Kultura

Blizzard w ogniu. #MeToo dotarło do świata gier

Studio odpowiedzialne za „Diablo”, „Overwatch” czy „World of Warcraft” oskarżono o dyskryminację kobiet, regularne nękanie i molestowanie na tle seksualnym, w jednym z udokumentowanych przypadków prowadzące do samobójstwa pracowniczki.

Wśród firm tworzących gry komputerowe jedną z najjaśniejszych marek jest od lat Blizzard. Kalifornijskie studio odpowiedzialne za Diablo, Overwatch czy World of Warcraft zwykło tworzyć gry dopracowane estetycznie, zbalansowane i dające mnóstwo radości z rozgrywki. Jak właśnie dowiaduje się cały świat, sukcesy te mają swoją mroczną stronę. We wtorek 20 lipca Departament ds. Uczciwego Zatrudnienia i Zamieszkania Stanu Kalifornia (California Department of Fair Employment and Housing) po trwającym dwa lata śledztwie złożył pozew przeciw firmie, oskarżając ją o dyskryminację kobiet, tak w wysokości płac, jak i szansach awansu, a także o regularne nękanie i molestowanie na tle seksualnym, w jednym z udokumentowanych przypadków prowadzące do samobójstwa pracowniczki. Od tego czasu niebo nad Irvine w Kalifornii, gdzie mieści się główna siedziba studia, grzmi nieustannie, niemniej dla fanów chmury na horyzoncie były widoczne długo wcześniej.

Nadciągająca burza

Blizzard odnosił sukcesy dzięki wyjątkowemu talentowi pracujących, którym długo przyświecało motto: twórz wspaniałe gry, pieniądze same przyjdą. Każdy kolejny tytuł był wielkim sukcesem, na początku lat dwutysięcznych nie było silniejszej marki w świecie gamingu. Filozofia zmieniła się w 2008, po połączeniu studia z Activision, które od tego czasu krok po kroku podporządkowuje cały koncern innemu mottu: greed is good (chciwość jest dobra). Proces ten przyspieszył w 2018, gdy z firmy odszedł jeden z założycieli i wieloletni CEO Mike Morhaime, a władzę przejął szef Activision Bobby Kotick, jeden z najlepiej wynagradzanych ludzi w branży, szczerze niecierpiany przez znaczną część społeczności. Jak dziś wiemy, Morhaime może i chciał bronić jakości wydawanych tytułów (jego uporowi zawdzięcza swój sukces karciane Hearthstone), był jednak współodpowiedzialny za mizoginiczną kulturę w firmie, za co kilka dni temu przeprosił.

10 bohaterek, które wyemancypowały kobiecość w grach wideo

Problematyczność postawy Activison Blizzard obrazowo pokazuje sytuacja z października 2019 roku, gdy Ng Wai Chung, gracz z Hongkongu, po zwycięskim meczu w prowadzonym na żywo streamie wezwał do wsparcia trwających wówczas protestów. Transmisja została niemal natychmiast przerwana, a sam gracz wykluczony z dalszych rozgrywek (karę po interwencji m.in. członków amerykańskiego Kongresu później zmniejszono). Niech żyje Komunistyczna Partia Chin i kontrolowany przez nią bilionowy rynek! Firma, nie mogąc łatwo monetyzować swoich tytułów, zaczęła wycofywać się ze wsparcia skądinąd popularnych gier, jak Heroes of the Storm, zintensyfikowała mikropłatności w trakcie rozgrywki i zamiast tworzyć kolejne wielkie produkcje, zaczęła odgrzewać te wcześniej wydane. Klapa Warcraft III: Reforged jest dobrze udokumentowana, planowane na ten rok Diablo II: Resurrected ma po opisywanych tu doniesieniach solidne szanse na bycie zignorowanym przez zawiedzionych i rozczarowanych graczy.

Dzięki odwadze byłych i obecnych pracowników wiemy już, że dysfunkcyjna i krzywdząca kultura panowała w firmie od dawna. Media społecznościowe zaroiły się od historii, które wskazują na więcej problemów niż seksizm i mizoginia. Te, skądinąd, są mocno ugruntowane, co pokazuje obejrzane w ostatnich dniach już ponad milion razy nagranie z 2010 roku z BlizzConu, corocznego spotkania społeczności ze studiem.

Widać na nim, jak jedna z fanek, doceniając pracę deweloperów, zadaje pytanie, czy na pewno wszystkie postacie kobiece muszą wyglądać, jak gdyby wyszły z katalogu Victoria’s Secret. W odpowiedzi sześciu wyraźnie rozbawionych panów zaczyna dowcipkować o innych katalogach z bielizną, bagatelizując pytanie i ignorując emocje zadającej je kobiety.

Bractwo

Pozew złożony tydzień temu w kalifornijskim sądzie wskazuje, że kobiety stanowią jedynie 20 proc. wszystkich zatrudnionych i tylko nieliczne z nich awansują na stanowiska kierownicze. Nazywa kulturę panującą w firmie frat boy culture, przypominającą zamknięte bractwa studenckie przyzwalające na regularne molestowanie, niewybredne żarty i napaści na tle seksualnym. Jej częścią mają być regularne pijatyki w biurze, podczas których męska część zatrudnionych napastuje współpracowniczki. Jeden z wymienionych w pozwie menadżerów (i jednocześnie jeden z obecnych na nagraniu wyżej panów naśmiewających się na scenie z pytania fanki), współtwórca World of Warcraft, Alex Afrasiabi był powszechnie znany w organizacji ze swoich nachalnych i seksistowskich uwag oraz zachowań. Nie przypadkiem jego mieszkanie określano mianem „apartamentu Cosby’ego” (przywołując postać skazanego za gwałty komika). Zachowania Afrasiabiego były znane przełożonym, którzy mimo to nie podjęli działań zaradczych.

Prowadzone przez dwa lata śledztwo wykazało, że zatrudnione kobiety zarabiają wyraźnie mniej niż mężczyźni, są poddawane nieproporcjonalnej presji, nakazuje im się brać zadania kolegów, którzy często wolą w czasie pracy grać na komputerze, odmawia się im urlopu – jedna z zatrudnionych zeznała, że musiała napisać jednostronicowy esej o tym, co zamierza robić w ramach dnia wolnego, o który wnioskowała. Kobiety w firmie są też przedmiotem ciągłych żartów i niewybrednych uwag nawiązujących do gwałtu. Szczególnie tragiczny moment pozwu to historia pracowniczki, która popełniła samobójstwo podczas wyjazdu służbowego. Śmierć poprzedziło kolportowanie jej nagich zdjęć wśród zatrudnionych. Wszelkie próby realnego zmierzenia się z problemem były torpedowane, mimo ciągłych skarg pracowniczek, zgłoszeń od sygnalistów i wiedzy o trwającym śledztwie.

You have a PR problem, because you have an actual problem

Pierwsza odpowiedź Blizzarda? Zakwestionowanie ustaleń, podważenie dobrej woli urzędników, których wzorem najgorszych republikańskich klisz określono mianem „niewybieralnych biurokratów, którzy swoimi nieodpowiedzialnymi decyzjami wyprowadzają najlepsze biznesy z Kalifornii”.

Wywołało to furię wśród pracowników, którzy już następnego dnia w otwartym liście wezwali Blizzard do realnego zmierzenia się z problemem i podjęcia faktycznych, nie pozorowanych, działań zaradczych. Aktualnie pod listem znajdują się podpisy blisko trzech tysięcy obecnych i byłych pracowników firmy. Z wnętrza organizacji zaczęły wychodzić kolejne listy i komunikaty, sprzeczne w tonie i przekazie. Wspomniany Bobby Kotick przeprosił za pierwsze oświadczenie i zapowiedział szybkie działania naprawcze. Obecny dyrektor zarządzający Blizzarda poszedł w jego ślady, zapewniając o swoim przywiązaniu do idei feministycznych (sic!). Z kolei główna menadżer odpowiedzialna za zgodność działań firmy z prawem (compliance) Frances Townsend w wewnętrznym komunikacie określiła zarzuty mianem „nieprawdziwych i zniekształcających obraz firmy”, „opartych na niewłaściwie interpretowanych faktach, starych i poza kontekstem”.

W środę 28 lipca kilkudziesięciu pracowników wyszło z biur w Irvine w ramach dalszego protestu. Praktycznie stanęły prace deweloperskie w firmie. Solidaryzują się z nimi pracownicy studiów na całym świecie, w tym Ubisoftu, drugiej wielkiej marki w świecie gamingu, która od zeszłego roku sama mierzy się z ciągłymi zarzutami dotyczącymi warunków pracy. W tym sektorze praktycznie nie ma związków zawodowych, więc obecna mobilizacja to wydarzenie niemal bez precedensu. Być może dlatego CEO Activision Blizzard postanowił zatrudnić do przeglądu polityk HR i obsługi prawnej sytuacji firmę słynną ze swojego doświadczenia w rozbijaniu prób samoorganizacji pracowników.

Gracze i streamerzy reagują ostro, anulując subskrypcje gier, publicznie odinstalowując Battle.net (podstawowa aplikacja Blizzarda) i przede wszystkim stając za nękanymi pracowniczkami firmy. Świadomość, że radość z rozgrywek była zbudowana na krzywdzie, jest dojmująca, na forach wiele osób pisze o poczuciu zawodu i wręcz zdrady. Padają pytania, czy najbliższa edycja BlizzConu planowana na rok 2022 w ogóle się odbędzie. Zareagowała również giełda. W ciągu tygodnia akcje firmy zaczęły realnie tracić na wartości. Jednocześnie słychać głosy – np. jednego z najpopularniejszych streamerów ze świata World of Warcraft, Zacka Asmongolda – który sam mocno przeżywając sytuację, wzywa do powstrzymania się od cancelowania firmy i wspierania pracowników, którzy dziś walczą o godne miejsce pracy.

Nic nie wskazuje na to, by kryzys można było przeczekać. #MeToo nareszcie dotarło do największego przemysłu rozrywkowego świata. Jako wieloletni fan Blizzarda, który w Starcraft: Brood War spędził więcej czasu niż na lekcjach w liceum, mogę tylko napisać: szkoda, że tak późno.

**

Andrzej Mikołajewski – członek zespołu Krytyki Politycznej.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij