Skutki katastrofy klimatycznej są coraz bardziej odczuwalne, również w miastach. Czy włodarze Gdyni i Gdańska traktują globalne ocieplenie i związane z nim wyzwania poważnie? Odpowiedzi na to pytanie szuka Świetlica Krytyki Politycznej w Trójmieście. Ty też możesz dołączyć do tych poszukiwań, biorąc udział w wyjątkowym miejskim spacerze klimatycznym.
Z powodu pandemii Świetlica Krytyki Politycznej w Trójmieście pozostaje zamknięta. Za spotkaniami w gdańskiej kamienicy przy Nowych Ogrodach tęsknią wszyscy, a w szczególności kierujące naszym nadmorskim oddziałem Justyna Sudakowska i Elżbieta Rutkowska.
– Najbardziej spełniamy się w działaniu, czerpiąc energię ze współpracy z innymi ludźmi. Dlatego lockdown okazał się dla nas niemałym wyzwaniem. Jednak dopóki nie otworzymy drzwi świetlicy, a to nastąpi najprawdopodobniej jesienią, próbujemy być aktywne na inne sposoby – mówią, zakasując rękawy.
Latem ekipa z Trójmiasta ma ręce pełne roboty, a głowy – pomysłów, które z powodzeniem realizuje już nie tylko w czterech ścianach, lecz przede wszystkim w terenie. Wszystko po to, by znów być bliżej ludzi, a także natury, szczególnie uwzględnionej w wakacyjnych planach.
Spacerujemy dla klimatu
– W przededniu katastrofy klimatycznej zaczynamy zdawać sobie sprawę, że ochrona środowiskowych zasobów stanowi ogromne wyzwanie dla całej planety. Jednak by okazała się ona skuteczna, musi stać się priorytetem już na poziomie lokalnym – opowiadają Ela i Justyna. Czy wiedzą o tym również włodarze Gdańska i Gdyni?
Szukając odpowiedzi na to pytanie, nasze koleżanki z Gdańska zorganizowały specjalny cykl miejskich spacerów z udziałem przedstawicieli i przedstawicielek samorządu oraz współpracujących z nimi podmiotów. Pod hasłem „Robi się gorąco” zaproszeni goście opowiadają mieszkańcom i mieszkankom o strategiach adaptacji do zmian klimatu, pokazując najciekawsze zielono-niebieskie miejskie inwestycje.
MSK do MEN: „Domagamy się wprowadzenia edukacji klimatycznej do polskich szkół”
czytaj także
Wydarzenie podzielono na trzy spotkania, które skoncentrowano wokół takich zagadnień, jak roślinność miejska, lokalna gospodarka wodna i mała retencja oraz architektura proklimatyczna. Spacery są częścią projektu „Klub Sąsiedzki KULTURA – Świetlica Krytyki Politycznej w Trójmieście” dofinansowanego ze środków Miasto Gdańsk i wspieranego przez aktywistów i aktywistki z Młodej Zarazy oraz trójmiejskiego Młodzieżowego Strajku Klimatycznego. Może w nich wziąć udział każdy.
Najbliższa i ostatnia w tym sezonie klimatyczna wyprawa ruszy 13 sierpnia z gdańskiego osiedla Idea przy ul. Śląskiej 17. Poprowadzi je dr inż. architektka krajobrazu Joanna Rayss, która przybliży przybyłym ideę ogrodów deszczowych oraz ich rolę w minimalizowaniu konsekwencji globalnej gorączki.
Miasto festiwali i zmian
Podobne przedsięwzięcie realizuje z sukcesem także Gdynia, która była bohaterką poprzedniego spotkania w ramach cyklu „Robi się gorąco”. Okazuje się, że miasto, które większości Polek i Polaków kojarzy się wyłącznie z morzem, festiwalem filmowym i Open’erem, swoją wizytówką próbuje uczynić też troskę o klimat i środowisko.
czytaj także
Więcej o tym, w jaki sposób gdyńscy urzędnicy realizują ów ambitny plan, w czasie spaceru klimatycznego opowiedziała nam Paulina Kisiel, kierowniczka Centrum Designu Gdynia i festiwalu Gdynia Design Days.
– Głównym celem miasta jest rozszerzanie terenów rekreacyjnych i zielonych, które z jednej strony służą zwiększaniu możliwości aktywnego wypoczynku mieszkanek i mieszkańców, a z drugiej są odpowiedzią na wyzwania klimatyczne, w tym ochronę bioróżnorodności – wyjaśniła ekspertka.
Dzięki tej klimatycznej polityce samorządu rewitalizacją objęto jeden z najbardziej reprezentatywnych punktów na gdyńskiej mapie, czyli zielony plac, który łączy Gdyńskie Centrum Filmowe, muszlę koncertową i Teatr Muzyczny. Rewitalizacja tego obszaru to jedna z najważniejszych inwestycji miejskich ostatnich lat.
Oddanie dużej powierzchni ludziom i roślinom pozwala na ograniczenie w śródmieściu obecności samochodów, dla których parking zbudowano w podziemiach, pomaga walczyć z betonozą, obniżać lokalną temperaturę i zwiększać obszar retencji wody. Nic zatem dziwnego, że właśnie w tym miejscu rozpoczęliśmy naszą klimatyczną trasę.
Robi się gorąco – spacer miejski po Gdyni
Opublikowany przez Krytyka Polityczna – ŚWIETLICA W TRÓJMIEŚCIE Czwartek, 30 lipca 2020
Zieleń na dachu, błękit w ogrodzie
Uczestnicy i uczestniczki spotkania mieli także okazję wejść na dach Gdyńskiego Centrum Filmowego, z którego korzystają głównie pracownicy placówki i studenci kierunków filmowych. Wdrapanie się na szczyt budynku po dość wąskich schodach to nie tylko szansa na podziwianie panoramy miasta, ale także na zapoznanie się z innym ważnym projektem samorządowym, czyli zielonym dachem.
– Umiejscowienie roślinności na elewacji GDC czyni to miejsce bardziej atrakcyjnym wizualnie, a jednocześnie jest rozwiązaniem proklimatycznym, sprzyja ochłodzeniu temperatury powietrza w sąsiedniej przestrzeni. Na początku znajdowała się tu równa trawa, a teraz powstała łąka kwietna, na której dziko rosną małe rośliny – wyjaśniła Paulina Kisiel.
Warto dodać, że takie zabiegi Gdynia wprowadza również na innych obszarach zielonych, rezygnując z wyrównywania i strzyżenia trawników i umożliwiając ekspansję samosiejkom. Tego typu miejsca, zamieniające się w łąki kwietne, stanowią naturalne schronienie dla owadów, małych ssaków i ptaków. Pochłaniają one dwutlenek węgla i oczyszczają powietrze z pyłu miejskiego, jak również oszczędzają budżet miejski i wykorzystanie energii, bo – w przeciwieństwie do trawników – nie trzeba ich regularnie kosić, nawozić czy podlewać.
– Zielony dach z kolei zmniejsza poziom hałasu, zatrzymuje wodę deszczową, przeciwdziałając szybkiemu odprowadzaniu jej podczas gwałtownych opadów. W tej chwili wszystkie inwestycje miejskie zakładają tworzenie zielonych dachów na budynkach. Wyjątek stanowią pochyłe wykończenia nieruchomości, na których z oczywistych względów nie da się tego zrobić – tłumaczyła Paulina Kisiel.
Na pytanie jednego ze spacerowiczów, czy taka inwestycja się opłaca, ekspertka odpowiedziała, że projekt wprawdzie wymaga dodatkowych nakładów, ale te szybko się zwracają. W jaki sposób? Dzięki możliwości ograniczenia późniejszych kosztów eksploatacji budynków, np. przeznaczanych na klimatyzację wnętrza – zielony dach w czasie upałów pozwala bowiem utrzymać niską temperaturę w budynku.
czytaj także
Kolejnym przystankiem na spacerowej trasie po Gdyni był budynek InfoBoksu, nazywanego „obserwatorium wszelkich zmian zachodzących w Gdyni”. To wpisująca się w najnowsze trendy architektoniczne przestrzeń publiczna, będąca miejscem dialogu między mieszkańcami, inwestorami a miastem. Odbywają się tutaj różnego rodzaju konsultacje i prezentacje, dotyczące planów zagospodarowania Gdyni.
InfoBox jest niezwykle istotny z perspektywy klimatycznej, ponieważ znajduje się tutaj ogród deszczowy. Od Pauliny Kisiel dowiedzieliśmy się, że dzięki tej instalacji woda deszczowa, która spada na dach, zostaje odprowadzona do specjalnych donic lub do ziemi, a następnie jest drenowana i filtrowana. Nie trafia więc bezpośrednio do kanalizacji deszczowej i zapobiega jej przeciążeniu w czasie nawalnych opadów. Umieszczone w ogrodzie pojemniki wypełnione są zaś odpowiednimi roślinami znoszącymi zarówno okresowe zalewanie, jak i okresowe przesuszenie.
Takich inicjatyw powstało w Gdyni więcej. Są zlokalizowane m.in. przy jednej z głównych arterii miasta łączącej Gdynię z Sopotem i Gdańskiem – al. Zwycięstwa, a także przy ul. Śliwkowej. Z kolei na zbiorniku retencyjnym przy ul. Kmdr. Sakowicza utworzono tzw. pływające ogrody deszczowe, czyli roślinną wyspę filtracyjną.
Jak mózg wiedzie nas do zniszczenia planety i jak temu zapobiec
czytaj także
– Takie instalacje można tworzyć również na terenie prywatnych posiadłości. Miasto dysponuje środkami wspierającymi zakładanie ogrodów. Wysokość dofinansowania wynosi 60 proc. kosztów realizacji przedsięwzięcia, przy założeniu, że suma przyznanej dotacji nie może przekroczyć 10 tys. zł – wskazała Paulina Kisiel.
„NIE” dla hegemonii czterech kółek
InfoBox mieści się przy ul. Świętojańskiej. Dziś to główny deptak miasta, a kiedyś najważniejszy trakt handlowy w mieście. Kwitnie tutaj ruch pieszych i rowerzystów, którzy dzięki ingerencji miasta i ograniczeniu przepływu samochodów mają dla siebie coraz więcej miejsca. Wyrzucanie aut ze śródmieścia Gdyni również wpisuje się w politykę środowiskową miasta. W efekcie jest mniej tłoczno, bezpieczniej i zdrowiej – bo spaliny nie zatruwają już mieszkańców i mieszkanki miasta w takim stopniu jak przed wprowadzeniem zmian.
czytaj także
– Tego typu działania stanowią główny filar programu Klimatyczne centrum, którego celem jest rozbudowa infrastruktury ułatwiającej mieszkańcom przebywanie w sercu miasta. Służą temu również spowolnienia ruchu aut, usuwanie samochodów z niektórych ulic, tworzenie podziemnych stref parkingowych, a także wprowadzanie wysokich opłat za parkowanie w centrum – mówiła Paulina Kisiel.
Miejski projekt jest dopiero w toku realizacji. Zadania na przyszłość to utworzenie m.in. przy ul. Traugutta, Kilińskiego, Żwirki i Wigury oraz 3 maja tzw. parków kieszonkowych, które zachęcą mieszkańców i mieszkanki miasta do pozostawania w śródmieściu i spędzania czasu na świeżym powietrzu. Kompleksy te będą spełniały również ważną rolę w łagodzeniu skutków zmian klimatu i zwiększaniu bioróżnorodności.
Oprócz tego urzędnicy chcą zmodernizować publiczne usługi transportowe. Obecnie Gdynia dysponuje największym taborem linii trolejbusowych w Polsce. Ulicami miasta przemieszcza się aż 250 pojazdów. Samorząd nie tylko chce zainwestować więcej środków w ich utrzymanie, ale także dokonać nowych zakupów. Wybór padł tym razem jednak na autobusy elektryczne, które w mieście pojawią się najpóźniej w 2025 roku.
Neutralna klimatycznie Europa to szansa dla socjaldemokracji
czytaj także
– Jednak nie wszyscy są przekonani do zasadności tych działań. Wielu mieszkańców jest przyzwyczajonych do korzystania z własnego środka komunikacji i nie wyobrażają sobie codziennego funkcjonowania bez samochodu. Nie dostrzegają też faktu, że zmiany będą mieć długofalowe skutki na jakość życia w mieście. Myślę, że z czasem dostrzegą, jak wiele pozytywów wprowadzi to do ich życia, i zrozumieją, że miasto ma odpowiadać na potrzeby człowieka, a nie auta – stwierdziła Paulina Kisiel.
Tę opinię potwierdza jedna z uczestniczek spaceru, Magdalena Dębna z UrbanLab, działającego pod gdyńskim Laboratorium Innowacji Społecznych (samodzielną jednostką budżetową Miasta Gdyni).
– Konsultacje z mieszkańcami prezydent miasta prowadził także w sprawie zamknięcia ul. Starowiejskiej dla ruchu samochodowego. Opinie na ten temat były bardzo różne, a głosy rozkładały się niemal po równo. Strona przeciwników dość mocno jednak akcentowała swoje zdanie. Dlaczego? Bo część z nich obawiała się, że na ulicy umrze handel. Tymczasem jest zupełnie odwrotnie, co potwierdza zresztą doświadczenia wielu zagranicznych metropolii. Właśnie tam, gdzie możemy poruszać się pieszo lub rowerem, najchętniej odwiedzamy kawiarnie, sklepy i restauracje – wyjaśniła nasza rozmówczyni, dodając, że w celu uniknięcia tego rodzaju nieporozumień miasto powinno jeszcze bardziej rozszerzać działania edukacyjne.
czytaj także
Takie też jest zadanie UrbanLab, wspierającego miasto w działaniach klimatycznych i środowiskowych obok takich podmiotów, jak Wydział Środowiska, Referat ekorozwoju czy Referat ds. adaptacji do zmian klimatycznych.
