Świat

Kto nie płacze po Elżbiecie II (i ma dobre powody)

Spuścizną rodziny Windsorów jest kolonialny rabunek i rasizm, niewolnictwo, brutalne tortury i śmierć milionów ludzi – piszą komentatorzy z globalnego Południa. Elżbieta II miała niejedną okazję, by się z tej historii rozliczyć, by chociaż symbolicznie przeprosić. Nigdy tego nie zrobiła.

Od ubiegłego czwartku miliony Brytyjczyków i wielbicieli z całego świata opłakują śmierć królowej Elżbiety II. Pojawiają się też jednak głosy – zwłaszcza ze strony narodów skolonizowanych kiedyś przez Imperium Brytyjskie – przypominające o okrucieństwach wyrządzanych im za rządów królowej.

„Nie bolejemy po śmierci Elżbiety, ponieważ jej śmierć przypomina nam o tragicznym okresie w historii tego kraju i Afryki w ogóle” – mówił Julius Malema, przywódca lewicowej partii Economic Freedom Fighters z RPA.

Królowa Elżbieta II nie żyje. Jaka przyszłość czeka monarchię?

„Elżbieta wstąpiła na tron w 1952 roku. Przez 70 lat stała na czele instytucji zbudowanej na brutalnej spuściźnie, polegającej na dehumanizacji milionów ludzi na całym świecie, podtrzymywanej za jej pomocą i z niej się utrzymującej” – wyjaśniał.

„W ciągu 70 lat panowania królowa nigdy nie przyznała, że jej rodzina dopuściła się zbrodni na rdzennych mieszkańcach skolonizowanych przez Wielką Brytanię rejonów całego świata” – zauważył Malema. „Dobrowolnie korzystała z bogactwa zdobytego na wyzysku i mordowaniu milionów ludzi”.

„Brytyjska rodzina królewska stoi na barkach milionów niewolników, wywożonych z kontynentu na statkach, by służyli interesom białych ludzi i ich rasistowskiej akumulacji kapitału” – dodał Malema.

Larry Madowo, korespondent CNN International w Kenii, w dniu śmierci królowej powiedział na wizji: „legenda głosi, że tu, w Kenii, Elżbieta wspięła się w korony drzew jako księżniczka, a zeszła jako królowa – bo właśnie wtedy dowiedziała się, że zmarł jej ojciec i że teraz ona zostanie królową. Wtedy też jednak zaczął się ośmioletni okres rozprawiania się brytyjskiego rządu z powstaniem Mau Mau przeciwko kolonialnej administracji. Ponad milion ludzi zamknięto w obozach koncentracyjnych, gdzie ich torturowano i odczłowieczano”.

Oprócz tego, że powszechnie stosowano tortury – łącznie z systematyczną kastracją mężczyzn podejrzanych o udział w powstaniu i sympatyzowanie z nim, często za pomocą obcęgów – brytyjskie oddziały i ich miejscowi sojusznicy masakrowali nieuzbrojonych cywili, porywali dzieci, sadystycznie gwałcili kobiety, a więźniów bili na śmierć pałkami.

„Toteż – ciągnął Madowo – na całym kontynencie afrykańskim są ludzie, którzy mówią: nie będę opłakiwać królowej Elżbiety, bo moi przodkowie cierpieli ogromne okrucieństwo z ręki jej ludzi, a ona nigdy tego w pełni nie przyznała”.

Kłamstwa w majestacie

czytaj także

Kłamstwa w majestacie

George Monbiot

Zamiast przepraszać za zbrodnie i zadośćuczynić ofiarom, rząd brytyjski prowadził operację „Dziedzictwo”, gigantyczne przedsięwzięcie niszczenia dowodów zbrodni kolonialnych podczas okresu błyskawicznej dekolonizacji, która rozpoczęła się w latach 50. XX wieku i trwała jeszcze w latach 70.

„Gdyby królowa przeprosiła za niewolnictwo, kolonializm i neokolonializm, gdyby wezwała Koronę do wypłacenia odszkodowań za śmierć milionów ludzi, którym w jej imieniu odebrano życie, może zareagowałbym po ludzku, może poczułbym smutek” – tweetował wykładowca Uniwersytetu Cornella Mũkoma wa Ngũgĩ. „Ale jako Kenijczyk nie czuję nic. To teatr absurdu”.

Aldani Marki, działacz Organizacji Solidarności z Walką Jemeńczyków, stwierdził: „Królowa Elżbieta jest kolonizatorką i ma krew na rękach. W 1963 roku naród jemeński zbuntował się przeciwko brytyjskiemu kolonializmowi. Królowa nakazała wówczas swym oddziałom jak najbrutalniejsze tłumienie wszelkiego protestu” – pisał na Twitterze. „W kolonii Aden królowej Elżbiety najczęściej stosowaną karą były wywózki rdzennych Jemeńczyków na pustynię w głębi kraju”.

„Oto spuścizna królowej Elżbiety” – pisał Marki. „Dziedzictwo kolonialnej przemocy i rabunku. Dziedzictwo segregacji rasowej i instytucjonalnego rasizmu. Dziś Anglia tej samej królowej toczy następną wojnę przeciwko Jemenowi wraz z USA, Arabią Saudyjską i Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi”.

Melissa Murray, pochodząca z Jamajki wykładowczyni School of Law Uniwersytetu Nowojorskiego, zauważyła, że śmierć królowej „przyspieszy debaty o kolonializmie, reparacjach i przyszłości Wspólnoty Narodów”, jako że „pozostałości kolonializmu towarzyszą życiu codziennemu na Jamajce i w innych częściach Karaibów”.

Wielu publicystów przypomniało, że Imperium Brytyjskie oprócz tego, że przez dwa stulecia kolonializmu doprowadziło do śmierci milionów ludzi, zrabowało z Indii majątek o wartości około 45 bilionów dolarów. Sam koh-i-noor, jeden z największych na świecie oszlifowanych diamentów, skradziony z Indii na prezent dla królowej Wiktorii, wart jest około 200 milionów dolarów.

„Dlaczego Hindusi płaczą po śmierci królowej Elżbiety II?” – pytała na Twitterze indyjska ekonomistka Manisha Kadyan. „Jej spuścizną jest kolonializm, niewolnictwo, rasizm, rabunek i plądrowanie. Choć miała do tego niejedną okazję, nigdy nie przeprosiła za krwawą historię swojej rodziny. Podczas wizyty w Indiach sprowadziła wszystko do »trudnego epizodu z przeszłości«. Potworność”.

Negatywna reakcja po śmierci królowej nie ograniczyła się do globalnego Południa. Mimo historycznego pojednania między Irlandią a Wielką Brytanią w Dublinie i wśród irlandzkiej diaspory świętowano. „Lizzie’s in a box” [Ela poszła do pudełka] – śpiewali kibice na stadionie podczas meczu Shamrock Rovers z Djurgårdens IF na stadionie Tallaght.

„Jestem Irlandką – oświadczyła publicystka MSNBC Katelyn Burns – a nienawiść do królowej to dla mnie sprawa rodzinna”. [Tweet został usunięty – przyp. red.].

Kiedy Afrykanie nie byli czarni

czytaj także

Kiedy Afrykanie nie byli czarni

Przemysław Wielgosz

Wypowiedziała się również walijska lewica. Ruch Welsh Underground Network wymienia powody, dla których „nie będzie żałować”:

„Nie będziemy żałować władców, którzy mieli zwierzchnictwo nad paramilitarnymi szwadronami śmierci w okupowanych sześciu hrabstwach.
Nie będziemy żałować władców, którzy nadzorowali brutalne obozy koncentracyjne, gdzie zamykano kenijskich bojowników o wolność […]
Nie będziemy żałować władców, którzy nadzorowali brutalne masakry i głód, wyrządzane mieszkańcom i mieszkankom Indii; którzy na tym korzystali.
Nie będziemy żałować władców, którzy nadzorowali czynne niszczenie walijskiego języka i walijskiej kultury.
Nie będziemy żałować władców, których zbrodnie nie mieszczą się na jednej kartce papieru. Których zbrodnie celowo są zbyt dobrze ukryte, by o nich wiedziano.
Królowa nie żyje. Nie będziemy żałować”.

Ozdobna mapa Imperium Brytyjskiego z 1886 roku. Ilustracja: Wikimedia Commons, CC0

Nastroje globalnego Południa i wielu zwolenników dekolonizacji na całym świecie podsumował Assal Rad, dyrektor badań w organizacji National Iranian American Council: „Jeśli masz więcej współczucia dla kolonizatorów i ciemiężycieli niż dla ludzi, których oni uciskają, może przyjrzyj się swoim priorytetom”.

**
Brett Wilkins jest publicystą magazynu Common Dreams.

Artykuł opublikowany w magazynie Common Dreams na licencji Creative Commons. Z angielskiego przełożyła Aleksandra Paszkowska.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij