Świat

Furia na Morzu Czerwonym. Boks znowu skupia światową uwagę

20 sierpnia w Dżeddzie dojdzie do rewanżowego pojedynku Ołeksandra Usyka z Anthonym Joshuą. To starcie przekracza granice sportu pod wieloma względami, stając się m.in. trudnym symbolem ukraińskiego oporu i saudyjskiej transformacji.


Nawet jeżeli wygrywasz, zostajesz zraniony.
Joyce Carol Oates, On Boxing

W XX wieku polityczno-społeczną siłę pięściarstwa najmocniej zdefiniowały trzy pojedynki o tytuł mistrza świata wagi ciężkiej, zakończone zwycięstwami Afroamerykanów. Przed I wojną światową zapłonęła rewolucja Jacka Johnsona, znienawidzonego Giganta z Galveston, który w 1910 roku zdeklasował podczas „Walki Stulecia” Jima Jeffriesa – „wielką nadzieję białych” – na ringu w Reno. Zaśmiał się tym występem państwu w twarz, świecąc złotymi zębami i wywołując krwawe (bilans wyniósł co najmniej kilkadziesiąt osób zabitych i kilkaset rannych) zamieszki rasowe w całym kraju.

Zupełnie inaczej postrzegano drugiego w historii czarnego władcę heavyweight, Joe Louisa, bohatera amerykańskiej propagandy wojennej okresu II wojny światowej. W 1938 roku Louis błyskawicznie znokautował w Nowym Jorku „dumę rasy aryjskiej”, Niemca Maxa Schmelinga, rewanżując się za porażkę w pierwszej walce i wykonując wolę demokratycznego narodu, demonstrującego swoją wyższość nad faszyzmem. Rewanżową konfrontację, kolejną „Walkę Stulecia”, oglądało na Yankee Stadium 70 tysięcy ludzi, a transmisji radiowej słuchało ponad 100 milionów, od Katowic do Bogoty.

Lata 70. były natomiast okresem powszechnej fascynacji Muhammadem Alim, którego bezpośrednią inspirację stanowił Jack Johnson. W 1974 roku Ali wystąpił w Kinszasie, zamieniając sponsorowaną przez Mobutu Sese Seko galę – Grzmoty w Dżungli na Stadionie Majowym – w podszyty islamem i panafrykańską ideą manifest. Walkę Alego z mocno faworyzowanym, broniącym wartości establishmentu George’em Foremanem poprzedził trzydniowy festiwal z udziałem m.in. Miriam Makeby, Jamesa Browna i B.B. Kinga. Pojedynek oglądał spod ringu i opisał w książce The Fight Norman Mailer (Hunter S. Thompson zasnął naćpany w hotelowym basenie i nie dojechał na stadion, którego podziemia skrywały zresztą katownię dla wrogów Mobutu), a przed telewizorami zasiadł miliard widzów. Między linami dominował Ali, wygrywając ostatecznie przez nokaut w ósmej rundzie i wygłaszając epitafium dla skazującej go na pożarcie białej Ameryki.

Dziś waga ciężka, zwana również królewską dywizją, nadal rządzi wyobraźnią widza. Jej serce nie bije już jednak w USA, gdzie boks stracił dawne znaczenie. Największe gwiazdy ostatniej dekady – mający nigeryjskie korzenie Anthony Joshua i wywodzący się z nomadycznej społeczności Trawelerów Tyson Fury – są Brytyjczykami. Panowanie Joshui przerwał we wrześniu zeszłego roku Ołeksandr Usyk, jedna z czterech, obok braci Kliczko i Wasyla Łomaczenki, wybitnych postaci ukraińskiej szermierki na pięści. Walka Usyk versus Joshua II, reklamowana jako Furia na Morzu Czerwonym (Rage on the Red Sea), będzie w najbliższych tygodniach przedmiotem burzliwych dyskusji, zarówno ulicznych, jak i akademickich.