– Staramy się przede wszystkim tworzyć płaszczyznę do debat i konsultacji, które łączą urząd miasta ze stroną naukową oraz społeczną. Warto zwrócić uwagę, że miasto realizuje wiele strategii adaptacji do zmian klimatu, które wydają się szczególnie uzasadnione, estetyczne i pożyteczne z punktu widzenia mieszkańców Gdyni. Niestety w większości projekty te są znane urzędnikom, ale niekoniecznie gdynianom. Bardzo ważne jest więc, by samorząd tłumaczył, jakie zmiany zachodzą w mieście i dlaczego – podkreśliła Magdalena Dębna.
Dobrym przykładem są tutaj łąki kwietne, które – kiedy kwitną – zachwycają mieszkańców pięknem i kolorami, ale poza tym okresem nie wyglądają już tak estetycznie. To bywa kością niezgody pomiędzy ratuszem a częścią gdynianek.
– Tu również potrzebna jest komunikacja. Negacjonizm klimatyczny w Gdyni to raczej marginalne zjawisko. Większość osób zdaje sobie bowiem sprawę z tego, że zmiany funkcjonowania miasta są konieczne. Nie zawsze jednak wiedzą, że czasem musi to odbywać się kosztem porzucenia pewnych przyzwyczajeń. Również tych dotyczących względnej wygody czy poczucia estetyki – usłyszeliśmy od przedstawicielki UrbanLab.
Morze, zieleń i architektura
Znacznie większym entuzjazmem społecznym cieszą się dwa inne projekty rewitalizacyjne w mieście. Mowa o odnowieniu reprezentacyjnych terenów Kamiennej Góry i znajdującego się tam parku oraz amfiteatru, a także przebudowie Parku Centralnego. Oba te miejsca mają ożywić i zazielenić miasto, a także stworzyć liczne miejsca wypoczynkowo-rekreacyjne, jak place gier, zabaw, lokacje koncertowe, bulodromy, skate parki, ścieżki rowerowe, stanowiska do gry w szachy, ogródki sensoryczno-manualne itp.
– Spójna baza parków i miejsc w przestrzeni miasta nie tylko łagodzi efekty zmian klimatycznych, ale – znowu – zwiększa bioróżnorodność, dając schronienie małym owadom, zwierzętom i ptakom. No i oczywiście daje doskonałe miejscem do odpoczynku, dzięki czemu w Gdyni żyje się lepiej i zdrowiej – więcej czasu spędza się na powietrzu naturalnie oczyszczanym przez rośliny.
Kwadrans na odbudowę i lata na zieloną transformację. Jak światowe metropolie walczą z pandemią?
czytaj także
W Parku Centralnym została też zachowana cała aleja drzew historycznych, które są objęte specjalną ochroną. Posadzono tu także 29 nowych drzew, 9 tys. krzewów i 4 tys. kwiatów. Mieszkańcy i mieszkanki miasta mogą przysiąść w czasie spaceru na ławkach, których ustawiono aż 37, i nie muszą martwić się o nadmierną obecność samochodów w sąsiedztwie i na chodnikach. Dla tych bowiem parkingi zbudowano pod ziemią – wyjaśniła Paulina Kisiel.
W okolicach Parku Centralnego nasza przewodniczka zwróciła uwagę na jeszcze jeden istotny szczegół. – Czy w mieście Gdynia jest ktoś, kto zasiada wyżej niż prezydent? Okazuje się, że tak, bo na dachu urzędu miasta królują pszczoły. Znajdują się tam cztery ule dla czterech pszczelich rodzin, liczących w sumie ok. 240 tys. owadów. Mówi się, że jeśli one wyginą, to my też, dlatego urzędnicy dobrze o nie dbają. Pewnie zastanawiają się państwo, czy praca w takim sąsiedztwie jest bezpieczna. Na szczęście tak, bo pszczół nie interesują dokumenty, lecz kwiaty w okolicznych parkach – oznajmiła Paulina Kisiel, zapowiadając finał spaceru.
Tyle słońca w całym mieście i tak mało wody. Nierówna walka samorządów z suszą
czytaj także
Spotkanie zakończyliśmy nad samym morzem, przy gdyńskim falochronie. Tam podziwialiśmy „Iloczyny”, czyli rzeźbę autorstwa Izabeli Bołoz, zaprojektowaną na potrzeby festiwalu Gdynia Design Days w 2014 r.
– Początkowo była to jedna ławka, która przerodziła się w dużą instalację. Reprezentuje ona związek wody z lądem i architekturą – podkreśliła nasza przewodniczka, wskazując, jak świetnie to miejsce koresponduje z ideą naszego klimatycznego spaceru i wizualną metaforą Gdyni.
– Przenikanie się geometrycznych brył i kolorów, które mają swoje odzwierciedlenie w piasku, zieleni, wodzie, to interpretacja Gdyni jako miasta modernistycznego, połączonego z żywiołami i naturą: morzem, pobliskim parkiem krajobrazowym i wszystkimi zielonymi przestrzeniami – podsumowała Paulina Kisiel.