Świat

Czego oczekujemy od Zachodu? Najostrzejszych sankcji, odłączenia Rosji od systemów bankowych [rozmowa]

To eskalacja wojny, która toczy się od 2014 roku. Rosjanie nazywają to operacją wojskową, ale to jest po prostu wojna. Rozmawiamy z Dmytrem Czepurnym, mieszkającym w Kijowie kuratorem pochodzącym z Donbasu.


Wywiad został przeprowadzony 24 lutego po południu, w pierwszym dniu otwartej wojennej agresji Rosji przeciwko Ukrainie.

W jaki sposób dowiedziałeś się, że zaczęła się wojna? Jak zareagowałeś?

Dmytro Czepurny: Dla mnie wojna Rosji przeciwko Ukrainie zaczęła się 12 kwietnia 2014 roku od zajęcia Słowiańska przez grupy rosyjskich bojowników. Ta wojna trwa od ośmiu lat, a teraz nastąpiła eskalacja, atak na wszystkie obwody Ukrainy, we wszystkich obwodach, które graniczą z Rosją lub jej sojusznikiem, czyli Białorusią, i na Morzu Czarnym. To eskalacja tej samej wojny, która toczy się od 2014 roku. Rosjanie nazywają teraz tę wojnę operacją wojskową, ale to jest agresja wojenna. Nie tracę nadziei, że skończy się szybko i skończy się źle dla tych, którzy ją rozpętali.

W czwartek ja i moja rodzina obudziliśmy się około piątej rano od huku wybuchu. Od razu zadzwonili moi przyjaciele, w internecie znaleźliśmy informację, że ostrzeliwane jest lotnisko w Kijowie i ważne obiekty infrastrukturalne w okolicy Kijowa, ale szybko okazało się, że ostrzały trwają w całej Ukrainie.

Wychodziłeś z domu?

Wyszliśmy rano, by kupić wodę. Skontaktowaliśmy się z bliskimi, żeby skoordynować nasze działania, upewniliśmy się, że wszyscy są bezpieczni. Wprowadzono stan wojenny, nie działa transport publiczny. Władze wzywają, by nie wychodzić bez potrzeby z domu. Więc nie wychodzimy.

Rezygnacja z importu gazu z Rosji? W Europie nawet się tego nie dyskutuje [rozmowa z ekspertem do spraw energetyki]

Jakie są nastroje?

Podkreślę jeszcze raz, że ta sytuacja nie jest dla Ukrainy nowa, dlatego część ludzi jest już zahartowana. Nie twierdzę, że nie są tym zmęczeni, ale są zaprawieni i wiedzą, jak należy się zachowywać. W wyniku rosyjskiej agresji w 2014 roku w Ukrainie mieszka około półtora miliona uchodźców wewnętrznych, czyli ludzi, którzy wyjechali z okupowanych części Donbasu i z okupowanego Krymu.

Mamy jako społeczeństwo doświadczenie wojny. Dlatego nie było zamieszania, wręcz przeciwnie, było poczucie, że jesteśmy przygotowani. Ludzie są zmobilizowani i zorganizowani. Oglądaliśmy orędzie prezydenta i apel mera Kijowa. Instytucje działają. Nie tracimy nadziei, że wojna się niedługo skończy.

Pochodzisz z Donbasu. Pracowałeś w Fundacji Izolacja, której siedziba została zajęta przez separatystów i zamieniona w więzienie. Fundacja przeniosła się do Kijowa. 

Wychowałem się w Ługańsku, jakieś dwa lata przed rozpoczęciem wojny przeprowadziłem się do Kijowa. Ale mam poczucie bolesnego déjà vu, bo tak jak wtedy, teraz też martwimy się o rodzinę, która mieszka w obwodzie ługańskim, bardzo blisko rosyjskiej granicy. Osiem lat temu część mojej rodziny była zmuszona do ucieczki, stali się uchodźcami wewnętrznymi. Nie wiemy, co się dzieje z tymi krewnymi, którzy mieszkają w okolicach Starobielska. Boję się, że z dnia na dzień okaże się, że mieszkają na terenie okupowanym, w tak zwanej Ługańskiej Republice Ludowej.

W ostatnich latach byłem w Fundacji Izolacja kuratorem projektu Donbas Studies, stworzonego do pogłębienia refleksji o regionie. Realizowaliśmy projekty o dużym symbolicznym znaczeniu, zorganizowaliśmy bibliotekę, organizowaliśmy rezydencje artystyczne, program wykładów, zbieraliśmy historię mówioną regionu.

Historia puka do drzwi, pora otrzeźwieć

W Ukrainie w ostatnich latach powstało bardzo wiele projektów, które zrywają z imperialno-kolonialną narracją. Chęć cofnięcia tych zmian i zniszczenia dorobku ostatnich lat to jeden z powodów rosyjskiego ataku. Sądzę, że dla Rosji to był ostatni moment, żeby zatrzymać oddalanie się Ukrainy od Rosji. Od 2014 roku, mimo problemów, Ukraina jest na drodze reform, mamy niezależne państwo, którego obywatele posiadają podmiotowość polityczną. W Ukrainie odbywają się wybory, zmienia się władza. Wystarczy porównać Ukrainę i inne kraje postsowieckie, by zrozumieć różnicę.

A czy rozważaliście wyjazd?

Myśleliśmy o tym, by poszukać bezpiecznego miejsca, ale teraz wprowadzono stan wojenny i powszechną mobilizację. Ci, którzy przeczuwali atak, wyjechali  kilka dni temu. Myślę, że najważniejsza rada w każdej sytuacji, a zwłaszcza teraz, jest taka, by działać bez emocji, myśleć rozsądnie, podejmować racjonalne decyzje. Ale na razie zostajemy w Kijowie i będziemy podejmować decyzje w zależności od rozwoju wydarzeń. Zostaniemy w domu i będziemy robić to, co trzeba. Już wcześniej zapoznałem się dokładnie z różnymi instrukcjami bezpieczeństwa, które wydało Ministerstwo Kultury i Informacji Ukrainy, jak zachowywać się w sytuacji nadzwyczajnej. Mam nadzieję, że zadziała samoorganizacja Ukraińców.

Jakiej reakcji oczekujecie od nas? Jak możemy pomóc?

Na poziomie politycznym obywatele Ukrainy są reprezentowani przez demokratycznie wybrane władze. Przez prezydenta, Radę Ministrów, Radę Najwyższą. Oczekujemy tego, do czego oni wzywają w naszym imieniu. Czyli najostrzejszych sankcji przeciwko Rosji, która rozpoczęła otwartą wojnę. Oczekujemy odłączenia Rosji od systemów bankowych i sankcji, które wywołają dla niej dotkliwe, drastyczne straty gospodarcze, i ograniczenia jej działań na polu informacyjnym.

Jedni uciekają, inni wracają. „Dla mnie to droga w jedną stronę”

Ukraina pilnie potrzebuje pomocy finansowej i wojskowej. Narodowy Bank Ukrainy otworzył specjalny rachunek, na który można wpłacać środki na pomoc dla państwa. Bardzo ważne jest dla nas, by nas usłyszano, by nie mylono pojęć. Rosyjska propaganda działa pełną parą, ale sytuacja jest jasna. Wiemy, kto jest agresorem.

W poniedziałek, kiedy Rosja uznała tak zwane republiki w Donbasie, czyli 22 lutego, napisałem list do ludzi kultury i partnerów na całym świecie, z którymi współpracowałem. Wyjaśniam w nim, że Ukraina jest zagrożona otwartą rosyjską agresją bardziej niż kiedykolwiek do tej pory. List był szeroko udostępniany, przeczytało go wielu ludzi. Proszę ich o pomoc, proszę o to, by zażądali od rządu swojego kraju pomocy dla Ukrainy, bo to nie jest tylko wojna między Ukrainą i Rosją. Rosja pokazała, że nie istnieją dla niej normy prawa międzynarodowego, że nie szanuje granic europejskich państw. Obecna rosyjska agresja może doprowadzić do upadku pokoju i bezpieczeństwa na całym świecie.

**
Dmytro Czepurny
– kurator projektów kulturalnych i artystycznych. Mieszka w Kijowie, pochodzi z Donbasu, przez kilka lat współpracował z Fundacją Izolacja.

*
Poniżej publikujemy list Dmytra Czepurnego z 22 lutego 2022 roku. Dwa dni po jego napisaniu Rosja rozpoczęła otwartą wojnę przeciwko Ukrainie.

Dear friends and colleagues!

On the 21st of February 2022, by recognizing the so-called Luhansk and Donetsk People’s Republics Russian Federation confirmed its responsibility for the violence that is happening in eastern Ukraine since 2014. Today, Ukraine is in more danger than ever because of Russian aggression. I am writing now to ask for help. Go to your government and demand help for our country, because this is not just a war between Ukraine and Russia, this is a direct manifestation of Russia’s disdain of the norms of international law and an act of open aggression with complete disregard of the established borders in Europe. What is happening today paves the way for further Russian military aggression, which could be the downfall of global peace and security.

Vladimir Putin delivered an hour-long speech full of fiction, cynicism, and aggressive militaristic rhetoric against Ukraine. The Russian president referred a lot to the history of the 20th century, but his version of this history is a fabrication filled with unachieved imperialistic dreams. This is worrying because it means that Russia could initiate the occupation of any post-imperial territories across Europe, continuing a pattern of action we have witnessed in Ukraine, Georgia, Moldova, and beyond. Putin’s speech – in which he rewrote Ukrainian history and denied the existence of an independent Ukrainian state – concluded with a formal statement recognizing the independence of Luhansk and Donetsk, two territories in the east of Ukraine which have been occupied by Russian-backed forces for eight years. 

Why am I writing to you right now with deep concern? I was born in Luhansk in 1994 and the best times of my childhood were spent in my grandma’s house in the beautiful village in the Luhansk region. I grew up in eastern Ukraine. Our family lived in a detached house in a suburb of Luhansk. Part of my family was forced to become internally displaced persons in 2014 because of Putin’s decision to occupy Crimea and his insurgence in Ukrainian Donbas. According to the Ministry of Social Policy in Ukraine, there are about one million internally displaced families who lost their homes due to the Russian aggression in eastern Ukraine. The second part of my family currently lives in a ‘safe’, non-occupied part of the Luhansk oblast. 

The decision to recognize the independence of the so-called Luhansk and Donetsk Peoples Republics has created an insecure situation in the non-occupied territory of the Luhansk oblast, which is currently defended by the Ukrainian army. Today there have been many announcements suggesting that the newly recognized ‘republics’ want to occupy the remainder of the Luhansk oblast with the support of Russian troops. Russia has already prepared the official military agreement with these so-called republics. 

Since 2014 due to the Russian military intervention the occupied territories have become zones of violation of human rights. Among the examples include an illegal prison that is based on the territory of IZOLYATSIA, an art center in Donetsk I have regularly worked with in Kyiv after its relocation. Checkpoints allowing people in and out of these occupied territories interfere with the right for mobility and restrict economic freedom, access to medicine, and education. Russia and its republics cannot ensure basic human rights for the “new citizens”. 

These personal stories and reflections have become a subject of a series of cultural projects I have initiated and realized independently and with various organizations since 2016. I know many cultural professionals and activists from Mariupol, Kramatorsk, Sievierodonetsk, Porkrovsk, Myrnograd, Starobilsk, and other towns of the Donbas region who don’t want to be occupied or to relocate in the nearest future, they are ready to defend the freedom and peace in their communities. 

But in Ukraine today, my normal work is not possible. It is impossible to plan future projects, publish texts or take part in educational programs as the future is so grim and unpredictable due to the Russian aggression against Ukraine. To be clear, this is re-established colonialism in Europe. We condemn the Russian aggression and call for everyone to support Ukraine and act against Putin’s crimes together with Ukrainians. 

Our response to this act must be to stop the Russian Federation from taking any further steps to undermine the territorial sovereignty of Ukraine. Russia and its government must be stopped immediately!

Your public political position and support have never been so vital.

Thank you very much for your support!

Warmest greetings from peaceful Kyiv

Dmytro Chepurnyi
Kyiv, Ukraine
22.02.2022

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Paulina Siegień
Paulina Siegień
Dziennikarka i reporterka
Dziennikarka i reporterka związana z Trójmiastem, Podlasiem i Kaliningradem. Pisze o Rosji i innych sprawach, które uzna za istotne, regularnie współpracuje także z New Eastern Europe. Absolwentka Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego i filologii rosyjskiej na Uniwersytecie Gdańskim. Autorka książki „Miasto bajka. Wiele historii Kaliningradu” (2021), za którą otrzymała Nagrodę Conrada.
Zamknij