Czytaj dalej, Weekend

Aby odzyskać nadzieję, trzeba pozwolić sobie nie wiedzieć, nie umieć i nie wierzyć

W społeczeństwie przesiąkniętym skrajnym indywidualizmem poczucie przynależności, gotowość do współtworzenia, współpracy i współdzielenia pracy, odpowiedzialności i zasług jest kluczowym elementem tworzenia globalnej zmiany i przechodzenia od sposobu myślenia opartego na narracji Wielkiej Dezintegracji do opowieści Wielkiego Zwrotu.

Dante twierdził, że wchodząc do piekła, trzeba pożegnać się z nadzieją. W obliczu globalnych kryzysów, katastrofy klimatycznej, kryzysu humanitarnego i wojny można poczuć się w dzisiejszym świecie jak w piekle. Czy powinnyśmy więc zastosować się do rady autora Boskiej komedii?

Pójdźmy za tym pytaniem dalej i spróbujmy pewnego eksperymentu myślowego. Wyobraź sobie miernik problemów świata. Gdy myślisz o globalnych kryzysach, jak ocenisz ich wagę w skali od 1 do 10? A gdy myślisz o działaniach, które jako ludzkość podejmujemy, by stawić im czoła – jak ocenisz ich skuteczność na tej samej skali?

Czy wynik tego eksperymentu napawa cię nadzieją?

Optymizm? Niekoniecznie

Nadzieja często postrzegana jest jako wiara w to, że coś może się wydarzyć, przekonanie, że będzie dobrze. W tym sensie jest bliska optymizmowi. Mierząc się z obecnymi wyzwaniami i biorąc pod uwagę skąpą skalę adekwatnych reakcji, trudno o taki rodzaj optymistycznej nadziei. Na szczęście Joanna Macy i Chris Johnstone w swojej książce Aktywna nadzieja zapraszają nas do eksplorowania zupełnie innego spojrzenia na to, czym nadzieja jest i gdzie możemy jej poszukiwać. Podejścia, które nie wymaga od nas optymizmu.

Nadzieja, jak argumentują, nie jest bowiem wiarą, że wszystko będzie dobrze. Nie jest też pasywnym oczekiwaniem, aż sprawy same się ułożą. Przeciwnie, Aktywna Nadzieja jest praktyką. Jest „jak tai chi czy ogrodnictwo. Jest raczej czymś, co robimy, niż czymś, co mamy”; działaniem i tworzeniem już teraz świata takiego, jakim go pragniemy.

Tworzenie upragnionego świata odbywa się zarówno w obrębie najbliższego nam kawałka – relacji z sobą sam_, z bliskimi nam osobami ludzkimi i pozaludzkimi, a także w ramach grup, które współtworzymy i w których działamy – oraz tego, jak wprowadzamy w życie zmianę społeczną. Nie sposób bowiem rozmontować struktur opresji ciemiężących przyrodę, żywe istoty oraz dyskryminowane grupy tożsamościowe i społeczne, jeśli nasze sposoby działania będą ucieleśniały myślenie kapitalistyczne i patriarchalne. Jeśli mamy nadzieję na upadek kapitalizmu i patriarchatu – praktyka Aktywnej Nadziei stawia przed nami wyzwanie wprowadzania już dziś w swoim życiu tego, czego pragniemy w przyszłości.

Jest to szczególnie ważne w działaniach aktywistycznych, społecznych i politycznych. Macy i Johnstone pokazują nam nie tylko skalę katastrofy, w której uczestniczymy, i zachęcają do refleksji nad emocjami, jakie ten stan w nas powoduje. Dużo miejsca poświęcają również tematyce wychodzenia z impasu braku wystarczających działań. Obszary ważne w tym procesie mogą mieć szczególne znaczenie na polskim gruncie. Są nimi budowanie wspólnot oraz odmienne spojrzenie na tematykę władzy.

Trzy opowieści

Jak zauważa Joanna Macy, apatia nie wynika z obojętności. Jest raczej rezultatem odcinania się od trudnych emocji towarzyszących wglądowi w to, jak źle sprawy mają się w rzeczywistości, oraz izolacji od innych osób, z którymi mogłybyśmy wspólnie te uczucia przeżywać.

Tak rozumiana apatia jest najwyraźniej widoczna w jednej z trzech narracji, jaką kolektywnie snujemy o naszym świecie – opowieści, którą autorzy Aktywnej nadziei nazywają Biznes jak Zwykle. Jej fundamentem jest przekonanie, że zasadniczo wszystko jest z naszym światem ok i niczego nie potrzebujemy zmieniać. Zaangażowanie jej w obronę może wynikać z cynizmu, ale fundamentem cynicznej postawy jest brak wiary w to, że cokolwiek może ulec zmianie. W istocie stoi za nim deficyt nadziei, brak wiary i kryzys zaufania. Poczucie izolacji, wzmocnione w globalnym wymiarze przez kryzys pandemiczny, również przekłada się na wzmożenie takich postaw. „Skoro jestem zdana_y na siebie, a sam_ i tak nic nie zmienię, może lepiej się nie wychylać i dbać o swoje korzyści” – tak można zrekonstruować ten tok myślenia.

Polityczny cynizm Polaków. Raport z badań socjologicznych

Inną opowieścią jest Wielka Dezintegracja. Dezintegracja jest takim momentem w historii naszej planety, w którym doświadczamy rozpadu ekosystemów, utraty bioróżnorodności, katastrofy klimatycznej. Ale opowieść ta dotyczy też życia społecznego i politycznego.

