Świat

Kim są rosyjscy skrajni prawicowcy walczący po stronie Ukrainy?

Po stronie ukraińskiej przeciwko rosyjskim siłom zbrojnym walczą setki, a według niektórych szacunków nawet tysiące Rosjan. Większość nie jest związana z żadną partią ani ugrupowaniem politycznym. Ale jeden oddział przyciąga największą uwagę opinii publicznej.

W połowie maja pojawiły się doniesienia o zbrojnym rajdzie, do jakiego doszło w rosyjskim obwodzie biełgorodzkim, tuż przy granicy z Ukrainą. Atak, w którym zginął jeden cywil i który spowodował ewakuację dziewięciu rosyjskich wiosek, przeprowadziły dwie rosyjskie organizacje paramilitarne walczące po stronie Ukrainy przeciwko Rosji – Legion „Wolność Rosji” (LSR) oraz Rosyjski Korpus Ochotniczy (RDK), co ogłosiły na wspólnej konferencji. Oświadczyły tam, że ich celem było „wyzwolenie Rosji”.

Z kolei rzecznik ukraińskiego wywiadu wojskowego Andrij Jusow powiedział, że biełgorodzka operacja była próbą utworzenia przez LSR i RDK „strefy bezpieczeństwa” wewnątrz Rosji, by chronić ukraińskich cywilów. Podkreślił, że brali w niej udział wyłącznie obywatele Rosji.

Anarchista z Rosji w ukraińskiej armii [rozmowa Pauliny Siegień]

Po stronie ukraińskiej przeciwko rosyjskim siłom zbrojnym walczą setki, a według niektórych szacunków nawet tysiące Rosjan. Większość nie jest związana z żadną partią ani ugrupowaniem politycznym. Ale jeden oddział – przyciągający największą uwagę opinii publicznej – werbuje członków na rosyjskiej skrajnej prawicy.

Część z tych ludzi służyła w ukraińskiej armii od 2014 roku, inni przenieśli się do niej w okresie „cichej” wojny w konflikcie o Donbas albo już po inwazji na pełną skalę 24 lutego 2022 roku. Oskarżają oni rosyjską liberalną opozycję o słabość, a reżim Władimira Putina nazywają „bolszewickim” (przymiotnik stosowany przez nich dość swobodnie wobec wszystkich, z którymi się nie zgadzają). Mają różne wizje swojego wymarzonego społeczeństwa: część zgadza się na małą, lecz rosyjską republikę, a inni wzywają do przywrócenia monarchii.

Jeszcze zanim zaczął się konflikt w Donbasie, Ukraina stała się nowym domem dla dziesiątek, a może setek rosyjskich skrajnie prawicowych radykałów, którzy w swojej ojczyźnie byli represjonowani. Zaczęli migrować głównie w 2009 i 2010 roku, czyli kilka lat przed ukraińską rewolucją na Majdanie, kiedy najbardziej znani i radykalni neonaziści zostali w Rosji postawieni przed sądem. Zdaniem niektórych ekspertów w latach 2014–2019 w walkach po stronie Ukrainy wzięło udział około trzech tysięcy Rosjan.

– Niektórzy wyjechali wcześniej – mówi Aleksander Werchowski z rosyjskiej organizacji pozarządowej Centrum Informacji i Analiz SOVA. – Od co najmniej połowy pierwszej dekady XXI wieku (co odpowiada szczytowi aktywności skrajnej prawicy w Rosji – przyp. autora) przeprowadzono zauważalną liczbę postępowań karnych przeciwko rosyjskim neonazistom. Mieli powody, żeby opuścić Rosję. Czemu nie wyjechać do Ukrainy? Była łatwo dostępna, mówi się tam po rosyjsku i mogli znaleźć całkiem sporo „kolegów”, by osiąść na stałe.

Skrajna prawica w Ukrainie

Aleksiej „Oswald” Ogurcow ma 29 lat. Dorastał w Rybińsku, w rosyjskim obwodzie jarosławskim. Nacjonalizmem zainteresował się w szkole, zaczął malować graffiti i dołączał do ustawek z innymi młodymi sympatykami skrajnej prawicy. Nauczył się sztuk walki i pracował jako prywatny ochroniarz. W 2010 roku wielkie wrażenie zrobiły na nim zamieszki na placu Maneżowym w Moskwie, które zorganizowali skrajnie prawicowi pseudokibice piłkarscy oburzeni zabójstwem fana Spartaka Moskwa, Igora Swiridowa. Jego podziw wzbudziła też fala demonstracji i rozruchów na kijowskim Majdanie w 2013 oraz 2014 roku. Organizował nawet zbiórkę pieniędzy dla protestujących, a cztery lata później znalazł się w Kijowie. W filmie opublikowanym na oficjalnym kanale RDK na portalu YouTube twierdzi, że zdecydował się na wyjazd z Rosji, bo Centrum ds. Zwalczania Ekstremizmu oraz FSB stwarzały mu problemy.

