Świat

Przepracowana Japonia też skraca roboczy tydzień

„Karoshi” to japońskie słowo oznaczające śmierć z przepracowania. Kraj Kwitnącej Wiśni od lat jest w czołówce najdłużej i najciężej pracujących narodów świata. Dlatego jeden z największych japońskich koncernów postanowił odrzucić kulturę pracoholizmu i wprowadził czterodniowy tydzień pracy.

Kiedy zatwardziali obrońcy harówki po 16 godzin dziennie, jak prof. Marcin Matczak, narzekają na lenistwo młodych pokoleń i rzekomo gloryfikującą nieróbstwo lewicę, coraz więcej państw oraz liderów biznesu przekonuje się o tym, że wydłużenie weekendu o zaledwie jeden dzień nie tylko nie demoralizuje pracowników, ale także zwiększa ich wydajność.

Niedawno pisaliśmy o tym, że eksperyment ze skróconym tygodniem pracy przeprowadziła Islandia. Efekt? W firmach i instytucjach testujących to rozwiązanie poprawiły się wskaźniki produktywności, satysfakcji oraz zdrowia fizycznego i psychicznego zatrudnionych w nich osób.

Przykłady z innych państw, w tym Wielkiej Brytanii, pokazują też, że taki model po prostu się opłaca. Przedsiębiorstwa ograniczają dzięki jego zastosowaniu swoje koszty stałe, jak chociażby zużycie energii. Pomysł na Wyspach zyskuje coraz większą popularność, czego skutkiem jest to, że właśnie ruszył tam kolejny próbny program pilotażowy ze zmniejszeniem czasu pracy. Weźmie w nim udział aż 30 firm, które przez sześć miesięcy pozwolą zatrudnionym pracować o jeden dzień krócej.

Krócej znaczy lepiej. Jak Islandia skraca czas pracy

Ludzkie korpo?

Do zmian od miesięcy zachęca pracodawców również japoński rząd. W przeżartym korporacjonizmem społeczeństwie spotkało się to z mieszanymi reakcjami – głównie z obawy o cięcia pensji. Ale jeden z największych technologicznych gigantów w tym kraju postanowił, że da swoim pracownikom dodatkowy dzień wolny i nie będzie przy tym zmniejszać wynagrodzeń.

Mowa o Panasonic Corporation. Jej szef Yuki Kusumi uzasadnił decyzję troską o pracowników firmy. Chce zapewnienia im czasu na rozwój swoich pasji i inne dodatkowe zajęcia. Gigant technologiczny chce też przyciągać do niej w ten sposób młode, ceniące sobie work-life balance pokolenia.

Czy taka strategia się sprawdzi? Na to pytanie twierdząco może na pewno odpowiedzieć Encourage Technologies – firma, która wprowadziła czterodniowy tydzień pracy w kwietniu 2021 roku i zauważyła, że to dało jej przewagę na rynku w kwestii zatrudnienia młodych.

Panasonic oprócz trzydniowego weekendu zamierza wprowadzić możliwość wyboru trybu pracy, czyli zezwolić na zdalne wykonywanie obowiązków wedle potrzeb pracownika. Jedną z kluczowych zmian ma być także otwarcie zarządu na dialog z podwładnymi, którzy do tej pory – aby nie stracić posady – musieli bezwzględnie godzić się na przenosiny do oddziałów firmy znajdujących się w innych miastach, z dala od rodziny i przyjaciół. Teraz decyzja o wyjeździe ma być konsultowana z pracownikami.

Czterodniowy tydzień pracy? Najwyższy czas!

czytaj także

Na razie ostrożnie

Choć wieść o planach Panasonica wydaje się dużym przełomem na japońskim rynku pracy, nie jest to pierwszy taki przypadek w historii kraju. Już w 2019 roku na test czterodniowego modelu zdecydował się tamtejszy oddział Microsoftu. Zadowolenie z tego rozwiązania wyraziło 92 proc. pracowników, zaś korporacja oszczędziła na zużyciu prądu oraz papieru do drukarek. Słowem: to opcja przyjazna nie tylko dla ludzi, ale i całej planety.

Wciąż jednak większość japońskich firm podchodzi do ograniczenia godzin spędzanych w biurach z dużą rezerwą. Jak podaje portal Nikkei – dotąd niecałe 10 proc. przedsiębiorstw odważyło się wykonać ten krok. Obawy mają też sami pracownicy. „W wielu miejscach pracy zarobki są tu uzależnione na przykład od liczby przepracowanych dni. Pracownicy również często wahają się, czy wziąć więcej wolnego czasu, obawiając się, że ich koledzy będą musieli pracować za dwóch” – czytamy.

Problemów jest więc sporo, choć największym pozostaje bez wątpienia śmiertelne żniwo zbierane przez pracoholizm. Z powodu pracy ponad siły umierają lub odbierają sobie życie setki tysięcy ludzi na świecie. To ważny sygnał także dla Polek i Polaków, którzy są jednym z najciężej harujących narodów w Europie.

Jeśli nie chcemy doświadczyć „karoshi”, czas na zerwanie z gloryfikacją nadgodzin, zwłaszcza że większość społeczeństwa opowiada się za skróceniem czasu pracy. Tak twierdzi aż 68 proc. uczestników badania przeprowadzonego przez Personnel Service.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij