Kraj

Żukowska: Mam już dość Platformy Obywatelskiej

Budujemy lewicową koalicję. Rozmowy o kształcie współpracy wciąż trwają. Na razie wszyscy jesteśmy otwarci na różne propozycje i zdecydowani na to, że startujemy wspólnie – mówi rzeczniczka SLD Anna Maria Żukowska w rozmowie z Krytyką Polityczną.

Kaja Puto: Start z innymi partiami lewicowymi w wyborach parlamentarnych nie był pierwszym wyborem SLD. Liczyliście na start w dużej koalicji z PO. Czy w takim razie planów wspólnego bloku lewicy nie należy uznać za porażkę?

Anna Maria Żukowska: Nie, po prostu jesteśmy poważną partią i skoro weszliśmy wcześniej w projekt Koalicji Europejskiej, to nie chcieliśmy go rozbijać. Uważaliśmy, że te zdobyte w wyborach do europarlamentu 38% to wynik nieosiągalny dla żadnego z opozycyjnych ugrupowań, nawet dla PO, która samodzielnie ma poparcie dwa razy niższe niż PiS. Zbliżyliśmy się wtedy na odległość 7 punktów procentowych do Prawa i Sprawiedliwości. A my uważamy, że z PiS trzeba wygrać, bo jak się z nimi przegra, to wszystkie te nasze wspaniałe programy można sobie będzie co najwyżej powiesić na stronie internetowej.

Lewica musi wrócić do korzeni

czytaj także

Grzegorz Schetyna zapowiedział w swojej „szóstce” związki partnerskie i rezygnację z węgla, co dla wielu wyborców lewicowych może być argumentem za głosem na tzw. mniejsze zło, zdolne pokonać PiS. Po co w takim razie lista lewicowa?

Ten krok Schetyny to puszczanie oka do wyborców i wyborczyń lewicowych, ale przecież temat związków partnerskich i odejścia od węgla nie wyczerpuje agendy lewicy. Zresztą niektórzy już się śmieją, że Schetyna zaproponuje związki partnerskie, ale tylko dla par heteroseksualnych, a już jednopłciowych nie, bo nie był łaskaw o nich wspomnieć w swoim wystąpieniu. Tak czy inaczej, lewicowość to przede wszystkim skupienie się na osobach najsłabszych, defaworyzowanych, wykluczonych, na mniejszościach, reprezentowanie ich i projektowanie polityki równościowej wobec tych grup. Nie było takiej agendy w wystąpieniu Schetyny.

Dużo o nas bez nas, czyli Schetyna ustawia lewicę

A zwiększenie najniższych płac?

Z punktu widzenia osoby o poglądach lewicowych propozycje PO wołają o pomstę do nieba – to jest powrót do lat 90., do dogmatów, z których wynika, że jak się obniży podatki, to kraj będzie mlekiem i miodem płynący. Naszym zdaniem to nie jest sprawiedliwe podejście, bo podatki należy obniżać przede wszystkim osobom najsłabiej uposażonym, mamy też pomysł na powiązanie świadczeń emerytów i rencistów z płacą minimalną – by te najniższe świadczenia były zawsze na poziomie minimalnej płacy. Jesteśmy też za walką z podatkową ucieczką globalnych korporacji za granicę…

Sześciopak Schetyny za Bóg zapłać

To pomysły SLD, ale już na przykład Wiosna w ostatniej kampanii uciekała od tematu podatków… Jakie będzie wasze gospodarcze minimum?

Jeszcze za wcześnie, by o tym mówić, chociaż myślę, że z partią Razem nie będzie problemu w kwestiach polityki fiskalnej, bo choć różnimy się w niuansach, to kierunek naszego myślenia jest ten sam. A Wiosna w kampanii do PE faktycznie uciekała od słowa „lewicowość”, uważając, że w ten sposób przyciągną innego wyborcę. Nie wiem, czy przyciągnęli, ale wynik rzędu 6% wskazuje, że niekoniecznie i że teraz dla nas wszystkich bardziej optymalne będzie raczej skupić się na wyborcy lewicowym. Poza tym podatki to nie był temat na wybory do europarlamentu, bo europarlament się kwestią krajowej polityki fiskalnej nie zajmuje. Może i dlatego nie przykładali do tego większej wagi.

Zróbmy wreszcie tę koalicję!

Wystartujcie wspólnie z list jednej z partii, jako koalicja czy jako komitet wyborców?

Rozmowy o kształcie współpracy wciąż trwają. Na razie wszyscy jesteśmy otwarci na różne propozycje i zdecydowani na to, że startujemy wspólnie. Ale formalnie SLD ma posiedzenie zarządu dopiero w sobotę, a partia musi się jeszcze wypowiedzieć w sprawie szczegółowej formuły. Myślę, że podobnie jest w innych formacjach – decyzję muszą potwierdzić ich gremia statutowe.

Działacze Razem i Wiosny obawiają się, że SLD będzie chciało wciągnąć na listy – ale po co, skoro szyld SLD według ostatnich sondaży jest nieatrakcyjny?

Zakładając na potrzeby tej rozmowy, że rozważalibyśmy start z listy jednego z ugrupowań – przykładowo z SLD – to jednak szyld SLD jest w kraju najbardziej rozpoznawalny, szczególnie wśród starszych wyborców. A to ich jest więcej, to pokolenie tzw. baby boomers. Jeśli zapytamy w mniejszych miejscowościach o lewicę, o ugrupowanie lewicowe, to, jak sądzę, na pierwszym miejscu wymieniony zostanie właśnie Sojusz.

Po pierwsze zatem nie jest to wcale szyld słaby, a po drugie nie musi być eksponowany jako nazwa. Na decyzję o formule startu wpływać też będą kwestie możliwości przeznaczenia środków na kampanię, subwencji, możliwości rejestracji list – to ostatnie wiąże się z tym, ilu dana partia ma działaczy w terenie. Tak czy inaczej, decyzję podejmą liderzy i liderki lewicowych ugrupowań oraz ich gremia statutowe.

Skąd weźmiecie pieniądze na kampanię?

To zależy, w jakiej formule pójdziemy do wyborów. Najmniej korzystną formułą z punktu widzenia finansowego jest komitet wyborczy wyborców. Żadne z ugrupowań nie może wtedy przeznaczyć środków ze swojej kasy na kampanię ani wziąć kredytu; może liczyć tylko na wpłaty kandydatów, sympatyków itd., a te są także obwarowane ustawowymi limitami. To by nas plasowało daleko w tyle za innymi formacjami, które dysponują potężnymi środkami. W przypadku koalicyjnego komitetu wyborczego wszystkie partie się zrzucają – to jest proste – a w przypadku startu z list jednej z partii to ta partia przeznacza środki ze swojej subwencji, kredytu czy pieniędzy zgromadzonych już wcześniej w Funduszu Wyborczym.

A jakim budżetem dysponuje teraz SLD? Czy on przewyższa budżety innych partii lewicowych?

Jest znacząco większy, ponieważ poza środkami z subwencji mamy też przyznany kredyt na wybory, który mogliśmy wziąć pod zastaw swoich nieruchomości. Jako jedyni mieliśmy taką możliwość. To jest koło 4 mln złotych, a do tego dojdzie subwencja, która jeszcze spłynie do nas w sierpniu.

Przedwyborcze dylematy lewicy: nie tylko „z kim?”, ale też „jak?” i „z czym?”

Do mediów wyciekła informacja dotycząca kandydatów, których SLD chciał wystawiać na listy KO – znaleźli się tam m.in. Tadeusz Iwiński, Jerzy Jaskiernia i Longin Pastusiak. Czy możemy spodziewać się podobnego zestawu na listach lewicy?

W ogóle nie było takiej rozmowy. Negocjacje z PO nie doszły do tego etapu: dyskutowaliśmy o tym, czy w ogóle kontynuować projekt Koalicji Europejskiej. Muszę przyznać, że część nazwisk, które pojawiły się w tym kontekście w mediach, to nazwiska dawno przeze mnie niesłyszane, jeżeli chodzi o udział w aktywnej polityce, choć oczywiście są to osoby szanowane i z dorobkiem. To były po prostu wrzutki medialne, możliwe że autorstwa Platformy Obywatelskiej. Być może chciano wykreować wizerunek SLD jako partii, w której nie ma świeżych postaci.

Wielka koalicja albo śmierć

Jedną z najważniejszych kwestii podnoszonych przez lewicę w ostatnich latach były prawa kobiet. Tymczasem wczoraj na kluczowe ustalenia spotkało się sześciu panów, a media plotkują o tym, że KO proponuje miejsca działaczkom Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Nie boicie się, że zraziliście do siebie lewicowe wyborczynie?

Też jesteśmy w kontakcie z współorganizatorkami Strajku Kobiet. A jeśli chodzi o wczorajsze spotkanie, przyczyna była zupełnie prozaiczna – kobiety akurat wyjechały na urlop. Mówię tu na przykład o sobie czy o Marcelinie Zawiszy. Brałyśmy udział we wcześniejszym etapie rozmów, więc przyczyna takiego akurat składu wczorajszej konferencji jest zupełnie niepolityczna.

Opozycjo, chcesz wygrać z PiS? Podziel się na pół

Wiosna w kampanii do europarlamentu obiecywała rozbicie duopolu PO–PiS. Czy macie zamiar kontynuować kampanię w tym duchu? KO będzie waszym wrogiem czy sojusznikiem?

