Film

Dwie twarze kapitalizmu, obydwie brzydkie

„Ready Player One” rozczarowuje jako film. Bardziej rozczarowuje jednak jako historia opowiadana przez twórców pozbawionych wyobraźni. Odnosi się to również do książkowego pierwowzoru. Zarówno wirtualna rzeczywistość, jak i ta „realna” obracają się wokół tak charakterystycznych dla kapitalizmu: deregulacji, hedonizmu i konsumpcji.

Najnowszy film Stevena Spielberga Ready Player One to adaptacja książki Ernesta Cline’a z 2011 roku pod tym samym tytułem. Jest rok 2045 i świat jaki znamy rzekomo przestał istnieć. Ziemia została praktycznie całkowicie wyeksploatowana, a nierówności społeczne są wręcz karykaturalnych rozmiarów. Większość światowej ludności mieszka w stackach, czyli przyczepach kempingowych poustawianych jedna na drugiej. Dystopijna rzeczywistość, w której egzystują ludzie, kontrastuje z pełnym możliwości i kolorów symulatorem znanym jako OASIS. Łączący cechy Second Life i Facebooka wirtualny świat całkowicie zmonopolizował nie tylko wolny czas – w OASIS można pracować, zarabiać, praktycznie żyć. Tym bardziej, że rzeczywistość za oknem jest tak uboga.

Tekst ten nie jest recenzją filmu, a jedynie analizą przedstawionych w nim światów, bądź świata. Na poziomie ideologicznym OASIS przecież nie różni się niczym od brudnej i brutalnej rzeczywistości, w której bohaterowie „jedzą, śpią i chodzą do toalety”. Chciałoby się powiedzieć, że ogromna bieda, bezrobocie i przemoc w realnym wypchnęły ludzkość do OASIS, kuszącego wirtualnego, jednak nie do końca byłoby to prawdą. Samo OASIS nie jest tylko symptomem problemów w tej fikcyjnej przyszłości, ale też, w bardzo dużej części, ich przyczyną.

Stworzony przez Jamesa Hallidaya i Ogdena Morrowa system, pełen popkulturowych odniesień i (teoretycznie) nieskończonych możliwości, niebezpiecznie przypomina Facebooka, a raczej fantazję o nim. To tam przenoszą się wszelkie międzyludzkie relacje, a obiecujące, spersonalizowane awatary pozwalają użytkownikom odsłonić swoje „prawdziwe ja”, rozumiane bardziej jako wielbiona przez współczesnych coachów „lepsza wersja samego siebie”.

Filantrokapitalizm

Wade Watts, główny bohater filmu, opisuje OASIS jako spełnienie marzeń, świat, w którym każdy jest szczęśliwy, co samo w sobie jest już dosyć kłopotliwe. OASIS to MMOSG (massively multiplayer online simulation game) i jak każda gra, ma określone zasady. Jej pomysłodawca, James Halliday, może i słynął z niechęci do reguł, ale ponieważ świat ten jest tworem jego wyobraźni, a ta ma swoje ograniczenia – nie mówiąc już o ograniczeniach systemowych, sprzętowych itp. – jednostka może sobie pozwolić na tyle, na ile pozwoli jej twórca. OASIS to nic innego jak bardzo poszerzona sandbox game (gra w której, jak w piaskownicy, gracz może robić praktycznie wszystko, eksplorować przedstawiony w niej świat po swojemu), takie Grand Theft Auto czy Minecraft. Żeby „levelować” (poprawiać swoją postać) trzeba zabijać boty i innych użytkowników, a często nawet „ninjować” (podbierać „itemy” innym).

Co więcej, jak każdy twór OASIS stanowi własność intelektualną Hallidaya i dzięki Morrowowi udało mu się ją całkiem nieźle spieniężyć. Ich Gregarius Games, a teraz Gregarius Simulation Systems, jest obecnie najbogatszą firmą świata. Ślepa wiara Wade’a w dobre intencje Hallidaya jest podobna przekonaniu wyznawców „proroków kapitalizmu”, że bogaci zlitują się nad maluczkimi i uratują nas wszystkich. „Nie wątp nigdy, że mała grupa troskliwych ludzi mogłaby zmienić świat. Tak naprawdę to jedyna rzecz, która go kiedykolwiek zmieniła” brzmi ulubiony cytat Melindy Gates. Słowa te przypisuje się amerykańskiej socjolożce Margaret Mead. Ich pochodzenie jest jednak równie wątpliwe jak dobre intencje filantrokapitalizmu.

W The New Prophets of Capital Nicole Aschoff tłumaczy motywację filantrokapitalistów w następujący sposób: „chcą wykorzystać kapitalistyczne siły, dzięki którym się wzbogacili, by pomóc reszcie planety”. Dochodowe rozwiązania są rzekomo lepsze, ponieważ bogaci chętniej pomogą, gdy będą mieli coś do zyskania. Bogacić się, by potem rozdawać, wyzyskiwać, żeby pomagać – to może być rozumiane jako interes zaprzeczony i ma w sobie tyle logiki, co myśliwskie porzekadło: „kto hoduje, ten poluje” (czyli dokarmiamy zwierzęta po to, żeby mieć na co polować). Kapitaliści zarabiają, żeby pomagać, by czynić świat lepszym. Podobny cel przyświeca Wade’owi Wattsowi, który bierze udział w wirtualnej rozgrywce, by zdobyć bardzo realną fortunę Hallidaya.

W jednej z początkowych scen filmu Wade kradnie rękawicę konkubenta swojej ciotki, żeby wystartować w wyścigu samochodowym. Jeśli wygra, zgarnie pierwszy z trzech kluczy do skarbu Hallidaya. Problem polega na tym, że konkubent też potrzebował tej rękawicy, żeby zarobić na utrzymanie Wade’a i jego ciotki. To jednak starszy mężczyzna jest tu przedstawiony jako krótkowzroczny niedowiarek, a Wade, który inwestuje (prawdziwy) czas i (wirtualne) pieniądze w (wirtualne) artefakty, ma rację. Liczą się tylko śmiałe inwestycje, a ciężką pracą można osiągnąć wszystko. Frajerzy „zerują się ” (tracą wszystkie kredyty i zaczynają ich zbieranie od nowa), wpadają w długi i później muszą je spłacać pracując jako „Szóstki” – anonimowi uczestnicy polowania na skarb zatrudnieni przez ogromną, drugą na świecie korporację IOI. Finalną lekcją Hallidaya jest stwierdzenie, że życie jest „bardzo prawdziwe”, a więc nawet najpiękniejszy konstrukt nie zastąpi rzeczywistości. Co jednak zrobić z faktem, że ów konstrukt jest równie wadliwy, co obiecana przez niego niezależność?

Nie ma alternatywy

Stwierdzeniem „nie ma alternatywy” Margaret Thatcher zakończyła (w swoim mniemaniu) debatę na temat tego, czy istnieje lepszy system niż gospodarka wolnorynkowa. To przekonanie utkwiło w głowach nam wszystkim do tego stopnia, że nawet produkty popkulturowe traktujące o przyszłości przedstawiają nam tylko dwa możliwe wyjścia: kapitalizm lub dystopia. Jak pisał Mark Fisher: „łatwiej wyobrazić sobie koniec świata niż koniec kapitalizmu”. Nawet OASIS jest w gruncie rzeczy neoliberalnym tworem, kryjącym ideologię za piękną fasadą. Jeśli filmowa rzeczywistość to amerykański park przyczep wypchany redneckami, a ta wirtualna to sympatyczni bohaterowie popkultury pokroju Stalowego giganta czy Wojowniczych Żółwi Ninja, można pokusić się o porównanie obydwu do dwóch przywódców, dwóch mocno neoliberalnych państw. Świat realny w Ready Player One to Donald Trump – brutalny, zdecydowany, nie pozostawiający nic wyobraźni. Można nie lubić, krytykować, ale trzeba docenić szczerość. OASIS bliższa jest sposobowi zarządzania premiera Kanady, Justina Trudeau, który niby jest miłym i otwartym environmentalistą, z drugiej strony jednak dewastuje kanadyjskie środowisko i uprawia dosyć oczywisty tokenizm (symboliczne włączanie mniejszości do grup decyzyjnych).

Postęp z gołą klatą

Sam twórca OASIS przedstawia siebie jako zwykłego gościa, któremu po prostu coś wyszło. Niedbale uczesany, pomimo zaawansowanego wieku ubrany w kolorowy t-shirt. Halliday to ktoś, kogo trzeba lubić. Kiedy współpracownik mówi mu o bardzo realnych ograniczeniach i prawach, Halliday wręcz eksploduje, z pogardą wypowiadając się o obydwu. Jako samozwańczy budowniczy światów, oczywiście sprzeciwia się regułom narzucanym przez innych. Tam, gdzie jedni widzą idealistę, inni zobaczą oklepane już peany na cześć deregulacji i wolnego rynku. Pozwólmy robić ludziom, co chcą i jakoś to będzie. Nieprzypadkowo, by zdobyć pierwszy klucz, trzeba wystartować w wyścigu, w którym wszyscy przegrywają. Tak jest zaprogramowany. Dopiero, kiedy ktoś odważa się kompletnie złamać jego zasady, osiąga sukces.

Trudeau i kanadyjska anomalia

Wade Watts wierzy w indywidualizm, dlatego też odrzuca łączenie się we frakcje… do momentu, aż go nie odrzuca, gdy wreszcie rozumie, że uda mu się wygrać jedynie dzięki pomocy przyjaciół. Kierowana przez niego rebelia obala tyrana, który zagraża sprawnemu funkcjonowaniu sprawdzonego systemu. System nie jest zły, po prostu potrzebuje odpowiednich ludzi do stania na jego straży. To nie „garnitury” naprawią nasz świat, zrobią to Bill Gates, John Mackey czy Dominika Kulczyk.

Cztery pytania, których „Wysokie Obcasy” nie zadały Dominice Kulczyk

Gdy Watts i jego klan przejmują kontrolę nad symulacją, jednym z ich pierwszym rozporządzeń jest wyłączenie OASIS we wtorki i czwartki, żeby ugruntować ludzi z powrotem w realnym świecie. Uważają, że to najlepsze rozwiązanie, więc je implementują, w końcu słabsi grają według reguł silniejszych. Nawet, jeśli ci drudzy twierdzą nie tylko, że tak nie jest, ale też, że takowe nie istnieją. Dzięki Wade’owi i spółce przeciętni gracze znów mogą wyglądać, jak tylko zapragną i robić, co tylko zechcą. Oczywiście po uprzednim zdobyciu odpowiedniej liczby kredytów.

**
Łukasz Muniowski jest doktorantem w Instytucie Anglistyki Uniwersytetu Warszawskiego, szefem działu recenzji książkowych w portalu Szuflada.net i wolontariuszem fundacji Znajdki i Bezdomniaki.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Łukasz Muniowski
Łukasz Muniowski
Amerykanista
Adiunkt w Instytucie Literatury i Nowych Mediów na Uniwersytecie Szczecińskim. Autor i tłumacz książek o sporcie.
Zamknij