To Rosja i Europa mają problem z ukraińską tożsamością

Salvator Mundi

Slumsy Dżeddy pachną w tym roku ruinami. Lepka, zgniła woń, znana choćby najstarszemu pokoleniu warszawiaków, potęgowana gorącem, zastąpiła konglomerat woni przypraw, ryb i ropy. 20 z 34 przeznaczonych do wyburzenia dzielnic zostało już zrównanych z ziemią, ponad pół miliona mieszkańców straciło domy, niektóre pamiętające czasy, gdy gros obszaru dzisiejszych slumsów należała do centrum miasta. Widok ruin przypomina wyprute trzewia miast Jemenu, gdzie wojna koalicji pod przewodnictwem Arabii Saudyjskiej z rebeliantami Huti na jakiś okres ucichła. Niedawno przedłużono zawieszenie broni w konflikcie, który pochłonął do tej pory życie ok. 400 tysięcy osób, w większości dzieci. Teraz, w momencie pauzy, nadszedł czas na dokończenie rozprawy z dżeddyjską biedotą, w dużej mierze imigrancką. Jej młodsza część podniosła w marcu głowę w mediach społecznościowych, ale głosy protestu są systematycznie pacyfikowane. Trwa nowoczesna czystka etniczna, fragment saudyjskiego planu rozwoju.

Projekt Wizja 2030, ogłoszony w 2016 roku i coraz szybciej rozwijany przez księcia koronnego, następcę tronu Muhammada ibn Salmana (M.I.S.), zakłada uniezależnienie się od handlu ropą naftową poprzez szeroko pojętą dywersyfikację gospodarki i zmianę obyczajowości. Oświecony, arystokratyczny gangster M.I.S. jest bardzo popularny wśród młodych Saudyjczyków (ok. 70 proc. populacji kraju nie przekroczyło 30 lat). Buduje wizerunek arabskiego Piotra Wielkiego, silnorękiego reformatora o imperialnym rozmachu, osłabiając przy tym pozycję wahabitów i narzucając własną wersję radykalnego islamu. Mówiąc o stylu rządzenia 37-letniego władcy, wymienia się zazwyczaj aresztowania prominentów pod hasłem walki z korupcją (2017–2019) i zabójstwo opozycyjnego dziennikarza Dżamala Chaszukdżiego (2018), ale najistotniejszym posunięciem w sferze symbolicznej było zapewne kupno Zbawiciela Świata Leonarda Da Vinci (autorstwo obrazu jest swoją drogą kwestionowane).

Arabowie nie pomogą w obniżeniu cen ropy, bo w Białym Domu woleli Trumpa

Nabyty w 2017 roku za rekordowe 450 milionów dolarów obraz, eksponowany na czarnym jachcie M.I.S. i sprowadzony przez media do roli kaprysu miliardera, przedstawia Jezusa wznoszącego prawicę w geście błogosłowieństwa i dzierżącego w lewicy szklaną kulę – przezroczysty ziemski świat. Jacht z Jezusem Zbawicielem na pokładzie sunął w lipcu wzdłuż wybrzeża Morza Czerwonego, z północy na południe. Z pustynnej prowincji Tabuk, na terenie której powstaje cyberpunkowe miasto NEOM – inwestycja wielkości Belgii warta 500 miliardów dolarów – do Dżeddy, Bramy Mekki, na spotkanie z Joe Bidenem. Prezydent USA przybył, by w ciągu dwóch dni przekonać Saudów do zwiększenia produkcji „płynnego złota” w związku z rosyjską wojną w Ukrainie. Jakie są rezultaty tej wizyty?

– Saudyjczycy dość mgliście obiecali, że zwiększą swoje zdolności produkcyjne do 2027 roku. Zwiększenie zdolności produkcyjnych nie oznacza dostarczania większej ilości ropy do Europy czy USA, ale że Saudowie chcą mieć zachowaną rezerwę, którą mogą w przyszłości wykorzystać w dogodnej dla siebie sytuacji. Pozostają również lojalni w stosunku do reszty państw kartelu OPEC+, w tym wobec Rosji. Myślę więc, że spotkanie Bidena z ibn Salmanem raczej umocniło pozycję Arabii Saudyjskiej. Polityka USA wydaje się w tym momencie reaktywna. Saudowie skorzystali z uwarunkowań geopolitycznych, by wymusić zmianę polityki na Bidenie, jeszcze niedawno nazywającym Arabię Saudyjską pariasem. Dziś kraj robi wszystko, żeby prowadzić politykę podmiotową – powiedział mi Jakub Katulski, politolog i kulturoznawca, autor bloga i podcastu Stosunkowo Bliski Wschód.

