Kraj

Jeszcze droższe mieszkania. Kredyt 0 proc. jednak nie był tylko groźbą

Na początku stycznia wygaszono Bezpieczny Kredyt 2 proc., gdyż spowodował zbyt poważne skutki uboczne w postaci wzrostu cen. Następnie przygotowano jeszcze hojniejszy program mieszkaniowy, który do wzrostu cen ma już nie doprowadzić. Aha.

Wyobraźmy sobie program polityki społecznej, którego odpowiedniki nie sprawdziły się w przeszłości, obfitując w skutki uboczne. Wyobraźmy sobie też, że program ten krytykują niemal wszyscy, oprócz jego autorów – lewica, prawica, wolnorynkowcy i socjaldemokraci, część koalicjantów oraz część opozycji, liberalni eksperci od rynku mieszkaniowego oraz ruchy miejskie.

Jest całkiem prawdopodobne, że w Polsce taki właśnie program wejdzie w życie. Zawarta w 100 konkretach na 100 dni Koalicji Obywatelskiej zapowiedź Kredytu 0 proc. AKA Mieszkania na start okazała się nie groźbą rzuconą na wiatr, ale faktyczną deklaracją. Oni naprawdę chcą to zrobić.

Niemoralność rentiera: dlaczego zarabianie na wynajmie to patologia

Przypomnijmy, że w drugiej połowie ubiegłego roku ruszył pisowski Bezpieczny Kredyt 2 proc., który zapewniał hojne państwowe dopłaty do odsetek. Jeden kredytobiorca mógł otrzymać w całym okresie kredytowania nawet kilkaset tysięcy złotych. Nic dziwnego, że ludzie się na niego rzucili. PiS przewidywał, że udzieli 10 tys. takich kredytów do końca roku. Tymczasem już w pierwszym kwartale złożono prawie 70 tys. wniosków. Rozpatrywanie każdego z nich trwało do kilku tygodni. Nikt, kto nie posiadał mieszkania, nie chciał przepuścić takiej okazji. Ludzie zadłużali się u rodzin, żeby mieć na wkład własny albo wykończenie lokalu.

W rezultacie – według Expandera – w całym 2023 roku średnie ceny mieszkań wzrosły o 13 proc., a w największych miastach nawet dwukrotnie więcej. Na przykład w Krakowie o 29 proc., w Warszawie 21 proc., w Katowicach o 19 proc. Doszło do tego, że wdrażany przez drugi rząd Morawieckiego Bezpieczny kredyt 2 proc. został fundamentalnie skrytykowany przez premiera trzeciego rządu Morawieckiego.

Państwo znów dołoży bogatym? Co kryje umowa koalicyjna

Morawiecki podczas jednej ze swoich konferencji, na której przedstawiał program Koalicji Polskich Spraw, zauważył, że programy mieszkaniowe wspierające popyt się nie sprawdzają. Chociaż w tym czasie siał zniszczenie wprowadzony przez jego rząd najhojniejszy program wspierający popyt w historii. Wydawało się, że to właśnie wtedy doszliśmy do ekstremum absurdu.

Jednak na początku stycznia sytuacja zaczęła być jeszcze bardziej kuriozalna. Najpierw wygaszono Bezpieczny Kredyt 2 proc., gdyż spowodował zbyt poważne skutki uboczne w postaci wzrostu cen. Następnie przygotowano jeszcze hojniejszy program mieszkaniowy, który do wzrostu cen ma już nie doprowadzić. Aha.

Program Mieszkanie na start, przygotowywany przez ministra rozwoju i technologii Krzysztofa Hetmana z PSL, ma ruszyć w połowie roku, tak jak jego niesławny poprzednik. W wielu przypadkach zapewni jednak jeszcze lepsze warunki. Oprocentowanie kredytów będzie się rozciągać od 0 do 1,5 proc., zależnie od liczby osób w gospodarstwie domowym. Pięcioosobowe, czyli na przykład para z trójką dzieci, nie będą płacić odsetek. Czteroosobowe zaledwie 0,5 proc.

Nie będzie też żadnych limitów odnośnie do wartości kredytu, jednak ograniczona zostanie wysokość kwoty objętej dopłatami – tutaj przedział wynosi od 200 do 600 tys. złotych. Inaczej mówiąc, jeśli singielka będzie chciała kupić mieszkanie warte 300 tys. zł, to 100 tysięcy spłaci na zasadach rynkowych. Za to nie będzie musiała mieć wkładu własnego.

Kolejne państwo idzie na wojnę z Airbnb? Francja ma dość popularnej aplikacji

Program ten zdecydowanie najgorzej traktuje singli. Nie tylko zapewnia im najniższą kwotę objętą dopłatami, ale też wprowadza ograniczenie wiekowe do 35 lat. Singiel lub singielka otrzymają wsparcie do 200 tys. kredytu, chociaż w dużych miastach kawalerki zaczynają się od ok. 350 tys. zł. Tymczasem w przypadku bezdzietnej pary kwota kredytu objęta dopłatami wyniesie maksymalnie 400 tys. zł. Dość konserwatywnie, ale to w końcu PSL.

Na szczęście z programu będą mogły skorzystać także pary w związkach nieformalnych, w tym jednopłciowe. Nie zmienia to faktu, że jest nakierowany na większe mieszkania i większe gospodarstwa domowe.

W przeciwieństwie do programu PiS Mieszkanie na start przewiduje kryterium dochodowe, co należy zaliczyć na plus. Niestety jest ono całkiem wysokie. W przypadku singielki mowa o 10 tys. zł brutto. Jak zauważył dr hab. Adam Czerniak z SGH, kryterium dochodowe wyłączy z programu mniej niż 5 proc. gospodarstw domowych, a w tej grupie i tak 90 proc. ma już mieszkanie.

Program będzie funkcjonować do końca przyszłego roku, czyli raptem 18 miesięcy. W tym czasie wygeneruje łączny koszt rzędu 12–13 mld zł. Tylko w drugim półroczu 2024 udzielonych ma być 50 tys. kredytów z Mieszkania na start. Można sobie wyobrazić, jak duże wzrosty cen wywoła. W ciągu kilkunastu miesięcy ludzie rzucą się po kredyty mieszkaniowe. Każdy, kto spełni warunki, będzie chciał coś dla siebie uszczknąć. Mieszkania będą schodzić deweloperom na pniu. Można przypuszczać, że w takich warunkach rynkowych raczej nie będą skłonni do trzymania cen w ryzach.

„Razem nie poprze dopłat dla banków i deweloperów. Dopłaty do kredytów nie rozwiążą problemu mieszkaniowego, tylko go pogłębią” – stwierdził Adrian Zandberg. Problem w tym, że głosy Razem nie są nowej koalicji potrzebne do przeforsowania czegokolwiek. Wystarczy poparcie pozostałej części Lewicy. Głosy Trzeciej Drogi mają już jak, nomem omen, w banku, jako że autorem programu jest minister z Trzeciej Drogi właśnie.

Wychodzi na to, że Mieszkanie na start zostanie wprowadzone głównie dlatego, że znalazło się w programie wyborczym Koalicji Obywatelskiej. Rozsądny rząd powinien jednak umieć wycofywać się ze swoich nierozsądnych propozycji lub deklaracji. W przypadku projektu budżetu KO już to zresztą zaprezentowała – najpierw alarmowała o zadłużaniu państwa przez PiS, a jak przyszło co do czego, to jeszcze zwiększyła deficyt.

Czy w tym przypadku nie można byłoby zrobić podobnie? Może przyjmijmy, że z tym Kredytem 0 proc. palnęliście głupstwo? Zdarza się, wiadomo, kampania wyborcza była gorąca. Nawet nie musicie przepraszać, po prostu o tym zapomnijmy, nie było tematu. Niespełnianie obietnic jest jednak trochę lepsze niż spełnianie złych.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Piotr Wójcik
Piotr Wójcik
Publicysta ekonomiczny
Publicysta ekonomiczny. Komentator i współpracownik Krytyki Politycznej. Stale współpracuje z „Nowym Obywatelem”, „Przewodnikiem Katolickim” i REO.pl. Publikuje lub publikował m. in. w „Tygodniku Powszechnym”, magazynie „Dziennika Gazety Prawnej”, dziale opinii Gazety.pl i „Gazecie Polskiej Codziennie”.
Zamknij