Kraj

Dajcie nam donosić na pracodawców

Łamanie prawa pracy jest w Polsce powszechne i chyba tylko przepisy ruchu drogowego są łamane częściej. Wielką trójkę kodeksów masowo „olewanych” przez Polki i Polaków uzupełniają przepisy podatkowe. We wszystkich tych przypadkach łamiący prawo często w ogóle nie widzą w tym nic złego.

Senat głosami (przede wszystkim) Koalicji Obywatelskiej i Trzeciej Drogi wykreślił z ustawy o sygnalistach zapis dotyczący naruszeń prawa pracy. W ten sposób osoby informujące o łamaniu przepisów BHP czy warunków zatrudnienia nie będą chronione w ten sam sposób co pozostali sygnaliści.

Przeciw włączeniu prawa pracy do ustawy wypowiadali się między innymi senatorka KO Barbara Zdrojewska i jej kolega klubowy Adam Szejndfeld. Podczas prac w komisji apelowały o to związki pracodawców, według których obszarem tym zajmuje się już Państwowa Inspekcja Pracy. Chociaż jej nieskuteczność jest przecież legendarna. Z pracodawcami oczywiście nie zgadzały się związki zawodowe.

Sygnaliści nigdy nie mieli w Polsce łatwo, gdyż wielu wciąż kojarzy ich ze współpracownikami SB albo innymi „kapusiami” z czasów PRL. Informowanie odpowiednich organów o łamaniu prawa wciąż jest więc uznawane za jakiś rodzaj krzywdzenia ludzi – a ostatecznie „skrzywdzonymi” okazują się najczęściej ci łamiący prawo – i jest nazywane donoszeniem, a to słowo ma w Polsce konotację wybitnie negatywną.

Zacznijmy od elementarza: nie jesteśmy przedsiębiorcami

Opresyjne państwo sprzed 1989 roku już dawno odeszło w niebyt, dorosły dwa pokolenia w ogóle niepamiętające PRL, a jednak podświadome traktowanie państwa jako opresora nadal jest żywe.

Ledwie rok temu projekt ustawy o jakości w ochronie zdrowia i bezpieczeństwie pacjenta został określony przez środowisko lekarskie „ustawą konfident 2.0” i „ustawą o donosicielstwie”. Według raportu Fundacji Batorego 36 proc. badanych uważa oskarżenia o donosicielstwo za główną barierę przed podjęciem decyzji o ujawnieniu nieprawidłowości. Na pytanie, czy dowiedziawszy się o łapówkarstwie w pracy, powiadomił(a)by Pan/i przełożonych, „tak” zaznaczyło ledwie 26 proc. respondentów.

Nawet ustawa o sygnalistach nie zapewni więc idealnych warunków dla osób ujawniających nieprawidłowości i łamanie prawa w ich miejscu zatrudnienia. I tak będą musiały się obawiać stygmatyzacji albo wręcz ostracyzmu. Osoby sprzeciwiające się łamaniu prawa pracy będą miały podwójnie źle – nie będą miały ochrony prawnej należnej sygnalistom i oczywiście też będą wystawione na ryzyko ostracyzmu.

Tymczasem jest ogromna potrzeba skłonienia pracowników do ujawniania przypadków łamania prawa pracy. Przede wszystkim w kwestii BHP i wypadków. Według raportu Koalicji Bezpieczni w Pracy w małych i średnich przedsiębiorstwach zgłaszany jest zaledwie co trzeci wypadek. W Polsce ryzyko wypadków jest duże, gdyż nasza gospodarka jest oparta na branżach „kontuzjogennych”. Wspólnie z Czechami jesteśmy najbardziej uprzemysłowionym krajem UE – przemysł daje nam ponad jedną trzecią PKB. Poza tym mamy rozwinięte budownictwo, w którym także dochodzi do regularnych incydentów.

Najczęściej wykrywane przez PIP nieprawidłowości dotyczą kwestii zatrudnienia i związane są przede wszystkim z wynagrodzeniem – naliczaniem zbyt niskiej pensji, wypłacaniem tylko części wynagrodzenia lub niewypłacaniem go wcale. W 2022 roku do PIP zgłoszono 32 tys. takich skarg, czyli 3,5 tys. więcej niż rok wcześniej. Nieodpowiedni stosunek pracy – czyli nadużywanie umów cywilnoprawnych lub fikcyjne zatrudnienie – zgłoszono do PIP 16,5 tys. razy, czyli o prawie tysiąc przypadków więcej niż w 2021.

Ogólnie rzecz biorąc, w 2022 roku wzrosła dokładnie każda kategoria spraw zgłaszanych do PIP. Wzrosła też liczba stwierdzonych przez PIP wykroczeń – wyniosła niespełna 50 tys., czyli 16 proc. więcej niż w 2021. Liczba decyzji dotyczących BHP wyniosła 211 tys., co oznacza wzrost o ponad jedną piątą. O 15 proc. przybyło również nakazów wypłat świadczeń pieniężnych.

Rząd Tuska reaguje na problemy… sprzed 10 lat

Łamanie prawa pracy jest w Polsce powszechne i chyba tylko przepisy ruchu drogowego są łamane częściej. Wielką trójkę kodeksów masowo „olewanych” przez Polki i Polaków uzupełniają przepisy podatkowe. We wszystkich tych przypadkach łamiący prawo często w ogóle nie widzą w tym nic złego, podobnie jak duża część świadków czy nawet poszkodowanych.

Mowa chociażby o samozatrudnionych, których liczba jest w Polsce jedną z najwyższych w UE. Fikcyjni „przedsiębiorcy” są zadowoleni z wyższych pensji netto, ale tylko do momentu, gdy braku jakichkolwiek praw pracowniczych doświadczą na własnej skórze – jak pracownicy game devu, przez który przeszła niedawno fala zwolnień.

Dla większości koalicji rządzącej ważniejsze są jednak prawa pracodawców – a szczególnie prawo do tak zwanego świętego spokoju i pełnej swobody. Ochrona sygnalistów zgłaszających łamanie prawa pracy mogłaby sprawić, że załogi poczują się pewniejsze siebie i zaczną się domagać cywilizowanych warunków zatrudnienia.

Dziemianowicz-Bąk: Tak odśmieciowimy polski rynek pracy

Ustawa z poprawkami Senatu trafi jeszcze do Sejmu. Reprezentująca Lewicę ministra Dziemianowicz-Bąk apeluje o odrzucenie tej poprawki, chociaż jest całkiem duża szansa, że fatalne zmiany wprowadzone przez tak zwaną izbę mądrości pozostaną. W Senacie poparli ją wszyscy głosujący z KO i Trzeciej Drogi, a w Sejmie obie partie będą mogły jeszcze skorzystać z posłów Konfederacji, więc opór Lewicy zda się na niewiele. W naszym niepięknym nadwiślańskim kraju liberalizm wciąż trzyma się mocno.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Piotr Wójcik
Piotr Wójcik
Publicysta ekonomiczny
Publicysta ekonomiczny. Komentator i współpracownik Krytyki Politycznej. Stale współpracuje z „Nowym Obywatelem”, „Przewodnikiem Katolickim” i REO.pl. Publikuje lub publikował m. in. w „Tygodniku Powszechnym”, magazynie „Dziennika Gazety Prawnej”, dziale opinii Gazety.pl i „Gazecie Polskiej Codziennie”.
Zamknij