Rosja, czyli wojna petromacho przeciwko nowoczesności [rozmowa]

Kiedy Ogurcow trafił do Ukrainy, szkolił się razem z Gruzińskim Legionem Narodowym, ale nie wysłano go na front, ponieważ w latach 2018–2019 panował tam względny spokój. Zamiast tego zaczął uczestniczyć w akcjach ukraińskiej skrajnie prawicowej grupy nacjonalistycznej Tradycja i porządek. – Wszystko, co robili, mnie pociągało. Podobały mi się ich akcje przeciwko paradzie gejów, marszu transwestytów, przeciwko feministkom i tak dalej – powiedział Ogurcow w filmie RDK.

Według raportu organizacji pozarządowej Freedom House z 2018 roku skrajnie prawicowe ugrupowania są i były na marginesie ukraińskiego społeczeństwa i polityki. Szukają takich sposobów narzucenia społeczeństwu swojej agendy, które nie wymagają reprezentacji politycznej i są to między innymi próby zakłócania pokojowych wieców oraz spotkań, a także akcje polegające na użyciu siły przeciwko osobom o przeciwnych poglądach politycznych i kulturalnych. Autorzy raportu dodali jednak, że od 2014 roku „poglądy i ugrupowania skrajnie nacjonalistyczne wraz z ich orędownikami i propagandzistami zyskały znaczącą szerszą społeczną legitymizację”. Sam Ogurcow znalazł w końcu miejsce w paramilitarnym ugrupowaniu RDK założonym w sierpniu 2022 roku, które zrzeszało Rosjan z różnych jednostek Sił Zbrojnych Ukrainy, a także nowych rosyjskich rekrutów.

Relacje RDK z armią i wywiadem wojskowym Ukrainy bywają niejasne. W październiku grupa zapewniała, że wykonuje zadania bojowe w ramach 98. Batalionu Obrony Terytorialnej „Azow-Dnipro” wchodzącego w skład ukraińskiej armii (nie mylić z ochotniczym, paramilitarnym pułkiem „Azow”). Jednak w tym samym czasie sztab generalny poinformował ukraiński portal medialny Liga.net, że RDK nie jest częścią Sił Zbrojnych Ukrainy. Taras Fedirko, antropolog polityczny zajmujący się badaniami nad ukraińskim społeczeństwem obywatelskim mówi w rozmowie z OpenDemocracy: „Istnieją dowody poszlakowe na powiązanie tych rosyjskich grup oraz bardzo różnych, ale nie bardzo licznych ukraińskich skrajnie prawicowych grup zbrojnych z ukraińskim wywiadem wojskowym (HUR). HUR – a przed wojną w Donbasie – inne agencje wywiadowcze, zbudowały relacje z prawicowymi bojówkami oraz innymi upolitycznionymi grupami, ponieważ są dla nich korzystne. Można je szybko i elastycznie zmobilizować”.

„Nie rozrabiajcie i bab nie gwałćcie” – rosyjscy żołnierze wracają z frontu

Członkowie RDK nie ujawniają, ile osób liczy grupa, ale można oszacować, że działa w niej około stu osób. Według Fedirko mniej więcej taka sama liczba rosyjskich prawicowców nadal służy w innych jednostkach. Antropolog wyjaśnia, że po stronie Ukrainy walczy znacznie więcej posiadaczy rosyjskich paszportów, którzy nie mają powiązań ze skrajną prawicą, niż tych, którzy je mają.

Dowódca Rex

Na czele Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego stoi Denis „White Rex” Nikitin (prawdziwe nazwisko: Kapustin), znana postać w światku rosyjskiej prawicy. Kilkanaście lat temu Nikitin uruchomił produkcję odzieży pod marką o nazwie White Rex, która wykorzystywała symbolikę pogańską oraz neonazistowską, sponsorowała zawody w podnoszeniu ciężarów, a także turnieje mieszanych sztuk walki (MMA). Markę promowała Helga Wojewodina, żona neonazistowskiego lidera, Aleksieja Wojewodina. Nikitin wyrażał też poparcie dla pułku „Azow”, ochotniczego paramilitarnego ugrupowania utworzonego w Ukrainie w 2014 roku, by walczyć przeciwko siłom rosyjskim w Donbasie. Jednostka budzi kontrowersje w związku z początkowymi – i rzekomo nadal utrzymywanymi – związkami ze skrajnie prawicowymi grupami i ideologią neonazistowską.

Nikitin przeniósł się w 2017 roku do Kijowa i w sierpniu 2020 roku uruchomił kanał na portalu Telegram, gdzie publikował wpisy głoszące skrajnie prawicowe poglądy. „Unia Europejska staje się jednym wielkim zoo, tylko że w klatkach będą siedzieć biali” – pisał w jednym z postów.

W sierpniu 2020 roku ogłosił utworzenie Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego (RDK), a w październiku zorganizował konferencję prasową, na której wyjaśnił, że organizacja będzie walczyć w celu obrony Ukrainy oraz etnicznych Rosjan w Rosji. W kolejnych miesiącach udzielił kilku długich wywiadów, głównie dla youtuberów z Rosji i Ukrainy.

Rosyjska kontrrewolucja u bram Europy

W wywiadzie nakręconym przez rosyjskiego dziennikarza Olega Kaszyna Nikitin powiedział: – Mierzę się z faktem, że w naszym cudownym nacjonalistycznym środowisku mówią: „Och, to nie nasza wojna; to wojna białych przeciwko białym”. Chłopaki, no to czym jest wasza wojna? Oczywiście wszyscy chcielibyśmy służyć pod swastykami w armii białych Aryjczyków przeciwko armii okropnych wynaturzeń genetycznych albo antyfaszystów z wielkimi nosami i brązową skórą, a po tej stronie błękitnookie, blond bestie. Ale to się nigdy nie wydarzy. Chłopaki, jeśli to nie jest wasza wojna, to waszej wojny nigdy nie będzie.

 Konserwatywno-tradycyjny

17 maja Rosyjski Korpus Ochotniczy ogłosił, że połączy siły i „stanie wspólnie do bitew” z Legionem „Wolność Rosji” (LSR), inną paramilitarną organizacją Rosjan walczących po stronie ukraińskiej. Nikitin stwierdził, że Rosjanie z centrystycznymi poglądami dołączają do LSR, a w RDK służą „prawicowi konserwatyści” oraz „tradycjonaliści”. Siergiej Petrow, który prowadzi stronę antif.ru, gdzie monitoruje aktywność rosyjskiej skrajnej prawicy po obu stronach frontu, uważa, że samoidentyfikacja Nikitina jest myląca. – Wystarczy spojrzeć na osobiste kanały w mediach społecznościowych Kapustina i innych bojowników z RDK. Ci neonaziści nie mogą otwarcie wyrażać swoich poglądów, bo są zbyt toksyczne nawet w kontekście otwartego konfliktu zbrojnego wywołanego przez Rosję pod pretekstem „denazyfikacji” – mówi OpenDemocracy Petrow.

Uśpione siatki

 Manifest RDK jest niejasny w kwestii przyszłości Rosji. Opowiada się za zwrotem anektowanych terytoriów i prawem narodów do samostanowienia. Petrow dodaje: – Teraz zwolennicy wielkiej Rosji, z bronią w ręku, próbują obalić „neobolszewika Putina”, aby ustanowić „rosyjską władzę” w swojej ojczyźnie i uwolnić Ukrainę od „azjatyckich hord”. Jednocześnie powtarzają hasła o nieuchronnym rozpadzie Rosji na odrębne regiony i pragną oczyścić pozostałe „ziemie rosyjskie” z cudzoziemców. Nie ma po co szukać w tym logiki, ponieważ ultraprawicowy dyskurs od zawsze wyróżnia się niespójnością.

Aleksander Werchowski z Centrum SOVA wskazuje, że takie hasła nie są bynajmniej nowe i były popularne w niektórych kręgach prawicowych jeszcze przed wojną Rosji przeciwko Ukrainie.

– Pomysł „Rosji dla Rosjan” zawsze można wprowadzić na dwa sposoby. Po pierwsze, wyrzucić wszystkich nie-Rosjan albo właśnie, po drugie, utworzyć małe terytorium wydzielone od innych i należące tylko do etnicznych Rosjan. O tym też toczyły się ożywione dyskusje w latach 90. Teraz ludzie z RDK mogą sobie pozwolić na dowolne oświadczenia polityczne, bo nie są one oświadczeniami politycznymi z prawdziwego zdarzenia, a oni nie są organizacją polityczną – uważa Werchowski. Sympatycy skrajnej prawicy po obu stronach frontu twierdzą, że walczą o przyszłość Rosji. Ci po stronie rosyjskiej zapewniają, że walczą o to, by Rosja nie zniknęła. Ci po stronie ukraińskiej mówią, że walczą przeciwko reżimowi, który ich prześladował.

Piekło Izolacji. Jak działa rosyjski obóz koncentracyjny w Doniecku

Oprócz wydawania oświadczeń politycznych RDK utrzymuje, że ma w Rosji swoje uśpione siatki. 16 maja na kanale korpusu na portalu Telegram pojawiło się wideo, w którym Nikitin deklaruje, że jego organizacja może rozpocząć prawdziwą walkę zbrojną przeciwko reżimowi Putina z wnętrza Rosji. Na filmie zobaczyć można było pięciu uzbrojonych mężczyzn, którzy porównywali się do „nadmorskich partyzantów”, czyli grupy młodzieży, która w 2010 roku prowadziła wojnę partyzancką przeciwko rosyjskiej milicji w Kraju Nadmorskim na dalekim wschodzie Rosji. Na nagraniu znalazły się też zapewnienia, że takich ludzi w Rosji są już „dziesiątki tysięcy”, ale zabrakło na to jakiegokolwiek dowodu.

OpenDemocracy zwróciło się do RDK z prośbą o więcej informacji na temat jej przekonań politycznych i poglądów na temat przyszłej struktury państwa rosyjskiego, ale pozostało to bez odpowiedzi do czasu publikacji tekstu.

 **

Andriej Rykow jest dziennikarzem mieszkającym w Moskwie.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij