Świat

Jak na angielskich boiskach walczy się z homofobią

Istnienie takich klubów jak Stonewall FC pokazuje, że boisko może być bezpiecznym miejscem dla homoseksualnych – i heteroseksualnych, bo tacy też należą do klubu – mężczyzn, którzy po prostu chcą grać w piłkę.

Against Modern Football to ruch rozczarowanych współczesną piłką kibiców, próba przywrócenia futbolu proletariatowi, wyrwania go z rąk globalnego kapitalizmu. To sprzeciw wobec biznesmenów, często niezwiązanych wcześniej z klubami, które w ich rękach stają się ekskluzywnymi zabawkami.

Na przykład malezyjski biznesmen Vincent Tan w dwa lata po tym, jak kupił brytyjski Cardiff City, zmienił jego błękitne barwy na czerwono-czarne, aby lepiej „sprzedawał się” na zagranicznych rynkach. Co prawda po trzech latach przywrócił dawne kolory, ale fakt, że w ogóle podjął taką decyzję, wiedząc, że klub od niepamiętnych czasów funkcjonuje jako „The Bluebirds”, pokazuje, jak małe znaczenie miały dla niego lokalne tradycje.

Trudno określić ten ruch inaczej niż poszukiwanie autentyczności w coraz bardziej skomercjalizowanej dyscyplinie, przypominającej bardziej spektakl, pożywkę masowej konsumpcji niż zmagania drużyn reprezentujących lokalną społeczność, składających się z miejscowych chłopaków gotowych „umierać” za barwy.

Logiczne wydaje się, że wspiera się drużynę, w której ktoś się liczy z naszym zdaniem, niż taką, gdzie właściciel robi, co chce. Między innymi dlatego niektórzy kibice Manchesteru United w 2005 roku założyli własny klub, F.C. United of Manchester, kiedy ich ukochaną drużynę przejął amerykański biznesmen Malcolm Glazer i od razu obciążył długami. W F.C. United of Manchester to do kibiców należy ostateczny głos.

Dlaczego piłkarki zarabiają mniej niż piłkarze? 

To działanie w duchu „grassroots football”, piłki nożnej dla wszystkich. Tu kibice i zawodnicy podejmują decyzje dotyczące tego, jak ma funkcjonować dany klub oraz jakie wartości ma wyznawać. Właśnie takie rozumienie Against Modern Football proponuje Joe Kennedy w książce Games Without Frontiers, określając je jako „optymistyczne” – sport ma być przestrzenią, w której wszyscy są równi.

Jeśli wydaje się czymś naturalnym, że klasa czy rasa nie powinny mieć znaczenia, gdy zaczyna się mecz, czemu tak samo nie traktować płci czy orientacji seksualnej? O piłce nożnej kobiet trochę tu przeczytaliście w ostatnim czasie, a co z osobami LGBT+? Były one mocno reprezentowane na kobiecym mundialu, ale w męskiej piłce dopiero zaczynają dochodzić do głosu. Ten tekst chciałbym poświęcić Wielkiej Brytanii, ponieważ doszło tam do prawdziwej rewolucji.

Ofensywa Megan Rapinoe

Tęczowe sznurówki

Od kilku lat londyński Arsenal bierze udział w akcji Rainbow Laces, za jego przykładem poszły inne brytyjskie drużyny, na przykład Manchester United, a niedawno cała brytyjska najwyższa klasa rozgrywkowa, Premier League, również dołączyła do Rainbow Laces. Przez dwa tygodnie zeszłego sezonu piłkarze grali w butach z tęczowymi sznurówkami, nosili tęczowe opaski kapitańskie, a trybuny zdobiły tęczowe flagi.

Właśnie tak wygląda wspomniany na początku bunt wobec współczesnego futbolu. Kiedy FIFA przyznaje organizację mundialu Katarowi, gdzie homoseksualizm jest nielegalny, brytyjscy kibice celebrują różnorodność nad bandami wyświetlającymi reklamy Qatar Airways. W Zjednoczonych Emiratach Arabskich za stosunki homoseksualne grozi nawet 14 lat pozbawienia wolności, tymczasem na murawę Etihad Stadium, gdzie występuje należący do tamtejszych szejków Manchester City, Brazylijczyk Fernandinho wybiega z tęczową opaską kapitańską na ramieniu.

Rainbow Laces to inicjatywa oddolna, mająca swoje początki na skromnych boiskach, gdzie piłkarze grają dla kilkuset kibiców. Tak jak pewien klubik piłkarski z Londynu, noszący wymowną nazwę Stonewall FC. Założony w 1991 roku, „najbardziej utytułowany klub LGBT na świecie” – jak głosi oficjalna strona drużyny – występuje w dwunastej (z dwudziestu) lidze angielskiej. W listopadzie zeszłego roku drużyna zagrała na podświetlonym tęczowo Wembley – największym stadionie w Wielkiej Brytanii – w meczu ligowym przeciwko Wilberforce Wanderers i wygrała 3:1. Symptomatyczne jest, że taki klub powstał jako pierwszy właśnie w Wielkiej Brytanii, więc w kraju, w którym zniszczono karierę i życie pierwszego otwarcie homoseksualnego profesjonalnego piłkarza, Justina Fashanu.

Caster Semenya i ideologia gender

czytaj także

Zmiana na lepsze

52-krotny reprezentant Niemiec, Thomas Hitzlsperger, jest najbardziej znanym homoseksualnym piłkarzem, chociaż na coming out zdecydował się dopiero po zakończeniu kariery, w 2014 roku. Zaczynał w angielskiej Aston Villi, gdzie stał się ulubieńcem kibiców dzięki swojemu wyjątkowemu zaangażowaniu na boisku i twardej grze. Potem jeszcze dwukrotnie wracał na Wyspy. Teraz Niemiec namawia aktywnych graczy, żeby nie kryli się ze swoją orientacją, chociaż sam nie miał tyle odwagi.

I trudno mu się dziwić − jeszcze na początku tego wieku na Wyspach Brytyjskich wyjątkowo lżono piłkarzy, którzy odbiegali od określonego stereotypu. Jeśli zawodnik nie imprezował co weekend, interesował się sztuką i czytał lewicowe gazety, musiał być „pedałem”. Tak postrzegano Graeme’a Le Saux z londyńskiej Chelsea, chociaż lewy obrońca miał żonę i dwójkę dzieci. Znoszący przez lata wyzwiska nie tylko z trybun, ale także z murawy, reprezentant Anglii stał się orędownikiem osób LGBT+. Jak mało kto rozumie, co znaczy być wykluczonym. W artykule napisanym dla „Guardiana”, Le Saux domagał się zakazów stadionowych dla 8% kibiców, którzy w ankiecie BBC z 2016 roku wypowiedzieli się przeciwko akceptacji homoseksualnych piłkarzy.

Nacjonalizm w sporcie i rasizm, czyli #takeaknee

Łatwo wywnioskować, jaki procent opowiedział się za akceptacją, ale warto to podkreślić – 92% brytyjskich kibiców biorących udział w ankiecie nie miałoby problemu z tym, żeby barwy ich ulubionej drużyny przywdziewał gej. Gdy okazujący Hitzlspergerowi wsparcie na Twitterze półprofesjonalny piłkarz Liam Davis sam został „ujawniony” przez lokalną gazetę (w tym samym roku co Niemiec, 2014), nie musiał już przechodzić przez to co (heteroseksualny) Le Saux. W rozmowie z „The TelegraphDavis wyznał, że od większości kibiców i zawodników otrzymał i nadal otrzymuje ogromne wsparcie. Gdy w tym roku pojawiły się plotki, że reprezentant Anglii Ruben Loftus-Cheek może być gejem, ten zaprzeczył im, jednocześnie przyznając, że nie miałby problemu z dzieleniem szatni z homoseksualnym zawodnikiem. Jeszcze do niedawna za takie stwierdzenie piłkarz mógłby zapłacić karierą, a jego historia mogłaby się skończyć równie tragicznie co Justina Fashanu.

Justin Fashanu

Fashanu był gwiazdą brytyjskiej piłki, bramkostrzelnym napastnikiem i pierwszym czarnoskórym piłkarzem, za którego zapłacono milion funtów. W 1981 roku trafił z Norwich do Nottingham Forest − klubu prowadzonego przez Briana Clougha, trenerskiego geniusza. 21-letni wówczas Fashanu nie radził sobie jednak z presją i zaliczył fatalny sezon. Ale to nie z tego powodu trener odsunął go od treningów – dotarły do niego pogłoski o tym, że piłkarz chodzi do gejowskich klubów. Kariera Fashanu dosyć mocno przystopowała, a po kontuzji kolana wydawało się, że już nie wróci do piłki. Wrócił, ale przez resztę kariery zmieniał kluby nawet kilka razy do roku − Fashanu oraz jego agent byli przekonani, że to z powodu nieskrywanej orientacji seksualnej tak trudno było mu znaleźć stałe zatrudnienie. Jego oficjalny coming out, dla tabloidowego „The Sun”, nastąpił dopiero w 1990 roku. Na jego łamach przyznał się do romansu z brytyjskim politykiem.

Egzorcyzmy i piłka nożna nie zmienią orientacji seksualnej

Gdy jego gwiazda gasła, młodszy brat Fashanu, John, robił karierę na boisku i poza nim. To mniej utalentowany brat zadebiutował w dorosłej reprezentacji, zdobył ważne trofeum – Puchar Anglii – z Wimbledonem, jedną z najtwardszych drużyn w historii piłki nożnej, i to on stał się osobowością telewizyjną. John otwarcie krytykował brata w mediach. Powiedział nawet, że nie chciałby przebierać się z nim w jednej szatni. Justin tymczasem chętnie chodził do telewizji i prasy, fabrykował historie o sobie i swoich romansach, byle utrzymywać się w świetle reflektorów. Nie interesowało go bycie ambasadorem osób LGBT+, lecz autopromocja. Kiedy jednak siedemnastolatek oskarżył go o napaść na tle seksualnym, były już piłkarz uznał, że nie ma szans na uczciwy proces, i powiesił się w obawie przed więzieniem. Miał 37 lat.

„Królowe południa” na boisku

W niecałe cztery miesiące po tym, jak na łamach „The Sun” Fashanu przyznał, że jest gejem, a więc w lutym 1991 roku, jeden z „ojców założycieli” Stonewall FC zamieścił w homoseksualnej prasie ogłoszenie, w którym zwracał się do miłośników piłki nożnej chcących wspólnie występować na zawodach sportowych.

Tęcza nad Nowym Jorkiem

Chodziło mu o myślących podobnie ludzi, traktujących boisko jako safe space dla szukających tolerancji i zrozumienia. Na pierwszym spotkaniu pojawiło się jakieś dwanaście osób, ale z każdym kolejnym zaczęło przybywać chętnych. Teraz na klub składają się aż trzy drużyny występujące w różnych ligach. „Daily Mirror”, który wtedy określił nowo powstałą drużynę dość pogardliwie jako „królowe południa”, teraz pisze o sukcesach Stonewall FC w zwykłym tonie. Stonewall byłby tylko ciekawostką, gdyby nie okazało się, że panowie potrafią grać w piłkę.

Piłkarze odsuwani od innych drużyn za swoją orientację – jak najbardziej znany gracz Stonewall FC, Aslie Pitter – podnosili poziom sportowy. Pitter wspomina, że pierwsze sezony nie były łatwe. Ponieważ przeciwnicy z góry zakładali, że pokonają Stonewall, gdy okazywało się, że mogą przegrać mecz, zaczynali wszczynać bójki i robić wszystko, byle tylko odwołano spotkanie. Faulowali, używali łokci, wyzywali od „pedałów”, a sędziowie nie bardzo wiedzieli, jak zareagować. Z czasem jednak umiejętności piłkarskie zawodników zaczęły budzić szacunek i Stonewall FC wreszcie został uznany za pełnoprawny klub.

Dzień po dniu, mecz po meczu

Zaangażowanie na boisku, walka o wynik i ignorowanie zaczepek zaprowadziło Stonewall FC na Wembley, pozwoliło rozegrać mecz z legendami Manchesteru United i zdobyć umowę sponsorską z Adidasem. Nieźle jak na klub istniejący 27 lat. Nadal są drużyną amatorską, ich największym osiągnięciem pozostają złote medale zdobyte podczas Gay Games, jednak nie tym należy mierzyć ich sukces. Ich walka z homofobią została doceniona w piłkarskim środowisku, ale także poza nim – Pitter w 2011 roku został odznaczony za swoją działalność Orderem Imperium Brytyjskiego. Istnienie takich klubów jak Stonewall FC pokazuje, że boisko w istocie może być bezpiecznym miejscem dla homoseksualnych – i heteroseksualnych, bo tacy też należą do klubu – mężczyzn, którzy po prostu chcą grać w piłkę.

A Stonewall FC to przecież niejedyny klub przyjazny osobom LGBT+ w Anglii, a nawet w samym Londynie. Charlton, który od przyszłego sezonu będzie występować w drugiej klasie rozgrywkowej, może pochwalić się sekcją LGBT, Charlton Invicta FC. W Londynie istnieją też takie kluby, jak świętujący w tym roku dwudziestolecie Leftfooters FC, założony w 2006 roku London Falcons FC (czternasta liga angielska), istniejący rok dłużej London Titans FC, East End Phoenix (2008) czy najmłodszy, bo założony w roku 2013, Soho FC. W Anglii jest łącznie 25 tego typu klubów, a na stronie London Unity League, w której część ze wspomnianych klubów występuje, można nawet znaleźć wskazówki, jak założyć własną drużynę. Wszystko w duchu Against Modern Football.

Kochając sport, kochasz kapitalizm

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Łukasz Muniowski
Łukasz Muniowski
Amerykanista
Adiunkt w Instytucie Literatury i Nowych Mediów na Uniwersytecie Szczecińskim. Autor i tłumacz książek o sporcie.
Zamknij