Kraj

Wszystkiego najgorszego życzy wam PiS

Państwowi i kościelni dręczyciele, którzy wypowiedzieli kobietom wojnę i zmusili je do desperackiej wielomiesięcznej samoobrony na ulicach, odstawiając cyrk „serdecznych życzeń”, udają, że nic się nie stało. Jednak 8 marca, za medialną fasadą tworzoną przez każdego z prawicowych populistów z kwiatkiem w ręku, w rzeczywistości stały szwadrony policji.

„Z okazji Dnia Kobiet życzę Wam Drogie Panie wszystkiego co najlepsze, dużo zdrowia i samych radosnych dni!” – taki wesoły wpis wraz ze zdjęciem z rozdawania tulipanów umieścił na Twitterze poseł PiS i ponoć kandydat tej formacji na stanowisko (bezpartyjnego i niezależnego, ma się rozumieć) Rzecznika Praw Obywatelskich, Bartłomiej Wróblewski.

Szczyt bezczelności czy inkwizytorska ironia? Jak wszystkie wiemy, to właśnie poseł Wróblewski jest twarzą niemoralnego inkwizytorskiego projektu zlikwidowania przesłanki embriopatologicznej jako uzasadnienia do przeprowadzenia aborcji. To dzięki jego wnioskowi Trybunał Julii Przyłębskiej swoim „wyrokiem” wprowadził w Polsce możliwość torturowania ciężarnych, bo tym jest, także według Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, przymus rodzenia skazanych na śmierć, często w męczarniach, dzieci.

A zatem nie dajmy się oszukać, zachowanie posła Wróblewskiego nie pozostawia wątpliwości, że życzy on kobietom, to jest „drogim paniom”, wszystkiego, co najgorsze, utraty zdrowia i samych przerażających dni. Ale pewnie nie miał śmiałości, żeby to tak wprost mówić, wciskając im kwiatki.

Nic się nie stało, kobiety, nic się nie stało

„Serdeczne życzenia” złożyło też kobietom PiS, czyli partia rządząca, na której rozkaz już kilka godzin później polska policja atakowała gazem i zamykała w kordonach kobiety i nastoletnią młodzież. Może dlatego przynajmniej komendant główny policji postanowił nie przesadzać z kpinami i ograniczył się do publicznego złożenia życzeń nie wszystkim kobietom, tylko policjantkom i pracownicom cywilnym, życząc im zrozumienia dla ich działań. No cóż, istotnie może to być coraz bardziej karkołomne zadanie dla otoczenia.

Warszawa, 8 marca 2021 r. Fot. Przemysław Stefaniak

Kuriozalne komunikaty popłynęły także w mediach społecznościowych ze strony niezawodnego Episkopatu. Symboliczny był zwłaszcza obrazek z Jasnej Góry, na którym grupa dostojników w sukienkach otacza (a może celniej: osacza) obraz Matki Boskiej (to jedyna kobieta na zdjęciu), a w komentarzu „zespolenie” (serc, oczywiście). Były też modlitwy za kobiety – teoretycznie, bo dokładnie „o szacunek dla życia i ludzkiej godności”, co w tłumaczeniu z kościelnego na polski oznacza „przeciwko uznaniu, że kobietom przysługuje pełnia praw człowieka”.

Była też tradycyjna fantazja o macicy i dziewicy oparta na „nauczaniu kardynała Wyszyńskiego o kobietach” (serio, kolejny specjalista): „aby obraz macierzyństwa nie był zamazany; aby godność macierzyństwa nie była poniżana; aby szlachetność i skromność dziewczęca została uszanowana i zachowana”. Bo przecież wylobbowany przez biskupów przymus rodzenia dzieci z mózgiem czy wnętrznościami na wierzchu nie poniża „godności macierzyństwa”. I oczywiście, bez niespodzianek, kobieta jako podmiot w tych życzeniach nie istnieje − i nawet „godność” (poza Kościołem przymiot człowieka) nie wymusza jej zaistnienia, bo to macierzyństwo ma godność, a nie kobiety.

8 marca − kobiety do kotła

Nawiasem mówiąc, naprawdę uważam, że w imię godności ojcostwa najwyższy czas wrócić do pomysłu, który swego czasu omawiałam z ekspertkami Przy Kawie o Sprawie, wprowadzenia kar więzienia za męską masturbację. W końcu nic tak nie odbiera godności ojcostwu jak mordowanie życia niepoczętego przez nihilistyczną zarazę maskulinizmu!

Warszawa, 8 marca 2021 r. Fot. Przemysław Stefaniak

Państwowi i kościelni dręczyciele, którzy wypowiedzieli kobietom wojnę i zmusili je do desperackiej wielomiesięcznej samoobrony na ulicach, odstawiając cyrk „serdecznych życzeń”, udają, że nic się nie stało. Jednak 8 marca, za medialną fasadą tworzoną przez każdego z prawicowych populistów z kwiatkiem w ręku, w rzeczywistości stały szwadrony policji. I nie dało się ich skutecznie tym kwiatkiem zasłonić.

Na warszawskim rondzie Praw Kobiet policjantów i metalowych barierek było tak wiele, że demonstracja Strajku Kobiet musiała się przenieść o rondo dalej, gdzie jej uczestniczki, w ramach tradycyjnego polskiego szacunku dla kobiet w ich święto, przetrzymywano w policyjnym kotle przez osiem godzin.

W związku z tym jakże przebiegłym ruchem taktycznym policji (szczelne wypełnienie przestrzeni funkcjonariuszami zwiezionymi na tę okazję z innych miast na nasz wspólny koszt) można było, stojąc na rondzie Praw Kobiet, odnieść wrażenie, że to scenografia do mrożącego krew w żyłach katastroficznego thrillera. Zwłaszcza że na jednym z bloków otaczających rondo zawisł monstrualny kilkunastometrowy płód – niczym generał armii tysięcy płodów, które przejęły od jakiegoś czasu kontrolę nad przestrzenią publiczną w naszym mieście i pokazują, że matki nie są im już do niczego potrzebne.

Warszawa, 8 marca 2021 r. Fot. Przemysław Stefaniak

Swoją drogą, mam przeczucie, że nieprzewidzianym efektem tej inwazji płodów, tj. przepraszam, kampanii, może być znaczny wzrost popularności ruchu antynatalistycznego. Czego jego twórcom szczerze życzę.

Ta masa krytyczna policji wystawiona w różnych miastach przeciwko kobietom to próba zastraszenia obywatelek walczących o swoje podstawowe prawa, ale także oznaka bezradności autorytarnego niedemokratycznego państwa wobec faktu, że ludzie zwyczajnie nie zgadzają się na tę przemoc. I że nie da się ich w tej sprawie przekupić goździkiem i rajstopami.

Jak powstrzymać fundamentalistów?

Prawicowi populiści i zdemoralizowani biskupi już wiedzą, że ich czas na domknięcie zmianami prawnymi prawicowego religijnego nowego porządku się kurczy, a jego granicę wyznaczają kolejne wybory. Dlatego − jeszcze zanim zwiędną tulipany od posła Wróblewskiego − w Sejmie ma odbyć się pierwsze czytanie fundamentalistycznego projektu „Tak dla rodziny, nie dla gender”, który zakłada wypowiedzenie międzynarodowej konwencji o zapobieganiu przemocy wobec kobiet i przemocy w rodzinie (tak, tak, w naszym kraju, gdzie kilkadziesiąt dzieci i kilkaset kobiet rocznie umiera zakatowanych w domach), a na warsztacie inkwizytorów, którzy zaludniają obecnie wiele ministerstw, czeka już zakaz rozwodów.

Warszawa, 8 marca 2021 r. Fot. Przemysław Stefaniak

Takie zmiany w prawie rzeczywiście mogą skutecznie obezwładnić wiele kobiet, które porzucone przez państwo i skazane na siebie w kwestii obrony własnej i własnych dzieci przed biciem czy zakatowaniem w domu, nie będą bez sensu spacerowały po ulicach, strasząc biednych policjantów.

Jak powstrzymać fundamentalistów? Aktywnie działając po jasnej stronie mocy oczywiście. Dołączcie do zbiórki podpisów pod projektem „Legalna aborcja bez kompromisów”. Napiszcie do posłów i posłanek, że nie życzycie sobie, żeby pozbawiali nas konwencji o zapobieganiu przemocy w rodzinie. Zróbcie apostazję. Nie posyłajcie dziecka na religię. Napiszcie populistom, którzy wciskają wam kwiatki, odbierając wolność, co o tym sądzicie.

No i – czy już o tym wspominałam? 🙂 – koniecznie dołączcie do Lewicy!

Warszawa, 8 marca 2021 r. Fot. Przemysław Stefaniak

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Agata Diduszko-Zyglewska
Agata Diduszko-Zyglewska
Polityczka Lewicy, radna Warszawy
Dziennikarka, działaczka społeczna, polityczka Lewicy, w 2018 roku wybrana na radną Warszawy. Współautorka mapy kościelnej pedofilii i raportu o tuszowaniu pedofilii przez polskich biskupów; autorka książki „Krucjata polska” i współautorka książki „Szwecja czyta. Polska czyta”. Członkini zespołu Krytyki Politycznej i Rady Kongresu Kobiet. Autorka feministycznego programu satyrycznego „Przy Kawie o Sprawie” i jego prowadząca, nominowana do Okularów Równości 2019. Współpracuje z „Gazetą Wyborczą" i portalem Vogue.pl.
Zamknij