Dezintegracji ulegają wspólnoty – zarówno lokalne, jak i te oparte na dobrze dotąd usankcjonowanych wielkich narracjach, które błyskawicznie zanikają, nie wytrzymując konfrontacji z rzeczywistością. Rozpadowi ulegają więc także dotychczasowe sposoby rozumienia świata, w tym opowieść Biznes jak Zwykle. Dezintegracji może ulec system ekonomiczny, w którym żyjemy, kariery zawodowe budowane na kapitalistycznym wyzysku, nasze zdrowie psychiczne nadszarpnięte samowyzyskiem i w końcu – nasze tożsamości budowane na starych fundamentach. Dezintegracja jest zawsze procesem ujawniającym jakiś kryzys i może być również punktem kulminacyjnym dla dalszej historii. Historii Wielkiego Zwrotu.

Głównym wątkiem trzeciej opowieści jest zmiana. O ile w pierwszej z opisanych przez autorów Aktywnej nadziei opowieści nadzieja jest utożsamiona z optymistycznym przekonaniem o nieuchronnym wręcz sukcesie i wiarą niezachwianą najmniejszym kontaktem z twardą realnością, a w opowieści o Wielkiej Dezintegracji nadzieja w zasadzie zanika, o tyle w historii Wielkiego Zwrotu przestrzeń nadziei wyznacza wspólne działanie.

Patrząc z perspektywy tej soczewki, możemy na nowo odnaleźć poczucie wspólnoty, które opierać się będzie na innym rodzaju władzy. Władzy rozumianej w kategoriach współpracy, autonomii i sprawstwa. W społeczeństwie przesiąkniętym skrajnym indywidualizmem poczucie przynależności, gotowość do współtworzenia, współpracy i współdzielenia pracy, odpowiedzialności i zasług jest kluczowym elementem tworzenia globalnej zmiany i przechodzenia od sposobu myślenia opartego na narracji Wielkiej Dezintegracji do opowieści Wielkiego Zwrotu.

Jeśli nic, co robisz, nie wystarcza, co zrobisz?

Wydaje się, że Dante rzeczywiście miał rację: wkraczając do piekła, trzeba pożegnać się z nadzieją. Tyle tylko, że jest to prawdą jedynie, gdy nadzieję rozumiemy jako oczekiwanie na pomyślny obrót spraw. Jak możemy liczyć na łut szczęścia i wierzyć, że nagle problemy i wyzwania, przed którymi stoimy, znikną jak za dotknięciem magicznej różdżki, skoro wkroczyliśmy już do piekła Wielkiej Dezintegracji? Uświadomiwszy sobie skalę katastrof, w których uczestniczymy, oraz nieadekwatną obecnie odpowiedź na nie, trudno być pozytywnym i zachować dobry nastrój. Potrzebujemy jednak przejść przez to piekło ujrzenia ogromu cierpienia, by uzyskać prawdziwą nadzieję.

Jakiś czas temu ktoś zadał mi pewien aktywistyczny koan: „Jeśli nic, co robisz, nie wystarcza, co zrobisz?”. Powtarzanie sobie tego pytania wielokrotnie w głowie początkowo zaprowadziło mnie w najmroczniejsze zakamarki rozpaczy. Jak to możliwe, że wpadłom w otchłań bezradności, skoro inne osoby miały tak odmienne, tak dobre doświadczenie medytacji nad tym zdaniem? I w pewnym momencie coś w mojej głowie i w sercu przeskoczyło. Widziałom, że taka zmiana perspektywy bywa nierzadkim rezultatem głębokiej pracy z tym koanem. Poddanie się. Wejście w stan otwartości, w którym można odkryć, że jeżeli nic, co robię, nie wystarcza, to mogę równie dobrze zrobić cokolwiek, mogę zrobić wszystko. Że ważne jest samo działanie, a nie jego rezultat.

Co więc zrobić, by odnaleźć nadzieję? Zatrzymać się, poddać i otworzyć, by pochwycić inspirującą wizję. Pozwolić sobie na to, by nie wiedzieć, nie umieć i nie wierzyć. Nie mieć nadziei. W tym poddaniu się możemy zrobić miejsce na coś całkowicie nowego.

„Nadzieja tkwi również w założeniu, że nie sposób przewidzieć, co stanie się w przyszłości, i że w tej szczelinie niepewności pojawia się przestrzeń do działania” – pisze w Nadziei w mroku Rebecca Solnit, a jej słowa stanowią silną inspirację dla Macy i Johnstone’a. Potrzebujemy więc kultywować niepewność i uczyć się działać w jej mroku. Tym właśnie jest praktykowanie Aktywnej Nadziei.

**

Alex Gierlińskie (on/jego, ono/jego) – od 13 lat działa na rzecz klimatu, praw człowieka i w obszarze wsparcia osób LGBT+. Trener, facylitatorka Praktyki Ponownego Połączenia, badaczka i publicysta. Za pomocą warsztatów i treningów wspiera osoby aktywistyczne w budowaniu rezyliencji. Prowadzi warsztaty uważności w przyrodzie. Interesuje się m.in. głęboką ekologią, buddyzmem zaangażowanym społecznie, psychologią głębi, teorią queer i ekofeminizmem. Współtłumaczył książkę Aktywna nadzieja.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij