Gospodarka

Konieczny: Kapitalistyczny Zachód krytykuje zbrodnicze reżimy, ale na nich zarabia

Łatwiej jest sobie wyobrazić wojnę niż zerwanie relacji finansowych Zachodu z rosyjskimi elitami. Łatwiej przychodzi myśl o bombardowaniu domów biedaków niż o konfiskacie rezydencji i jachtów bogaczy. To jest postawione na głowie – mówi nam Maciej Konieczny z partii Razem.

Polityczni łapówkarze z Egiptu, Ukrainy i Hongkongu, filipiński handlarz ludźmi, miliarder, który zlecił zabójstwo swojej partnerki, libańskiej gwiazdy muzyki pop, odpowiedzialne za ogromne przekręty finansowe kierownictwo wenezuelskiej spółki naftowej, właściciel watykańskiego konta wykorzystanego najprawdopodobniej do realizacji nielegalnej inwestycji, a także zbrodniarze wojenni i ludzie powiązani z kartelami narkotykowymi – taką listą klientów może poszczycić się szwajcarski bank Credit Suisse.

Skąd to wiadomo? Drugi co do wielkości bank w Szwajcarii znalazł się pod lupą dziennikarzy śledczych, którzy pod międzynarodowym szyldem Organized Crime and Corruption Reporting Project przeanalizowali wyciek danych z 18 tysięcy kont, opiewających w sumie na ponad 100 miliardów dolarów.

Z informacji tych wynika jasno, że w latach 1940–2020 Credit Suisse umożliwiał przestępcom pranie brudnych pieniędzy, a bogaczom – unikanie płacenia podatków, często kosztem doprowadzenia do kryzysu ich rodzimych gospodarek. Tak się składa, że większość z nich to kraje globalnego Południa i najmniej zamożne.

Bank ma zawsze rację, czyli pokusa nadużycia Balcerowicza

Przepisy obowiązujące w Szwajcarii od dawna przyciągają wielkie fortuny do tamtejszego sektora finansowego, ten zaś unika ujawniania szczegółów, zasłaniając się tajemnicą bankową. To jednak nie oznacza, że instytucje finansowe nie muszą sprawdzać swoich klientów i mogą bez przeszkód zarządzać środkami pochodzącymi z nielegalnej działalności. Niestety, prześwietlanie nieuczciwych krezusów idzie im fatalnie, mimo że czasem da się to zrobić za pomocą zwykłej wyszukiwarki.

O tym, dlaczego świat potrzebuje silniejszych regulacji i kontroli kapitału, rozmawiamy z posłem partii Razem Maciejem Koniecznym.

Paulina Januszewska: Nie od dziś wiadomo, że Szwajcaria jest rajem podatkowym dla światowych elit. Czy w związku z tym powinno nas cokolwiek zaskakiwać w doniesieniach na temat klientów Credit Suisse?

Maciej Konieczny: Trudno tutaj o zaskoczenie. Ta afera pokazuje raz jeszcze, jak działała globalny kapitalizm. Zwykły człowiek przyłapany na tym, że czerpie zyski ze współpracy z brutalnymi przestępcami, gangami mordującymi ludzi, skorumpowanymi politykami, oskarżonymi o przywłaszczanie publicznej kasy, zapewne poszedłby siedzieć. Szwajcarskie banki od lat działają na tej zasadzie, a ich władze raczej nie mają powodu obawiać się więzienia.

Nowe regulacje zapewniają, że nawet w Szwajcarii nie jest już tak łatwo założyć konto kryminaliście, ale jak widać, interes polegający na czerpaniu przez banki zysków z działalności przestępczej, kręci się nadal w najlepsze i nikt nie ponosi za to specjalnej odpowiedzialności. Tam gdzie wchodzą w grę największe pieniądze, reguły przestają obowiązywać. To samo można było obserwować przez lata w przypadku rosyjskich oligarchów powiązanych z kremlowską dyktaturą, którzy w najlepsze funkcjonowali i wciąż funkcjonują w krajach Zachodu.

To znaczy?

Dużo łatwiej wyobrazić jest nam sobie sankcje wobec elit politycznych, czy też nawet wsparcie militarne niż zaprzestanie interesów z rosyjskimi elitami biznesu. Zasady prawa międzynarodowego, sprzeciw wobec imperialnej agresji – to wszystko dotyczy władz państwowych. Równolegle rosyjscy oligarchowie mogą w najlepsze inwestować w nieruchomości w Londynie, kupować kluby piłkarskie i zapewniać krociowe zyski przedsiębiorcom z branży dóbr luksusowych.

Trzeba z tym skończyć. Wobec rosyjskiej inwazji na Ukrainę Europa musi przestać być Disneylandem dla powiązanych z Kremlem bogaczy żyjących kosztem biedy i niedostatku ogromnej większości Rosjan.

Zandberg: Europa to nie Disneyland dla oligarchów. Pora zająć się rosyjskimi majątkami

Joe Biden podpisał rozporządzenie o sankcjach wobec Rosji. Czy spodziewa się pan takiego ruchu po krajach europejskich? I czy sankcje w ogóle mają sens, biorąc pod uwagę fakt, że w Szwajcarii, pozostającej poza wpływami UE, bez trudu można prać brudne pieniądze?

Sankcje mają sens. Ważne, żeby celnie uderzały w rosyjskie elity. To nie mogą być sankcje wyłącznie wobec polityków albo firm działających na terenie tak zwanych ludowych republik. Musi być jasne, że dla rosyjskich oligarchów drzwi do Europy są zamknięte. Należałoby natychmiast skonfiskować majątki, aktywa i akcje należące do rosyjskich oligarchów w przedsiębiorstwach działających na terenie Unii Europejskiej, odciąć rosyjskie banki i rosyjski fundusz suwerenny od rynku europejskiego, pilnie zamrozić obrót rosyjskimi obligacjami na terenie Unii Europejskiej, ostatecznie pogrzebać projekt Nord Stream 2.

Powróćmy jednak do afery w Credit Suisse. Bank zaprzecza, jakoby nadal obracał pieniędzmi z nielegalnych źródeł. Dane, na które powołują się dziennikarze, mają dotyczyć klientów, których konta obsługiwano dekady temu. Czy taki argument cokolwiek zmienia?

Można oczywiście optymistycznie założyć, że obecne standardy banku są wyższe niż w przeszłości. Nie zdziwiłbym się jednak, gdyby za jakiś czas dziennikarze odkryli kolejne powiązania szwajcarskich banków ze światem przestępczym. Musimy przestać patrzeć na sektor finansowy jako coś, co jest z natury rzeczy wyjęte spod demokratycznej kontroli.

Kraje z największą liczbą klientów w Credit Suisse to mięzy innymi Wenezuela, Egipt, Ukraina i Tajlandia. Ich gospodarki w sposób szczególny cierpią na przekrętach elit politycznych, wyprowadzających swoje majątki za granicę. Należy przyjąć, że Zachód przymyka oko, bo bogaci się na tym procederze, czy nie ma narzędzi, by mu przeciwdziałać?

Hipokryzja kapitalistycznego Zachodu bywa tutaj aż nadto oczywista. Najważniejsze, żeby kierunek przepływu pieniędzy się zgadzał. Troska o demokrację, sprawiedliwość, przestrzeganie praw człowieka, przynależą do kurczącej się sfery publicznej. Władza sektora finansowego, wielkich ponadnarodowych korporacji, kieruje się wyłącznie brutalną logiką zysku i akumulacji kapitału.

Tu nie chodzi tylko o taki czy inny skandal i współpracę biznesu z przestępcami. Władza wielkiego kapitału pchnęła nas na skraj ekologicznej katastrofy, globalne nierówności nigdy nie były tak wielkie, a dominacja wielkich cyfrowych korporacji odziera nas z resztek prywatności. Jeżeli traktujemy demokrację i prawa człowieka poważnie, to musimy wziąć w karby globalny kapitał. Siłą rzeczy musi się to dziać na poziomie ponadnarodowym.

Ustawodawcom najwyraźniej na tym nie zależy.

To prawda. Demokratyczni socjaliści odgrywają coraz większą rolę w polskiej i światowej polityce, ale od przejęcia władzy trochę nas jeszcze dzieli. Już teraz musimy się jednak domagać, żeby bogaci byli pociągani do odpowiedzialności. Jeżeli ktoś czerpie zyski z działalności kryminalnej, to jest to sprawa dla prokuratury, i tyle. Nie dajmy sobie wmówić, że jest inaczej, a elity pieniądza reguły nie obowiązują. Chwała dziennikarzom, dzięki którym udało się odkryć aferę Credit Suisse.

Komisja Europejska – raj podatkowy 0:1

A jak powinno się zmienić prawo podatkowe? Czy jakieś wewnętrzne regulacje mogą pomóc zatrzymać kapitał w kraju i ścigać tych, którzy unikają płacenia podatków?

W Polsce większym problemem jest wykorzystywanie przez banki swojej przewagi na niekorzyść konsumentów. Mieliśmy aferę frankowiczów, a dziś w związku ze zmiennymi stopami kredytów miliony Polaków zmuszonych jest płacić dużo wyższe raty. Koszty inflacji przerzucane są na zwykłych ludzi, podczas gdy banki notują rekordowe zyski.

Wciąż jednak dla większości sceny politycznej ustawowe ograniczenie bankowych zysków jest tematem tabu. Partia Razem się na to nie godzi. Dlatego zaproponowaliśmy ustawowe zamrożenie stawki wibor tak, aby ulżyć ludziom. Dla nas jest jasne, że skoro to bank zarabia, to on powinien ponosić ryzyko.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Paulina Januszewska
Paulina Januszewska
Dziennikarka KP
Dziennikarka KP, absolwentka rusycystyki i dokumentalistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Laureatka konkursu Dziennikarze dla klimatu, w którym otrzymała nagrodę specjalną w kategorii „Miasto innowacji” za artykuł „A po pandemii chodziliśmy na pączki. Amsterdam już wie, jak ugryźć kryzys”. Nominowana za reportaż „Już żadnej z nas nie zawstydzicie!” w konkursie im. Zygmunta Moszkowicza „Człowiek z pasją” skierowanym do młodych, utalentowanych dziennikarzy. Pisze o kulturze, prawach kobiet i ekologii.
Zamknij