Czytaj dalej

Zwierzęta dzikie – majątek skarbu państwa

Czy kiedyś w naszym kraju, jeszcze ciekawym przyrodniczo, zamiast śmiercionośnych ambon pojawią się tablice edukacyjne informujące o bioróżnorodności tego miejsca? Jeżeli tak się stanie – to będzie całkiem inny kraj.

Poza prawnikami niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że gospodarstwo budżetowe funkcjonujące pod nazwą Lasy Państwowe nie jest właścicielem lasów, lecz jedynie zarządza powierzonym mu majątkiem wspólnym – majątkiem skarbu państwa. To my – społeczeństwo – jesteśmy właścicielami i nadaliśmy leśnikom uprawnienia do zarządzania naszym Dobrem Wspólnym: w tym przypadku – lasami. Podobnie dzieje się z każdą własnością przypisaną skarbowi państwa. Nie inaczej jest ze zwierzętami dzikimi – i o tym traktuje ten tekst.

Po przeczytaniu tej analizy możemy już pełnoprawnie poczuć się współwłaścicielami przepięknego Dobra Wspólnego, jakim są wolne zwierzęta. Wziąć na siebie odpowiedzialność i zdecydować, jak chcemy, aby były traktowane. […]

Rzeczpospolita Polska powierzyła dział gospodarki narodowej – gospodarkę łowiecką – Polskiemu Związkowi Łowieckiemu. Jest to zrzeszenie podlegające nadzorowi ministra środowiska, jednak status prawny ma dość nietypowy. PZŁ ma osobowość prawną na mocy Ustawy z dnia 13 października 1995 roku. Prawo łowieckie, a dodatkowo jest zrzeszeniem osób fizycznych – myśliwych, oraz osób prawnych – kół łowieckich. Przy czym status PZŁ jest standardowy, podobny do statusów wielu organizacji pozarządowych.

Ilustracja: Katarzyna Błahuta

Ale po kolei:

– PZŁ zarządza majątkiem skarbu państwa, jakim jest zwierzyna łowna w stanie żywym. Omińmy eufemizm „zarządza” i nazwijmy rzecz po imieniu. Myśliwi zabijają: jelenie, daniele, sarny, dziki, muflony, lisy, jenoty, borsuki, kuny, norki, tchórze, szopy, zające, piżmaki, dzikie króliki, szakale złociste, bażanty, kuropatwy, przepiórki, gęsi gęgawy, białoczelne i zbożowe, kaczki krzyżówki, czernice, cyraneczki i głowienki, łyski, gołębie grzywacze, słonki i jarząbki.

– Zwierzęta dzikie jako majątek skarbu państwa są dobrem ogólnonarodowym.

– PZŁ jako reprezentant skarbu państwa zobowiązany jest do traktowania zwierząt dzikich w sposób szczególnie odpowiedzialny, ponieważ zarządza Dobrem Wspólnym całego narodu.

– Każdemu obywatelowi, w sensie konstytucyjnym, przysługuje prawo kontrolowania sposobu, w jaki myśliwi „użytkują” powierzone im zwierzęta i ptaki.

Myśliwi chętnie mówią, że polowanie to najwyższa forma kontaktu z naturą

Majątek narodowy powinien być traktowany z najwyższą starannością, a jego zarządzanie musi uwzględniać szeroko rozumiany interes społeczeństwa. Nikt nie może zarządzać własnością – czy to publiczną, czy prywatną – w sposób całkowicie dowolny. Nie może urządzić na swoich terenach na przykład złomowiska, letniej dyskoteki czy wysypiska śmieci, kierując się wyłącznie swoją personalną potrzebą. Szczególnie w przypadku, kiedy ma do czynienia z majątkiem skarbu państwa. Uczciwe gospodarowanie nim powinno rzetelnie uwzględniać interes ogólnospołeczny.

Skarb państwa to prawniczy konstrukt, który został utworzony tylko po to, żeby jakoś ulokować majątek nieprywatny w systemie prawa cywilnego. Majątkiem podlegającym tym zasadom są również zwierzęta dzikie. Podkreślmy tu, że tylko ż y w e zwierzęta są własnością skarbu państwa. Gdy zostaną zastrzelone przez myśliwych – ich wypatroszone, zimne ciała stają się własnością kół łowieckich, które handlują ich mięsem.

Myśliwi stanowią trzy promile społeczeństwa. Ich zrzeszenie kieruje jedną z gałęzi gospodarki państwa, zwaną gospodarką łowiecką (na razie pomińmy w tym miejscu jej ekonomiczną racjonalność). Powtórzmy: nikt nie może zarządzać jakąkolwiek własnością w taki sposób, by działać na szkodę społeczeństwa – inaczej łamie prawo i powinien ponieść wszystkie tego konsekwencje. PZŁ za pośrednictwem skarbu państwa jest naszym zleceniobiorcą, a nam – społeczeństwu – przysługuje konstytucyjne prawo do kontroli podmiotów, które gospodarują majątkiem skarbu państwa, zgodnie z art. 61 Konstytucji RP, oraz prawo składania wniosków, skarg i petycji w interesie publicznym na mocy art. 63 Konstytucji RP.

Ilustracja: Katarzyna Błahuta

Myśliwi kwestionują nasze, pozostałych 99,7 procent, prawo do współdecydowania o losie dzikich zwierząt. Podkreślmy – nie mają do tego żadnych podstaw konstytucyjnych, ponieważ zwierzęta dzikie są Dobrem Wspólnym nas wszystkich, całego społeczeństwa.

Warto tu zasygnalizować problem regulacji prawnych organizujących niekiedy nasze życie społeczne – chodzi o takie przepisy jak na przykład obowiązująca ustawa Prawo łowieckie, mogące grozić wpadnięciem w matnię pozornego prawa. Spójrzmy na pojawiający się czasami na naszym horyzoncie nieusuwalny życiowy dylemat: prawo vs. przyzwoite zachowanie. Myśliwi, szukając różnych usprawiedliwień na to, co robią, podkreślają, że działają legalnie. Owszem, współcześnie, niestety, tak jest. Lecz historia najnowsza pokazuje, że takie „legalne prawo” może być niebywale przewrotną, egzystencjalną pułapką. Jako przykład można tu podać choćby dekret wydany przez prezydenta III Rzeszy Paula von Hindenburga 28 lutego 1933 roku, zawieszający prawa obywatelskie, i jego późniejsze koszmarne, totalitarne konsekwencje. Ludobójstwo II wojny światowej było zgodne z ustanowionym w III Rzeszy, czy też w ZSRR, prawem. Personel niemiecki chodził codziennie do pracy do Konzentrationslager i otrzymywał za to pensje, z których odprowadzane były składki emerytalne. Pomoc prześladowanej nacji była łamaniem ustanowionego prawa – karano ją śmiercią.

Jeżeli chodzi o łowiectwo w Polsce, większość społeczeństwa kategorycznie kwestionuje prawo myśliwych do zabijania zwierząt, pomimo że jest to zgodne z aktualnym prawem. Nie zgadzamy się na istnienie takiego prawa i bronimy życia tych istot. Nie może być jednak tak, że z powodu opowiadania się po stronie ich życia, według specustawy zwanej Lex Ardanowski, grożą nam wyroki jak za przestępstwo i w myśl prawa możemy stać się kryminalistami. Bronimy zwierząt dzikich w imię wyższej konieczności, jaką jest humanitaryzm. Nie zgadzamy się na myśliwskie zabijanie dokonywane rzekomo w imieniu społeczeństwa. Mamy obywatelskie prawo do tego, aby nasz głos był uwzględniony, a społecznie ważne, humanistyczne potrzeby dotyczące zwierząt dzikich były respektowane.

Jeżeli w Polsce sądy nadal będą wolne, mamy przesłanki ku temu, aby sądzić, że w ewentualnych procesach zostaniemy potraktowani podobnie jak aktywiści broniący Puszczy Białowieskiej: we wszystkich 386 (!) procesach wytoczonych nam za pieniądze podatników przez Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe (PGL LP) sądy uznały: „Niewinny. Działanie w stanie wyższej konieczności”.

Zenon Kruczyński: Za zło czynione przyrodzie przyjdzie w końcu zapłacić

Czy jako społeczność musimy się dalej zgadzać na legalność zabijania zwierząt dla rozrywki? Czy nadal powinniśmy akceptować istnienie tego makabrycznego zjawiska? Zgadzając się milcząco na istnienie ustawy Prawo łowieckie, zgadzamy się tym samym na istnienie myślistwa wśród nas. Dając na to milczące przyzwolenie, stajemy się współodpowiedzialni. Czy naprawdę tego chcemy?

Ilustracja: Katarzyna Błahuta

Może zamiast na rabunkowe myślistwo powinniśmy postawić na złoty interes, jakim jest turystyka przyrodnicza? Myśliwy widzi zwierzę tylko raz i zazwyczaj jest to ostatnia chwila w życiu tej istoty. A turysta? Czy kiedyś w naszym kraju, jeszcze ciekawym przyrodniczo, zamiast śmiercionośnych ambon pojawią się tablice edukacyjne informujące o bioróżnorodności tego miejsca?

Jeżeli tak się stanie – to będzie całkiem inny kraj. Kraj opiekuńczy i troszczący się o pełnych gracji naszych zwierzęcych sąsiadów na Ziemi. I, co oczywiste, kraj pełen wzajemnej empatii wśród swoich obywateli – bo troskliwość się udziela.

Nie może być inaczej.

*
Fragment książki Zenona Kruczyńskiego Ilustrowany samouczek antymyśliwski, która wkrótce ukaże się nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej (wstęp: Olga Tokarczuk, ilustracje: Katarzyna Błahuta, Ryszard Dąbrowski).

**
Zenon Kruczyński – autor książki Farba znaczy krew, kiedyś myśliwy, dziś publicysta i aktywista ekologiczny, zaangażowany na rzecz zmiany relacji ludzi wobec środowiska i zwierząt. Współautor książek Łowiectwo zielonym okiem, Śmierć zwierzęcia. Współczesne zootanatologie, O jeden las za daleko. Demokracja, kapitalizm i nieposłuszeństwo ekologiczne w Polsce, Etyczne potępienie myślistwa oraz Etyka i ekologia (planowane wydanie 2021, wyd. Universitas). Inicjator kampanii „Ratuj drzewa”, „Rykowisko dla jeleni, nie dla myśliwych” oraz powstania koalicji Niech Żyją! Autor projektu Wgląd w relację pomiędzy ludźmi a zwierzętami, nauczyciel mindfulness.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij