Świat

Rishi Sunak nowym premierem Wielkiej Brytanii. Słowa kluczowe: banki, finanse, Kajmany

42-latek będzie jednym z najmłodszych premierów w historii oraz pierwszym pochodzenia azjatyckiego. Został wybrany na stanowisko po tym, jak jego rywalka w prawyborach Penny Mordaunt nie zebrała wystarczającego poparcia i odpadła z wyścigu o przywództwo torysów.

Eksperci mówią, że Sunak – ponoć najbogatszy członek Izby Gmin – nie jest transparentny majątkowo, a jego przeszłość w obsłudze funduszy hedgingowych stawia pod znakiem zapytania jego wolę walki z unikaniem podatków.

Pierwsze eksponowane stanowisko zajął dopiero na początku 2020 roku, na kilka tygodni przed pierwszym lockdownem w Wielkiej Brytanii. Krytycy mówią, że wprawne PR-owe zabiegi skrywają człowieka o nader uprzywilejowanym pochodzeniu i ideowego thatcherystę. Oto krótki przewodnik po sekretach człowieka, który będzie następnym premierem Wielkiej Brytanii.

Od dzieciństwa członek elit

W pierwszym roku kadencji kanclerza skarbu Sunak opublikował tweeta zestawiającego dwa zdjęcia: siebie jako szkraba w mundurku szkolnym i siebie w garniturze przed drzwiami Downing Street 11.

Nad zdjęciami napisał: „Dorastając, nigdy nie sądziłem, że to będzie moja praca (głównie dlatego, że chciałem zostać rycerzem Jedi) […] Było niewiarygodnie trudno, ale dziękuję wszystkim, którzy wspierali mnie na tej drodze”.

W ten sposób przemilczał swoje uprzywilejowane wychowanie. Do 11. roku życia Sunak uczęszczał do Oakmount Preparatory School, a następnie do Stroud Independent Prep School, gdzie czesne dziś wynosi nawet 18,5 tys. funtów rocznie (ok. 99 tys. złotych). Stamtąd poszedł do King Edward VI School w Southampton (gdzie dziś płaci się 17 tys. funtów), a wreszcie do Winchester College (dziś 43 tys. funtów rocznie, czyli 230 tys. złotych).

Przed Sunakiem w murach Winchester College uczyło się pięciu kanclerzy skarbu i jeden premier. To jedna z najstarszych prywatnych szkół z internatem w Wielkiej Brytanii, wieloletnia rywalka słynnej szkoły w Eton.

Wielka Brytania: neoliberalny granat wybuchł w rękach rządu

„Uśmiechnąłem się na widok tego tweeta” – komentuje Richard Beard, autor książki Sad Little Men: Private Schools and the Ruin of England (Smutni, mali mężczyźni: szkoły prywatne a ruina Anglii), w której przygląda się systemowi edukacji prywatnej i wielu politykom, którzy przez nią przeszli. „Nie wydaje mi się prawdopodobne, żeby w Winchester College nigdy nie pomyślał, że może zostać szefem rządu. W tej szkole uczy się cech przywódczych. Chłopcy prędzej czy później zaczynają myśleć o przyszłości w takich kategoriach. Bez wątpienia wyobrażał sobie, że czeka go praca tego rodzaju – choć oczywiście niekoniecznie na stanowisku kanclerza skarbu”.

Medialne dossier opisują Sunaka jako „nienagannie ubranego”, „opanowanego”, „zorganizowanego” – jak przystało na byłego przewodniczącego samorządu w prywatnej szkole. Nie piszą, żeby był empatyczny czy obdarzony współczuciem. Gdy w Parlamencie bądź wywiadach słyszy przykłady obywateli w trudnej sytuacji, tak jak w zeszłym roku w porannych wiadomościach Good Morning Britain, wymienia po kolei środki zaradcze, ale nie potrafi pocieszyć.

Zdaniem Bearda, który swoją książkę częściowo oparł na własnych doświadczeniach, wszystkie męskie szkoły z internatem emocjonalnie chłodzą swoich absolwentów. Chłopcy nie mogą okazywać słabości rówieśnikom, jeśli chcą tam przetrwać. „Kiedy wypierasz uczucia wobec siebie, w końcu coraz łatwiej ci stłumić uczucia w stosunku do innych”.

A chociaż szkoły z internatem takie jak Winchester dobrze przygotowują swoich wychowanków do kariery politycznej, według Bearda wpajają im dość nietypowy światopogląd. „Wszystko kręci się wokół pieniędzy, bo wszyscy, łącznie z uczniami, wiedzą, że ta szkoła mnóstwo kosztuje. Jednak rzeczywiste pieniądze to abstrakcja. Swoimi codziennymi potrzebami uczniowie nie muszą się zajmować, zawsze robi to ktoś za nich” – mówi Beard. – „Czy wtedy można sobie wyobrazić, że ludziom brakuje do życia pięciu, dziesięciu funtów?”

Wcielenie ekonomicznych nierówności

W 2021 roku Sunak jako kanclerz skarbu spotkał się z ostrą krytyką za wycofanie podwyżki zasiłku Universal Credit, która miała wynosić 20 funtów tygodniowo. Zasiłek ten pomagał najbiedniejszym rodzinom w czasie pandemii. W rezultacie tego cięcia ponad 500 tys. osób przekroczyłoby próg ubóstwa, jak obliczyła Joseph Rowntree Foundation.

W kilka tygodni przed lipcowym zatwierdzeniem cięcia Sunak złożył wniosek o pozwolenie na budowę prywatnego basenu, siłowni i kortu tenisowego w zabytkowym dworze w Yorkshire. Z żoną Akshatą Murty zakupili go za 1,5 mln funtów w 2015 roku (dziś 8 mln złotych).

Po tym, jak kilku posłów jego własnej partii sprzeciwiło się cięciu Universal Credit, w jesiennym budżecie Sunak podniósł zasiłki dla osób pracujących – ale nie o tyle, by zrównoważyć obniżkę.

Oprócz georgiańskiej rezydencji, w której według relacji sąsiadów odbywały się przyjęcia z obsługą w liberiach, nalewającą do kieliszków szampana z butelek magnum, Sunakowie posiadają w swoim portfolio: wart 7 mln funtów dom z pięcioma sypialniami w londyńskim Kensington; mieszkanie, również położone w Kensington, ponoć „tylko dla gości z rodziny”, oraz apartament w Santa Monica w Kalifornii.

Banksterski życiorys

Rozległe portfolio nieruchomości to tylko jeden ze sposobów pomnażania majątku kanclerza skarbu. Po studiach w Oksfordzie Sunak wyjechał do Stanów Zjednoczonych pracować w banku inwestycyjnym Goldman Sachs, skąd odszedł po czterech latach, by zdobyć dyplom Uniwersytetu Stanforda w Kalifornii w dziedzinie biznesu. Tam, jak sam mówi, spotkał wpływowe postacie z amerykańskiej branży nowych technologii, co „odcisnęło na nim ślad”.

Sałata wygrała [*]

Przez krótki czas pracował potem przy funduszach hedgingowych w Londynie. W TCI doszedł do stanowiska partnera. Wiele wskazuje na to, że zarobił miliony funtów na kampanii, która przyczyniła się do kryzysu w 2008 roku.

Wreszcie zatrudnił się przy wielomiliardowym Children’s Investment Fund – którego założyciel w pierwszym roku pandemii wypłacił sobie wynagrodzenie w rekordowej wysokości 343 mln funtów (ponad 1,8 mld złotych). Na końcu łańcuszka własności tego funduszu hedgingowego, który również przeznacza miliony funtów na cele dobroczynne, jest spółka mieszcząca się na Kajmanach. (Część finansowania serwisu openDemocracy pochodzi z funduszu Children’s Investment Fund – przyp. red.).

Sunak odszedł z CIF, by założyć własną firmę o nazwie Theleme, o kapitale początkowym w wysokości 536 mln funtów – również zarejestrowaną na Kajmanach.

Nieprzejrzyste interesy

Kajmany to jeden z najważniejszych rajów podatkowych świata i ośrodków tajemnicy finansowej. Gdy dana inwestycja podejmowana jest przez fundusz hedgingowy zarejestrowany na archipelagu, „nie ma sposobu, żeby się dowiedzieć, skąd pochodzą środki” – mówi Alex Cobham, dyrektor organizacji pozarządowej Tax Justice Network.

Oczywiście, nie wszystkie pieniądze przepływające przez Kajmany są brudne. A fundusze hedgingowe twierdzą, że konkurencyjność na rynku wymaga utrzymywania strategii inwestycyjnych w tajemnicy. Ten raj podatkowy „to zapewne najlepsza, a bez wątpienia najmniej szkodząca reputacji metoda wpuszczania dużych ilości pieniędzy wątpliwego pochodzenia do głównego nurtu rynków finansowych” – komentuje Cobham.

Monbiot: Rząd oligarchów dla oligarchów

czytaj także

Tax Justice Network szacuje, że w wyniku transgranicznych nadużyć podatkowych międzynarodowych korporacji i ukrywania bogactwa osób prywatnych w rajach podatkowych rozpływają się 483 mld dolarów rocznie.

„Z jakiegoś powodu w sektorze finansowym wciąż panuje opinia, że ogrywanie systemu po prostu świadczy o inteligencji. Jeśli ci ludzie wchodzą z taką kulturą do życia publicznego, mamy prawdziwy problem” – mówi Cobham.

Gdy w 2019 roku Sunak został ministrem, inwestycje, które pozostały mu po latach pracy w finansach, umieścił w tak zwanym ślepym funduszu powierniczym. Tego typu rozwiązania mają na celu uniknięcie konfliktu interesu przez oddanie kontroli nad zasobami finansowymi osobom trzecim. Można jednak wątpić, czy tak to działa w praktyce.

„Niekoniecznie zostają one zabezpieczone jakimkolwiek prawnym mechanizmem powstrzymującym właściciela środków przed wydawaniem poleceń albo wręcz doglądaniem tego rzekomo ślepego funduszu” – objaśnia Cobham. „Gdyby politycy byli skłonni do naprawdę transparentnych rozwiązań, w tym do ujawnienia odpowiednich dokumentów, chętniej byśmy im ufali” – dodaje.

Sunak wymienił ślepy fundusz w swoim oświadczeniu majątkowym, ale nie wyszczególnił, co on obejmuje. Reszta pozycji wydaje się skromna w porównaniu z jego majątkiem, szacowanym na 200 mln funtów. Poza funduszem wpisał też londyńskie mieszkanie oraz fakt, że jego żona Akshata Murty jest właścicielką firmy zajmującej się inwestycjami venture capital pod nazwą Catamaran Ventures, założonej przez parę wspólnie w 2013 roku.

Sunak poznał Murty w Stanfordzie. Jest córką indyjskiego miliardera N.R. Narayany Murthy’ego, współzałożyciela firmy informatycznej Infosys. Jej udziały w tej firmie warte są 430 mln funtów. Już samo to czyni z niej jedną z najbogatszych Brytyjek, majątkiem przewyższającą królową Elżbietę.

Rodzina Murt(h)ych (dzieci Narayany Murthy’ego opuściły „h” w nazwisku) podobno zainwestowała część swojego majątku za pośrednictwem Catamaran Ventures, choć dokładnie nie wiadomo ile. Sunak zrezygnował ze stanowiska dyrektora firmy w 2015 roku.

Kazachstan płonie z powodu nierówności, ale majątek elit jest bezpieczny. W Londynie

Brytyjscy ministrowie mają obowiązek złożyć oświadczenie o interesach finansowych najbliższej rodziny – w tym teściów. To mogłoby ujawnić jakiś konflikt. Sunak jednak wymienił tylko jedną z firm żony. Według „Guardiana” szereg innych składników rodzinnego majątku – w tym przynoszące jego teściowi 900 mln funtów rocznie joint venture z Amazonem w Indiach – pozostaje przemilczany.

Zanim oficjalnie został kanclerzem skarbu, Sunak miał podobno spotkanie z ówczesną dyrektor biura do spraw stosowności i etyki przy rządzie brytyjskim Helen MacNamarą w celu omówienia, które interesy trzeba ujawnić. MacNamara stwierdziła, że wystarczyło jej to, co zostało wtedy zarejestrowane.

Thatcherysta do szpiku kości

Mówi się, że we wrześniu 2020 roku Sunak stanął na czele grupy ministrów najzagorzalej sprzeciwiających się surowemu, prewencyjnemu lockdownowi, zalecanemu wtedy przez naukowców. Przekonywał, że obostrzenia będą katastrofalne dla gospodarki. Premier Johnson opóźnił decyzję, a liczba zakażeń niekontrolowanie wzrosła, prowadząc do boleśniejszego i dłuższego lockdownu w listopadzie.

„W gabinecie Sunak najbardziej konsekwentnie naciska na rozluźnianie obostrzeń covidowych. Można powiedzieć, że jest swego rodzaju logiczną kontynuacją thatcherystowskiego impulsu torysów” – komentuje Phil Burton-Cartledge, autor książki Falling Down: The Conservative Party and the Decline of Tory Britain (Spadanie: Partia Konserwatywna a zmierzch Wielkiej Brytanii torysów).

Zima, po której przyszła Thatcher

Wkrótce po tym, jak w 2015 roku został posłem, na zlecenie prawicowego think tanku Centre for Policy Studies Sunak napisał raport rekomendujący utworzenie „wolnych portów” handlowych na terenie Zjednoczonego Królestwa. CPS to organizacja współzałożona przez Margaret Thatcher.

Tę koncepcję – że za sprawą uwolnionych od podatków i regulacji przyczółków w granicach kraju ożyją poprzemysłowe nadbrzeżne miasta – Margaret Thatcher wypróbowała już w latach 80., przyznając sześciu ośrodkom status wolnego portu. W 2012 roku te specjalne uprawnienia zlikwidował David Cameron, uznając eksperyment za porażkę.

Zanim Sunak został posłem, pracował też dla innego prawicowego think tanku, Policy Exchange, który – tak jak zresztą CPS – nie ujawnia swoich darczyńców. Natomiast już jako kanclerz skarbu wystąpił w Institute of Economic Affairs. Wszystkie trzy organizacje stale oceniane są jako jedne z najmniej transparentnych w Wielkiej Brytanii.

PR-owe arcydzieło

Podczas pandemii miliarderzy tacy jak teść Sunaka, N.R. Narayana Murthy, zanotowali wzrost majątku (u Murthy’ego w 2021 roku o 35 proc., czyli do 2,3 mld funtów), podczas gdy nierówności między bogatymi a biednymi rosły. Co więc wyjaśnia popularność Sunaka, byłego menadżera funduszu hedgingowego, wobec nagłego wzrostu kosztów utrzymania?

Częściowo chodzi o to, jak Sunak przedstawia się opinii publicznej. Nietypowo jak na kanclerza skarbu, z chwilą nominacji wynajął specjalistę od zarządzania wizerunkiem – współzałożyciela agencji zajmującej się mediami społecznościowymi.

Od tego czasu treści na jego kanałach społecznościowych – od swobodnych filmików na YouTubie w stylu „zapytaj mnie, o co chcesz” po zdjęcia szczeniąt na Instagramie – bardziej przypominają przekaz influencera-celebryty niż faworyta w wyścigu po przywództwo torysów.

Profesor politologii Uniwersytetu w Leeds Jonathan Dean mówi, że to postępowanie wpisuje się w szerszy trend: „W życiu politycznym coraz częściej obserwujemy zjawisko celebrytyzacji. Może ono przyjąć formę uczestnictwa dotychczasowych celebrytów w polityce partyjnej, ale też przeciwnie: dążeń polityków do rozgłosu i spektakularności tradycyjnie kojarzonych z kulturą celebrycką”.

Dean sugeruje, że politycy pożyczają taktyki ze świata celebrytów i influencerów częściowo po to, by zamaskować swoje poglądy. „Wielu nie ma szczególnie spójnej i dobrze przemyślanej wizji zobowiązań ideologicznych czy pomysłów programowych. Sądzę, że niektóre formy celebryctwa pozwalają im to obejść” – mówi.

W przypadku Sunaka wydaje się, że na dziennikarzy wpływa nawet skuteczniej niż na opinię brytyjskiego społeczeństwa. Jego zdjęcie w bluzie z kapturem przy pracy w domu wywołało medialną gorączkę. Publicyści „Vogue’a” i „GQ” skomplementowali jego wygląd, na co media społecznościowe odpowiedziały kpinami. Już wkrótce Sunak musiał w wywiadzie dla LadBible odpowiadać pytanie, co sądzi o przezwisku Dishy Rishi – Ciacho Rishi.

Społecznie liberał?

Chociaż Sunak jest prawdopodobnie najpopularniejszym wśród Brytyjczyków politykiem torysów, w samej partii wyprzedza go ministra spraw zagranicznych Liz Truss, główna jego rywalka w przypadku odejścia Johnsona. Zdaniem Burtona-Cartledge’a Sunak zawdzięcza tę popularność temu, że nie wykazuje się taką samą gorliwością w zwalczaniu postępowych poglądów.

„Jest ulepiony z tej samej gliny co Cameron: gospodarczo thatcherysta, ale społecznie liberał” – twierdzi Burton-Cartledge. „Z drugiej strony nie wydaje mi się, żeby jako premier wycofał się z surowej retoryki przeciwko migrantom przekraczającym kanał La Manche”.

**
Adam Bychawski – dziennikarz, pisze dla serwisu openDemocracy. Na Twitterze: @adambychawski

Artykuł opublikowany w magazynie openDemocracy na licencji Creative Commons. Z angielskiego przełożyła Aleksandra Paszkowska.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij