Świat

„Weźcie dziewczynę, niech ona to policzy!” Kim była Katherine Johnson

Astronauta John Glenn poprosił, żeby to właśnie ona wykonała obliczenia kluczowe dla jego lotu w kosmos. Uważał, że na żadnym innym obliczeniowcu w NASA nie można polegać tak, jak na Katherine Johnson. 24 lutego pożegnaliśmy wybitną matematyczkę, która wysłała człowieka na orbitę okołoziemską, a ludziom na Ziemi pokazała, że należy tam wystrzelić również rasizm i seksizm. Bez prawa powrotu.

Film Ukryte działania, oparty na książce Margot Lee Shetterly pod tym samym tytułem, zaczyna się od sceny, w której mała czarnoskóra dziewczynka idzie przez las, kopie spadające z drzew liście i liczy je na głos: „18, liczba pierwsza, 20…”. Katherine, z domu Coleman, rocznik 1918, wspominała później w wywiadach: „Schody prowadzące z domu na drogę, schody do kościoła, naczynia, które myłam… Liczyłam wszystko, co dało się policzyć. Nie mogłam się doczekać, aż pójdę do szkoły i będę się uczyć algebry i geometrii”. Liceum ukończyła jako czternastolatka. Cztery lata później jako pierwsza kobieta w historii uzyskała licencjat na West Virginia State University.

Zdolna, ale czarna

Była to uczelnia „historycznie” przeznaczona dla Afroamerykanów. Systemowy rasizm ówczesnej Ameryki działał na zasadzie błędnego koła: niezależnie od twoich zdolności, ponieważ byłaś czarna, trafiałaś do szkoły wyższej dla czarnych, a dyplom takiej szkoły niewiele znaczył dla pracodawców. Wynikało to z pielęgnowanego od lat przez zwolenników supremacji białych przekonania, że czarni są intelektualnie słabsi i wręcz stworzeni do niewolnictwa, które miało być dla nich przepustką do zbawienia – jak pisała w 2015 r. afroamerykańska historyczka Leslie M. Harris w artykule Długa, brzydka historia rasizmu na amerykańskich uniwersytetach w „The New Republic”.

Nobel z ekonomii dla kobiety? To za mało

czytaj także

Sama Katherine miała o tym usłyszeć od Williama Waldrona Schieffelina Claytora – swojego wykładowcy, mentora i trzeciego w historii czarnego Amerykanina z doktoratem amerykańskiej uczelni. To on stworzył dla 17-letniej studentki specjalny program nauczania matematyki. „Będziesz świetna w obliczeniach badawczych. Przygotuję cię do tego” – powiedział jej. „Gdzie znajdę taką pracę?” – zapytała Coleman. „To niestety będzie dla ciebie problem” – przyznał Claytor.

Wszystkie trzy bohaterki Ukrytych działań – Katherine Johnson, Mary Jackson i Dorothy Vaughan – tuż po studiach odkryły, że jako czarne kobiety nie mają szans na pracę na miarę swoich ambicji. Została nauczycielkami. Do NACA (National Advisory Committee for Aeronautics – Narodowy Komitet Doradczy ds. Aeronautyki, w 1958 r. przemianowany na NASA – Amerykańską Agencję Kosmiczną) dołączyły po 1952 roku, kiedy ruszył nabór dla Afroamerykanek na stanowiska liczarek – „ludzkich komputerów”.

Dziewczyny od rachunków

Jak mawiała Johnson, „w tamtych czasach komputery nosiły kiecki”. Złożonymi projektami wymagającymi abstrakcyjnego myślenia zajmowali się w NACA mężczyźni. Kobiety wykonywały obliczenia potrzebne do realizacji tych projektów. Oni mieli status specjalistów, one były prostymi wyrobnicami. Zarabiały połowę tego co ich koledzy. Dodatkowo białe i czarne liczarki pracowały w oddzielnych zespołach i w oddalonych od siebie budynkach.

W Polsce rektorami są zwykle panowie po 50. Brakuje rektorek

W filmie Ukryte działania Katherine zostaje oddelegowana do działu badawczego ze względu na wybitne umiejętności matematyczne i najwyraźniej ma już wtedy długi staż jako liczarka. W rzeczywistości pracowała w tym charakterze zaledwie dwa tygodnie, gdy została losowo wybrana do pomocy inżynierom. W wywiadzie dla National Visionary Leadership Project opowiadała, że jej umiejętności zrobiły na nich wrażenie i „zapomnieli” odesłać ją z powrotem do działu liczarek. „Wszyscy ci faceci mieli dyplomy z matematyki i zdążyli już zapomnieć całą geometrię, jakiej się nauczyli. Ja ciągle ją pamiętałam” – podkreślała Katherine w rozmowie z dziennikiem „Fayetteville Observer”. To aluzja do jej ścieżki edukacyjnej. W latach 40. Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych zdecydował, że jeśli „czarne” uczelnie w danym stanie nie oferują takich samych możliwości kształcenia jak „białe”, to te ostatnie mają obowiązek przyjąć Afroamerykanów. Katherine mogła więc w końcu zrobić magisterium, ale po roku dowiedziała się, że jest w ciąży, i przerwała studia.

Kobieta w męskim świecie

W dziale badawczym była jedyną kobietą i jedyną czarną. Wspomina, że na ogół traktowano ją z sympatią – ale „odruchowo” także dyskryminowano ze względu na płeć czy rasę (a na ogół i płeć, i rasę). Musiała między innymi wdzierać się na zebrania poświęcone projektom, w których brała udział, bo… nie była na nie zapraszana. Jednak, jak sama wspominała, nie mogła pozwolić sobie na brak asertywności. Chodziło w końcu o projektowanie samolotów, a potem – statków kosmicznych. Niedoinformowanie czy błąd w obliczeniach mogły doprowadzić do katastrofy.


Nieprawdziwa jest jednak filmowa  historia o damskiej toalecie dla białych, z której szef zespołu badawczego miał osobiście skuć tabliczkę i uczynić ją tym samym dostępną dla wszystkich pracownic – tak żeby Johnson nie musiała robić sobie długich przerw w pracy i biec do łazienki dla czarnych w odległym budynku. W rzeczywistości Katherine sama nieświadomie chodziła do toalety dla białych, która była nieoznaczona (a więc domyślnie – przeznaczona dla białych), a jej przełożeni dowiedzieli się o tym i zdecydowali o zniesieniu tego podziału.

Stresująca droga do gwiazd

Kiedy NACA zmienił się w NASA i dostał polecenie wysłać człowieka w kosmos, nim zrobi to Związek Radziecki, w dziale badawczym zapanowała jeszcze bardziej nerwowa atmosfera. Każde zadanie było „na wczoraj”. W dodatku każda osoba zaangażowana w program kosmiczny pracowała nad małym wycinkiem projektu, który jako całość był tajny. „Musieliśmy czytać »Aviation Week«, żeby wiedzieć, co właściwie zrobiliśmy” – wspominała Johnson w wywiadzie dla gazety „The Daily Press” z Wirginii. Spędzała wtedy w pracy po szesnaście godzin. Raz zasnęła za kierownicą auta i ocknęła się dopiero, gdy zjechała na pobocze. Mimo to, jak powiedziała w rozmowie z Margot Lee Shetterly, kochała tę pracę: „Nie pamiętam ani jednego dnia, kiedy nie obudziłam się podekscytowana tym, że tam idę”.

Złożonymi projektami wymagającymi abstrakcyjnego myślenia zajmowali się mężczyźni. Kobiety wykonywały obliczenia potrzebne do realizacji tych projektów.

A była wówczas w niełatwej sytuacji – jej pierwszy mąż James Goble zmarł w 1956 roku, zostawiając ją z trzema dorastającymi córkami. W opiece nad nimi pomagał jej przyjaciel, wojskowy James A. Johnson. W 1959 roku wzięli ślub.

Tego samego roku Katherine została pierwszą kobietą w historii NASA, która podpisała się pod własnym raportem. Tego rodzaju dokumenty zawierały tylko nazwiska głównych specjalistów pracujących nad danym zagadnieniem – mężczyzn. Jeśli w ich powstawaniu brały udział kobiety, ich rola była postrzegana jako „pomocnicza”. Jednak praca Wyznaczanie kąta azymutu przy rozmieszczeniu satelitów i wybranych pozycji nad Ziemią była indywidualnym dziełem Johnson. Okazała się zresztą przełomowa dla amerykańskiego programu kosmicznego.

W kosmos i z powrotem

Raport Katherine dostarczył podstaw teoretycznych dla obliczeń trajektorii lotów. NASA posłużyła się nim w 1961 roku, kiedy wysłała w kosmos pierwszego w dziejach Amerykanina, Alana Sheparda, na pokładzie statku Freedom 7. Wykonał on planowy lot suborbitalny: wzniósł się tylko na wysokość ok. 187 km ponad powierzchnię Ziemi – zbyt małą, żeby okrążyć planetę. To zadanie powierzono w 1962 roku Johnowi Glennowi.

Trajektorię jego lotu obliczał pierwszy zakupiony przez NASA komputer. Astronauta uważał jednak, że jego obliczenia powinien sprawdzić człowiek. „Weźcie dziewczynę! – poprosił, mając na myśli Johnson. – Jeśli ona powie, że wszystko się zgadza, jestem gotów polecieć”. I dokładnie tak się stało.

„Houston, mamy problem. Jaki? Domyślcie się”

Obliczenia Katherine wykorzystano też przy planowaniu lotu Neila Armstronga, Edwina Aldrina i Michaela Collinsa na Księżyc w 1969 roku i wielu późniejszych misjach.

W 2007 roku, w pięćdziesiątą szóstą rocznicę wysłania w kosmos Alana Sheparda, jeden z budynków NASA w Langley, Computational Research Facility, otrzymał imię genialnej matematyczki. „Miliony ludzi na całym świecie oglądało lot Sheparda, nie mając pojęcia, że to obliczenia naszej gościni honorowej, Katherine Johnson, pozwoliły mu wznieść się na orbitę i wrócić bezpiecznie do domu” – mówił na jego otwarciu wiceszef NASA Clayton Turner.


W 2015 roku Johnson otrzymała Prezydencki Medal Wolności z rąk Baracka Obamy. Do końca życia podkreślała w wywiadach, że nie czuła się wyjątkowa. „Po prostu wykonywałam swoją pracę” – mówiła.

Poza NASA niewiele wiedziano o jej osiągnięciach. Międzynarodową sławę przyniósł jej dopiero reportaż z 2016 roku i zrealizowany na jego podstawie film z Taraji P. Henson w roli Katherine Johnson. Opowiadał on również historię jej przyjaciółek – Dorothy Vaughan, która z liczarki przeobraziła się w pierwszą programistkę w NASA, i Mary Jackson – pierwszej Afroamerykanki z tytułem inżynierskim w historii Agencji.

 

**
Karolina Wasielewska – autorka tech-feministycznego bloga Girls Gone Tech i reportażu o pionierkach polskiej informatyki Cyfrodziewczyny, który ukaże się 30 kwietnia 2020 r. nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Karolina Wasielewska
Karolina Wasielewska
Autorka książki „Cyfrodziewczyny”
Autorka tech-feministycznego bloga Girls Gone Tech.pl i reportażu o pionierkach polskiej informatyki „Cyfrodziewczyny”, który ukazał się nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej.
Zamknij