Film, Kultura

Weterani leczą stres pourazowy ayahuaską

Po powrocie z wojny czeka na nich stres, niepokój, ataki paniki. Leczą się psychodelikami.

Ogólnoświatowe zainteresowanie ayahuaską gwałtownie wzrosło w pierwszych latach XXI wieku i coraz bardziej przedziera się do kulturowego mainstreamu w świecie zachodnim. Każdego roku tysiące ludzi przyjeżdżają do Amazonii w nadziei, że kontakt z egzotycznym halucynogennym wywarem pomoże im nie tylko znaleźć odpowiedzi na podstawowe pytania egzystencjalne, ale również uwolnić się od szerokiego wachlarza dolegliwości psychicznych, zwłaszcza depresji, uzależnień, zaburzeń lękowych czy zespołu stresu pourazowego (PTSD). Ceremonie z użyciem tego napoju odbywają się również w wielu krajach poza Ameryką Południową, również w Polsce.

Kanapowa narkoturystyka

Wśród osób sięgających po ayahuaskę w celu przepracowania traum psychicznych znajduje się coraz większa liczba amerykańskich weteranów wojennych. Od 2001 roku w wojnach w Iraku i Afganistanie uczestniczyło niemal 3 miliony żołnierzy USA, a statystyki pokazują, że u około jednej piątej zdiagnozowano później PTSD albo depresję. Wielu nie otrzymuje wystarczającej pomocy od instytucji rządowych albo nie reaguje na konwencjonalne kuracje, więc zwraca się ku alternatywnym metodom leczenia – między innymi psychoaktywnym roślinom wchodzącym w skład ayahuaski.

Historie dwóch z nich prezentuje film Wyzwolenie (ang. From Shock to Awe) w reżyserii Luca Côté i Janine Sagert. Odnosi się on jednak nie tylko do rosnącego zainteresowania terapeutycznymi właściwościami psychodelików, ale również do kwestii związanych z przemysłem farmaceutycznym, prawem narkotykowym i okrucieństwem wojny. Według szacunków mniej więcej dwudziestu amerykańskich weteranów codziennie popełnia samobójstwo, ponieważ nie są w stanie uporać się z problemami emocjonalnymi i powrócić do życia w społeczeństwie.

Amerykańscy naukowcy zapowiadają nową erę badań nad psychodelikami

Jednym z bohaterów filmu jest Micke Cooley, który służył w oddziale powietrznodesantowym w Iraku i Afganistanie. Wraca z wojen do domu i ma problemy. Studiuje geografię i ochronę środowiska, ale nie może się skupić. Wciąż czuje niepokój, bo nawet proste elementy codziennego otoczenia wywołują w nim stan podwyższonej czujności. Regularnie czuje się tak, jakby nadal był na wojnie. Szczególnie silne ataki lęku przytrafiają mu się wtedy, gdy przebywa wśród ludzi, gęstych zabudowań lub dużej liczby pojazdów mechanicznych. Reaguje strachem nawet na widok i dźwięk zapalanej zapalniczki.

Stara się budować bliskie relacje z żoną i dziećmi, ale nie jest w stanie zapomnieć o zagrożeniach towarzyszących wojnie, przez co bywa nieobecny, smutny albo agresywny. Często musi sobie przypominać, że jest w domu, a nie na wojnie. Regularnie kłóci się z żoną, która również służyła w wojsku i za sprawą późniejszych napięć psychicznych wpadła w depresję. Zaczęła nadużywać kokainy, metamfetaminy i leków psychiatrycznych. Dwa razy próbowała popełnić samobójstwo.

Undergroundowe terapie z użyciem MDMA

Z podobnymi problemami zmaga się drugi weteran przedstawiony w filmie: były żołnierz piechoty Matt Kahl. Również bezskutecznie próbuje budować zdrową relację z rodziną i ma poczucie, że podczas wojny w Afganistanie stracił ważną część siebie i nie potrafi jej odnaleźć.

– Nie czułem żadnej bliskości. Nie czułem niczego (….) Wojna jest okrutna. Jest kompletnie dehumanizująca i niszczy człowieczeństwo. Dehumanizujesz ludzi, których masz zabijać (…) Po powrocie z wojny myślałem, że wszystko jest ze mną w porządku, ale bardzo się myliłem. Nie było ze mną w porządku. W środku byłem ranny. Zacząłem izolować się od rodziny i przestałem rozmawiać z żoną. Nie poznawałem samego siebie – mówi Kahl.

Redukcja szkód? Po twoim trupie

Próbował uwolnić się od PTSD za pomocą różnych form kuracji, takich jak terapia EMDR [terapia odwrażliwiania za pomocą ruchu gałek ocznych – przyp.red.], terapia mówiona (indywidualna i grupowa) czy terapii opartej na ekspozycji [na przedmioty powodujące lęk – przyp.red.], ale nic mu nie pomagało. W ciągu czterech lat korzystał z rządowego programu opieki nad weteranami i przez ten czas przyjmował łącznie dziewięćdziesiąt różnych leków na receptę – między innymi silnie uzależniające opioidy mające znieczulić jego cierpienie. Jeden z lekarzy powiedział, że Kahl ma „ranę duchową” i powinien poszukać lekarstwa dla duszy.

Czy psychodeliki uratują świat? Na razie pomagają leczyć depresję [rozmowa]

Obydwaj bohaterowie filmu próbują łagodzić objawy PTSD za pomocą palonej marihuany, ale w końcu postanawiają sięgnąć również po ayahuaskę, o której dowiedzieli się od innych weteranów. Ayahuasca to wywar, który pochodzi z amazońskiej dżungli i tradycyjnie był używany do uzdrawiania i wywoływania transformacji duchowej. Rdzenni Amerykanie uważają, że pomaga nawiązać kontakt z mądrością planety i przodków. Neuronaukowcy twierdzą, że aktywuje między innymi obszary związane z pamięcią i przetwarzaniem emocji, a także, że zawarte w nim alkaloidy sprzyjają neurogenezie, czyli powstawaniu nowych komórek mózgowych. Niektórzy pacjenci z PTSD twierdzą natomiast, że doświadczenia wywołane przez amazoński wywar pomogły im spojrzeć w nowy sposób na rany psychiczne, a następnie zintegrować traumę.

Bohaterowie filmu lecą jednak nie do Amazonii, lecz do działającego na Florydzie kościoła Soul Quest Church, aby wziąć tam udział w czterech na wpół legalnych ceremoniach z użyciem ayahuaski. Towarzyszy im przedstawiciel organizacji Veterans for Entheogenic Therapy – jednej z wielu organizacji weterańskich popularyzujących wiedzę o terapeutycznych właściwościach psychodelików.  Twórca ośrodka podkreśla, że ayahuasca nie jest narkotykiem, lecz lekarstwem, które pomaga w prowadzeniu lepszego życia. Jego Kościół nie wyrasta w bezpośredni sposób z żadnej konkretnej tradycji duchowej i organizuje synkretyczne rytuały oparte na elementach z różnych religii.

Film zawiera sceny przedstawiające ceremonie, podczas których weterani piją ayahuaskę i wchodzą w trans, a następnie płaczą, trzęsą się i wymiotują. Tego rodzaju reakcje są typowe dla tego wywaru i często postrzega się je jako element procesu oczyszczenia. Jeden z weteranów prosi przed wypiciem napoju: „Pokaż mi piękno. Pokaż mi radość i szczęście”. Następnie zmaga się z nudnościami i podczas wymiotowania ma poczucie, że w końcu pozbywa się nienawiści, za sprawą której miał tendencję do atakowania jakichkolwiek przejawów słabości i miłości w innych ludziach. Mówi, że w trakcie sesji jego wewnętrzną pustkę wypełniło współczucie i zobaczył, że wszystkie zjawiska są ze sobą połączone. Twierdzi również, że w jednej ze swoich wizji spotykał własną matkę, która pomogła mu doświadczyć uzdrowienia i uwolnić się od wieloletniego bólu związanego ze wspomnieniami wojennymi.

Farmaceutyczny gigant oskarżony o wywołanie fali śmiertelnych przedawkowań

Drugi weteran pyta natomiast przed wypiciem ayahuaski: „Dlaczego jestem taki pusty?”. Następnie w trakcie sesji otwiera się na doświadczenie mistyczne i czuje, że wypełnia go miłość do wszystkich istot i rzeczy. Nieco później stwierdza: „Ten weekend próbuje mnie nauczyć, jak mam ponownie pokochać samego siebie, abym mógł kochać innych ludzi”. Obydwaj weterani twierdzą, że ayahuaska pokazała im, że całe życie jest święte i że nie mogą go nikomu odbierać – a więc perspektywę kompletnie odwrotną od tego, czego uczono ich w wojsku.

