Kraj

To straszne, kiedy zmęczony pracownik może trochę odpocząć

Chcesz złamać serce pracodawcy? Pracuj z domu! Mariusz Książek, jeden z najbogatszych Polaków, wyjaśnia, dlaczego nie wierzy w pracę zdalną i czemu work-life balance nie ma sensu.

Jak wynika z danych GUS, jeszcze pod koniec 2019 roku, tuż przed wybuchem pandemii COVID-19, w Polsce pracowało zdalnie nieco ponad 700 tys. osób. Rok później liczba ta urosła do 1,6 mln. I choć nie wszystkim ten system pracy przypadł do gustu, w badaniu przeprowadzonym przez Deloitte część pracowników deklaruje, że prędzej złożyłaby wypowiedzenie, niż zrezygnowała z home office’u. Co trzeci respondent zgodziłby się nawet na obniżkę wynagrodzenia, byle nie musieć wracać do pracy stacjonarnej.

W wywiadzie, jakiego udzielił niedawno „Forbesowi” Mariusz Książek, jeden z najbogatszych Polaków, główny akcjonariusz i prezes notowanej na giełdzie firmy deweloperskiej Marvipol, możemy jednak przeczytać, że praca zdalna to jedna z najgorszych rzeczy, jaka przytrafiła się rynkowi pracy. W rozmowie z red. Magdaleną Gryn deweloper nazywa pracę zdalną „gehenną” i obwinia o to, że ludzie, zamiast pracować, zajmują się „fitnessami, remontami, pielęgnacjami ogrodów”.

Praca po godzinach. Długo jedziesz? Łatwiej się zajedziesz

Nawet mnie się menadżerowie zwierzali, że jak wspaniale, bo mieszkają ileś tam lat w jakimś miejscu i trzy lata nie byli na ogrodzie, a teraz mogą sobie kopać, chodzić po nim, spotkania online odbywać” – oburza się milioner, którego najwyraźniej nie rusza fakt, że ktoś przez kilka lat nie znalazł czasu na to, by wyjść do własnego ogrodu – jak wynika z kontekstu, najprawdopodobniej z uwagi na ogromną ilość pracy i innych obowiązków. Gdy za to teraz, zamiast spędzać cały czas w biurze, wykonuje swoje obowiązki z bardziej przyjemnego otoczenia – to już skandal.

Książek zauważa nawet, że jakość współczesnych pracowników schodzi na psy. „Kiedyś był inny etos życia, pracy. Choć to łatwo powiedzieć, że nas uczono dyscypliny, bo to były inne czasy” – mówi niepocieszony milioner, podkreślając później, że sam chętnie pracuje w weekendy. Mówi też ze smutkiem, że „niestety idziemy w stronę wygodnictwa, roszczeń, chcemy jak najwięcej zarabiać, ale jak najmniej pracować. A […] jeśli chodzi o oddanie się firmie, o lojalność, to obserwuję, że wszystko robi się zimne, wyrachowane. Roszczeniowość pracowników – dodaje – jest totalnym problemem dla pracodawców”.

Prawdopodobnie chodzi mu o osoby, które stawiają zdrowe granice, oczekują godziwego wynagrodzenia i traktowania zgodnie z przepisami Kodeksu pracy, a przy tym nie kupują kitu, że firma jest ich rodziną, a nadgodziny to dobry uczynek i możliwość „wykazania się”. Milioner fantazjuje jednak, że „jakby nie było możliwości pracy na takich warunkach, toby godzili się na inne”.

Tymczasem te możliwości właśnie istnieją i przynoszą niezłe rezultaty. Są już badania pokazujące, że praca zdalna może znacząco poprawić produktywność. Naukowcy z Uniwersytetu Stanforda odkryli, że praca z domu zwiększyła wydajność pracowników o 13 proc., a przy tym podniosła ich zadowolenie z pracy i o połowę zmniejszyła wskaźniki rezygnacji. Ankieta przeprowadzona przez ConnectSolutions udowodniła z kolei, że 77 proc. osób, które pracują zdalnie co najmniej kilka razy w miesiącu, wykazuje większą wydajność. Jak zaś wynika z analizy firmy Great Place to Work, osoby pracujące zdalnie od marca do sierpnia 2020 roku były tak samo lub bardziej produktywne co w tym samym okresie w roku poprzednim.

Książek pochyla się tymczasem nad dramatem pracodawców, których pracownicy nie mają ochoty wracać do biur. Ostro podkreśla, że badanie, które wykazało, że część osób prędzej złożyłaby wypowiedzenie, niż wróciła do stacjonarnego trybu pracy, to „forma nacisku ze strony pracownika na pracodawcę”. Przedsiębiorca uważa bowiem, że pracując z domu, ludzie przeznaczają na swoje obowiązki zawodowe nie więcej niż połowę czasu pracy. Skąd te dane? Nie wiadomo.

Możemy zapierdalać 16 godzin dziennie, ale do wygrania jest co najwyżej nagroda pocieszenia

Milioner nie przywołuje żadnych konkretnych powodów, dla których praca zdalna miałaby być faktycznie pracą gorszej jakości. Widać natomiast, że autentycznie irytuje go fakt, że taka forma wykonywania pracy ułatwiła ludziom znalezienie równowagi w życiu. Choć należy dodać, że nie wszystkim – opublikowany w 2020 roku raport portalu Pracuj.pl wykazał, że praca zawodowa z domu wiązała się z dodatkowym wysiłkiem dla rodziców. Aż 79 proc. ankietowanych rodziców sygnalizowało trudności w realizacji zadań w takim trybie pracy. Większe trudności z pracą zdalną zgłaszały zwłaszcza matki (83 proc.), które też rzadziej niż pracujący z domu ojcowie czuły się traktowane ze zrozumieniem przez swoich przełożonych.

Oczywiście, część osób rzeczywiście ma dzięki pracy zdalnej życie nieco wygodniejsze i trochę tańsze. Może na przykład zaoszczędzić czas i pieniądze na dojazd do pracy – i to zdaje się irytować milionera najbardziej. Książek w wywiadzie przyznaje, że home office jest dla niego akceptowalny jedynie wśród informatyków, bo „dla całej branży IT praca zdalna jest czymś normalnym, tak było nawet przed pandemią. Ale to charakterystyczne dla tego sektora, w którym model ten jest elementem konkurencyjności pracodawcy”.

Jak nie pracować zdalnie w domu z dziećmi – potwierdzone info

Szkoda, że nie zastanawia się nad tym, że możliwość pracy z domu wspiera też inkluzywność. Wspiera osoby z niepełnosprawnością ruchową lub sensoryczną, które w takim trybie mogą pozwolić sobie na pracę w bardziej komfortowych dla siebie warunkach (lub w ogóle). Według badania przeprowadzonego przez Economic Innovation Group osoby z niepełnosprawnościami w wieku od 25 do 54 lat miały w drugim kwartale 2022 roku o 3,5 proc. większe szanse na zatrudnienie niż przed wybuchem pandemii. Czyli oferowanie pracy zdalnej może być też korzystne dla pracodawcy, bo poszerza jego możliwości w zakresie wyboru odpowiednich kandydatów i kandydatek na stanowisko.

Mariusz Książek wyraża również dezaprobatę dla koncepcji czterodniowego tygodnia pracy, przyznając jednak, że „to są trendy światowe, przed którymi nie uciekniemy”. Wyjaśnia także, dlaczego według niego skracanie czasu pracy nie ma sensu:

„Z jednej strony mamy starą zasadę – że jeśli jest tryb zadaniowy i czynności są zrobione, to po co ktoś ma nabijać godziny, skoro wszystko zrobił. Ale ja mam z tyłu głowy takie przekonanie, że nawet jeśli mamy zaplanowane czynności do wykonania, to w miarę ich robienia mogą pojawiać się inne czynności, które nie były wcześniej brane pod uwagę. Wszystkiego nie przewidzimy i prawie na bank urodzą się nowe rzeczy. Stąd w moim odczuciu ograniczanie czasu pracy do niezbędnych zadań nie zawsze się sprawdza”. Innymi słowy, zawsze znajdzie się coś do zrobienia dla osoby, która się ze swoimi zadaniami upora szybciej i sprawniej, a jak pracuje gdzieś, gdzie nie dosięga jej czujne oko pracodawcy, to nie da się jej tych „innych czynności” dorzucić. I co wtedy? Może, o zgrozo, trochę odpocznie?

Czterodniowy tydzień pracy? Najwyższy czas!

czytaj także

Tymczasem pilotażowy program zakładający wprowadzenie krótszego tygodnia w pracy w brytyjskich firmach wykazał, że przychody firm wzrosły, podobnie jak jakość życia pracowników. 40 proc. zadeklarowało korzyści związane ze zdrowiem psychicznym i samopoczuciem, takie jak niższy poziom stresu związanego z pracą oraz niepokoju, a także mniejsze poczucie wypalenia zawodowego.

Eksperyment udał się tak dobrze, że 92 proc. firm, które zdecydowały się wdrożyć krótszy tydzień pracy, kontynuuje funkcjonowanie w takim trybie. Okazuje się więc, że wbrew poglądom Książka można skrócić tydzień pracy do 32 godzin, nie obniżając przy tym wynagrodzenia ani jakości pracy. Co więcej, gwarantując sobie konkurencyjność na rynku pracy oraz zmniejszając ryzyko, że pracownik zechce złożyć wypowiedzenie.

**
Aleksandra Bełdowicz – dziennikarka, prawniczka, weganka, feministka, sojuszniczka osób LGBT.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij