Świat

Za Wojtyły Kościół narażał ludzi w Afryce na okrutną śmierć

Do śmierci Karola Wojtyły Watykan stanowczo twierdził, że wstrzymanie się od seksu to najlepsza droga do zapobieżenia zakażeniu HIV, i nie zezwalał na używanie prezerwatyw.

W reportażu z 2002 r. pt. Naznaczeni. Afryka i AIDS Adam Leszczyński podjął się opisania specyficznej relacji, jaką miał Jan Paweł II z rozprzestrzenianiem się śmiertelnej choroby. Podczas swojej wyprawy do kilku krajów tego najbardziej dotkniętego przez pandemię kontynentu zobaczył współczesny anus mundi.

Po latach Leszczyński wspominał o swoim doświadczeniu z podróży w eseju napisanym dla „Polityki”: „W listopadzie 2000 r. panel międzynarodowych ekspertów ostrzegał RPA przed »Holocaustem wywołanym AIDS«. Rząd RPA ociągał się przez kilka kluczowych lat, zanim udostępnił leki swoim obywatelom. Minister zdrowia RPA tak bardzo się temu sprzeciwiała – szerząc przy okazji różne mity na temat choroby – że otrzymała nawet przydomek »Dr No«. Gambijski dyktator urządzał w pałacu ceremonie, w czasie których »leczył« z HIV. Kościół dokładał swoje: za Jana Pawła II zdecydowanie zakazywał wiernym używania prezerwatyw i trzymał się tego zakazu z obsesyjnym uporem, nawet wobec chorych i pozostających w związkach małżeńskich”.

Według Leszczyńskiego w wielu krajach afrykańskich lekarstwa na AIDS nie były wtedy dostępne. „Chorzy chodzili do chińskich zielarzy, tradycyjnych szamanów i księży. Spotkaliśmy w Nairobi biskupa – kaznodzieję w jednym z afrochrześcijańskich Kościołów – który twierdził, zupełnie serio, że rozmawia z Jezusem i że na jego życzenie Jezus przysyła z nieba ludziom nowe organy, takie części zamienne, których komplet (jak twierdził biskup) każdy ma w niebie”.

W 2002 r. Leszczyński pojechał do Paryża, by porozmawiać z zaprzyjaźnionym teologiem i biblistą Sebastianem Dudą, który mu powiedział, że Kościół zawsze sprzeciwiał się różnym formom antykoncepcji, a Ojcowie wyraźnie pisali, że seks służy wyłącznie prokreacji. Na pytanie, skąd bierze się sprzeciw JP II wobec prezerwatyw, Duda powołał się na papieską adhortację Familiaris Consortio. „Występuje tam przede wszystkim argument personalistyczny. […] Cała argumentacja opiera się na pojęciu osoby, które jest w tej filozofii fundamentalne. Ma to wielorakie konsekwencje, ale w tym kontekście ważny jest przede wszystkim postulat moralny: osoba może być zawsze celem, nigdy środkiem ludzkiego działania. Kiedy używasz technicznych, a nie naturalnych środków antykoncepcyjnych, sprowadzasz drugiego człowieka do roli przedmiotu, popełniając w ten sposób wykroczenie przeciwko porządkowi moralnemu” – stwierdził Duda.

AIDS towarzyszyła panika i lęki, które ujawniają się również teraz

Leszczyński odparł na to, że Afryka umiera, bo ludzie wierzą, że seks z prostytutką bez zabezpieczenia jest mniejszym grzechem niż używanie kondomów. Teolog mu na to odpowiedział, że choroba jest złem, ale grzech to większe zło, bo przynosi ze sobą nie śmierć fizyczną, lecz duchową. I zacytował wers z Ewangelii według św. Mateusza: „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle”.

Obok argumentów moralnych Kościół katolicki wysuwa też argumenty „techniczne”. Pod koniec 2003 r. w programie BBC Sex and the Holy City (Seks w świętym mieście) Watykan ostrzegał mieszkańców krajów najbardziej dotkniętych przez pandemię AIDS, by nie używali prezerwatyw, bo… w lateksie są dziury i wobec tego zabezpieczenie jest nieskuteczne. A ówczesny przewodniczący Papieskiej Rady ds. Rodziny, ultrakonserwatywny kolumbijski kardynał Alfonso Lopez Trujillo oświadczył, że wirus HIV jest 450 razy mniejszy niż plemnik, który sam jest na tyle mały, że bez trudu może przedostać się na zewnątrz kondomu. Zrobił to wbrew stanowisku środowiska naukowego. Według Krajowego Centrum ds. AIDS prezerwatywy są jak dotąd jedynym środkiem, którego skuteczność w zapobieganiu zakażeniom HIV udowodniono.

„Ministrowie zdrowia z całego świata powinni stosować wobec zagrożenia, jakie stanowią prezerwatywy, taką samą politykę, jaką prowadzą wobec szkodliwości papierosów i produktów tytoniowych” – powiedział hierarcha. Na te zadziwiające słowa od razu zareagowała Światowa Organizacja Zdrowia. „Te kłamliwe oświadczenia są śmiertelnie niebezpieczne, szczególnie w obliczu tego, że mamy do czynienia z pandemią, która pochłonęła 20 mln istnień, a choruje na nią 42 mln ludzi” – stwierdził rzecznik WHO w oświadczeniu, podkreślając przy tym, że używanie prezerwatyw zmniejsza ryzyko zarażenia się wirusem HIV o ponad 90 proc.

Kard. Trujillo nie zszedł po tym z ofensywnej ścieżki, przeciwnie, zarzucał WHO manipulację. W sukurs przyszedł mu kolejny wojtylanin, arcybiskup Nairobi Raphael Ndingi Nzeki, który oświadczył, że szybki wzrost zakażeń w Kenii został spowodowany przez ułatwienia w dostępie do prezerwatyw.

Sam Wojtyła 21 czerwca 2001 r. wystosował do ówczesnego sekretarza generalnego ONZ Kofiego Annana list, w którym zwinnie unikał nawiązania do kwestii kondomów, ale dopilnował, by powiązać śmiertelną chorobę z obyczajowością. „Groźna epidemia AIDS wpisuje się w kontekst społeczny nacechowany poważnym kryzysem wartości. W tej dziedzinie, podobnie jak w innych, społeczność międzynarodowa nie może uchylać się od odpowiedzialności moralnej; przeciwnie, w walce z epidemią winna się inspirować konstruktywną wizją ludzkiej godności i inwestować w młodzież, pomagając jej przygotować się do dojrzałego i odpowiedzialnego życia uczuciowego” – napisał papież.

I dodał, że przez swoje nauczanie i przez działalność na rzecz chorych na AIDS Kościół katolicki nieustannie potwierdza świętość życia. „Podejmowane przez niego działania, zarówno w sferze zapobiegania chorobie, jak i opieki nad chorymi, prowadzone często we współpracy z instytucjami Narodów Zjednoczonych, są wyrazem jego miłości i chęci służenia życiu każdego człowieka od chwili poczęcia aż po naturalny kres” – stwierdził Jan Paweł II.

Nie znaczy to, że na forum Kościoła nie było prób złagodzenia surowego stanowiska w kwestii antykoncepcji. Pisał o tym Bernard Lecomte, jeden z najlepszych francuskich znawców Watykanu, w wydanym w Polsce w 2006 r. Pasterzu: „Wątpliwości mogłaby usunąć teoria »mniejszego zła«. Już w roku 1988 paryski kardynał Lustiger, który nie uchodził za postępowego, wskazał kierunek: »Jeśli nie możecie żyć w czystości, to nieważne, jakimi środkami to osiągniecie, ale nie wolno wam nieść śmierci«. Jego koledzy Decourtray i Eyt, a potem i inni francuscy dostojnicy, pójdą tym tropem, aż w końcu komisja społeczna francuskiego episkopatu wyrazi to stanowisko na piśmie 12 lutego 1996 r.” – pisał Lecomte. „Tymczasem wielu przywódców Kościoła – biskup Rixen w Brazylii, biskup Agre na Wybrzeżu Kości Słoniowej i inni – również przyjęło otwartą podstawę: kiedy nie da się inaczej, lepiej już użyć prezerwatywy – z całą świadomością, że nauka o moralności to potępia. Nawet »L’Osservatore Romano« opublikowało kiedyś artykuł, w którym prałat Suasudeau, jeden ze zwierzchników Papieskiej Rady ds. Rodziny, napisał, że spośród dwóch rodzajów zła należy wybrać mniejsze” – dodaje Francuz.

Ale koniec końców nic z tej kampanii za życia Wojtyły nie wyszło. Do jego śmierci Watykan stanowczo twierdził, że wstrzymanie się od seksu to najlepsza droga do zapobieżenia zakażeniu HIV, i nie zezwalał na używanie prezerwatyw.

Po śmierci Wojtyły zaczęły się drobne zmiany. W listopadzie 2010 r. rzecznik Benedykta XVI ks. Federico Lombardi oświadczył, że rozpowszechnione słowa z udzielonego nieco wcześniej przez papieża wywiadu o dopuszczalności użycia prezerwatyw w „pojedynczych usprawiedliwionych przypadkach” nie mogą być określane jako „rewolucyjny przełom”. Dodał, że „papież nie reformuje ani nie zmienia nauczania Kościoła”, a jedynie, że „uznaje sytuację nadzwyczajną, w której praktykowanie seksualności stanowi prawdziwe ryzyko dla życia drugiej osoby”.

W 2016 r. następca Benedykta papież Franciszek w przeddzień Światowego Dnia Walki z AIDS zaapelował o umożliwienie ubogim dostępu do terapii, a także o „odpowiedzialne zachowanie”, by zapobiec dalszemu rozprzestrzenianiu się choroby. O konieczności prewencji i powszechnej zgody na używanie prezerwatyw nie wspomniał.

Dżuma, cholera, apokalipsa i inne nieprzyjemności

Prof. Tadeusz Bartoś, były dominikanin, w swoim opublikowanym trzy lata po śmierci papieża eseju pt. Jan Paweł II. Analiza krytyczna twierdził, że zalecanie celibatu całym populacjom świadczy o niezrozumieniu natury ludzkiej.

„Takie narażanie ludzi na okrutną śmierć dla wielu w Europie było moralnym wstrząsem. Tutaj papieski szczegółowy kodeks etyczny stoi wyjątkowo w sprzeczności z wrażliwością moralną przeciętnego człowieka. Dlaczego tak postępował papież? Wyjaśnienie najprostsze: projekcja własnych duchowych nastawień na innych ludzi: ja mogę, to wy też powinniście – dążyć do doskonałości. Tymczasem nie wszyscy mają psychikę, strukturę osobowości, poglądy i biografię Karola Wojtyły” – mówił Bartoś w jednym z wywiadów po ukazaniu się książki.

Pięć lat temu UNICEF opublikował raport, z którego wynika, że w Afryce Subsaharyjskiej liczba osób, u których diagnozuje się HIV, spadła o 41 proc. od 2000 r. Z kolei śmiertelność z powodu AIDS spadła o 48 proc. Z drugiej strony w Afryce nadal mieszka aż 66 proc. wszystkich ludzi zainfekowanych HIV na całym świecie.

O poprawie sytuacji zdecydowało kilka czynników. Dzięki miliardom dolarów wydanym na badania naukowcom udało się w ciągu kilkunastu lat od wykrycia wirusa HIV wynaleźć, przetestować i wprowadzić na rynek pierwsze skuteczne lekarstwa. Koncerny farmaceutyczne się ugięły i zaczęły sprzedawać swoje leki Afrykanom po bardzo niskich cenach – często setki razy niższych niż te, które musiały płacić rządy bogatych krajów w Europie czy Ameryce Północnej. Po kilku latach leki stały się dostępne dla milionów ludzi w najbardziej dotkniętych epidemią krajach Afryki.

A Kościół dalej prowadzi swoją grę z prezerwatywami. Frederic Martel w Sodomie wspomina, że kiedy Jorge Bergoglio odwołał z funkcji prefekta Najwyższego Trybunału Sygnatury Apostolskiej, czyli watykańskiego Sądu Najwyższego, swojego zaciekłego przeciwnika kard. Raymonda Leo Burke’a, oddał mu na pocieszenie posadę reprezentanta papieża przy Zakonie Maltańskim. Burke dokonał audytu działalności Zakonu i kiedy się okazało, że jego członkowie rozdają w Mjanmie prezerwatywy osobom zakażonym HIV, by zapobiec dalszej transmisji wirusa, konserwatywny kardynał urządził pokazówkę, oskarżył kanclerza Maltańczyków o „promocję kondomów” i wręczył mu dymisję na oczach Bergoglia, co z pasją odnotowały ortodoksyjne media kościelne.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij