Newsletter KP

Rasizm, pandemia, przemoc i susza, czyli jak minął tydzień [Newsletter KP]

Przemoc, susza, nierówności. Drogie dzieci, bawcie się dobrze. Wybór tekstów z ostatniego tygodnia przygotował Marek Jedliński.

Co tydzień redakcja Krytyki Politycznej poleca Wam w newsletterze najciekawsze teksty ostatnich dni. Czytelniczki i czytelnicy, którzy są zapisani na newsletter, dostali poniższy tekst już wczoraj. W tym tygodniu newsletter przygotował Marek Jedliński. Zapiszcie się na newsletter, a regularnie będziecie dostawać od nas autorski przegląd tygodnia.

*

W Ameryce wybuchł gniew czarnej mniejszości – systemowo dyskryminowanej przez państwo, spychanej na margines biedy przez gospodarkę i latami terroryzowanej przez policję. Rasizm zabija, pisaliśmy o tym już wielokrotnie. Gdy Donald Trump grozi tak krwawym rozprawieniem się z demonstrantami, że nawet Twitter zaczął blokować jego wpisy, a prokurator generalny osobiście nakazuje rozpędzić gazem łzawiącym pokojową demonstrację pod Białym Domem po to, żeby prezydent mógł sfotografować się z Biblią przed drzwiami kościoła, Ameryka zaczyna przypominać nieudany eksperyment społeczny.

Tymczasem polski komentariat oburzyło do żywego sprofanowanie pomnika Kościuszki w Waszyngtonie, na którym demonstranci wypisali sprayem symbole swojego buntu. Zgorszenie zupełnie nie na miejscu, bo Tadeusz Kościuszko, który własny majątek zapisał w testamencie na oswobodzenie czarnych niewolników, bez wahania podpisałby się pod hasłem „Black Lives Matter”. Jak pisze Jakub Majmurek, gdyby mógł z zaświatów obserwować to, co dziś dzieje się w jego drugiej ojczyźnie, bez wątpienia stanąłby po stronie protestujących, a nie po stronie ucisku, niesprawiedliwości i bezkarnego strzelania do czarnych współobywateli.

Black Lives Matter. Kościuszko to mówił 250 lat temu

Uzasadniony gniew odzywa się też w Wielkiej Brytanii. Znacznie spóźniona reakcja rządu na wybuch pandemii, a w efekcie największa w Europie liczba zakażeń i zgonów sprawiły, że kredyt zaufania do rządu Borisa Johnsona właśnie się wyczerpał – pisze Paul Mason. Nie wszystko jednak stracone, jeśli jeden kryzys uda się przykryć następnym. Wielka Brytania twardo zmierza do brexitu bez umowy, a jeśli do tego dojdzie, to trauma związana z niedoborem żywności, zerwanymi łańcuchami zaopatrzenia i przywróceniem posterunków granicznych w Irlandii Północnej może wymazać z publicznej świadomości traumę koronawirusa. Na to w każdym razie zdaje się liczyć Boris Johnson.

Koszmarny scenariusz Borisa Johnsona: przykryć pandemię twardym brexitem

Trump, Johnson, Kaczyński – dlaczego oni wszyscy doszli do władzy mniej więcej w tym samym czasie? Wiele osób próbuje odpowiedzieć na to pytanie, ale czego by nie mówić o machinacjach speców od marketingu politycznego, populistów wynosi do władzy przede wszystkim autentyczny społeczny gniew. Kto pamięta radość, jaka zapanowała, gdy w 2007 roku Andrzej Lepper nie wszedł do Sejmu? Faktycznie, kłopotliwy polityk odpadł, ale gniew wyborców sfrustrowanych długim pasmem „bezalternatywnych” rządów przycichł tylko na chwilę. Gdy ten gniew powrócił, oddał pełnię władzy w ręce PiS-u. I tak jest zawsze, bo masowego gniewu nie da się ugasić, jeśli nie próbuje się usunąć jego przyczyn. Im dłużej politycy go lekceważą i zaklejają uśmiechniętymi buźkami, tym gwałtowniej on w końcu wybucha. O tym przeczytacie we fragmencie nowej książki Tomasza Markiewki.

Nie próbujcie tłumić społecznego gniewu. On powróci jeszcze silniejszy [fragment książki]

A ci, którzy obchodzili właśnie Dzień Dziecka – co ich będzie oburzać, gdy dorosną? Gdzie się skieruje i jaką formę przybierze gniew ludzi wychowanych w patriarchalnym, konserwatywnym, hierarchicznym, seksistowskim i na dokładkę klasistowskim porządku panującym w polskiej szkole? O tym, jak wychowujemy dzieci i młodzież, przeczytacie w dwóch tekstach z tego tygodnia.

O tym, jak upokarza wszechobecna w szkole homofobia, opowiadają Marzanna Pogorzelska i Paweł Rudnicki w wywiadzie Pauliny Janiszewskiej. „Sposób, w jaki nauczyciele mówią o homoseksualności, albo znajduje się na pograniczu przemocy werbalnej, albo nią jest. Zidentyfikowaliśmy język grzeszności (łączenie orientacji homoseksualnej z sodomią lub patologią), czy nawet język pogromowy (»homoseksualizm trzeba tępić«). Jeden z naszych rozmówców załatwiał swoje potrzeby fizjologiczne tylko wtedy, gdy był pewien, że w łazience nikogo nie spotka, ponieważ bał się wyzwisk i przemocy fizycznej”.

Szkoła to heteroseksualny market. Wybierasz coś z półki albo znikasz

Czego jeszcze uczymy dzieci? Oczywiście patriotyzmu. A konkretnie uczymy je, kto jest wrogiem, gdzie się ów wróg skrywa i jak chwalebnym czynem będzie zabicie go, gdy padnie taki rozkaz. Bo dziecko przede wszystkim ma być posłuszne. „Czteroletnia dziewczynka siedzi na barkach taty i krzyczy slogan o komunistach wiszących na drzewach zamiast liści. Dorośli są zachwyceni. Dziecko już zna wroga i wie, za co może oddać życie, przelać krew i pokryć się blizną” – o wychowaniu do posłuszeństwa i nieodłącznej od niego przemocy pisze Joanna Ławicka.

Krwią i blizną, czyli o wychowaniu dzieci do przemocy

Jedno wiemy na pewno: najważniejszym podłożem przyszłych konfliktów społecznych może być katastrofa klimatyczna. Przewidywanie przebiegu i skutków zmiany klimatu to nie jasnowidzenie, ale obserwacja wielu znanych nauce związków przyczynowo-skutkowych. „W 1898 roku szwedzki chemik i fizyk Svante Arrhenius obliczył, co się stanie, kiedy wzrośnie temperatura globu, i jak podwoi się koncentracja dwutlenku węgla w atmosferze. I jego rachunki do dziś się nieźle sprawdzają. Wyszło mu, że Arktyka będzie się szybciej ocieplać. Mógł to orzec, bo to są wszystko efekty najbardziej podstawowych praw przyrody” – opowiada Michałowi Sutowskiemu fizyk atmosfery Szymon Malinowski. (Więcej o klimatycznych przewidywaniach nauki dowiecie się z filmu dokumentalnego Można panikować, polecanego przez polski ruch Extinction Rebellion. Film można obejrzeć bezpłatnie na YouTube do 7 czerwca).

Malinowski: Wali się gospodarka, kończą możliwości wyżywienia ludzi, nadchodzą kolejne pandemie

Z wielu kryzysów, jakie wywołuje zmiana klimatu, w Polsce najdotkliwiej odczuwamy suszę. Dawid Krawczyk i Jakub Szafrański wybrali się do podpoznańskiej wsi, żeby na własne oczy zobaczyć jej skutki. „Zima w tym roku była prawie bez śniegu. A jakby spadł śnieg i później rozmarzł, to przecież nawodniłby glebę – tłumaczy Waldek. Z samochodu wyciąga deszczomierz, plastikowy pojemnik z nadrukowaną miarką. – Gdybym wbił to w tym miesiącu w ziemię, naleciałoby więcej piachu niż deszczu”.

W deszczomierzu więcej piachu niż wody

**
Jeśli chcesz co tydzień otrzymywać nasz newsletter – zapisz się.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij