Kraj

PiS to nie jest partia na drugą zimną wojnę

Czy będzie druga zimna wojna? Wiele wskazuje na to, że tak. Rosja wyraźnie pokazała swoją wrogość wobec Zachodu i wybrała Chiny na bliskiego sojusznika. Zachód z kolei nie ma już złudzeń, że Rosję można przekształcić w normalne, demokratyczne państwo za pomocą stosunków handlowych. Naprzeciwko siebie stają dwa bloki: autorytarny i demokratyczny. Szczerze mówiąc, PiS do tej konfrontacji kompletnie się nie nadaje.

Zacznijmy od tego, że nowa sytuacja zupełnie inaczej niż wcześniej stawia kwestię współpracy z Unią Europejską, NATO i poszczególnymi krajami Zachodu. Nawet jeśli pojawiać się będą różnice i podziały co do strategii, jaką UE ma przyjąć wobec Rosji i Chin, to nie ulega wątpliwości, że warunkiem skutecznej polityki jest nastawienie na współpracę i bezwzględna akceptacja demokratycznego minimum, jakim jest praworządność, wolność mediów i prawa człowieka. Siedem lat rządów ekipy pod wodzą Kaczyńskiego to ciągłe kwestionowanie tych fundamentów. To także uporczywa niezdolność do budowania współpracy z UE i poszczególnymi państwami ją tworzącymi.

Po ponad miesiącu od rozpoczęcia wojny w Ukrainie wciąż nie zakończyliśmy sporu o praworządność. Gdy PiS chciał przeforsować jakąś ustawę, wystarczał nawet tydzień. Tym razem przez miesiąc udało się zaledwie skierować — niedoskonałe zresztą — projekty o Izbie Dyscyplinarnej do komisji. Możemy czekać kolejne miesiące na ich ostateczne przyjęcie. Konflikt z UE nie zostanie rozwiązany, a pieniądze z Funduszu Odbudowy nadal będą leżeć w Brukseli.

Ktoś powie, że to stara sprawa. A jak wygląda współpraca PiS z Ukrainą i NATO? Gdy Kaczyński pojechał do Kijowa, zabłysnął planem misji pokojowej NATO w Ukrainie. Szkoda, że wcześniej nie skonsultował tego pomysłu ani z NATO, ani z Ukrainą. Dlatego partnerzy w bardziej lub mniej grzeczny sposób musieli dać do zrozumienia, że Polska zgłasza nieakceptowalne propozycje. I tak niestety będzie z PiS i Kaczyńskim, bo nie potrafią współpracować i cały czas odgrywają w polityce zagranicznej jedynych sprawiedliwych.

Žižek: Po co Kaczyński pojechał do Kijowa

Druga zimna wojna, podobnie jak pierwsza, będzie w znacznej mierze starciem wartości. Jak wypada tu PiS? Ano bliżej mu do Putina niż do Zachodu. Nie chodzi mi tutaj o wykorzystanie okazji, żeby obsmarować Prawo i Sprawiedliwość, a nuż coś się przyklei. Partia Kaczyńskiego, choć jest w swoim głównym nurcie antyrosyjska, to podziela wizję dobrego społeczeństwa z władcą Rosji i innymi radykalnymi partiami prawicowymi w Europie.

Przyjrzyjmy się, w ilu punktach widać zbieżności. Zachód jest słaby? Putin: zgoda. Kaczyński: zgoda. Władza powinna być silna, scentralizowana i ma prawo działać swobodnie, nie oglądając się na oburzenie innych państw? Putin: tak. Kaczyński: tak. LGBT i prawa kobiet niszczą tradycyjną rodzinę i są zagrożeniem dla porządku społecznego? Putin: pewnie. Kaczyński: lepiej bym tego nie ujął. Media powinny rzetelnie przedstawiać stanowisko rządu i krytykować opozycję. Putin: już o to zadbałem. Kaczyński: zazdroszczę. Władza i Kościół to dobre połączenie. Putin: bardzo dobre. Kaczyński: naturalnie. To, co wiąże nas z Zachodem i odróżnia od Putina, dla Kaczyńskiego jest podejrzane.