– Amerykańska broń była w ostatnich latach w mniejszych lub większych ilościach dostarczana do Arabii Saudyjskiej i używana przez nią na wojnie w Jemenie. Mimo różnych deklaracji Bidena i jego administracji nie wiązałbym nadziei na rozwiązanie jemeńskiego konfliktu podczas spotkania w Dżeddzie. Dostawy broni zostały w jakimś stopniu ograniczone, Ameryka nie chce wspierać Saudów bezwarunkowo, ale na pewno przejęcie kontroli nad Jemenem przez ruch Huti byłoby dla Amerykanów niekorzystne. Jak należy ocenić lipcową wizytę Bidena w kontekście saudyjskim? Zdecydowanie jako sukces wizerunkowy Arabii Saudyjskiej. Książę ibn Salman wyszedł zwycięsko z impasu w relacjach z Bidenem. Ostatecznie to Biden musiał zmienić swoje podejście i w jakimś stopniu przyznał się do porażki, a właściwie przeszedł do Reapolitik pod wpływem sytuacji w Ukrainie – dodał Katulski.

Sasnal: Czego nas nauczyło 20 lat „wojny z terrorem”

Miesiąc po rozmowach z Bidenem w przebudowywanej pod okiem pracowni WilkinsonEyre Dżeddzie dojdzie do kolejnego ukoronowania saudyjskiej potęgi. Tym razem w ramach sportswashingu: wybielania wizerunku i poszerzania wpływów za pomocą sportu. Arabskie Królestwo staje się krok po kroku globalnym liderem w organizacji wielkich sportowych wydarzeń. Grand Prix Formuły 1, mecze o Superpuchar Hiszpanii i Włoch, rajd Dakar, turnieje szachowe (King Salman World Chess Championship) i golfowe (Saudi International), wyścigi konne Saudi Cup – to tylko część elementów ekspansji.

Można jednak powiedzieć, że boks jest czymś więcej niż jakikolwiek inny sport, niesie ze sobą większy ciężar gatunkowy, choćby z powodu bezpośredniości pięściarskich zmagań. Dlatego zakupiona za ok. 100 milionów funtów walka Usyk versus Joshua II zajmuje w sportswashingowej hierarchii specjalne miejsce, szczególnie biorąc pod uwagę kontekst wojenny. Transmisją bitwy w hali Jeddah Super Dome może się notabene zająć w kilku krajach platforma DAZN, której właścicielem jest sir Leonard Bławatnik. Najbardziej wyrafinowany rosyjski oligarcha i najbogatszy człowiek w Wielkiej Brytanii, hojnie dotujący brytyjskie instytucje kultury, Uniwersytet Oksfordzki, Uniwersytet Yale i kampanię Donalda Trumpa. Tak złożona sieć interesów oplata aktorów Furii na Morzu Czerwonym.

Płomienie

– Usyk to chłopak z Krymu, z Symferopola. Wśród jego kolegów zawsze byli Rosjanie. To na Krymie naturalne. Żona Ołeksandra, Jekatierina jest krymską Rosjanką, z Rosjanami spotykał się też na zgrupowaniach przed turniejami. Ukraińska szkoła boksu wywodzi się przecież ze szkoły radzieckiej, a boks wyrwał Usyka z biedy. Dał mu w życiu wszystko. Dlatego rozumiem fakt, że Usyk do pewnego momentu był neutralny w sprawie rosyjskiej agresji. Wielu ludzi nazywało go zdrajcą i tchórzem po wygranej z Muratem Gasijewem w Moskwie (w 2018 roku – przyp. aut.), gdy nie potępił wojny w Donbasie. Ja nie mam do niego pretensji. Wschód Ukrainy to strasznie skomplikowana kraina. W lutym tego roku trzeba się jednak było wreszcie określić i Ołeksandr przejrzał na oczy. Postąpił po ludzku, bo dziś czerń to czerń. Odcieni już nie ma – powiedział mi Mychajło Strogi, lwowski trener klasy mistrzowskiej, wychowawca srebrnego medalisty olimpijskiego Rostisława Zaulicznego, od blisko ćwierćwiecza pracujący w kultowym klubie 06 Kleofas Katowice.

Z jednej strony tańczący hopaka ukraiński Kozak, dumny ataman ringu z osełedcem na głowie, z drugiej wierny Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego, przypominający chwilami „raba bożego, ślepego sługę Jego prawdy”, o którym mówił Konstantin Pobiedonoscew w Płomieniach Brzozowskiego. Oto antynomia Usykowego jestestwa.

– Moja dusza należy do Boga, a ciało i honor należą do ojczyzny i rodziny. Dlatego nie ma we mnie strachu. […] Jeżeli ktoś będzie chciał zabić mnie albo moich bliskich, to będę musiał samemu zabrać życie. Ale nie chcę zabijać – mówił Usyk jako ochotnik obrony terytorialnej w marcowym wywiadzie dla CNN, siedząc w piwnicy swojego podkijowskiego domu. Wkrótce potem utracił honorowe obywatelstwo Krymu, domy Usyków zajęli Rosjanie, a mistrz świata musiał wyjechać z kraju. Z błogosławieństwem władz i żarliwą determinacją rozpoczął przygotowania do rewanżu z Joshuą.

Naprzeciw Usyka stanie współczesna ikona brytyjskiego pugilizmu, atleta niemal perfekcyjny, pozbawiony jednak iskry geniuszu i charyzmy, którymi odznacza się Ukrainiec. Kariera Joshui jest wzorcowym przykładem sportowego sukcesu idącego w parze z korporacyjnym marketingiem. Od złotego medalu olimpijskiego (zdobytego w 2012 roku w Londynie w wadze superciężkiej, Usyk zdobył na tych igrzyskach złoto w ciężkiej), przez podpisanie kontraktu z potężną grupą Matchroom, po zawodowe mistrzostwo globu i ambasadorstwo kilkunastu marek, na czele z Jaguarem, Hugo Bossem i Audemarsem Piguetem. „AJ” ma w zanadrzu motywacyjny cytat na każdą okazję, uśmiech jak milion dolarów, osobowość lidera szkolnej drużyny. Dopiero przy bliższym spojrzeniu widać podskórne napięcie.

Ciężkie czasy dla amerykańskiego triumfalizmu

Absolutny chłód „AJ-a” na konferencjach prasowych przed rewanżem sprawiał niepokojące wrażenie. „Sportswashing? Nie wiem, co to jest” – stwierdził olbrzym z Watfordu. Nie wykazywał zainteresowania żadnym pytaniem, kipiał cichą agresją, której wybuch mogliśmy zobaczyć w maju, gdy sterroryzował grupkę obrażających go pijanych studentów. Koniec z miłym Antosiem i czerstwymi żartami, nadchodzi Antoś bez litości. Po zeszłorocznej porażce z Ukraińcem rozstał się z wieloletnim trenerem Robertem McCrackenem i zatrudnił specjalistę z USA, Roberta Garcię, który ma wyzwolić instynkt ringowego zabójcy, niegdyś jeden ze znaków firmowych Joshui. It’s all in the game.

Funkcja estetyczna

Choć ewentualne zwycięstwo Ukraińca w Arabii Saudyjskiej będzie raczej gorzkie, nikogo nie powinna rozczarować pięściarska struktura sierpniowej konfrontacji. Piękna boksu doświadczymy dzięki oryginalnemu układowi bogatych treściowo stylów, nieprzypadkowo mówi się bowiem, że styl robi walkę. By to zrozumieć, wystarczy zerwać okowy pseudointeligenckiej narracji, nakazującej widzieć boks jako barbarzyńskie mordobicie. Zwłaszcza pięściarstwo Usyka – z jego kozacką kadencją, doskonałym wyczuciem dystansu, precyzją niebanalnego sztychu – zasługuje na nieustanne odkrywanie.

– Usyk nie musi w stosunku do pierwszej walki niczego zmieniać. Próba narzucenia przez Joshuę ostrej presji może Ukraińcowi ułatwić sprawę. Ołeksandr jest przede wszystkim kontrbokserem, a Joshua popełnia sporo błędów. Nie różnicuje wystarczająco mocy swoich ciosów, nie amortyzuje uderzeń rywala. Brakuje mu swobody, plastyczności ruchów i zjawiskowej inteligencji, tak charakterystycznych dla Usyka, który prawie zawsze zajmuje odpowiednią pozycję. […] Wynik jest niewiadomą, Brytyjczyk umie eksplodować, wciąż ma przewagę warunków fizycznych i siły. Ukrainiec odczuł ją w pierwszym pojedynku, ale pozostaje moim wielkim faworytem – usłyszałem od Mateusza Masternaka, byłego mistrza Europy, który krzyżował z Usykiem rękawice na sparingach.

Pamiętajcie tego lata o pięściach Ukrainy.

***

Jakub Biłuński – dziennikarz i reporter, redaktor portalu Bokser.org. Współpracuje lub współpracował m.in. z Grupą Agora, TVP Sport, Wirtualną Polską, Interią i Programem Drugim Polskiego Radia. Współautor książki Polskie pisanie o boksie.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Jakub Biłuński
Jakub Biłuński
Dziennikarz i reporter
Dziennikarz i reporter, redaktor portalu Bokser.org. Współpracuje lub współpracował m.in. z Grupą Agora, TVP Sport, Wirtualną Polską, Interią i Programem Drugim Polskiego Radia. Współautor książki „Polskie pisanie o boksie”.
Zamknij