich silne poglądy pro-rynkowe w sferze gospodarki. Jest to społeczna baza Konfederacji, która w tej grupie ma zdecydowanie najsilniejszą pozycję (28% wszystkich reprezentantów tego segmentu, a 44% chętnych do udziału w wyborach chce głosować na Konfederatów). Neokonserwatyści to grupa stosunkowo najmłodsza, połowa jest przed czterdziestką. Reprezentantów tego segmentu trzykrotnie łatwiej znajdzie się wśród mężczyzn niż kobiet. Jeśli dodatkowo są to mężczyźni z co najmniej średnim wykształceniem, to wśród nich odsetek Neokonserwatystów sięga już 30%, co czyni ten segment najliczniejszym w tej grupie płciowo-wiekowej. Konserwatywne poglądy tej grupy (względna niechęć do związków partnerskich i nieograniczonego prawa do przerywania ciąży) nie idą w parze ze szczególnie częstym uczestnictwem w praktykach religijnych. Ponad połowa Neokonserwatystów do kościoła chodzi co najwyżej kilka razy w roku, a co czwarty nie zagląda tam nigdy. Można powiedzieć, że to są tacy konserwatyści, który zabraniają żyć innym, tak jak sami udają, że żyją.

Opinie na temat relacji Polski z Republiką Federalną Niemiec

Stosunki polsko-niemieckie w czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości bywają określane jako mniej harmonijne niż wcześniej. Po lutym 2022 roku te relacje jeszcze bardziej się skomplikowały. Postanowiliśmy sprawdzić, jakie nastawienie do zachodniego sąsiada dominuje w polskim społeczeństwie i co na ten temat sądzą elektoraty głównych partii politycznych.

Stosunek Polaków do RFN cechują spora doza realizmu. Świadczy o tym fakt, że największa część (62%) badanych przyznaje, że relacje z naszym zachodnim sąsiadem są szczególnie istotne z uwagi na skalę gospodarczej współpracy i rolę Niemiec w UE. Połowa (52%) postrzega okresowe turbulencje we wzajemnych stosunkach jako mieszczące się w ramach normalności i zwykłej kolei rzeczy.

Połowa (52%) zauważa przy tym, że postawa RFN wobec napaści Rosji na Ukrainę pozostawia do życzenia. Co trzeci Polak (35%) uważa, że Niemcy stanową nieusuwalne zagrożenie dla Rzeczypospolitej i nie zmienią tego okresy poprawnych relacji pomiędzy oboma krajami.

Stosunkowo najbardziej sceptyczny względem polityki Niemiec jest elektorat PiS. Wprawdzie blisko połowa wyborców Prawa i Sprawiedliwości podkreśla szczególny charakter relacji polsko-niemieckich z uwagi na ich wymiar gospodarczy i współpracę w obrębie UE, ale jest to odsetek o 16 p.p. niższy niż w skali całego polskiego społeczeństwa i blisko dwukrotnie niższy w porównaniu z elektoratem Koalicji Obywatelskiej. Trzy czwarte wyborców partii J. Kaczyńskiego zgadza się, że Polska zawiodła się na Niemczech ze względu na ich postawę wobec Ukrainy. Dwie trzecie (64%) zgadza się ze zdaniem o nieusuwalnym zagrożeniu dla Polski ze strony Niemiec; to zdecydowanie więcej niż w przypadku elektoratów którejkolwiek z pozostałych głównych sił na scenie politycznej.

Wyborcy Koalicji Obywatelskiej, a w dużym stopniu także innych głównych partii opozycji demokratycznej także pod tym względem zdecydowanie różnią się od elektoratu PiS. Od 77% (Lewica) do 86% (Koalicja Obywatelska) zgadza się w sprawie priorytetowego charakteru relacji z Niemcami, a zdanie o „wiecznym” konflikcie Polski i Niemiec podziela odpowiednio 8% i 9% wyborców tych partii. Warto zauważyć tylko jeden wyjątek: podobny odsetek (65-65%) wyborców partii Szymona Hołowni i wyborców Prawa i Sprawiedliwości określa obecne relacje z Niemcami jako właściwe, nawet jeśli okresowo przechodzą one trudniejszy etap.

Wydaje się, że stosunek do RFN nie jest aż tak ważnym elementem poglądów wyborców Konfederacji. Odsetek wyborców tej partii przekonanych o trudnych do przezwyciężenia, „strukturalnych” problemach we wzajemnych relacjach mniej więcej równoważy odsetek twierdzących, że stosunki z Niemcami są z polskiej perspektywy szczególnie istotne. Pod tymi względami poglądy elektoratu partii Mentzena sytuują się gdzieś pomiędzy skrajnościami wyznaczanymi przez wyborców PiS z jednej, a KO z drugiej strony. To samo da się powiedzieć o osobach, które deklarują, że nie pójdą na wybory.

W tabeli zaprezentowano skumulowane odsetki odpowiedzi „zdecydowanie się zgadzam” i „raczej się zgadzam”.

Konkluzje

Sondaż potwierdził jedno z najważniejszych naszych ustaleń z poprzednich badań: władza PiS wspiera się na dwóch filarach: fanatykach i cynikach. Pierwsi w pełni identyfikują się z partią Kaczyńskiego i pójdą za nią w ogień. Drudzy się z nią nie identyfikują, ale głosują na nią mimo to, tak długo jak im się to opłaca. Póki się to się nie zmieni zachowują się podobnie jak fanatycy tzn. wybaczą partii rządzącej każdy grzech, aferę, brudne zagranie. Obie frakcje razem to 2/3 poparcia dla PiS. Najmniej pewni wyborcy sceptyczni, a więc tacy, którzy głosują na PiS jako „mniejsze zło”. To zaledwie 33% – żadna partia nie ma ich mniej. PiS jest liderem, jeśli chodzi o posiadanie wiernych, przekonanych do siebie wyborców, a zarazem zdecydowanie wygrywa wśród wyborców cynicznych: zdecydowana większość osób kierujących się w trakcie wyborów tym co im się osobiście „opłaca” popiera PIS. Tego typu osoby przyciąga jeszcze Konfederacja i PSL, ale żadna z głównych sił demokratycznej opozycji.

Jedyną partią, której struktura elektoratu przypomina PiSowską (równy udział cyników, sceptyków i fanatuków) jest Konfederacja. To taki młodszy brat partii Kaczyńskiego albo jej potencjalny zmiennik. Problem elektoratu partii demokratycznej opozycji polega więc na tym, że brakuje im i „fanatyków” (tu wyjątkiem jest KO) i „cyników”, a więc tych którzy wierzą, że wygrana opozycji przełoży się na ich osobisty interes. Dominują zaś, a przynajmniej tak było do marszu 4 czerwca, zblazowani sceptycy: zagłosuję na tych, bo inni są jeszcze gorsi.

Przyborska: Tusk już pokazał, że ma tę moc. Czas, żeby zrobili to inni liderzy

Pierwszym wyzwaniem dla demokratycznej opozycji jest dać wyborcom nadzieję na to, że zwycięstwo opozycji przełoży się na ich indywidualną korzyść. Wyższe zarobki, poziom życia lub to co ludzie cenią (zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych lub satysfakcję z poziomu usług publicznych). Ważne, że ma to być coś co każdy z osobna może dostać dzięki zwycięstwu dzisiejszej opozycji. Jakby to nie brzmiało: stworzenie cynicznej więzi (sojuszu) z elektoratem cynicznym jest kluczem do sukcesu w polskiej polityce. Dlaczego tak jest i co to dokładnie oznacza – opisaliśmy w „Społeczeństwie populistów”.

Kolejnym wyzwaniem obozu demokratycznego na czas kampanii będzie to aby się nie pozabijać nawzajem. Z badań, które prowadziliśmy w trakcie kampanii przed ostatnimi wyborami prezydenckimi wiemy, że najwięcej kłótni w rodzinie, wśród przyjaciół i kolegów w pracy było nie między zwolennikami i przeciwnikami Dudy, ale między wyborcami poszczególnych opozycyjnych kandydatów. I tym razem może dojść do bratobójczych sporów. Tym bardziej, że partie demokratyczne walczą mniej więcej o ten sam elektorat, który ma pozytywny stosunek do pozostałych partii w elektoracie demokratycznym. Irytacja ludzi związana z zaprzepaszczeniem szansy na jedną listę jest tego symptomem. Jeśli dziś krytykują takich liderów jak Szymon Hołownia czy Władysław Kosiniak-Kamysz to raczej nie za poglądy, ale za tworzenie rozłamów po stronie opozycji.

Ta ostatnia sytuacja prowadzi do jeszcze jednego zagrożenia. Możliwy jest scenariusz, w którym przepływ zwolenników Lewicy i koalicji Polska 2030 i PSL do KO będzie tak duże, że te pierwsze podmioty znajdą się tuż poniżej progu wyborczego. W takiej sytuacji ich poparcie zostanie rozdystrybuowane między zwycięzców tzn. KO i PiS. Jeśli przewaga tej pierwszej nie będzie wystarczająco duża może się okazać, że wynik opozycji będzie gorszy niż gdyby te partie weszły do parlamentu. To ryzyko jest poważne. W naszym badaniu osobno badaliśmy poparcie dla Polska 2050 i PSL więc nie możemy wyciągać wniosków na temat poparcia dla „Trzeciej drogi”. Jednak sondaże prowadzone po 4 czerwca pokazują, że poparcie dla niej spada i znajduje się w pobliżu progu wejścia dla koalicji.

Jeszcze gorzej jest z Lewicą. Lewica w naszym sondażu może liczyć na poparcie 7% badanych (w sondażach realizowanych już po marszu 4 czerwca to poparcie spadło nawet do 6%). Jej twardy elektorat w 1/3 twierdzi, że „w nadchodzących wyborach należy głosować tylko na te partie, które można je wygrać”. W 40% zgadza się ze stwierdzeniem, że w tych wyborach „nie ma na kogo głosować” oraz w 50%, że w „pewnych okolicznościach mógłby zagłosować na KO”. To oznacza, że w krytycznym momencie przy Lewicy może zostać 3-4,5% wyborców. Za dużo by przegrać z kretesem i za mało, aby wejść do parlamentu. Natomiast w sam raz, żeby namieszać w rozdziale mandatów między PiS i opozycję.

Majmurek: PiS-owi po raz pierwszy od 2015 r. brakuje narracji

Lewica ma głównie elektorat potencjalny (jest on niemal 3-krotnie wyższy niż elektorat twardy). Nie ma drugiej takiej partii. Wśród tych, które mają większy elektorat potencjalny od twardego (Konfederacja i Polska 2050) ta różnica jest minimalna i nie przekracza 2 punktów procentowych. Ten „potencjalny” elektorat Lewicy jest w krótkiej perspektywie poza jej zasięgiem. Aż w 50% składa się z osób twierdzących, że w tych wyborach warto głosować tylko na partie, które mogą je wygrać, bo inaczej głos będzie zmarnowany. Dodatkowo jest to elektorat nieco bardziej zachowawczy światopoglądowo niż linia partii: mniej antypapieski, znacznie mniej zaangażowany w popieranie osób LGBT (np.: tylko 73% popiera formalne związki partnerskie osób tej samej płci gdy w twardym elektoracie jest to 97%).

Mówiąc najkrócej: liderzy opozycji wciąż niestety funkcjonują w innej rzeczywistości niż elektorat opozycyjny. On chce przede wszystkim zwycięstwa nad PiS, liderzy chcą przede wszystkich zwycięstwa swoich partii. Poza KO, która najbardziej zabiegała o powstanie jednej listy w debacie publicznej. Obecne ruchy w sondażach są tego potwierdzeniem, a efekt może być taki, że przywódcy pozostałych partii demokratycznych „zostaną na spalonym”. Niestety może to być na rękę Prawu i Sprawiedliwości oraz Konfederacji. Opozycja może więc wygrać z PiS, ale przegrać z samą sobą.

**

[1] W poprzednim raporcie, obliczając maksymalny pułap poparcia dla partii politycznych, posłużyliśmy się prostą sumą: dodaliśmy do siebie osoby, które chcą głosować na daną partię i te, które znajdują się w jej orbicie oddziaływania. Miało to swoje zalety, prosto pokazywało maksymalne poparcie jako sumę elektoratu rdzeniowego i uzupełniającego. Gdyby partie tylko i wyłącznie „podbierały” sobie nawzajem wyborców, a nie łowiły dodatkowo wśród osób, które twierdzą, że nie pójdą na wybory, to nasze analizy byłyby nie tylko proste, ale i precyzyjne. Rzecz w tym, że rezerwuar uzupełniający danej partii mogą tworzyć także osoby, które twierdzą, że nie wezmą udziału w wyborach. Gdyby wzięły, to zmieniłby się w pewnym stopniu punkt odniesienia dla obliczenia maksymalnego poparcia (podstawa procentowania, czyli odsetek wyborców chcących zagłosować). Uznaliśmy, że trzeba to uwzględnić w obliczeniach. Cierpi na tym nieco prostota wywodu, ale rośnie dokładność oszacowania maksymalnego poparcia dla partii.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Przemysław Sadura
Przemysław Sadura
Doktor habilitowany, profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Doktor habilitowany, profesor Uniwersytetu Warszawskiego. Wykłada na Wydziale Socjologii UW. Kurator Instytutu Krytyki Politycznej. Założyciel Fundacji Pole Dialogu. Bada relacje między państwem i społeczeństwem w obszarach funkcjonowania różnych polityk publicznych. Autor m.in. książki „Państwo, szkoła, klasy” i współautor (ze Sławomirem Sierakowskim) badań „Polityczny cynizm Polaków” i „Koniec hegemonii 500 plus” oraz książki „Społeczeństwo populistów”.
Sławomir Sierakowski
Sławomir Sierakowski
Socjolog, publicysta, współzałożyciel Krytyki Politycznej
Współzałożyciel Krytyki Politycznej. Prezes Stowarzyszenia im. Stanisława Brzozowskiego. Socjolog, publicysta. Ukończył MISH na UW. Pracował pod kierunkiem Ulricha Becka na Uniwersytecie w Monachium. Był stypendystą German Marshall Fund, wiedeńskiego Instytutu Nauk o Człowieku, uniwersytetów Yale, Princeton i Harvarda oraz Robert Bosch Academy w Berlinie. Jest członkiem zespołu „Polityki", stałym felietonistą „Project Syndicate” i autorem w „New York Times”, „Foreign Policy” i „Die Zeit”. Wraz z prof. Przemysławem Sadurą napisał książkę „Społeczeństwo populistów”.
Zamknij