W tym tygodniu liczymy, ile ostatecznie Polska dostanie z UE, i pytamy, gdzie ginie jakieś 20 proc. europejskich podatków CIT. Przyglądamy się też pomysłowi budowania ruchu społecznego przy Rafale Trzaskowskim, snujemy scenariusze rozwoju lewicy i sprawdzamy, czy w polskich rzekach można się kąpać.
Co tydzień redakcja Krytyki Politycznej poleca Wam w newsletterze najciekawsze teksty ostatnich dni. Czytelniczki i czytelnicy, którzy są zapisani na newsletter, dostali poniższy tekst już we czwartek. W tym tygodniu newsletter przygotowała Kinga Dunin. Zapiszcie się na newsletter, a regularnie będziecie dostawać od nas autorski przegląd tygodnia.
*
„Mieliście kiedyś tak, że ktoś chciał wam wypłacić większą sumę pieniędzy, powiedzmy, 13 miliardów euro plus odsetki, ale wy broniliście się przed tym rękami i nogami, wynajęliście prawników, odwoływaliście się, protestowaliście, aż w końcu, po latach zmagań, dopięliście swego? Nie? To znaczy, że nie jesteście rządem Irlandii”. Jaka tajemnica za tym się kryje, wyjaśnia nam Adam Traczyk w tekście Komisja Europejska – raj podatkowy 0:1.
W tym tygodniu liczymy, ile ostatecznie Polska dostanie tanich pożyczek z UE – z budżetu i Funduszu Odbudowy. W sumie 159 mld euro. Wszyscy o tym piszą, nasz autor natomiast pokazuje, ile Unia traci przez raje podatkowe, i wcale nie chodzi o Kajmany czy inne Wyspy Bananowe. Do sześciu unijnych rajów podatkowych, czyli Luksemburga, Irlandii, Holandii, Belgii, Malty i Cypru, rocznie z innych państw Wspólnoty trafia 350 mld euro sztucznie wytransferowanych zysków. W ten sposób ginie jakieś 20 proc. europejskich podatków CIT.
czytaj także
W czasach kryzysu zwykle okazuje się, że państwa (czy inne organizacje polityczne), na których wielu tak lubi wieszać psy, są niezbędne, żeby sobie poradzić. Pytanie: komu państwo pomoże? Wydawałoby się, że walcząc ze skutkami koronawirusa, pamiętano o pracownikach i firmach, które nie mogły pracować. Analiza danych pokazuje jednak coś innego: to właściciele kapitału, rentierzy zyskują proporcjonalnie najwięcej. Pisze o tym Christine Berry w tekście Pakiet ratunkowy dla klasy wyższej.
czytaj także
Kiedy już wszyscy na wszystkie sposoby skomentowali sukces Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich – chociaż nie było to zwycięstwo, to sukcesu rzeczywiście nie można mu odmówić – pojawia się pytanie: co dalej? Czy zbawi nas ruch społeczny, którego powstanie zapowiedział prezydent nieelekt? Wątpliwości co do sensowności i szans na autentyczne działanie takiego ruchu zgłasza Adam Leszczyński. Nie da się go zrobić odgórnie, nie ma nowych haseł, wartości i liderów, którzy by się z niego wyłonili. Nie może być – bo starzy działacze, którzy od lat związali swoje kariery z PO, nigdy nie zechcą się posunąć.
Tymczasem krążą już plotki, że PO zamierza się rozwiązać i przebrandować właśnie na taki ruch. Nie wydaje mi się to prawdopodobne i Leszczyński nie odnosi się do nich, ale jego argumenty i do takiej ewentualności dałyby się zastosować.
czytaj także
A co powinna zrobić lewica? Tym razem dobre rady daje jej Rafał Matyja. I na szczęście nie jest to rada: zapomnijcie o sprawach światopoglądowych i udajcie się do prawdziwego ludu. Jedna z tych rad wydaje mi się interesująca. To trochę inny pomysł niż PO uzupełnione ruchem społecznym, w którego realizację Matyja chyba także nie wierzy.
Chodzi o to, aby zbudować partię bardziej otwartą. Autor wyraża obawę, że lewicowa koalicja „będzie ulegać redukcji do wymiarów małej, sprawnej i hierarchicznie zorganizowanej partii czy koalicji partyjnej. Łatwo jest przeciwstawić takiej ponurej wizji koncepcję szerokiego ruchu społecznego – ale zwykle ta koncepcja okazuje się co najwyżej zbiorem pobożnych życzeń. Szansą lewicy byłoby zatem raczej wynalezienie formuły pozwalającej na budowę wielonurtowej, otwartej partii z łatwym akcesem i stosunkowo niewielką dyscypliną”.
Matyja: Lewica mogłaby być partią udanej transformacji sektora publicznego
czytaj także
W trakcie kampanii prezydenckiej sprawa awarii warszawskiej oczyszczalni ścieków „Czajka” miała pogrążyć Trzaskowskiego w szambie. Nikogo jednak nie interesowało to jako problem systemowy. Nie poświęcono też uwagi dużo bardziej aktualnej kwestii: katastrofie ekologicznej, która pod koniec czerwca dotknęła Dolinę Baryczy, a jej skutki będą odczuwalne długie lata. Jak wielkie straty ona przyniesie, kto za to odpowiada i czemu mogło do niej dojść, wyjaśnia nam Paulina Januszewska.
czytaj także
Ostatnio często możemy się kąpać w deszczu, ale czy można polecić kąpiel w rzece albo w jeziorze? W 2018 roku przebadano 1,5 tys. odcinków rzek i 180 jezior. Bardzo niewiele z nich może poszczycić się stanem przynajmniej dobrym. Równie katastrofalnie wypadło badanie wód przybrzeżnych. Syntetycznie o stanie polskich wód i opróżnianych do nich szambach pisze Piotr Wójcik.
czytaj także
Na koniec dobra wiadomość! W naszym wydawnictwie latem za wszystkie książki zapłacicie o 35% taniej. Może nie każda z nich poprawi Wam nastrój, prawda nie zawsze jest optymistyczna, po to jednak piszemy i wydajemy kolejne pozycje – wśród najnowszych świetny Koniec lodu – żeby coś się zmieniło.
Nie dajmy się, czytajmy!
**
Jeśli chcesz co tydzień otrzymywać nasz newsletter – zapisz się.