Świat

Kandydat ze świata kamer

To pierwsze od lat tak nieprzewidywalne wybory prezydenta Ukrainy. Nie ma jednoznacznego lidera nadchodzącej drugiej tury.

 

Tuż przed ogłoszeniem rezultatów exit poll Wołodymyr Zełenski przyszedł do siedziby, w której odbywał się wieczór wyborczy. Stanął przy stole pingpongowym i rozegrał mecz z ukraińskim dziennikarzem. Niezależnie od tego, czy wygra czy przegra, obiecał mu wywiad przed drugą turą. Przegrał. Po czym udał się w kierunku sceny. Przebijał się przez tłumy dziennikarzy. Sala była wypełniona po brzegi. Już na scenie powiedział, że nigdy nie widział tylu kamer. To raczej kurtuazyjna gra, bo nie wydawał się speszony. Luźny, pewny siebie, nieodgradzający się kolejnymi rzędami ochroniarzy, żartował i śmiało odpowiadał na pytania dziennikarzy w dniu wyborów. Odpowiedzi nie były szczególnie porywające. Ważniejsze jest jednak wrażenie otwartości i nietworzenie barier między Zełenskim a ludźmi. To przysporzyło mu wielu zwolenników i daje szanse na zostanie nowym prezydentem Ukrainy.

Serial, który staje się rzeczywistością

Czterdziestojednoletni Zełenski przegonił rywali w pierwszej turze wyborów prezydenckich na Ukrainie. Według rezultatów z ponad 60 procent komisji wyborczych otrzymał on 30 procent głosów. O ponad 13 procent wyprzedził obecnego prezydenta, oligarchę Petra Poroszenkę. To właśnie Zełenski i Poroszenko spotkają się w drugiej turze wyborów, która odbędzie się 21 kwietnia. Na trzecim miejscu znalazła się była premier Julia Tymoszenko z wynikiem oscylującym w okolicach 13 procent. Frekwencja wyniosła 63,52 procent.

Komik prezydentem? Pięć lat po Majdanie Ukraińcy dalej głosują na mniejsze zło

Zełenski to komik, aktor i showman pochodzący z Krzywego Rogu w obwodzie dniepropietrowskim. Jest właścicielem Studia Kwartał 95, które organizuje kabarety, koncerty i nagrywa seriale. To właśnie serial stał się zaczątkiem kariery politycznej Zełenskiego. Pod koniec 2015 roku ukazał się pierwszy sezon Sługi narodu. Zełenski gra w nim nauczyciela historii Wasyla Hołoborodkę, który w emocjonalnej i pełnej wulgaryzmów mowie wyjaśnia swojemu koledze z pracy, dlaczego polityka w kraju jest nic niewarta, a każdy wybór kończy się dokładnie tym samym. Mowę nauczyciela publikuje w internecie jego uczeń i wrzuca na YouTube’a. Tak zaczyna się kariera Hołoborodki, który niespodziewanie staje się prezydentem Ukrainy.

Zełenski i jego otoczenie ciągle podkreślają, że Hołoborodko i rzeczywisty kandydat to postaci niemające ze sobą nic wspólnego, a serialu nie można traktować jak kampanii wyborczej. Niemniej trudno zawierzyć tym deklaracjom. Partia Zełenskiego nazywa się tak samo jak serial, czyli Sługa Narodu. A ostatni sezon, najbardziej nawiązujący do bieżącej sytuacji politycznej, nieprzypadkowo został wyemitowany tuż przed wyborami.

Selfie z kandydatem

Zełenski prowadził niekonwencjonalną kampanię wyborczą. Unikał wywiadów z ukraińskimi i zagranicznymi mediami, nie występował w programach publicystycznych i nie informował zbytnio o swoim programie. Nie inwestował w klasyczną reklamę polityczną ani nie prowadził spotkań z wyborcami na placach miast Ukrainy. Mało było wiadomo również o tym, kto tworzy jego otoczenie. Oczywiście poza tym z Kwartału 95, które teraz zaangażowało się także w jego sztab.

Zełenski zdobywał poparcie ludzi poprzez swoje show. Prowadził wiele koncertów w całym kraju. Tego samego dnia odbywało się płatne wydarzenie i bezpłatne dla weteranów, ich rodzin, wolontariuszy, osób z niepełnosprawnościami i innych. Sale były pełne i to właśnie one najlepiej zapadały widzom w pamięć. Chętnie ustawiali się do selfie z komikiem. Do tego Zełenski postawił na media społecznościowe, jak YouTube czy Instagram, gdzie pokazywał swoje życie codzienne, nawiązywał kontakt z wyborcami i budował z nimi relacje.

Jestem Ukrainką. Nie widzisz mnie

czytaj także

To novum w ukraińskiej polityce. Politycy przeważnie odgradzali się od wyborców szczelnymi kordonami ochroniarzy lub policji, ogrodzeniami i murami swoich niedostępnych twierdz. Zełenski, nawet jeśli tylko na pokaz i na określonych przez siebie zasadach, te bariery przełamuje. W kraju z najniższym na świecie zaufaniem do władzy (tylko 9 procent) takie podejście czyni cuda.

Raczej liberalny program

Na kontakcie z ludźmi Zełenski buduje swój sukces. Jego program wyborczy i potencjalne polityczne działania to wielka niewiadoma. Natomiast zręby jego propozycji nie wydają się szczególnie oryginalne, a do tego są bardzo ogólne. Na przykład pierwszym punktem programu jest głosowanie poprzez referenda, które ma zdemokratyzować rządy.

W otoczeniu kandydata na prezydenta do tej pory pojawiło się trzech rozpoznawalnych polityków: były minister finansów w rządzie Wołodymyra Hrojsmana Ołeksandr Danyluk, były minister rozwoju gospodarczego i handlu za czasów Arsenija Jaceniuka Aivaras Abromavičius, a także deputowany i były dziennikarz śledczy Serhij Łeszczenko. Są oni częścią grupy liberalnych reformatorów, która pojawiła się po Majdanie.

Należy oczekiwać, że to właśnie oni będą tworzyć prezydenckie środowisko i program, które mają zostać zaprezentowane przed drugą turą wyborów. Za Zełenskim, choć nie wiadomo w jakim stopniu, stoi oligarcha Ihor Kołomojski, który jest skonfliktowany z obecnym prezydentem.

Stabilność czy ryzyko?

Chociaż w pierwszej turze Zełenski zdobył znaczną przewagę nad Poroszenką, to wynik wciąż nie jest przesądzony. Prezydent poszedł do wyborów z konserwatywną agendą, której symbolem jest hasło „język, armia, wiara”. Próbuje przekonać wyborców, że głosowanie na niego to odpowiedzialny wybór, a nie żart. W ostatnich tygodniach dziennikarze ujawnili jednak afery korupcyjne, w które jest lub ma być uwikłane otoczenie prezydenta. Dlatego przekonanie wyborców może być trudniejsze, niż zakładał to sztab i sam Poroszenko. Nie jest też zupełnie jasne, na kogo zagłosują wyborcy Tymoszenko i pozostałych kandydatów, którzy nie dostali się do drugiej tury. Nikt z nich nie chce się opowiedzieć za Poroszenką ani Zełenskim, bo to mogłoby zaszkodzić ich partiom przed wyborami parlamentarnymi zaplanowanymi na jesień.

Dlatego otwartym pozostaje pytanie, czy Ukraińcy postawią na Poroszenkę, z którego nie są szczególnie zadowoleni, ale wiedzą, czego mogą się po nim spodziewać, czy zdecydują się zaryzykować i postawić na Zełenskiego.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Paweł Pieniążek
Paweł Pieniążek
Dziennikarz, reporter
Relacjonował ukraińską rewolucję, wojnę na Donbasie, kryzys uchodźczy i walkę irackich Kurdów z tzw. Państwem Islamskim. Stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Autor książek „Pozdrowienia z Noworosji” (2015), „Wojna, która nas zmieniła” (2017) i „Po kalifacie. Nowa wojna w Syrii” (2019). Dwukrotnie nominowany do nagrody MediaTory, a także do Nagrody im. Beaty Pawlak i Nagrody „Ambasador Nowej Europy”. Stypendysta Poynter Fellowship in Journalism na Yale University.
Zamknij