Świat

e-Ukraina − państwo w smartfonie

Jednym z kluczowych czynników, który wpłynął na ciągłość państwa, jest proces digitalizacji Ukrainy, który rozpoczął się w 2015 roku. Bez woli politycznej taka transformacja nie byłaby możliwa, jednak po Majdanie do władzy zaczęli dochodzić ludzie, którzy zobaczyli w Ukrainie przyszłość i chcieli ją budować.

Pamiętacie to z lekcji historii: 1, potem 17 września 1939 roku, rząd ucieka, a wojsko ponosi klęskę. Wzrasta panika, ludzie zostają z tym, co mają na sobie, zaklejają białymi taśmami szyby w oknach, bo ktoś powiedział, że zaklejone nie wypadną podczas bombardowań. Mozolnie odtwarzana jest rządowa struktura w formie państwa podziemnego, znaczenia nabiera komunikacja prowadzona poprzez kurierów. Ujawniane są zbrodnie, w które świat nie chce uwierzyć.

Albo coś z obrazków w telewizji, choćby z ostatnich wojen: kryzys, kolejki pod bankomatami, paraliż spowodowany gwałtownym wybraniem pieniędzy lub ich zablokowaniem.

W Ukrainie system nie upadł. Pomimo zbombardowanej infrastruktury, milionów uchodźców i kolejnych milionów przemieszczonych wewnątrz kraju państwo działa i szuka kolejnych rozwiązań, by wspierać swoich obywateli. Panika i zawieszenie działalności banków zaraz po inwazji trwały może kilkanaście godzin, później znów można było wypłacać pieniądze, i to nie tylko z bankomatów, ale na pocztach − państwowej i prywatnej − oraz w sklepach spożywczych wybranych sieci. Można nadać paczkę, zrobić zakupy czy przelew, żeby wesprzeć obrońców Ukrainy. Tam gdzie nie ma bombardowań, od razu wraca życie. Jak to możliwe?

Cyfrowe Państwo Środka (płatniczego)

Zełenski obiecał państwo w smartfonie

Jednym z kluczowych czynników, który wpłynął na ciągłość państwa, jest proces digitalizacji Ukrainy, który rozpoczął się w 2015 roku. Bez woli politycznej taka transformacja nie byłaby możliwa, jednak po Majdanie do władzy zaczęli dochodzić ludzie, którzy zobaczyli w Ukrainie przyszłość i chcieli ją budować. Jak opowiadała Jaanika Merilo, obecna doradczyni (z obywatelstwem estońskim) ministra do spraw transformacji cyfrowej, po 2014 roku pojawiło się wiele osób takich jak ona, etnicznie niezwiązanych albo związanych częściowo z młodym państwem, ale zafascynowanych jego energią − z Gruzji, Skandynawii, USA.

Ona sama, nazywana apostołką cyfryzacji, weszła do rządu Zełenskiego jako doradczyni najmłodszego, zaledwie trzydziestoletniego (ur. w 1991 roku) ministra i zarazem wicepremiera w historii Ukrainy − Mychaiła Fedorowa. Trzydziestolatek, jak mówi Merilo, nie pamięta „starych dobrych czasów”, tylko szuka nowych rozwiązań. Aż 300 osób pracuje w Ministerstwie Digitalizacji, ale praca nad cyfryzacją i spełnieniem obietnicy Zełenskiego, czyli państwa w smartfonie, wymaga determinacji na poziomie całego rządu.

Ta wojna toczy się też na opowieści. Na tym froncie Ukraina wygrywa

W państwie, w którym brakuje wszystkiego, każde rozwiązanie ułatwiające ludziom życie przyjmowane jest z entuzjazmem. W ciągu zaledwie roku zdigitalizowano na przykład ochronę zdrowia, dzięki czemu żeby dostać się do lekarza, nie trzeba już stać w długiej kolejce pod przychodnią od bladego świtu. Popularny serwis eBaby daje rodzicom dostęp do dziewięciu usług i w piętnaście minut pozwala np. załatwić sprawy w urzędzie stanu cywilnego, zamiast znów zmuszać do stania w kolejkach i wypełniania papierowych dokumentów. Już wkrótce będzie też można dokonać przez internet zmiany meldunku, co ogromnie ułatwi formalności uciekającym przed wojną.

System digitalizacji wzorowany był na estońskim, ale uniknął pułapek czy stopni pośrednich, wybierając dla siebie najlepsze rozwiązania. Po co bowiem inwestować w czytniki do biletów miejskich w postaci plastikowych kart, skoro można ten etap ominąć, proponując e-bilet dla różnych rodzajów transportu: kolei ukraińskiej, lotniczego, autobusów i biletów miejskich Kijowa?

Interfejs ukraiński jest łatwiejszy w obsłudze, przyjaźniejszy dla użytkowników, a aplikacje pokrywają więcej sektorów niż system estoński, a przy tym działa na znacznie większą skalę. Estonia do niedawna sukces swojej transformacji uzasadniała m.in. właśnie skalą: 1,3 mln mieszkańców Estonii zmieściłoby się przecież w jednym tylko Charkowie.

Trembita, Vulyk, Diia

Sukces w państwie 44-milionowym udało się powtórzyć za sprawą nowoczesnego systemu przesyłu danych. W Ukrainie nosi on nazwę Trembita, zbudowany jest przez EGOV4Ukraine i odpowiada za przesył danych na temat usług rządowych i przeszło 80 samorządów w całym kraju. Trembita to nazwa tradycyjnego instrumentu: długiego, drewnianego rogu, piszczałki, której do komunikacji używali karpaccy pasterze. Od 2019 roku system wykonuje 180 różnych usług i połączeń, przesyłając ponad milion danych miesięcznie.

EGOV4Ukraine odpowiada też za Vulyk (czyli ul), nowoczesny, usprawniający decentralizację system informacyjny składający się z około 600 centrów usług administracyjnych w całej Ukrainie. Rząd Ukrainy postawił nie tylko na digitalizację, ale i na samorządność, upatrując w tym rozwoju i wzmocnienia regionów, lokalnych wspólnot i gmin, nazywanych w Ukrainie gromadami.

Z końcem 2020 roku szefowa EGOV4Ukraine Mari Pedak poinformowała, że udało się zintegrować system Vulyk z aplikacją na smartfony Diia (Дія − akcja). Pozwoliło to na zamknięcie epoki papierowych dokumentów. Teraz całe państwo mieści się w smartfonie.

Za pomocą aplikacji Diia, po raz pierwszy zaprezentowanej przez Ministerstwo Transformacji Cyfrowej Ukrainy w 2019 roku i od tamtej pory sukcesywnie rozwijanej, można założyć i zamknąć działalność gospodarczą, skontaktować się z rządem, kupić bilet na dowolny środek transportu, zrobić przelew, wysłać paczkę. Przede wszystkim jednak Diia skupia wszystkie najważniejsze informacje: paszport, dowód osobisty, prawo jazdy oraz oczywiście certyfikat szczepienia przeciw COVID-19. Z Dii korzysta już według wicepremiera Fedorowa ponad 17 milionów Ukraińców, czyli niemal 40 proc. obywateli.

Pandemia jeszcze przyspieszyła proces cyfryzacji. Jak opowiada mi Svitlana Vinoslavska, szefowa ukraińskiego Kantara, aktywnym, przedsiębiorczym ludziom w Ukrainie bardzo nie odpowiadały ograniczenia związane z COVID-19. Możliwość posiadania wszystkich koniecznych dokumentów w telefonie okazała się więc kusząca. Również większość biznesów odnalazła się w usługach internetowych – ich twórcy zrozumieli, że jeśli nie przeniosą firm do sieci, to po prostu je stracą.

Czy ludzie z miejsca zaufali rządowi? Svitlana Vinoslavska opowiada, że przed pandemią niekoniecznie, ale potem okazało się, że rząd nie chce ludziom życia utrudniać, tylko je ułatwić. Diia jest państwową aplikacją, połączone są dane takie jak numery kont bankowych, łatwo byłoby więc rządowi kontrolować obywateli przy jej wykorzystaniu. Widać już jednak, że korzystanie z aplikacji nie jest niebezpieczne. Ukraiński rząd nie knuje, korzyści są wyraźnie, a system wciąż jest udoskonalany i tam, gdzie można − upraszczany. Przykład? Żeby otworzyć firmę, trzeba było wcześniej odpowiedzieć na około sto pytań − teraz jest ich zaledwie 20.

Sztuczna inteligencja bez kobiet to Patriarchat 2.0

Cyberwojna po inwazji 

Ataki na cyfrowe systemy Ukrainy, tak jak i wojna informacyjna, były częścią hybrydowej wojny prowadzonej przez Rosję od 2014 roku. Wcześniej, w 2008 roku, pierwszą ofiarą takiego ataku padła Estonia, która wobec zagrożenia stworzyła cybernetyczny system obronny. Podobny rozwija Ukraina, która tylko w latach 2020−2021 doświadczyła 200 tysięcy ataków. Zabezpieczenie banków, infrastruktury, portów czy lotnisk to wyzwanie przekraczające możliwości samego rządu, dlatego do systemu obronnego wchodzą też profesjonaliści IT, prywatne firmy, ochotnicy czy centra edukacyjne.

Wojna przyniosła ogromne zagrożenie dla zdigitalizowanego państwa, czyli utratę łączności. Ukraińscy operatorzy sieci komórkowych po inwazji podjęli decyzję o stworzeniu wewnętrznego roamingu, tak by każdy obywatel miał dostęp do sieci. Zdecydowali też, że wobec wojny usługa będzie dostępna niezależnie od tego, czy ktoś opłaca rachunek, czy nie. W trosce o obywateli zmuszonych do uchodźstwa porozumieli się też z zagranicznymi operatorami, by wspierać osoby, które znalazły się za granicą. Są darmowe SMS-y, sto minut rozmów, 55 GB internetu za darmo.

Jednak naprawienie zdewastowanych linii przesyłowych trwa, a komunikacja musi być nieprzerwana. Dlatego istotna dla funkcjonowania państwa okazała się też pomoc Elona Muska, o którą zaapelował bezpośrednio na Twitterze minister cyfryzacji i wicepremier Mychaiło Fedorow już 26 lutego, dwa dni po rozpoczęciu inwazji. Musk odpowiedział błyskawicznie: skierował swoją usługę satelitarnego internetu Starlink nad Ukrainę i wysłał terminale potrzebne do odbioru. Teraz, w związku z rosyjskimi atakami na infrastrukturę, zaktualizował oprogramowanie tak, by zmniejszyć zużycie prądu.

System bankowy działa. Można użyć swojej aplikacji bankowej, wykonać każdą operację, a wysłanie pieniędzy zajmuje sekundy. Dzięki digitalizacji działa też wciąż szkoła − zdalnie, dla tych, którzy musieli porzucić swoje domy albo których szkoły zostały zbombardowane. Za pośrednictwem Dii Ukraińcy mają też dostęp do zweryfikowanych, bieżących informacji.

Namierzyć e-Wroga

Pomimo wojny system nie przestał się rozwijać. Ukraińskie Ministerstwo Cyfryzacji stworzyło komunikator e-Enemy, jako jedno z sześciu narzędzi do weryfikowania informacji o zbrodniach wojennych. Każda obywatelka może udokumentować zniszczenia swoich domów, ulic, miejscowości, których dokonali żołnierze Putina. Tę samą ulicę możemy zobaczyć z ujęć setek jej mieszkańców, porównać, sprawdzić. Algorytm identyfikujący twarze pozwala na rozpoznanie rosyjskich dowódców i żołnierzy i oznaczenie ich obecności w czasie i na mapach, by później móc pociągnąć ich do odpowiedzialności.

Wszystkie zdjęcia i świadectwa weryfikuje zgodnie z międzynarodowymi protokołami organizacja prawnoczłowiecza 5AM (nazwa powstała od godziny ataku na Ukrainę). Dane są zbierane przez Biuro Prokuratora Generalnego do raportowania zbrodni wojennych. Jeszcze nigdy dotąd nie dokumentowano zbrodni w tak systematyczny i powszechny sposób. Digitalizacja pozwala też na łatwą identyfikację milionów świadków. W obliczu kremlowskiej propagandy i toczonej równolegle wojny informacyjnej możliwości szybkiej weryfikacji danych ofiar i świadków są nie do przecenienia.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Katarzyna Przyborska
Katarzyna Przyborska
Redaktorka strony KrytykaPolityczna.pl
Redaktorka strony KrytykaPolityczna.pl, antropolożka kultury, absolwentka The Graduate School for Social Research IFiS PAN; mama. Była redaktorką w Ośrodku KARTA i w „Newsweeku Historia”. Współredaktorka książki „Salon. Niezależni w »świetlicy« Anny Erdman i Tadeusza Walendowskiego 1976-79”. Autorka książki „Żaba”, wydanej przez Krytykę Polityczną.
Zamknij