Szczerze powiedziawszy, mam już dosyć Platformy Obywatelskiej i przejmowania się nią. Odfollowowałam ich konto na Twitterze i nie mam ochoty oglądać, co się tam dzieje, zaprzątać sobie nimi głowy. W związku z czym ani nie będę Platformy atakować, ani nie będę jej promować, niech robią swoje. Nie chcę żadnych akcji w stylu „rozbijanie betonu”, notabene podobne akcje jako pierwsi robili działacze młodzieżówki SLD bodajże 12 lat temu. Przede wszystkim walczymy z Prawem i Sprawiedliwością, bo to oni są u władzy, a celem kampanii wyborczej jest jej zdobycie. Jestem zwolenniczką kampanii pozytywnej, choć może bez jakiegoś wielkiego hype’u typu niektóre elementy kampanii europarlamentarnej Wiosny.

Schetyna sygnalizuje w mediach, że na listach KO mogą znaleźć się niektórzy działacze SLD. Macie podejrzenia, kto was zdradzi?

Przepraszam, niby kto? Wyobraża sobie pani na przykład Joannę Senyszyn na takiej liście? Albo Andrzeja Rozenka, który zasłynął obroną emerytów mundurowych? No ja się raczej tego nie obawiam. Może jacyś zniechęceni z różnych przyczyn działacze dziesiątego szczebla dadzą się przekabacić. Ale nie widzę takiego zagrożenia, jeśli chodzi o twarze, które będziemy chcieli wspierać, czyli m.in. te, które wymieniłam. To są osoby rozpoznawalne, mają swoje elektoraty i swoje wartości.

Szczerze powiedziawszy, mam już dosyć Platformy Obywatelskiej i przejmowania się nią. Odfollowowałam ich konto na Twitterze.

Mediami rządzi polityczna polaryzacja, większość mainstreamu wspiera KO lub PiS. Jaki jest wasz plan na zdobycie czasu antenowego?

Muszę szczerze powiedzieć, że mam dobre doświadczenia współpracy zarówno z mediami publicznymi, jak i z Polsatem, trochę gorsze natomiast z TVN. TVN faktycznie – w moim odczuciu – formatuje się na Koalicję Obywatelską i podejrzewam, że będzie to wyglądało tak samo w nadchodzących wyborach. Tak czy inaczej, SLD nigdy nie podjął jakiejś kretyńskiej decyzji o bojkocie mediów publicznych, tak samo chyba zresztą jak Razem i Wiosna, więc będzie w tych mediach obecny. I dobrze, bo nasz elektorat lewicowy to są również ludzie, którzy są np. wykluczeni cyfrowo, oglądają media publiczne. W wielu miejscowościach w Polsce to jedyne źródło informacji…

Wiosno, SLD, Lewico Razem – przecież wy możecie nawet współrządzić

Ale z liberałami też walczycie o elektorat, chociażby kwestiami obyczajowymi…

Mówimy chyba tylko o tych związkach partnerskich, bo nie zauważyłam, żeby to się w przypadku KO rozszerzyło na więcej kwestii. A przecież są jeszcze prawa kobiet, równość płac itd. Nie wiem też, czy te tematy należy nazywać „obyczajowymi”, bo dotyczą przecież życia i zdrowia, a nie takich czy innych „obyczajów”. Natomiast jeśli chodzi o media, to myślę, że wraz z Wiosną i Razem uda się nam osiągnąć synergię. Partia Razem jest po prostu znakomita, jeśli chodzi o social media, obserwuję ich Instagram z zachwytem. Wiosna też ma dobrych PR-owców. Wspólnie możemy uruchomić wiele kanałów komunikacji: być zarówno w mediach tradycyjnych, jak i społecznościowych. Będziemy oczywiście prowadzić również tradycyjną kampanię „na płotach”. Czy nam się to podoba z punktu widzenia ekologicznego, czy nie i mimo że wolelibyśmy się obejść bez reklamowych szmat, to kampania outdoorowa również jest wyrazem zainteresowania się wyborcą i zabiegania o niego.

**
Anna Maria Żukowska jest prawniczką, anglistką, wiceprzewodniczącą mazowieckiego SLD oraz rzeczniczką prasową SLD.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Kaja Puto
Kaja Puto
Reportażystka, felietonistka
Dziennikarka i redaktorka zajmująca się tematyką Europy Wschodniej, migracji i nacjonalizmu. Współpracuje z mediami polskimi i zagranicznymi jako freelancerka. Związana z Krytyką Polityczną, stowarzyszeniem reporterów Rekolektyw i stowarzyszeniem n-ost – The Network for Reporting on Eastern Europe. Absolwentka MISH UJ, studiowała też w Berlinie i Tbilisi. W latach 2015-2018 wiceprezeska wydawnictwa Ha!art.
Zamknij