Młodzi ludzie – przyszli wyborcy – są coraz głębiej zanurzeni w przestrzeni cyfrowej. Od tego, jak ich przygotujemy, by umieli sobie radzić z dezinformacją i krytycznie podchodzić do napotykanych w sieci treści, zależy przyszłość całego procesu demokratycznego.
Sztuczna inteligencja zmieniła sposób, w jaki informacje są tworzone, udostępniane i konsumowane, zarówno otwierając nowe możliwości, jak i przysparzając nowych wyzwań. Narzędzia takie jak ChatGPT ułatwiły tworzenie treści, ale także przyspieszyły rozprzestrzenianie się dezinformacji. Generowane przez sztuczną inteligencję wiadomości deepfake i zmanipulowane media wpływały już na wybory i na opinię publiczną, budząc obawy o rosnące znaczenie dezinformacji.
Próby ograniczenia tego ryzyka podejmowane przez platformy społecznościowe i organizacje medialne przyniosły jedynie ograniczony sukces. Szczególnie w przypadku młodych ludzi już sam natłok cyfrowych treści sprawia, że odróżnienie faktów od fikcji staje się coraz trudniejsze. Badania pokazują, że osoby w wieku 15–24 lata są szczególnie podatne na to, aby wierzyć fałszywym informacjom i udostępniać je na podstawie intuicyjnego przekonania, a nie krytycznej oceny.
Cyfrowi tubylcy w świecie kłamstw. Czy młodzi potrafią odróżnić prawdę od wytworów AI?
czytaj także
Jak pisałyśmy w pierwszym artykule z tej serii, Unia Europejska podjęła inicjatywy, takie jak plan działania w dziedzinie edukacji cyfrowej, i przyjęła wytyczne w sprawie umiejętności korzystania z mediów, by wesprzeć użytkowników w poruszaniu się po współczesnych mediach. Jednak wdrażanie tych polityk różni się znacznie w poszczególnych państwach członkowskich.
Głębsze spojrzenie na Belgię i Portugalię, z ich różnymi podejściami do umiejętności korzystania z mediów cyfrowych w szkołach, oferuje cenny wgląd w to, jak poszczególne kraje radzą sobie z wyzwaniami związanymi z treściami opartymi na sztucznej inteligencji. W drugim artykule przeanalizowałyśmy dokumenty i raporty dotyczące polityki, dokonałyśmy przeglądu istniejących inicjatyw i przeprowadziłyśmy wywiady z nauczycielami, uczniami i członkami społeczeństwa obywatelskiego w obu krajach, aby lepiej zrozumieć podejmowane działania.
Szkolnictwo wyższe
O ile szkoły na poziomie podstawowym, gimnazjalnym i średnim nadal zmagają się z włączeniem do programów nauczania sztucznej inteligencji i umiejętności korzystania z mediów, o tyle instytucje szkolnictwa wyższego w Belgii i Portugalii podejmują istotne działania na polu edukacji w zakresie AI.
Na przykład w Belgii Vrije Universiteit Brussel (VUB) jako pierwszy w kraju uruchomił w 2022 roku akademicki program licencjacki w dziedzinie sztucznej inteligencji. Nieco później uruchomiono zaawansowane programy magisterskie, takie jak interdyscyplinarne studia w zakresie sztucznej inteligencji na uniwersytecie KU Leuven i inicjatywy badawcze na Uniwersytecie w Gandawie. Programy te koncentrują się na praktycznych zastosowaniach AI, od opieki zdrowotnej po robotykę i zrównoważony rozwój.
Portugalskie uniwersytety również rozszerzyły swoją ofertę. ISCTE – Instytut Uniwersytecki w Lizbonie prowadzi studia licencjackie w zakresie technologii cyfrowych i sztucznej inteligencji, natomiast na Uniwersytecie w Porto można studiować sztuczną inteligencję i nauki o danych. Ponadto Uniwersytet w Coimbrze oferuje program magisterski, który zgłębia kwestie związane z najnowocześniejszymi technologiami AI, takimi jak uczenie maszynowe i przetwarzanie języka naturalnego.
Tego rodzaju programy nadal koncentrują się jednak na aspektach technicznych, a nie na umiejętności korzystania z mediów cyfrowych i sztucznej inteligencji oraz zwalczaniu dezinformacji.
Poza salą lekcyjną
W związku ze wzrostem obaw związanych z dezinformacją i potrzebami zdobywania umiejętności korzystania z mediów cyfrowych w całej Europie podejmowane są rozmaite pozaformalne inicjatywy, które próbują wypełnić luki w edukacji formalnej. Inicjatywy te działają poza salą lekcyjną i angażują młodych ludzi w zajęcia warsztatowe, programy online i działania interaktywne. Ich celem jest dotarcie do szerszego grona odbiorców i zapewnienie praktycznych, dostępnych narzędzi do poruszania się po złożonym świecie cyfrowym poprzez poszerzenie edukacji w zakresie umiejętności korzystania z mediów cyfrowych poza ramy formalnej edukacji szkolnej.
Dobrym przykładem jest Europe Code Week 2024, wydarzenie online, które miało miejsce w październiku 2024 roku i dotarło do ponad 4 mln osób w całej Europie. Młodzi ludzie mogli wziąć udział w ćwiczeniach z programowania, poznać podstawowe zasady informatyki i zbadać swoje umiejętności korzystania ze sztucznej inteligencji. Program ten miał pomóc uczestnikom w lepszym rozumieniu narzędzi cyfrowych wpływających na codzienne życie i w przygotowaniu ich do odpowiedzialnego korzystania z technologii.
W Portugalii inicjatywa pod nazwą Data Defenders wykorzystuje gry wideo jako mechanizm uczenia korzystania z mediów. Poprzez tzw. grywalizację złożonych tematów – takich jak algorytmiczne uprzedzenia i etyka danych – inicjatywa ta pomaga młodszym odbiorcom zrozumieć te abstrakcyjne pojęcia.
Kolejnym przykładem inicjatywy nieformalnej może być program Experience AI, opracowany przez Raspberry Pi Foundation we współpracy z TUMO Portugal. Jest on finansowany przez Google.org, a jego celem jest przeszkolenie ponad dwóch tysięcy młodych ludzi w zakresie sztucznej inteligencji do 2025 roku. Program obejmuje istotne kulturowo materiały, szkolenia dla nauczycieli i zaangażowanie rodziców.
Bez mediów lokalnych Polska będzie Trumpistanem. Nie musi tak być
czytaj także
Warto zwrócić uwagę, że angażowanie wielkich firm technologicznych, takich jak Google, w edukację w zakresie sztucznej inteligencji też rodzi ważne pytania. Czy w świecie, w którym korporacje takie jak Google kontrolują i przechowują ogromne ilości informacji, a rozmowy o społeczeństwie i polityce coraz częściej odbywają się na ich platformach, możemy liczyć na to, że będą one wspierać krytyczną refleksję na temat technologii, z których czerpią zyski?
Firmy, które finansują takie inicjatywy, a których żywotne interesy zakorzenione są w świecie cyfrowym, mogą kształtować programy nauczania tak, by uniknąć krytycznej dyskusji o ich praktykach. Dlatego zapewnienie zrównoważenia i obiektywizmu edukacji w zakresie sztucznej inteligencji wymaga prowadzenia niezależnego nadzoru, ale i spojrzenia z różnych perspektyw.
Dziennikarze na pierwszej linii
Przedstawione wyżej nieformalne inicjatywy mogą w istotny sposób pomóc młodym ludziom wyrobić sobie krytyczne podejście do świata cyfrowego. W dyskusjach na temat doskonalenia umiejętności korzystania z mediów niesłusznie pomija się jednak pewną kluczową grupę: dziennikarzy.
Dzięki zdolności do weryfikowania źródeł, identyfikowania stronniczych opinii i umieszczania informacji w kontekście dziennikarze mają wyjątkową możliwość wypełnienia krytycznych luk w edukacji w zakresie mediów i znacząco przyczyniają się do poprawy umiejętności korzystania z mediów cyfrowych.
Dezintegracja. Jak nie ulegać rosyjskim prowokacjom (i nie wyrzec się praw człowieka)
czytaj także
Za przykład mogą posłużyć inicjatywy takie jak Lie Detectors. Ogólnoeuropejska, prowadzona przez dziennikarzy organizacja non profit pomaga nastolatkom, młodszym dzieciom i nauczycielom w nauce odróżniania faktów od informacji fałszywych oraz w zrozumieniu, na czym polega etyka w dziennikarstwie. Wypełnia ona lukę między szkołami a profesjonalistami z branży medialnej i daje dziennikarzom możliwość prowadzenia warsztatów, podczas których uczniowie dowiadują się, jak weryfikować źródła, oceniać wiarygodność i rozpoznawać stronniczość przekazu. Tego rodzaju współpraca nie tylko wzmacnia pozycję uczniów, ale także wspiera nauczycieli w nauczaniu umiejętności korzystania z mediów na zajęciach prowadzonych w szkole.
Mówi Juliane von Reppert-Bismarck, dyrektorka wykonawcza Lie Detectors: – Dziennikarze są bardzo dobrze przygotowani do przekazywania tych umiejętności młodym ludziom i nauczycielom. Dopóki nauczyciele nie będą w pełni gotowi włączać umiejętności korzystania z mediów do zajęć prowadzonych w szkole, zaangażowanie zewnętrznych ekspertów, takich jak dziennikarze czy bibliotekarze – którzy codziennie oceniają prawdę i fakty – będzie niezbędne.
Umiejętności cyfrowe zaczynają się w domu
Jeśli zaś chodzi o rozwijanie umiejętności korzystania ze sztucznej inteligencji poza szkołą, w tym procesie kluczowymi postaciami są rzecz jasna rodzice. Przeprowadzone w 2018 roku badania wykazały, że młodzi ludzie rozwijają cyfrowe nawyki i umiejętności poprzez obserwację członków rodziny. Dlatego aktywne zaangażowanie rodziców – czy to poprzez wspólne korzystanie z mediów, omawianie treści pozyskiwanych online, czy ustalanie zdrowych nawyków dotyczących czasu spędzanego przed ekranem – może znacznie wzmocnić krytyczne myślenie i samoregulację w sferze cyfrowej.
Z badań wynika jednak, że wielu rodziców czuje się nieprzygotowanych do tej roli, nie mając pewności, jak równoważyć konstruktywne korzystanie z technologii z obawami dotyczącymi czasu spędzanego przed ekranem i bezpieczeństwa w internecie. Badania pokazują, że rodzice mniej zaznajomieni z technologią mają tendencję do nakładania bardziej rygorystycznych ograniczeń, obawiając się negatywnych skutków, takich jak obniżona koncentracja czy izolacja społeczna. Z kolei rodzice posiadający większe kompetencje cyfrowe czują się bardziej komfortowo, wspierając korzystanie z technologii przez swoje dzieci i często angażując się w nie bezpośrednio.
czytaj także
W roli cyfrowych mentorów dzieci może wspierać rodziców szkoła. Axel Baeyens, belgijski nauczyciel szkoły podstawowej w Sint-Lievenscollege Wereldwijs, który uczy dzieci w wieku od 10 do 12 lat, przyznaje, że nie jest to łatwe, ponieważ „wejście w te tematy to trochę jak mówienie rodzicom, jak mają postępować z dziećmi, niektórzy mogą to tak odebrać. Szkoły takie jak nasza starają się jednak wypełnić tę lukę, zatrudniając pracowników socjalnych, którzy pomagają rodzicom niezaznajomionym z systemem szkolnym, językiem lub narzędziami cyfrowymi”.
Axel opisał program, w którym rodzice o niskich kompetencjach cyfrowych uczestniczyli w czterech lub pięciu lekcjach. – Zaczęliśmy od podstaw, pokazując im, jak dzieci korzystają z platform szkolnych, jak śledzić autobus szkolny online, zarezerwować film czy nawet korzystać z Map Google – wyjaśnia. – Co roku organizujemy również wprowadzenie do naszego systemu szkolnego, a w piątej i szóstej klasie sesje, podczas których rodzice i uczniowie wspólnie określają dzienne limity czasu spędzanego przed ekranem – coś, co odnotowujemy nawet w dzienniku szkolnym.
Przyznał jednak, że podejście rodziców jest bardzo różne: – Niektórzy są bardzo przeciwni mediom społecznościowym, a inni w ogóle się tym nie przejmują, dając dzieciom pełną swobodę przed ekranem. Widzimy efekty: uczniowie przychodzą do szkoły zmęczeni, ponieważ całą noc oglądają filmiki.
Podstawowe kompetencje w erze cyfrowej
Zwolennicy społeczeństwa obywatelskiego twierdzą, że umiejętność korzystania z mediów cyfrowych powinna być traktowana jako podstawowa umiejętność, nauczana na każdym poziomie systemu edukacji. Juliane z Lie Detectors podkreśla znaczenie tego pomysłu: – Opowiadamy się za tym, aby umiejętności w zakresie korzystania z mediów – krytyczne podejście do mediów cyfrowych – zostały uznane za kompetencję podstawową obok tak oczywistych umiejętności, jak czytanie, pisanie czy liczenie. Gdy tak się stanie, dalsze działania będą dużo prostsze. Nauka tych umiejętności zostanie objęta programem nauczania każdego przedmiotu, jak i programem szkolenia nauczycieli.
Juliane wyraża nadzieję, że inicjatywa Lie Detectors w końcu przestanie być potrzebna. Włączenie umiejętności korzystania z mediów w edukację wyeliminuje potrzebę istnienia organizacji zewnętrznych. Przyznaje jednak, że realizacja tej wizji zajmie trochę czasu. Zanim to się stanie, zewnętrzni eksperci będą niezbędni do tego, aby pomagać szkołom w budowaniu odpowiednich zdolności i dostosowywaniu się do zmieniających się wyzwań.
Niektórzy sugerują, że wystarczające może być samo nauczanie podstawowych zasad krytycznego podejścia do mediów cyfrowych. Eksperci ostrzegają jednak przed nadmiernym upraszczaniem złożonego i dynamicznego świata mediów. Dlatego Safa Ghnaim, zastępczyni dyrektora programowego i kierowniczka projektu Data Detox Kit w Tactical Tech, wyraziła sceptycyzm wobec uogólnionych rozwiązań: – Jestem podejrzliwa zawsze, gdy ktoś oferuje proste rozwiązanie złożonego problemu. Złożone problemy nie mają prostych rozwiązań.
Tactical Tech, międzynarodowa organizacja non profit oferująca pomoc w zakresie radzenia sobie ze społecznym wpływem technologii cyfrowej, podkreśla znaczenie podejścia zniuansowanego. Helderyse Rendall z Tactical Tech, starsza koordynatorka przeznaczonego dla młodzieży projektu What The Future Wants, zgadza się z tą opinią. – Umiejętność korzystania z mediów cyfrowych obejmuje wzajemnie powiązane obszary, takie jak bezpieczeństwo, krytyczne myślenie, tworzenie treści, w coraz bardziej złożony sposób łączy się z codziennym życiem – mówi, podkreślając potrzebę opracowania ram, które zrównoważą jasne podejście z możliwościami adaptacji.
Zarządzanie ryzykiem
Istnieje również obawa, że brak starannego wdrożenia edukacji w zakresie umiejętności korzystania z mediów cyfrowych może w niezamierzony sposób sprawić, że młodzi ludzie staną się nadmiernie sceptyczni lub podejrzliwi. To z kolei może spowodować utratę zaufania do wiarygodnych źródeł, a nawet pokładanie wiary w teorie spiskowe.
Ryzyko to jest szczególnie istotne, gdy spojrzymy na rolę dezinformacji w podsycaniu teorii spiskowych, co przyczyniło się do znacznej polaryzacji i radykalizacji w trakcie pandemii. Dlatego też kluczowe znaczenie ma osiągnięcie właściwej równowagi – uczenie młodych ludzi krytycznego podejścia do informacji bez rozwijania postaw nadmiernie cynicznych, podważających zaufanie do wiarygodnych źródeł.
Markiewka: Skoro państwo jest po prostu większą firmą, najlepiej urządzą je Trump z Elonem Muskiem
czytaj także
Safa z Tactical Tech sugeruje, aby zwracać uwagą na to, co czyni źródło wiarygodnym, czyli choćby przestrzeganie standardów, jakie propaguje na przykład International Fact-Checking Network. – Jeżeli zapewnimy ludziom wiarygodną przestrzeń i jeśli oni poczują, że mogą na niej polegać, a my zdołamy im wyjaśnić, dlaczego jest ona wiarygodna, będzie mniej prawdopodobne, że utracą zaufanie lub staną się wyznawcami teorii spiskowych – zauważa.
Helderyse z Tactical Tech podkreśla wartość rówieśniczych przestrzeni edukacyjnych, w których ludzie mogą ze sobą dyskutować i prezentować różne punkty widzenia. Zorganizowana przez Tactical Tech wystawa Everywhere, All the Time jest przykładem takiego podejścia: zachęca młodych ludzi do tego, by badali wpływ sztucznej inteligencji na społeczeństwo i angażowali się w dyskusje, które skłonią ich do refleksji i dialogu. – Przestrzenie zachęcają ludzi do kompromisu – wyjaśnia Helderyse. – Pomagają zwalczać uprzedzenia i skrajne reakcje, które często są oznakami dezinformacji.
Nie można tylko chronić
Innym zjawiskiem, które niepokoi ekspertów, jest infantylizacja młodych ludzi. Umiejętność korzystania z mediów przez młodzież często traktowana jest jako ich zabezpieczenie, skupione na ochronie przed zagrożeniem. Chociaż ochrona ma kluczowe znaczenie, Helderyse twierdzi, że takie podejście prowadzi do paternalizmu. – Dla młodych ludzi narzędzia cyfrowe są oczywiste – mówi. – Są oni interesariuszami i współtwórcami, którzy zasługują na prawo głosu w rozmowie w sprawach technologii.
Stosowany przez Tactical Tech model współtworzenia podważa podejście paternalistyczne i włącza młodych ludzi jako aktywnych uczestników w projektowanie narzędzi edukacyjnych oraz w dyskusje. Takie bezpośrednie zaangażowanie powoduje, że model ten uwzględnia ich spostrzeżenia, wyposażając ich jednocześnie w krytyczne umiejętności poruszania się po świecie cyfrowym i jego kształtowania.
– Młodzi ludzie są nie tylko odbiorcami technologii, są także jej współtwórcami – dodaje Helderyse. – Traktując ich jako partnerów, dajemy im możliwość przejęcia odpowiedzialności za własną cyfrową przyszłość.
Koszt bezczynności
Największym zagrożeniem jest jednak brak działań w zakresie umiejętności korzystania ze sztucznej inteligencji. Najnowsze badania pokazują, że brak kompetencji w zakresie korzystania z mediów może mieć poważne konsekwencje globalne.
Badanie Global Risks Perception Survey plasuje dezinformację wśród dziesięciu największych zagrożeń globalnych. Według Global Risks Report 2024 dostępne narzędzia sztucznej inteligencji przyczyniły się do gwałtownego wzrostu liczby fałszywych treści, począwszy od deepfake’ów po fałszywe strony internetowe, co podważa zaufanie publiczne.
Badania przeprowadzone przez ośrodek Centre for Emerging Technology and Security (CETaS) w Instytucie Alana Turinga również uwypuklają niebezpieczeństwa związane z dezinformacją opartą na sztucznej inteligencji. O ile w ostatnich wyborach w Europie i Wielkiej Brytanii nie odnotowano poważniejszych zakłóceń, o tyle rosną obawy związane z ukierunkowanymi kampaniami oszczerstw i dezorientacją wyborców spowodowaną treściami generowanymi przez sztuczną inteligencję. Z dysproporcjonalną siłą ataków mierzą się w szczególności polityczki, co podkreśla potrzebę proaktywnych strategii przeciwdziałania takim trendom.
Zielonka: Populiści wygrywają, bo demokracja przestała spełniać swoje zadanie
czytaj także
Stawka jest istotnie wysoka, ponieważ młodzi ludzie – przyszli wyborcy – są coraz głębiej zanurzeni w przestrzeni cyfrowej. Odpowiednie przygotowanie ich do tego, by umieli sobie radzić z dezinformacją i krytycznie podchodzić do napotykanych treści, jest priorytetem nie tylko edukacyjnym, ale także politycznym, chroniącym proces demokratyczny dla przyszłych pokoleń.
Spojrzenie w przyszłość
Edukacja medialna i cyfrowa w Europie będzie ewoluować w miarę, jak rosną naciski na uczenie krytycznego podejścia do treści cyfrowych.
Inicjatywa Lie Detectors przewiduje bardziej skoordynowane działania w całej Europie: – Mam nadzieję, że będą się pojawiać szersze inicjatywy, obejmujące całą Europę. Wymaga to lepszego finansowania i poważnej pracy nad analizą wpływów. Europa powinna opracować standardy, z których będą korzystać osoby wdrażające i opracowujące programy nauczania oraz włączane w codziennej pracy w edukacji – konkluduje Juliane von Reppert-Bismarck.
Kluczową rolę odegra również zachęcanie do podejmowania odpowiedzialności na szczeblu krajowym. Juliane wyjaśnia: – Instytucje europejskie w coraz większym stopniu zachęcają państwa członkowskie do przejmowania odpowiedzialności za te działania, aby w strukturach edukacyjnych powstało coś, z czego każde państwo będzie mogło być dumne.
Miękki darwinizm trenerów życia z X. To oni przyciągają normalsów do skrajnej prawicy
czytaj także
Kolejnym wyzwaniem jest przełożenie tych planów na praktyczne i istotne zmiany. Ze wsparciem ze strony nauczycieli, decydentów i organizacji zewnętrznych Europa może stworzyć bardziej spójne i elastyczne podejście do mediów i kompetencji cyfrowych – przy jednoczesnym uwzględnieniu zróżnicowanych potrzeb państw członkowskich.
Mamy nadzieję, że w miarę, jak wysiłki te nabierać będą kształtu, będziemy tworzyć pokolenie lepiej przygotowane do krytycznego podchodzenia do coraz bardziej cyfrowego świata.
**
Seden Anlar jest dziennikarką, moderatorką, autorką i producentką podcastów. Pisze o zagadnieniach związanych z intersekcjonalną sprawiedliwością klimatyczną i społeczną. Wcześniej współpracowała z organizacjami prowadzącymi kampanie polityczne takimi jak Climate Action Network (CAN) Europe i wydawcami politycznymi, takimi jak „Green European Journal”. Mieszka w Brukseli.
Maria Luís Fernandes jest specjalistką ds. polityki i mediów. Zajmuje się problemami społecznymi, obywatelskimi i politycznymi. Współpracowała z różnymi organizacjami społeczeństwa obywatelskiego w Brukseli, a obecnie działa na rzecz programu Kreatywna Europa w Komisji Europejskiej. Po uzyskaniu tytułu licencjata prawa na NOVA School of Law podjęła studia magisterskie z zakresu komunikacji i mediów cyfrowych na Uniwersytecie w Tilburgu, gdzie zajmowała się badaniami nad dezinformacją.
Artykuł powstał pod opieką redakcji rekto:verso w ramach programu stypendialnego dla młodych dziennikarzy „Come Together”, prowadzonego przez czasopismo kulturalne „Gerador”.
Z angielskiego przełożył Tomasz Jurewicz | Voxeurop