Świat

Rewolucja sióstr – jak Meksykanki wywalczyły prawo do aborcji

Aborcja mogła się stać legalna w Meksyku już pod koniec ubiegłego wieku. Wtedy jednak wizyta Jana Pawła II wystarczyła, by na długie lata zamrozić próby liberalizacji prawa. Dziś przynajmniej w mieście Meksyk i dystrykcie stołecznym aborcja jest legalna i dostępna na życzenie.

Meksyk jest jednym z ośmiu krajów Ameryki Łacińskiej, w którym można legalnie usunąć ciążę na życzenie. Pomimo wyroku Sądu Najwyższego, który oznajmił że prawo do aborcji jest gwarantowane przez meksykańską konstytucję, w 23 z 32 stanów proceder ten wciąż znajduje się jednak na liście czynów karalnych. Podczas gdy prezydent Meksyku Andrés Manuel López Obrador mówi o poddaniu kwestii aborcji pod publiczną debatę w całym kraju, feministyczne aktywistki, ratowniczki medyczne i lekarki kontynuują oddolną walkę o jej pełną legalizację w kraju i na całym kontynencie.

W 2020 r. Meksyk był piątym krajem na świecie (tuż za Zambią, Nigerią, Tanzanią i Madagaskarem) pod względem liczby zapytań w wyszukiwarce Google o misoprostol – lek stosowany od lat 80. jako środek wywołujący wczesne poronienie. Jest polecany przez Światową Organizację Zdrowia, gdyż charakteryzuje się wysoką skutecznością i minimalną ilością skutków ubocznych. Można przyjmować go w warunkach pozaklinicznych, co umożliwia przerwanie ciąży w zaciszu własnego domu. Tabletki misoprostolu stosuje się do siódmego tygodnia ciąży; w późniejszym okresie jego skuteczność spada do 85 proc.. Wówczas zaleca się przyjmowanie go razem z mifepristonem, co gwarantuje 98 proc. powodzenia do dziewiątego tygodnia ciąży i minimalizuje ból oraz ryzyko powikłań.

Dlaczego Meksyk nienawidzi kobiet? Brutalne żniwo maczyzmu

Dystrykt stołeczny był pierwszym stanem w kraju, gdzie można było dokonać legalnej aborcji na życzenie. Dzięki legalizacji liczba zgonów kobiet chcących usunąć ciążę spadła na przestrzeni 15 lat niemal trzykrotnie. Obecnie znajduje się tam 13 klinik i szpitali, które przeprowadzają zabieg. Jej koszt zaczyna się od tysiąca peso (około 220 zł) i zależy od dodatkowych usług, w skład których wchodzą m.in. transport na terenie miasta czy pobyt w specjalnych hotelach dla kobiet przybyłych z odległych rejonów kraju. Wszystkie obywatelki Dystryktu Stołecznego mogą usunąć niechcianą ciążę za darmo.

Według Sekretarza Zdrowia miasta Meksyk w latach 2016–2020 przeprowadzono 76 745 aborcji, 88 proc. z nich za pomocą tabletek.

Historia meksykańskiej aborcji

W meksykańskim ustawodawstwie aborcja pojawiła się po raz pierwszy w 1931 roku, 14 lat po spisaniu pierwszej konstytucji. Uznano, że kobieta może usunąć ciążę, gdy powikłania z nią związane mogą prowadzić do jej śmierci lub jeśli ciąża jest wynikiem gwałtu. Cztery lata później powstała pierwsza feministyczna organizacja – Zjednoczony Front Walki o Prawa Kobiet (Frente Único Pro Derechos de la Mujer), której jednym z postulatów był swobodny dostęp do aborcji. Niestety, w polityce zdominowanej przez mężczyzn głos kobiet nie miał wystarczającej siły przebicia.

Temat dekryminalizacji aborcji powrócił w latach 70. razem z drugą falą feminizmu, która przetoczyła się przez Meksyk. Powstałe wówczas organizacje kobiece, m.in. Narodowy Ruch Kobiet (el Movimiento Nacionál de Mujeres), przedstawiały prawo do usunięcia ciąży jako fundament sprawiedliwości społecznej, zdrowia publicznego czy demokratycznych aspiracji kraju. Po raz pierwszy rozpowszechniono termin „dobrowolne macierzyństwo”, w którym zbiegały się ich główne postulaty: szeroko zakrojona edukacja seksualna, powszechny dostęp do taniej i skutecznej antykoncepcji, aborcja na życzenie oraz zakaz sterylizacji kobiet bez ich zgody. W 1976 roku odbyła się I Ogólnokrajowa Konferencja na temat Aborcji, po której Koalicja Feministyczna (la Coalición de Mujeres Feministas) przedstawiła projekt ustawy broniącej praw kobiet w Meksyku.

Dwa lata później odbył się pierwszy Marsz Kobiet w Żałobie, upamiętniający matki zmarłe w wyniku nieudanej aborcji. Symboliczne złożenie wieńców pogrzebowych pod Pomnikiem Matki w stolicy Meksyku do dziś należy do jednego z głównych rytualnych aktów meksykańskiego feminizmu.

Pomimo zdecydowanego oporu środowisk konserwatywnych i Kościoła Katolickiego, które przez kolejne lata skutecznie sabotowały wszelkie próby liberalizacji prawa aborcyjnego, temat ten powrócił do społecznej debaty. Stało się to m.in. za sprawą działań Organizacji Narodów Zjednoczonych, która w latach 90. Zaczęła się przyglądać prawom kobiet na całym świecie. Kairska konferencja dotycząca populacji i rozwoju (1994) oraz pekińska poruszająca tematykę kobiecego empowermentu (1995) spowodowała, że feministyczne postulaty, skutecznie wyciszane na meksykańskim szczeblu krajowym, nagle znalazły się w centrum międzynarodowego zainteresowania. W 1997 roku program „dobrowolnego macierzyństwa”, w tym dekryminalizacja aborcji, stał się jednym z elementów reformy obiecanej przez Cuauhtémoca Cárdenasa, nowego gubernatora stołecznego Dystryktu Federalnego.

Układ politycznych sił zmieniła jednak niespodziewana „interwencja” z zagranicy. W styczniu 1997 r. do Meksyku przybył Jan Paweł II, gdzie przed wielomilionową publicznością oznajmił, że „żaden Meksykanin nie odważy się naruszyć cennego i świętego daru życia w łonie matki!”. Ta deklaracja spowodowała natychmiastowe zamrożenie wszelkich dążeń do obiecanej liberalizacji.

Wszystko, co chciałaś wiedzieć o aborcji, ale dziadersi woleli, żebyś nie pytała

Walka między organizacjami feministycznymi a przedstawicielami Kościoła Katolickiego trwała. Pomimo gróźb ekskomunikowania wszystkich osób związanych z procederem przerywania ciąż, w 2006 r. Zgromadzenie Ustawodawcze Dystryktu Federalnego miasta Meksyk przedstawiło projekt liberalizacji prawa aborcyjnego w stolicy. Po wielu debatach, w których brały udział organizacje konserwatywne i postępowe, a także prawnicy i eksperci medyczni, 24 kwietnia 2007 r. zalegalizowano aborcję do 12 tygodnia ciąży.

W 2021 r. Sąd Najwyższy ogłosił, że ludzki embrion nie ma tych samych praw, które należą się osobie żyjącej, a możliwość usunięcia ciąży jest jednym z praw, które zawiera w sobie meksykańska konstytucja. Uznano, że nielegalnie przeprowadzane aborcje stanowią zagrożenie dla zdrowia i życia kobiet, którym ogranicza się w ten sposób wolność reprodukcji i swobodny dostęp do opieki zdrowotnej.

Dlaczego usuwają ciąże?

– Jednym z głównych powodów, dla których Meksykanki decydują się usunąć ciążę, jest chroniczna bieda. Dotyczy to zwłaszcza dalekich obszarów wiejskich. Często też kobiety są zmuszone do samotnego wychowywania dzieci, co trudno tu pogodzić z pracą. Brak dostępu do antykoncepcji i kolejne ciąże nakręcają spiralę biedy – podkreśla Carolina Llano Mata, feministka i edukatorka społeczna z Oaxaca, drugiego z meksykańskich stanów, który w 2019 r. w pełni zalegalizował aborcję na życzenie.

Problemem są również braki w edukacji seksualnej młodzieży. Mnóstwo dziewczyn zaczyna życie seksualne bardzo wcześnie, nie mając jeszcze pojęcia o konsekwencjach. Meksyk zajmuje pierwsze miejsce pod względem nastoletnich ciąż spośród wszystkich krajów Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) skupiającej 38 najbardziej rozwiniętych, demokratycznych państw świata. Według danych Narodowego Instytutu Perinatologii, średni wiek inicjacji seksualnej wynosi średnio 14 lat. 97 proc. młodych dziewczyn zna przynajmniej jeden środek antykoncepcyjny, lecz połowa z nich nie stosuje zabezpieczeń podczas „pierwszego razu”.

Nadzieja odchodzi ostatnia. Jak Argentynki wywalczyły prawo do aborcji

Od 2009 roku do przeprowadzenia aborcji nie jest wymagana zgoda rodzica czy opiekuna prawnego. Jest to spowodowane licznymi przypadkami ciąży będącej efektem wykorzystywania seksualnego nieletnich w domach – tu, spośród wszystkich krajów OWGR, Meksyk także zajmuje niechlubne, pierwsze miejsce. Według Prezesa Sądu Najwyższego Arturo Zaldívara, prawo to ma na celu ochronę małoletnich ofiar przemocy – „Zmuszanie kobiet lub dziewcząt do noszenia ciąży w wyniku gwałtu oznacza całkowite lekceważenie ich ludzkiej godności. […] Żadna dziewczyna nie może być zmuszona do bycia matką, ani przez państwo, ani przez jej ojców, matki czy opiekunów” .

Aborcja prawem, nie przestępstwem

Mimo bezprecedensowego wyroku Sądu Najwyższego z 2021 r. aborcja na życzenie wciąż jest uznawana za przestępstwo w 24 stanach kraju. Jak podkreślają feministyczne działaczki, uderza to przede wszystkim w najbiedniejsze Meksykanki, których nie stać na opłacenie podróży i przeprowadzenie zabiegu w odległej klinice. Według działaczy organizacji Human Rights Watch 73 proc. procesów dotyczących nielegalnego usunięcia ciąży ma miejsce po donosie pracowników ochrony zdrowia.

Dobrze sytuowane przedstawicielki dużych ośrodków miejskich, posiadają środki nie tylko na zabieg w prywatnej klinice, lecz również na swoich adwokatów. W przypadku rozprawy kobiety z nizin kierowane się do prawników wyznaczonych przez sąd, którzy często naciskają na przyznanie się do winy w celu uzyskania niższego wyroku, nawet jeśli w ich przypadku prawo zezwalało na usunięcie ciąży. Strach przed oskarżeniem sprawia, że wiele kobiet decyduje się na usuwanie ciąży domowymi sposobami – biją się w brzuch, wkładają do pochwy haczyki czy spożywają ziołowe napary mające powodować poronienia – wszystkie te metody stanowią bezpośrednie zagrożenie dla ich życia lub zdrowia.

Aborcja w Ameryce Łacińskiej

Meksyk jest ósmym krajem w Ameryce Łacińskiej, w którym w ostatnich latach zalegalizowano aborcję na życzenie. Legalnie usunąć ciążę można także w Kolumbii (2022), Argentynie (2020), Urugwaju (2012), Gujanie (1995), Portoryko (1976), Gujanie Francuskiej (1975 wg prawa francuskiego) i Kubie (1968). Całkowity zakaz obowiązuje zaś w Salwadorze, Hondurasie, Nikaragui, Haiti oraz w Republice Dominikany. Pozostałe kraje regionu dopuszczają aborcję ze względu na zagrożenie życia matki, deformacje płodu lub ciążę będącą wynikiem gwałtu.

W XXI wieku przez wszystkie kraje Ameryki Łacińskiej przetaczają się kolejne fale manifestacji i protestów. Wiele z nich inspirowanych jest przez środowiska feministyczne, których celem jest wyrwanie kobiet ze społecznego marginesu. Wolność w rozporządzaniu własnym ciałem jest jednym ze sztandarowych postulatów, o które walczą młode Latynoski.

Co z tym Kansas? I z prawem do aborcji w całych Stanach?

Niestety, na ostatnie sukcesy feministek z Argentyny, Kolumbii i Meksyku rzuca się cieniem decyzja Sądu Najwyższego USA, który uznał, że aborcja nie jest prawem gwarantowanym przez amerykańską konstytucję. Czy pozostałe kraje Ameryki Łacińskiej pozostaną na wznoszącej fali liberalizacji, czy też tradycyjnie podążą za konserwatywnym przykładem Wielkiego Brata z północy i opowiedzą się za zaostrzeniem rodzimego prawodawstwa? Jedno jest pewne – siostry z południa nie zamierzają składać broni.

**
Daniel Brusiło – fotograf, antropolog kulturowy, podróżnik. Zafascynowany krajami Ameryki Łacińskiej i relacją, która łączy teraźniejszość z ich przeszłością.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij