Bogaci mogą znaleźć sposób na odizolowanie się od negatywnych skutków skażonego powietrza, brudnej wody, niszczenia miejsc zielonych itd.

Bogaci mogą znaleźć sposób na odizolowanie się od negatywnych skutków skażonego powietrza, brudnej wody, niszczenia miejsc zielonych itd.
Dzieci nie tylko symbolizują inność, one są inne. Kinga Dunin czyta „Złoty latawiec” Dezső Kosztolányiego i „Świetlistą republikę” Andrésa Barby.
„Gdybym miał możliwość zamknąć całe zło świata w jednym pokoju i je zdetonować, tobym to zrobił” − pisze Jarosław Jakimowicz w swojej autobiografii. Bohater tej książki to geniusz i filantrop.
„Regularnie dostarczaliśmy pomysły Zarządowi, Zarząd zaś równie regularnie je odrzucał, ale wciąż wymagał, żebyśmy je dalej podsuwali”. Opowiadanie Tomasza Stawiszyńskiego.
W latach 70. władze PRL robiły z Lema symbol sukcesu „drugiej Polski”, obok Fiata 126p i Huty Katowice. Michał Sutowski rozmawia z Wojciechem Orlińskim.
Zatrudnianie workamperów to dla firm szukających sezonowych pracowników szczyt wygody. Pojawiają się tam, gdzie są potrzebni, i w momencie, kiedy są potrzebni. Przywożą ze sobą swoje domy i dobytek.
Dlaczego postapokaliptyczne światy są tak atrakcyjne dla czytających? Kinga Dunin czyta „Ostatniego” Mai Lunde i „Niebieską księgę z Nebo” Manon Steffan Ros.
Jeśli istnieje czuły narrator, to w powieści Bator mamy do czynienia z narratorką okrutną, dość bezlitośnie traktującą swoje postacie. Kinga Dunin czyta „Gorzko, gorzko” Joanny Bator i „Pod słońcem” Julii Fiedorczuk.
Chciałam podważyć pamięć społeczną usług seksualnych okresu PRL i obalić mizoginistyczny język, który o niej opowiada. Rozmowa z Anną Dobrowolską, autorką książki „Zawodowe dziewczyny”.
Próbując jakoś podsumować mój rok czytania, postanowiłam zapomnieć o wszystkich głośnych książkach. Nie znajdziecie tu więc Tokarczuk, Twardocha czy Masłowskiej.
Wszyscy potrzebujemy edukacji menstruacyjnej. Już wyjaśniamy dlaczego.
Z umawianiem się w obcym kraju na randki przez Tindera jest jak z lataniem samolotami: dużo ludzi się tego boi, ale biorąc pod uwagę statystyki, to mało racjonalny strach – mówi Joanna Jędrusik, autorka książki „Pieprzenie i wanilia”.