Czy grzybki i kwas uratują ludzkość przed zagładą?

Nie pojechali do ośrodka ayahuaskowego po to, żeby się odurzyć i przeżyć narkotyczny odlot, ale żeby skonfrontować się z negatywnymi emocjami i pustką leżącą u ich podstaw, a następnie dopuścić do siebie miłość. Mówią, że ayahuaska pomogła im odzyskać kontakt z własnym człowieczeństwem, poczuć połączenie ze wszystkimi istotami zamieszkującymi naszą planetę i uwolnić się od stresu, lęków i wątpliwości, które wcześniej przeszkadzały im w interakcjach z innymi ludźmi.

Nawet wiele miesięcy po sesji ayahuskowej utrzymują, że stali się bardziej przytomni i spokojni, a także uwolnili się od ataków paniki i lęku. Czują się „zresetowani” i próbują zintegrować swoje przeżycia z wymogami codziennego życia. Ich żony obserwują ich wewnętrzną przemianę i postanawiają, że same również spróbują poszukać uzdrowienia z pomocą środków psychoaktywnych: jedna z nich bierze udział w sesji z ayahuaską, a druga w terapeutycznej sesji z MDMA.

Cała prawda o mikrodawkowaniu

Naukowcy inicjują coraz więcej rygorystycznych badań, które mają sprawdzić leczniczy potencjał różnych psychodelików, w tym również ayahuaski. Obszar wciąż jest mało poznany, ale wstępne wyniki sugerują, że tego rodzaju substancje mogą być niezwykle użyteczne w leczeniu uzależnień, depresji, zaburzeń odżywiania, PTSD i szeregu innych dolegliwości.

Warto zaznaczyć, że nie wszystkie osoby przyjmujące psychodeliki w celach terapeutycznych doznają uzdrowienia, a dla niektórych sesje psychodeliczne są tak trudne i nieprzyjemne, że wręcz prowadzą do nasilenia się symptomów choroby. Świadczy to jednak o tym, że ludzie reagują odmiennie na różne formy kuracji i że potrzebujemy możliwie najszerszego wachlarza metod, które mogłyby pomagać w łagodzeniu cierpienia. Wiele doniesień o cudownych właściwościach psychodelików w dalszym ciągu wymaga weryfikacji, ale nie ulega wątpliwości, że ayahuasca nie tylko nie zaszkodziła bohaterom filmu Wyzwolenie i nie oderwała ich od rzeczywistości, ale wręcz pomogła im pogodzić się z traumatycznymi wspomnieniami, a następnie powrócić do rodzin i do realnego świata znajdującego się wokół nich.

*
Film „Wyzwolenie” można obejrzeć na 19. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym WATCH DOCS. Poza filmami festiwal to wachlarz wydarzeń specjalnych: dyskusji, debat i spotkań z gośćmi. Impreza odbywa  się od 5 do 12 grudnia w Kinotece, Kinie Muranów i U-jazdowski Kino. Wstęp na wszystkie pokazy jest bezpłatny. Krytyka Polityczna jest patronem festiwalu.

8 grudnia o godz. 18:45 w warszawskim kinie Muranów odbędzie się dyskusja „Trauma weteranów. Psychodeliki nadzieją w leczeniu?”. Gośćmi Magdaleny Dąbkowskiej będą Janine Saget i Maxi Cohen producentki filmu, Michael Cooley, weteran i bohater filmu, oraz Kasia Malinowska, dyrektorka Global Drug Policy Program w Open Society Foundations. Spotkanie będzie tłumaczone symultanicznie.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Maciej Lorenc
Maciej Lorenc
członek zarządu Polskiego Towarzystwa Psychodelicznego
Ukończył socjologię na Wydziale Stosowanych Nauk Społecznych i Resocjalizacji Uniwersytetu Warszawskiego, autor książki „Czy psychodeliki uratują świat?” (Krytyka Polityczna, 2019), członek zarządu Polskiego Towarzystwa Psychodelicznego, współpracownik Narkopolityki, tłumacz wielu książek poświęconych psychodelikom, m.in. autorstwa Alberta Hofmanna, Jamesa Fadimana, Torstena Passie, Stanislava Grofa i Ricka Strassmana.
Zamknij