Kraj

Im bardziej Kaczyński atakuje Konfederację, tym bardziej ją uwiarygadnia

Kaczyński jest politykiem zbyt doświadczonym, a PiS wydaje zbyt duże pieniądze na badania wyborców, by nie wiedzieli, że zarzekanie się, że nie będzie żadnej koalicji z Konfederacją, zadziała na jej korzyść.

Wbrew nazwie nowej inicjatywy Hołowni i PSL, w Polsce nie ma jednej Trzeciej Drogi. Jest kilka. Programowo trzecią drogą ma być Lewica, jako jedyna partia nie prawicowa. Ale też Konfederacja, ustawiająca się w kontrze do „lewactwa”, za „lewactwo” uznając cały mainstream. Według sondażu z 27 czerwca, aż 39,4 proc. ankietowanych wskazało Konfederację jako faktyczną trzecią drogę. Partię Hołowni i PSL wskazało 26,8 proc., a Lewicę 20,3 proc. respondentów.

Trzecią drogą byli Stan Tymiński, Palikot, Kukiz, a przez moment Razem, potem Wiosna i jeszcze do niedawna Hołownia. Utrzymanie tej pozycji jest trudne, może nawet niemożliwe, ale to zmartwienie na „po wyborach”. W kampanii wyborczej, jeśli ktoś zostanie uznany za faktyczną trzecią drogę, zaczyna zbierać wyborców, którzy mieszczą się w przedziale między obozem liberalnym i obozem pisowskim. Wybór polityczny liderów, struktura elektoratu, sympatie mediów i wiele innych czynników sprawiło, że ani Hołownia, ani Lewica nie zdecydowały się na równy dystans między tuskowym Berlinem a Moskwą Kaczyńskiego.

„Bunt finansowy” Mentzena czy Palikota? W ich browarach fermentują te same drożdże

Tym trzecim została więc Konfederacja. Cała jej strategia wyborcza oparta jest na zachowaniu podobnego dystansu wobec PiS i wobec PO, równomiernie atakując. Obie partie i ich sojusznicy mają być nie tylko lewactwem odpowiedzialnym za rozdawnictwo, ale wrogim uniwersum, z którym rozprawią się aniołki Mentzena. On sam ciągle zapewnia, że Konfederacja z nikim nie pójdzie w sojusze.

Ale ostatnie ruchy Konfederacji pokazują fałsz tej narracji. Oto, mimo wcześniejszych zapowiedzi nieprzyjmowania „spadów po PiS”, trafia na listę wyborczą (i to z wysokim numerem) była posłanka PiS, a potem Solidarnej Polski, niejaka Anna Siarkowska. Oto, mimo wygrania płatnych (!) dla uczestników prawyborów, z jedynki w Toruniu rezygnuje brat Mentzena, a zastępuje go nie osoba z drugim wynikiem, ale sam Przemysław Wipler, dawniej z PiS-u. Coraz więcej miejsc na listach otrzymują lokalni radni z Prawa i Sprawiedliwości.

Pozycja Konfederacji jako partii, która ma wywrócić stolik, zaczyna się trochę chwiać. Bo to wywracanie stolika polega na tym, że pisowscy politycy przysiadają się do nowego, bardziej brunatnego towarzystwa. Widzą to politycy innych partii i zaczynają wskazywać, jak bardzo Konfederacja zaczyna bratać się z PiS-em i że już od jakiegoś czasu dochodzi na tej linii do paktów politycznych.

Konfederaci nie rozumieją, że imigranci zapieprzają na nasze emerytury

I to właśnie dla Konfederacji jest najbardziej niebezpieczne. Nie opowieści o faszyzmie, wyjściu z Unii, Ordo Iuris czy aborcji. Najbardziej niebezpieczne jest przekonanie wyborców skrajnej prawicy, że ich politycy po wyborach wejdą w koalicję z jednym z dwóch największych wrogów. Rozumie to Lewica, PO i pewnie Hołownia. Pytanie, czy rozumie Jarosław Kaczyński.

Oto bowiem, gdy trzeciodrogowy spin Konfederacji zaczyna się chwiać, Kaczyński wchodzi cały na biało i oświadcza, że żadnej koalicji nie będzie. Mało tego, atakuje Konfederację. Ale nie za prorosyjskość (to zachowuje dla PO), ale za to, że jest za bardzo wolnorynkowa. Mówi więc dokładnie to, co chce usłyszeć wyborca Konfederacji. „Nie będzie koalicji, Mentzeny to wolnorynkowce” – krzyczy, a konfederaci na to, że oczywiście, i tylko zacierają ręce, wpatrując się w słupki sondażowe.

Pytanie, czy Kaczyński robi to celowo, czy po prostu stawia na Polskę solidarną, która tyle razy dała mu wygraną. Dystansowanie się Polski solidarnej od Polski egoistycznej Konfederacji to obecnie konieczny element politycznej retoryki, a podnoszenie wiarygodnościi partii Mentzena jest – chcianym lub nie – efektem ubocznym. Jeszcze kilka miesięcy temu pewnie obstawiałbym, że Kaczyński tylko „przy okazji” nakręca poparcie dla skrajnej prawicy, ale dziś jesteśmy mądrzejsi o zawartość skrzynki mailowej ministra Dworczyka. I tenże Dworczyk pisał o pośle Tyszce (wówczas u Kukiza, a dziś w Konfederacji), że:

Chłopcy Mentzena idą po Polskę. Czy zatęsknimy za Korwinem?

„Tyszka, podkreślając, że muszą się uwiarygadniać i, że to nic osobistego, obiecał, że będzie się 'uwiarygadniał’, atakując rząd 'in corpore’ (w komplecie – przyp. aut.) , a nie personalnie”.

Dalej ten sam Dworczyk pisał do Morawickiego o narodowcach, przed drugą turą ostatnich wyborów prezydenckich: „Winnicki oddzwonił, mówi, że wszystko gra tylko mają (jako narodowcy) duże ciśnienie od korwinistów oraz części frakcji narodowej, która twierdzi, że my świetnie rozgrywamy całą sytuację i oni tracą wyborców. Więc cisną na Winnickiego i Bosaka, aby nas atakowali a oni i tak to tonują.”

Dodajmy do tego fakt, że to właśnie Przemysław Wipler, zdaniem dziennikarzy, ma być głównym rozgrywającym nowej Konfederacji, a jednocześnie sam prowadzi firmę PR, która lobbuje za rozmaitymi rozwiązaniami ustawodawczymi. Wejście do rządu dałoby mu realną sprawczość.

Kaczyński jest politykiem zbyt doświadczonym, a PiS wydaje zbyt duże pieniądze na badania wyborców, by nie wiedzieli, że zarzekanie się, że nie będzie żadnej koalicji z Konfederacją, zadziała na jej korzyść. A działać na jej korzyść Kaczyński musi, bo szanse na samodzielne rządzenie ma nikłe. Konfederacja jest jedynym potencjalnym koalicjantem, zaś 60 proc. wyborców PiS taką ewentualną koalicję popiera.

A że nie popierają wyborcy Konfederacji? Cóż, Siarkowskiej na listach też nie popierali. Jeśli już teraz partia zlewa swoich wyborców, czemu miałaby tego nie zrobić później, gdy Kaczyński będzie jej machał przed oczami setkami milionów złotych?

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Galopujący Major
Galopujący Major
Komentator Krytyki Politycznej
Bloger, komentator życia politycznego, współpracownik Krytyki Politycznej. Autor książki „Pancerna brzoza. Słownik prawicowej polszczyzny”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej.
Zamknij