Feminizm, ekologia, nieopowiedziane dotąd historie, sprawiedliwa ekonomia, śmiech, różnorodność, dobre książki... to niektóre z rzeczy, które mają dla nas znaczenie. Chcemy się nimi dzielić. Podawać dalej ważne dla nas idee czy emocje. Dziś podpowiadamy, po którą ze starszych książek Wydawnictwa Krytyki Politycznej warto sięgnąć.
Paul B. Preciado, Testo ćpun
poleca Łukasz Łachecki
Przez 15 lat działalności nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej ukazało się co najmniej kilka książek, które poza poszerzaniem pola walki dla lewicowej humanistyki okazały się po prostu dobrymi „inwestycjami” z perspektywy antykwarycznego kolekcjonera – ich ceny na aukcjach kilkukrotnie przekraczają te na okładkach, na dodatek mało kto chce się pozbywać takich szlagierów. Któż nie chciałby mieć możliwości ściągnięcia z półki w każdej chwili wallernsteinowskiej analizy rosyjskiej historii w perspektywie długiego trwania autorstwa Borysa Kagarlickiego? Przypomnieć sobie, dlaczego miłość rani? Pochwalić się odwiedzającym niedostępnymi już książkami Butler, Bermana, Walzera, Spivak czy Latoura?
Mądry Polak po wyprzedaniu nakładu! Przyjmując jednak na chwilę tę nieco krępującą, merkantylno-snobistyczną optykę, zachęcam do zakupu Testo ćpuna Paula B. Preciado.
W Polsce o wielkości Williama Burroughsa wiemy właściwie z drugiej ręki – tłumaczenia z lat 90., mówiąc eufemistycznie, nie zawsze zniosły próbę czasu; tu otrzymujemy namiastkę stylu tego autora, zamkniętą w osobliwym kolażu form – to błyskotliwy i przystępny akademicki wywód, łączący dziennik przyjmowania syntetycznego testosteronu z nową, choć foucaultiańską z ducha historią seksu, seksualności i narkotyków, a także powieść z kluczem, opowiadająca o związku autora z Virginie Despentes. Na dodatek książka została znakomicie przetłumaczona przez Sławomira Królaka, który nowatorską, przekraczającą gatunkowe ramy filozofią zajmuje się nie od dziś.
Preciado: Na naszych oczach rodzi się nowego typu gorący, psychotropowy, punkowy kapitalizm
czytaj także
Kazimierz Rajnerowicz, Nie będzie żadnej rewolucji
poleca Agnieszka Wiśniewska
Byłam niedawno na koncercie Starych Singers i 19 Wiosen w Łodzi. Ktoś mnie zaczepił, pytając, czy jestem „starą punkówą”. Nie jestem. Bo ani ja stara, ani punkówa. Ale dobrą głośną muzykę lubię. Starych Singers znam od liceum, bo chodziłam do szkoły zlokalizowanej blisko dziupli na Ząbkowskiej, o której śpiewa zespół. Za to 19 Wiosen poznałam lepiej niedawno, dzięki książce Nie będzie żadnej rewolucji Kazimierza Rajnerowicza.
Książkę łatwo było przegapić. Opisy mogły sugerować, że to biografia zespołu Cool Kids of Death. A po co niby czytać teraz o zespole, którego już dawno nikt nie słucha. Ale Rajnerowicz nie pisze tylko o CKOD, pisze o miejscu, z którego kapela się wzięła, o łódzkiej scenie muzycznej. Dlatego właśnie z tej książki tyle się dowiedziałam o 19 Wiosnach. Za co dziękuję autorowi.
We wrześniu ubiegłego roku minęło 20 lat od ukazania się tekstu Generacja Nic Kuby Wandachowicza, jednego z członków CKOD. To był tekst odczytywany jako manifest pokolenia. Po latach mam wrażenie, że dyskutowali o nim chętnie ci, którzy byli z pokolenia starszego niż to opisane przez Wandachowicza. Artykuł wywołał medialną dyskusję – bo to takie dawne czasy były, że się debatowało tekstami na łamach różnych gazet. Hmm. Może rzeczywiście jestem starą punkówą, jeśli w tym miejscu przychodzi mi do głowy komentarz, że to było przed fejsem. W każdym razie o tekście gadało się dużo.
Zainteresowanie tekstem podkręcał fakt, że napisał go koleś z zespołu Cool Kids of Death. W tamtym momencie zespołu chętniej dyskutowanego niż słuchanego. Zespołu, który grał zadziornie, krzyczał i wszystkich wkurzał. Starszych wkurzało, że mają butelki z benzyną i kamienie i nie zawahają się ich użyć, rówieśników i fanów muzyki wkurzał, bo wyglądał jak produkt wymyślony przez marketingowca wielkiej wytwórni.
„Niektórzy twierdzą, że Cool Kids of Death byli pierwszym w historii polskiej muzyki rozrywkowej over-hype’em – czymś »przepromowanym«” – pisze Kazimierz Rajnerowicz. „Jest to zarazem prawda i nieprawda. Poważnym problemem zespołu był z pewnością brak »organicznej« publiczności, zdobywanej przez lata grania po domach kultury i pubach. Podpisali kontrakt, nie tylko nie mając na koncie żadnego koncertu, ale nawet nie umiejąc zagrać swoich piosenek – więcej, nie mając składu i sprzętu do ich wykonania na żywo. Nagle zrobiło się o nich bardzo głośno – wybuchł pożar, a Cool Kids of Death pobiegli studnię kopać”.
czytaj także
Dystans czasowy pomaga na nowo pomyśleć o CKOD, o tym, co grali, śpiewali, robili, pisali i mówili. Pozwala też zostawić w tyle nieważne z dzisiejszej perspektywy dyskusje o tym, czy to, że kawałek ich kawałka pojawił się w reklamie czipsów, oznacza, że się sprzedali, czy nie.
PS. Piotr Szczepański zrobił dwa super filmy o CKOD. Pierwszy w 2004 roku, Generacja CKOD, a drugi 10 lat później, C.K.O.D.2 – Plan ewakuacji. Koniecznie obczajcie ten drugi. Zespół w busie, koncerty na „Dniach Ziemniaka”, frustracja jeszcze większa i może dla wielu bardziej autentyczna niż ta z czasów, kiedy „brakowało im doświadczeń istotniejszych”. Przez 10 lat grania je zdobyli. I jakie wyciągają wnioski?
czytaj także
Eric Hobsbawm, Wiek skrajności. Spojrzenie na krótkie XX stulecie
poleca Piotr Wójcik
Dzisiejsze konflikty i napięcia międzynarodowe mają swoje źródła w XX wieku, warto więc sobie odświeżyć znajomość ówczesnych wydarzeń i realiów. Wiek skrajności. Spojrzenie na krótkie XX stulecie Erica Hobsbawma to doskonałe podsumowanie burzliwych lat 1914–1989. Hobsbawm specjalizował się w historii XIX wieku, jednak jego świetny warsztat historyczny, ekonomiczny i socjologiczny pozwolił mu równie dobrze opisać okres nieco późniejszy.
Krótki XX wiek rozpoczął się od dwóch katastrof, by następnie przynieść niezwykłe lata prosperity. Powojenne dekady w krótkim czasie przyniosły gigantyczny skok poziomu życia dla szerokich mas oraz bardzo daleko idące przemiany społeczne. Hobsbawm opisuje XX wiek nie tylko z punktu widzenia polityki i relacji międzynarodowych, ale również ekonomii, nauki, kultury i, co jest szczególnie cenne, zmian zachodzących w stylu życia zwykłych ludzi.
Nie ogranicza się przy tym tylko do Zachodu oraz bloku wschodniego, ale przypomina także, że równie istotne zmiany zachodziły w tak zwanym Trzecim Świecie, o którego znaczeniu także i dziś się czasem zapomina.
Trzecia dekada XXI wieku rozpoczęła się od pandemii i brutalnej wojny. Miejmy nadzieję, że także w tym przypadku dwie katastrofy zwiastują niezwykłe dekady postępu i dobrobytu.