Dziś, gdy trwa gorąca wojna w Ukrainie, nie jest to problem, ponieważ moralne oburzenie na Putina ma wartość mobilizującą dla większości Polaków. Co będzie jednak w dłuższej perspektywie, gdy już zakończą się działania wojenne? Jak będziemy mobilizować ludzi do pomocy uchodźcom? Jak będziemy budować współpracę w Europie? Jak przeciwstawimy się prorosyjskim siłom, które teraz chwilowo przeszły w stan uśpienia? Czarno to widzę.

W przypadku drugiej zimnej wojny szczególną rolę odgrywać będą zagrożenia hybrydowe. O tym, jak bardzo PiS jest na nie nieprzygotowany, świadczy porażka wobec działań hybrydowych podczas pandemii. Aktywność środowisk antyszczepionkowych kwitła, budując polaryzację wokół zapobiegania pandemii i niszcząc zaufanie do działań prozdrowotnych. PiS wykorzystujący konflikt i pogłębianie podziałów w sprawie sądów, prawa do aborcji, Unii Europejskiej nie był w stanie wystąpić jako godna zaufania władza publiczna.

Szpital odmówił transplantacji serca antyszczepionkowcowi. I słusznie

Afery związane z niejasnym wydatkowaniem pieniędzy na respiratory i testy tylko pogłębiły te odczucia. Kampania proszczepionkowa, zamiast wykorzystać aktywność oddolną i rozbudzanie entuzjazmu do szczepień, opierała się na sztywnym zachęcaniu do przyjmowania szczepionki. W efekcie Polska w lutym 2022 była czwarta od końca (sic!) w liczbie osób zaszczepionych w całej Unii Europejskiej. Przełożyło się to w 2021 roku na największą liczbę zgonów po drugiej wojnie światowej (ponad 500 tysięcy ludzi) i wysokie wskaźniki śmiertelności na COVID-19 (dziewiąte miejsce w UE od początku pandemii).

Zagrożenia hybrydowe czerpią z lokalnych słabości i wyolbrzymiają je. Ich skuteczność polega na dużych korzyściach dla atakującego przy względnie małych kosztach. Odporność na nie wymaga z kolei zaangażowania różnorodnych grup społecznych, zaufania i małej polaryzacji, tak żeby szybko ograniczać szkody wywoływane przez ataki. Władza PiS polega na centralizacji władzy, skrajnej polaryzacji politycznej i braku zaufania do organizacji społecznych, które nie są kontrolowane przez władzę. Wszystko to sprawia, że Polska pod przywództwem PiS będzie mniej odporna na zagrożenia hybrydowe, a ich skutki będą dewastujące i długotrwałe.

Od miesiąca komentatorzy rozmaitej proweniencji powtarzają, że podczas kryzysu ludzie ciągną do władzy. Nie znajduje to jednak specjalnego potwierdzenia w sondażach. Partia rządząca notuje 30, 32, 34 proc. poparcia i daleka jest od wyników sprzed trzech lat. Ludzie wyczuwają, że PiS niespecjalnie nadaje się na ciężkie czasy i konfrontację, która nadchodzi.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Maciej Gdula
Maciej Gdula
Podsekretarz stanu w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego
Podsekretarz stanu w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego, socjolog, doktor habilitowany nauk społecznych, pracownik Instytutu Socjologii UW. Zajmuje się teorią społeczną i klasami społecznymi. Autor szeroko komentowanego badania „Dobra zmiana w Miastku. Neoautorytaryzm w polskiej polityce z perspektywy małego miasta”. Opublikował m.in.: „Style życia i porządek klasowy w Polsce” (2012, wspólnie z Przemysławem Sadurą), „Nowy autorytaryzm” (2018). Od lat związany z Krytyką Polityczną.
Zamknij